W rywalizacji Sokil z Bonifikarta Enjoyers w ramach rozgrywek Dwunastej Ligi Szóstek nieco więcej szans dawaliśmy nominalnym gospodarzom. I to oni wykreowali sobie jako pierwsi groźną sytuację, ale to goście zadali pierwszy skuteczny cios. W 10 minucie Artur Dybała ładnie przymierzył z dystansu, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do sieci. Zespół w białych trykotach próbował odrabiać straty, głównie strzałami z daleka i po kwadransie właśnie w ten sposób wyrównał za sprawą aktywnego tego dnia Rostyslava Marynetsa. Lecz BE jeszcze przed przerwą ponownie wyszli na prowadzenie po dobitce Mateusza Jasztala. Tuż po zmianie stron Sokil, po błędzie defensywy rywali, który wykorzystał Vlodymyr Makowie, doprowadził do remisu. W 25 minucie mieliśmy odpowiedz Bonifikarty. Po stracie Marynetsa futbolówkę przechwycił Jasztal, po czym popisał się kapitalnym prostopadłym podaniu do Bartka Wojkowskiego, który wykończył tę akcję równie efektownym lobem. I mieliśmy 2:3. Od tego momentu gospodarze rzucili się na oponentów, zamknęli ich na własnej połowie, ale goście świetnie się bronili. Do czasu. Około 2 minuty przed ostatnim gwizdkiem sędzia, po małej awanturze, wyrzucił po jednym zawodniku z obu ekip i to zadziałało na korzyść drużyny w białych strojach. A to dlatego, że zwolniło się sporo miejsca na placu. W 40 minucie Sokil w końcu dopiął swego po sytuacyjnym czubie Makowie zrobiło się 3:3. A dosłownie na sekundy przed finiszem Marynets w pełni zrewanżował się za swoją pomyłkę z początku drugiej części. Zawodnik gospodarzy w zamieszaniu w polu karnym najpierw obił słupek, ale piłka do niego wróciła i tym razem udało mu się zdobyć gola na wagę trzech punktów. Sokil, mimo że w dramatycznych okolicznościach, to jednak zasłużenie wygrał 4:3 i dzięki temu umocnił się w czołówce tabeli. Bonifikarta Enjoyers z kolei zanotowali drugą, pechową porażkę w tym sezonie, ale mimo wszystko widzimy spory potencjał w tej drużynie.