No Matches

Piłkarskie lato rozkręca się na dobre!

Za nami kolejny, trzeci już tydzień zmagań w letniej Lidze Bemowskiej. Pogoda raczej dopisywała, więc mogliśmy skupić się na tym, na czym znamy się najlepiej, czyli na piłce. W SuperLiga6, główny faworyt eXc Mobile Ochota nie zawiódł oczekiwań, wygrywając swoje oba mecze. Na pierwszym szczeblu jak burza idzie Moszna Squad, podobnie jak Lexus W-wa Wola na trzecim oraz FC Svarychiv na czwartym poziomie. W piątek klasie z kompletem oczek prowadzą Team Ivulin Wola i Chlejsy FC, w szóstej zaś prym wiodą FC Obłupani oraz Elektrowoźniak. A to oczywiście nie wszystko, co działo się w minionej już serii gier, gdyż rywalizowaliśmy też w niższych ligach, gdzie padło kilka zaskakujących wyników. Nie będziemy zatem przedłużać, tylko od razu zaprosimy na podsumowanie 3. kolejki Bostik Liga Letnia!

 

SuperLiga6:

Trzecia seria spotkań przyniosła nam diametralną zmianę w czubie tabeli najwyższego szczebla ligi letniej. W kapitalnym stylu zaległości nadrobili eXc Mobile Ochota oraz Dream Team Warsaw, którzy w takiej kolejności otwierają ligową tabelę. Co ciekawe obie ekipy jako jedyne w stawce nie przegrały meczu. Ekipa Kamila Jurgi może pochwalić się kompletem zwycięstw. Do triumfu w 2.kolejce dołożyli kolejne 6 punktów. Najpierw w poniedziałkowy wieczór ich dyspozycję sprawdził Cool Team II, wicemistrz 2.Ligi Biznesu. To miał być spacerek dla brązowych medalistów minionych Mistrzostw Polski SL6, jednak gracze w żółtych trykotach pokazali, że nie są chłopcami do bicia. Wprawdzie Ochota po 10 minutach prowadziła 2:0, ale chwile potem rywal zdobył gola kontaktowego, a stykowy wynik utrzymywał się przez kolejne 20 minut. Dopiero w 32 minucie kropkę nad i postawił najlepszy na boisku Kacper Cetlin, który ustalił rezultat na 3:1.

Nazajutrz eXc podejmowało teoretycznie silniejszego rywala i tym razem również miała problemy ale tylko przed przerwą. Wynik co prawda otworzyli faworyci i to bardzo szybko, ale w 5 minucie to Almaz wyszedł na prowadzenie 1:2, zmuszając rywala do odrabiania strat. Gospodarze dopięli swego 3 minuty przed przerwą, ustalając wynik pierwszej połowy na 2:2. Zapowiadało się na kolejne katusze gospodarzy, tymczasem drugą połowę zagrali koncertowo. Strzelania zaczęli od 24 minuty, a potem dość regularnie umieszczali futbolówkę w siatce rywali. Kapitalną partie rozgrywał Mateusz Olszak, który do dwóch goli przed przerwą dołożył jeszcze trzy, prowadząc swoich kolegów do zwycięstwa 8:4. eXc Mobile Ochota z kompletem zwycięstw została samotnym liderem SuperLiga6.

Czas na wyczyny Dream Team Warsaw, które jak dotąd zagrało tylko w 2.kolejce osiągając remis z Cyrkulatką. Pauzę z pierwszej serii spotkań nadrabiali właśnie w minionym tygodniu i jak się okazało zrobili to dosłownie, na 6 punktów. Najpierw stanęli w szranki z Marwickiem, zespołem którego na pewno lekceważyć nie należy. DTW przekonali się o tym w pierwszej połowie, która wprawdzie wygrali 4:2, ale od 11 minuty musieli gonić wynik. Druga połowa to festiwal walki oraz niewykorzystanych sytuacji. W 33 minucie mecz praktycznie zamknął najlepszy na boisku Władek Oryszczuk, a w ostatniej minucie wynik na 5:3 ustalili goście. 

