Do niezwykle emocjonującego starcia doszło w meczu Tiki Taki z SSiJ. Jak na pierwszą kolejkę w spotkaniu tym padła duża ilość bramek, bowiem aż 11. Sytuacja na boisku zmieniała się niezwykle dynamicznie i do samego końca nie było wiadomo kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Od samego początku kontrolę nad meczem przejęła ekipa gospodarzy, która jak na ich nazwę przystało, bardzo długo rozgrywała piłkę zmuszając rywali do gry w głębokiej defensywie. Nieoczekiwanie jednak to zawodnicy SSiJ jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Choć pierwszą bramkę zdobyli już w 20 sekundzie meczu to sędzia słusznie jej nie uznał dopatrując się zagrania ręką. Kilka minut później wątpliwości po strzale Sebastiana Rzepki nie było. Goście zamknięci na własnej połowie wyczekiwali błędów rywali, a tych w początkowej fazie nie brakowało. W pewnym momencie mieliśmy już wynik 0:3. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 2:4. W drugiej części gry zmotywowani gracze Michała Świerczyńskiego włączyli kolejny bieg. Systematycznie zaczęli odrabiać straty kompletnie dezorganizując grę defensywną rywali. W ataku błyszczał duet Knajdorwski – Lewicki. Na 10 minut przed końcem Tiki Taka objęła prowadzenie 5:4 i wydawało się, że kompletnie rozbita drużyna gości nie zdoła się podnieść. Co więcej gospodarze stwarzali sobie kolejne sytuacji do podwyższenia wyniku. Wtedy to indywidualną akcją popisał się Oskar Chrzanowski, który minął jednego z obrońców i do tzw.”pustaka” wyłożył piłkę Maciejowi Berezie. Mieliśmy remis, do końca meczu pozostało jeszcze kilka minut, a SSiJ wyprowadza kolejny zabójczy kontratak, który daje im zwycięstwo. Mecz zakończył się rezultatem 5:6, a goście jeszcze przez długi okres nie ukrywali swej radości po wygranym w niezwykłych okolicznościach meczu. |