Starcie pomiędzy Gramy Swoje, a Powiewem Czarnobyla pamiętać będziemy dość długo. Choć to dopiero pierwsza kolejka nowego sezonu, trzeba przyznać, że w tym meczu mieliśmy wszystko to, czego moglibyśmy oczekiwać od piłkarskiego widowiska. Przechodząc już do samego przebiegu, pierwsza połowa bezapelacyjnie należała do gości, którzy już w piątej minucie rozwiązali worek z bramkami. Gospodarze byli praktycznie niewidoczni, a ich próby kontrataków były mocno niemrawe. Błędy „jasnobłękitnych” w obronie skrupulatnie wykorzystywali ich rywale, którzy w dość krótkim czasie podwyższyli na 0:2, a potem 0:3. W przerwie dało się słyszeć z ławki GS dość mocną rozmowę, która dość szybko przyniosła efekty. Powiew zaczął drugą odsłonę zbyt rozluźniony, czego efektem była strata bramki na 1:3. Chwilę później, Patryk Zaręba wyłożył piłkę Markowi Chechatowi, który mocnym uderzeniem dobił ją do pustej bramki. Gramy Swoje poszło za ciosem i już minutę później wyrównało. Wszyscy byli mocno zaskoczeni takim obrotem spraw. W szeregach PC dało się wyczuć nerwową atmosferę i widać było, że ewidentnie stracili kontrolę nad tym spotkaniem. Każdy chciał strzelić gola dającego komplet punktów i gdy wszyscy myśleli, że nikomu się to już nie uda, do akcji wkroczył Tomasz Rębiewski, który w 46. Minucie dał pierwsze zwycięstwo w tym sezonie gospodarzom, ustalając wynik na 4:3.