W spotkaniu St. Varsovii z Gramy Swoje w ramach rozgrywek Trzeciej Ligi Szóstek spodziewaliśmy się zaciętego boju i przebieg tych zawodów potwierdził te prognozy. W pierwszej części oglądaliśmy głównie walkę w środku pola, co nie miało zbyt dużego przełożenia na sytuacje bramkowe. Jeśli już takie były, to obaj golkiperzy, zwłaszcza Radosław Samulak, spisywali się bez zarzutów. Do przerwy było zatem 0:0. Na otwarciu drugiej odsłony na strzał z „rozpoczęcia” zdecydował się Tomek Rębiewski. Nie było to udane uderzenie, ale bramkarz Warszawiaków popełnił spory błąd, przez co piłka wpadła do siatki. Od tego momentu to błękitni byli bliżej podwyższenia prowadzenia, ale szwankowało ostatnie podanie. Co się na tej drużynie zemściło. W 46 minucie w zamieszaniu podbramkowym odnalazł się niezawodny Karol Mroczkowski i mieliśmy już 1:1. Nie minęło 120 sekund i sędzia po faulu jednego z defensorów wskazał na wapno. Do futbolówki podszedł Marek Kwiatkowski i nie pomylił się, chociaż Samulak bliski był skutecznej interwencji. St. Varsovia ostatecznie dowiozła skromne zwycięstwo 2:1, zdobywając premierowe trzy punkty na wiosnę.