Ultima, krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa, mimo kompletu punktów cały czas czuje oddech rywali na swoich plecach. Nie może popełnić błędu tracąc punkty, a o taki było łatwo z zawsze groźnym Tornado UA. Goście nie punktują najlepiej w letnich rozgrywkach, lecz ich większość spotkań to były zacięte boje. Stąd spodziewaliśmy się wyrównanej rywalizacji. Mecz możemy podsumować już na wstępie, jako bardzo dobre widowisko, w którym wynik wyraźnie wskazywał na Ultimę, ale Tornado UA do wyjścia z opresji zabrakło nieco szczęścia, a także gorszej dyspozycji Damiana Zalewskiego z Ultimy, który zwłaszcza w długiej połowie pozwolił przetrzymać napór gości. Powracając do chronologii wydarzeń – spotkanie od prowadzenia 2:0 rozpoczęli gospodarze, a obie bramki padły łupem Bartka Kowalewskiego. Przy drugim golu tak naprawdę został „nabity” w głowę przez Adama Woźniaka. W kolejnej akcji odpowiedział Kolya Levenets, ale tak samo szybko cios zadał Adam Woźniak i Ultima prowadziła 3:1. Ozdobą meczu był gol na 4:1 zdobyty przez Beniamina Chrapowickiego, który z rzutu wolnego przymierzył wprost w okienko bramki. Trafienie zapoczątkowało serię goli, a wymiana ciosów nie wpłynęła na różnicę bramkową. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się na wyniku 6:3, ale jesteśmy pewni, że gdyby nie gwizdek arbitra, to zawodnicy nie przestali by trafiać do siatki. Tym większe było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że w drugiej połowie przyjdzie nam obejrzeć raptem jedną bramkę. Zdecydowanie defensywę uszczelniło Tornado UA i przejęło inicjatywę na boisku. Starali się spokojnie przygotowywać akcje, które musimy przyznać, były zagrożeniem dla przeciwnika. Jak wspominaliśmy na wstępie, dużą rolę w tym momencie odegrał bramkarz Ultimy zaliczając kilka bardzo ważnych interwencji. Kto wie, jakby potoczyły się losy spotkania, gdyby Tornado UA zdołało „dojść” przeciwnika na dystans jednego trafienia Ostatecznie golkipera zdołał pokonać jedynie Volodymyr Aleksieiev, a Ultima zwyciężyła 6:4, dzięki czemu utrzymała się na czele tabeli.