Team Ivulin Rabona jawił się, jako faworyt w starciu z zespołem Defenders, ze względu na swoją pozycję w tabeli. Mają oni wyraźną przewagę nad resztą stawki, zaś goście to ekipa ze środka tabeli. Nie było, więc zaskoczeniem, że to gospodarze otworzyli wynik za sprawą trafienia Artema Khrula. Mimo wszystko przyjezdni byli nieustępliwi i zaledwie dwie minuty później odrobili stratę, a do siatki trafił Stanisław Królikiewicz. W dodatku poszli za ciosem, gdyż kilkadziesiąt sekund później po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie. Znów ten sam zawodnik dopisał trafienie na swoje konto po asyście od tego samego kolegi, czyli Wiktora Kluskiewicza. Wobec tego pierwsza połowa zakończyła się niespodziewanym prowadzeniem gości. Na drugą odsłonę wyszli zmobilizowani, aby wytrzymać presję i wrócić do domu z kompletem punktów. Udawało im się to przez dłuższy okres, jednak w 40 minucie kapitulowali po raz drugi i Kiryl Topak znów przywrócił remis. Defendersi nie mieli zamiaru odpuszczać i godzić się ze swoim losem. Piorunująco szybko, jeszcze w tej samej minucie odpowiedzieli swoim golem. Tym razem to Kluskiewicz wykorzystał podanie od Królikiewicza. 120 sekund później mieli genialną okazję żeby odskoczyć rywalom jeszcze bardziej, jednak nie trafili rzutu karnego. Wtedy piłkarze Ivulina zwęszyli okazję do powrotu. Ciągłymi atakami starali się przełamać defensywę przeciwników, ale ci udowadniali, że zasługują na grę w drużynie o takiej nazwie konsekwentnie odpierając ofensywę. Kluczem do rozmontowania ich okazał się bramkarz. To Yahor Shyk trafieniem z dystansu zapewnił wyrównanie Ivulinowi i rezultatem 3:3 zakończył się mecz. Zdecydowanie nie brakowało w nim emocji. Mimo straty w końcówce goście mogą być zadowoleni ze swojej gry i tego jaki opór postawili liderowi kradnąc mu punkty. Gospodarze, jednak wciąż utrzymują przewagę i powinni bez problemu zostać na fotelu lidera do końca rozgrywek. |