Mecz, który przyszło nam oglądać wieczorową porą to spotkanie Wilki z Amigos Lindegos. Obie drużyny miały chrapkę na zwycięstwo, ale wiadomo wygrać może tylko 1 drużyna i to udało się ekipie Wilków. Pierwsze minuty spotkania były wyrównane i nie można było wyłonić pewnego faworyta tego meczu. W 10 minucie na prowadzenie wyszli gospodarze za sprawa Jana Grzybowskiego. Kolejna bramkę ujrzeliśmy w 16 minucie, a strzelcem był Tymon Pichla. Bramka kontaktowa wpadła w 18 minucie, gdy do rzutu wolnego podszedł Kosta Didenko. Do przerwy utrzymał się wynik 1:2. W przerwie meczu zawodnicy Wilków musieli mieć mocna rozmowę z trenerem, gdyż wyszli bardziej zmotywowani i zaangażowani, co przyniosło efekt w postaci bramki w 30 minucie. Strzelcem okazał się Borys Ostapenko, który wyrównał stan meczu. Odpowiedź Amigos Lindegos była błyskawiczna. Piotr Milewski wyprowadza gości na prowadzenie. Gospodarze nie poddawali się i dalej próbowali doprowadzić do wyrównania, co w końcu udało się to w 34 minucie. Drugą bramkę w tym meczu strzelił Ostapenko. Kolejne minuty upływały na walce w środku pola, a obie ekipy miały swoje sytuacje na prowadzeniu. Lepszą skutecznością wykazały się jednak Wilki, które w 45 minucie na prowadzenie wyprowadził Oleh Vasylenko. AL. po raz kolejny długo nie zwlekali z rozpoczęciem od środka i 46 minucie zdobyli bramkę na wagę remisu, a strzelcem był Milewski. Gospodarze wzięli przykład ze swoich przeciwników i również szybko wznowili grę i w już chwile potem zdobyli bramkę dającą prowadzenie. Goście rzucili się aby spróbować wyrwać chociażby remis w tym spotkaniu, ale niestety nie poszło po ich myśli i zamiast tego, stracili kolejnego gola. W 49 minucie wynik ustalił Vasylenko, a mecz zakończył się wynikiem 6:4 dla Wilków, które zakończyły sezon tuż za podium.