Drugi rywal ekipy Maćka Szpakowskiego był z jeszcze wyższej półki. Mowa o Gramy Czasami, które ostatnio piłkarskie szlify zdobywało w SuperLiga6. Faworytem byli gracze w czerwonych trykotach i to oni po 9 minutach prowadzili dwoma golami. DTW szybko wzięli odwet. Dwie minuty potem złapali kontakt, a tuż przerwą ustalili wynik do szatni na 2:2. Po zmianie stron inicjatywę przejęli już goście. Golami w 29 i 30 minucie odskoczyli na dwa trafienia. Wprawdzie rywal odpowiedział minutę potem golem kontaktowym, ale goście mieli na to ripostę. Taki scenariusz powtórzył się jeszcze raz, a to oznaczało, że DTW dowieźli dwubramkowe prowadzenie, wygrywając finalnie 6:4. Tym razem największą robotę zrobił Eryk Kopczyński, który 4 razy zapisał się w statystykach. Dream Team Warsaw z 7 punktami na koncie zostało nowym wiceliderem.

Tymczasem na trzecim miejscu zakotwiczył Team Ivulin Rabona, który w środowy wieczór odprawił z kwitkiem Cool Team II. Po występie przeciwko eXc spodziewaliśmy się więcej po graczach w żółtych trykotach, tymczasem Białorusini swoją szybką i skuteczną grą całkowicie zdominowali te zawody. Po pierwszych 20 minutach było już 4:0. Gospodarze obudzili się dwie minuty po przerwie ale to był tylko przebłysk, a raczej ratowanie honoru. Rabona grała swoje i nadal punktowała rywala. W drugiej odsłonie dorzuciła jeszcze 5 trafień, na co oponent odpowiedział dwoma i całe zawody zakończyły się zwycięstwem gości 9:2. Pierwsze skrzypce zagrał Pavel Klimiankou, który do hattricka dołożył 5 asyst.

Także drugim mecz w tej serii rozgrał Marwick, który jednak tej kolejki do udanych nie zaliczy. Tym razem na jego drodze stanęła Cyrkulatka, która zagrała bardzo dobre zawody. Obraz gry był w miarę wyrównany ale skuteczność była po stronie gospodarzy, którzy do przerwy prowadzili pewnie 3:0. Trzy minuty po zmianie stron dołożyli gola numer 4, stawiając się w bardzo komfortowej sytuacji. Chwile potem w końcu przełamali się goście ale rywal szybko znalazł ripostę. Ostatni gol padł chwile potem ale było to trafienie gości na otarcie łez. Ostatecznie Cyrkulatka zwyciężyła 5:2, a poprowadził ją do tego Patryk Krygiel, który 4 razy zapisał się w statystykach.

lato2024_kol3_super.png

2. Liga Szóstek: 

Trzecie zwycięstwo w sezonie odniósł Moszna Squad, który tym samym został samotnym liderem 2.Ligi Letniej. Ekipa Michała Burzyńskiego tym razem w pokonanym polu zostawiła Niski Press, ale po raz kolejny nie był to dla niej spacerek. Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando gości, którzy wygrali ja pewnie 4:2. Dopiero po zmianie stron MS włączyli piąty bieg ale i na to musieliśmy poczekać. Najpierw szybko złapali kontakt, a do remisu doprowadzili w 30 minucie. Trzy minuty potem przełamali rywala i pozostali na prowadzeniu już do końca meczu. Ostatecznie gospodarze prowadzeni do boju przez Bartka Goździewskiego zwyciężyli 7:5.

Za plecami lidera utworzyła się grupa trzech zespołów z 6 punktami na koncie, której przewodzi Eternis. Nowy wicelider w poniedziałkowy wieczór podejmował GGiP Adwokatów, a stawką tego meczu było drugie zwycięstwo w sezonie. Mecz mógł się podobać. Było szybkie tempo, sporo walki i dużo jakości. Co ciekawe wszystkie gole obejrzeliśmy w pierwszej odsłonie. Pierwszy do głosu doszedł Eternis, który po 6 minutach prowadził 2:0. Goście nie złożyli broni i po golach w 9 i 11 minucie szybko wrócili do gry. Sto dwadzieścia sekund później, wynik spotkania ustalił Adrian Cuch. Po zmianie stron działo się  bardzo dużo, ale żadna z drużyn nie znalazła drogi do siatki rywala. Ostatecznie to Eternis mógł się cieszyć ze zwycięstwa 3:2.

Strefę medalową z kolei zamyka FC Huragan, który po dwóch bardzo dobrych występach teraz nieoczekiwanie został pokonany przez Inferno Team. Mecz obfitował w wiele dogodnych sytuacji, ale bardzo długo na tablicy wyników był bezbramkowy remis. Dopiero w 30 minucie wynik otworzyli goście, ale chwile potem mieliśmy remis. Końcówka to prawdziwa gra nerwów, którą lepiej wytrzymali goście. W 39 minucie zwycięstwo 2:1 zapewnił im Konrad Mamiński.

Szósty punkt w sezonie zdobyła także Ultima, która nie bez problemów odprawiła z kwitkiem Harataczy. Początkowo inicjatywa była po stronie ekipy Patryka Rosłańca, ale z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy po zmianie stron wypunktowali rywala w stosunku 5:2. Najlepszy na boisku był Adrian Wrona.

Pozostało nam premierowe zwycięstwo w Lidze Bemowskiej FC Spoceńców, którzy w pokonanym polu zostawili Klaunfiestę. Nominalni goście od pierwszych minut zaskoczyli skutecznością, a w ofensywie szalał Oskar Górecki. Gospodarze nie byli dłużni i na 5 goli rywala odpowiedzieli trzema. Dwa gole różnicy do przerwy dawały nadzieję na emocję w drugiej połowie. Tym bardziej, że w 29 minucie mieliśmy już tylko 1 gola przewagi gości i wszystko mogło się jeszcze wydarzyć. Wtedy jednak inicjatywę znów przejęli „Spoceńcy”, którzy w decydującej fazie meczu, odjechali rywalowi, triumfując finalnie 9:5.   

lato2024_kol3_liga2.png

3. Liga Szóstek: 

Nowym liderem 3.Ligi Letniej został Lexus W-wa Wola, który w tej serii spotkań nadrabiał zaległości inkasując dwa zwycięstwa. Jak się potem okazało stawką ich pierwszego meczu było samotne prowadzenie w tabeli, a ich rywalem byli FC Devs. To właśnie nominalni gospodarze po dwóch golach Bartłomieja Piwowarczyka od 11 minuty prowadzili 2:0. Goście obudzili się jeszcze przed przerwą, doprowadzając do remisu. Drugą odsłonę także lepiej zaczęli Devs, a hattricka miał już na koncie Piwowarczyk. Gracze w białych trykotach się jednak nie poddali i już 120 sekund potem doprowadzili do remisu. Na tym jednak nie skończyli, ponieważ poszli za ciosem i błyskawicznie wyszli na prowadzenie 4:3. W ostatnich 13 minutach emocje sięgały zenitu, ale żadna z drużyn nie wykorzystała dogodnych okazji i wynik już się nie zmienił.

To zwycięstwo nie gwarantował jeszcze pozycji lidera Lexusowi, musiał on jeszcze pokonać Saints United, którzy walczyli o pierwsze punkty w sezonie. Gracze w białych trykotach bardzo szybko ustawili sobie ten mecz, obejmując dwubramkowe prowadzenie już po 6-ciu minutach gry. Taki wynik utrzymywał się bardzo długo. Gospodarze uporczywie szukali swoich szans, ale w 30 minucie to goście podwyższyli na 3:0. Kilka chwil potem wynik meczu także ustalili gracze w  białych trykotach, zapewniając rywalowi gola honorowego. Ostatecznie Lexus wygrał 3:1, a najlepszy na boisku okazał się golkiper zwycięskiej drużyny, Mateusz Prus. Teraz już było wiadomo, że Marcina Pasztalaniec i spółka obejmą samotne prowadzenie w tabeli.

Tymczasem FC Devs otwierają grupę pościgową, składającą się z czterech drużyny, które wywalczyły po 6 punktów. Żeby jednak taki stan rzeczy miał miejsce „czarno-czerwoni” musieli w drugim swoim meczu pokonać KS Syfon, co zrobili bardzo pewnie. Pierwsza połowa nie zwiastowała takiego rozstrzygnięcia. Wprawdzie goście po 13 minutach prowadzili 1;3, ale Syfon zdołał odrobić straty, ustalając wynik do przerwy na 3:3. Gospodarze jednak zostawili skuteczność w „szatni”, tymczasem goście wyszli bardzo zmotywowani i zdeterminowani, co w połączeniu z dobą skutecznością dało nam niemal deklasację. Ostatecznie FC Devs wygrali 8:3, a poprowadził ich do tego Bartłomiej Piwowarczyk

Tymczasem drugie zwycięstwo w sezonie odniósł FC Inferno Team, który bez problemów pokonał Los Aspirantos. Goście trzymali się dzielnie w pierwszej i na początku drugiej połowy, gdy w 28 minucie doszli rywala na 1 gola. To jednak zadziałało na gospodarzy jak płachta na byka, bo do końca meczu to oni dyktowali warunki. Zaaplikowali rywalowi jeszcze 6 goli nie tracąc już żądnego i ich zwycięstwo 10:3 stało się faktem. FC IT zakotwiczyło na najniższym stopniu podium.

Tuż za strefą medalową są jeszcze dwie drużyny z dwoma zwycięstwami na koncie. Drugi triumf tego lata zaliczyła ekipa FC Kocham Martusię, która pewnie ograła osłabiony kadrowo EKO-RAFF. Nominalni gospodarze mimo braków w składzie trzymali się bardzo dzielnie, remisując do przerwy 2:2. Potem jednak górę wzięła szersza ławka i więcej tlenu w płucach. W drugiej odsłonie inicjatywę przejęli goście, których do zwycięstwa 8:3 poprowadził Jakub Wróbel.

Także FC Nietoperze wrócili na zwycięski szlak. Po porażce przed tygodniem z obecnym liderem, tym razem stanęli w szranki z nieobliczalnym BERRY KOLEKTYW KREATYWNY MFC, który także szukał drugiego triumfu tego lata. Mecz była bardzo zacięty i wyrównany, a na gole przyszło nam czekać do drugiej połowy. Wynik w 24 minucie otworzyli goście, którzy w 32 minucie podwyższyli prowadzenie do dwóch trafień. MFC uparcie dążył do odrobienia strat. Cztery minuty przed końcem meczu zdobył gola kontaktowego, doprowadzając do nerwowej końcówki. Mimo okazji z obu stron, wynik już się nie zmienił i to FC Nietoperze mogli cieszyć się ze zwycięstwa 2:1.

lato2024_kol3_liga3.png

4. Liga Szóstek: 

Na czwartym szczeblu letnich rozgrywek Ligi Bemowskiej tempa nie zwalnia FC Svarychiv, który z kompletem trzech zwycięstw samotnie przewodzi w tabeli. Tym razem pokonał szukających drugiego zwycięstw w sezonie Jogadores, ale trzeba przyznać, że musiał wznieść się wyżyny swoich umiejętności. Pierwsza połowa należała bowiem do gospodarzy, którzy wygrali ją 3:1. Po zmianie stron goście momentalnie zdobyli gola kontaktowego, po czym ruszyli z jeszcze większym animuszem. W 32 minucie doprowadzili do remisu, a w 38 minucie niekwestionowany lider drużyny, Zakharii Mor dał swojej drużynie zwycięstwo 4:3.

Tymczasem stawką meczu otwierającego 3.kolejkę był miejsce na podium, a w szranki stanęły La Masia oraz Tornado UA. Już po pierwszych minutach wiedzieliśmy, że to starcie godnych siebie rywali. Pierwsza połowa była dość otwarta, co skończyło się małą strzelaniną, po której 2:3 prowadziło Tornado. Po zmianie stron mecz nie stracił na tempie, ale obie ekipy zgubiły skuteczność. Gospodarze gonili wynik, ale to goście w 33 minucie postawili kropkę nad i, triumfując ostatecznie 4:2. Wynik zamknął najlepszy gracz tego meczu, Kostya Vesolovskyi.

Na najniższym stopniu podium zakotwiczyła druga drużyna Dream Team Warsaw, która w pokonanym polu zostawiła Lamico. Wynik w 9 minucie otworzyli goście, ale gospodarze dość szybko wyrównali, a rzutem na taśmę objęli prowadzenie do przerwy 2:1. DTW II poszło za ciosem i już po kilku minutach drugiej odsłony prowadziło trzema golami. Rywal chwile potem zmniejszył dystans do dwóch goli, ale na tym skończyło się jego strzelanie w tym meczu. Skuteczność pozostała już tylko z gospodarzami, którzy w samej końcówce dokończyli dzieła, wygrywając finalnie 8:2. Cztery gole w tym meczu strzelił Eryk Kopczyński, najjaśniejszy punkt tych zawodów.

Tornado, DTW, LM, to drużyny z 6 punktami na koncie, do których po tej kolejce dołączył jeszcze Retro Squad. Gracze w czarnych trykotach podejmowali KP Kozią, którą pokonali tylko dwoma golami. Mecz była bardzo zacięty, ale konkretniejsi pod bramką rywala byli gospodarze. Pierwsza połowa o tym jeszcze nie przemawiała, gdyż remis 2:2 do przerwy uratowali gospodarze, którzy dopiero po zmianie stron znaleźli ostateczną receptę na defensywę rywala. Wystarczyło im 5 minut drugiej połowy by prowadził dwoma golami, a po kolejnych 10 minutach powiększyli jeszcze tą przewagę. Rywal zamknął wynik w 37 minucie, ustalając rezultat na 5:3 dla Retro Squad.

Pozostało nam starcie o pierwsze punkty tego lata, a w szranki stanęli FC Wtorki oraz Zmarnowane Talenty. Tutaj byliśmy świadkami klasycznego zwrotu akcji, a dokładnie odwrócenia meczu do góry nogami. Pierwsza połowa należała do ZT, którzy wygrali ją pewnie 3:0. Po zmianie stron do głosu zaczęli dochodził gospodarze, którzy potrzebowali 6 minut by doprowadzić do remisu oraz kolejnych 60 sekund by odwrócić losy meczu. „Niebiescy” próbowali wrócić do gry, ale na rozpędzonych gospodarzy nie znaleźli już recepty. FC Wtorki poszły za ciosem i ostatecznie rozbiły rywala 7:3. Najlepszy na boisku był autor 4 goli Pantelis Alexandrov.     

lato2024_kol3_liga4.png

5. Liga Szóstek:

Przeskakujemy płynnie do Bostik Piątej Ligi Szóstek. Tu rywalizację rozpoczęliśmy w poniedziałek od Los Blancos i Eternis Księgowość. Lepiej w te zawody weszła ekipa w białych trykotach, która kierowana przez Oskara Góreckiego dość szybko odskoczyła na 0:3. Lecz LB odpowiedzieli dwoma trafieniami Farda. W 20 minucie gola do szatni zdobyli księgowi, ale po zmianie stron Fard skompletował hat-tricka, a później dołożył jeszcze 2 asysty przy trafieniach kolegów i po 36 minutach było 5:4. I dopiero w ostatniej akcji goście zdołali uratować punkt z pomocą świetnie dysponowanego tego dnia Góreckiego (5:5).

Następnie, już we wtorek, Finansova podejmowała Team Ivulin Wola. I było to znacznie mniej wyrównane starcie. Już w pierwszej odsłonie komanda rodem z Białorusi zdołała wypracować sobie przewagę 1:4 dzięki współpracy duetu Maksim Khikhol – Andrej Drazdou. Po wznowieniu gry co prawda Marcin Górkiewicz zmniejszył straty na 2:4, ale Ivulin był czujny i nie pozwolił oponentom rozwinąć skrzydeł. Samemu zadając jeszcze 3 skuteczne uderzenia, co zaowocowała pewnym i w pełni zasłużonym zwycięstwem 2:8 i utrzymaniem się na pozycji lidera.

W środę mieliśmy okazję ponownie zobaczyć w akcji Eternis Księgowość, którzy tym razem mierzyli się z El Barrio F.C.. Jeszcze do przerwy gospodarze próbowali nawiązywać walkę z Księgowymi (było 2:5), a tuż w 22 minucie udało się załodze z Meksyku zbliżyć na 3:5. Ale to było (prawie) wszystko na to, co było stać El Barrio, gdyż od tego momentu pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli goście, którzy napędzani przez Michała Dryńskiego i najlepszego na placu Kamila Kuczewskiego wypunktowali rywali, finalnie triumfując aż 4:12, co pozwoliło im zameldować się w top3.

W drugim środkowym spotkaniu na boisku stawili się 1926 oraz RKS Pendrachy. W pierwszej połowie byliśmy świadkami klasycznej wymiany ognia (3:3), ale w drugich 20 minutach to goście wykazali się większą skutecznością, w czym największy udział miał Olaf Orełko (3 brami i jedno ostatnie podanie). Aczkolwiek trzeba tu dodać, że rezultat oscylował tu cały czas wokół remisu (do 39 minuty było 4:5) i dopiero na sam koniec Pendrachy postawiły kropkę nad „i”, ustalając stan tej konfrontacji na 4:6.

Bardzo interesujący przebieg miał pierwszy z czwartkowych meczów pomiędzy Cool Teamem i FC Mariną. Goście z pomocą dwójki Michał Ninh – Marcin niemal przez cały przebieg tej potyczki prowadzili. Już w 1 minucie było 0:1, po nieco ponad kwadransie 1:3, po 23 minutach 1:4, a po trochę ponad pół godzinie gry FC M mieli wynik 2:5. Gospodarze z Damianem Michalczykiem i Adamem Gołąbiewskim na czele nie składali broni i ciągle gonili. I na finiszu to się opłaciło, gdyż po 3 golach zdobytych między 35 a 39 minutą Cool Team rzutem na taśmę uratował punkt (5:5), za co należą im się wielkie brawa.

Come-backu nie było za to w ostatniej batalii Los Blancos z Chlejsami FC. Drużyna w czarnych koszulkach już po 10 minutach prowadziła 0:4 dzięki wybornej współpracy Jana Gromnickiego z Krzysztofem Gromnickim. Chlejsy spokojnie kontrolowali wydarzenia na murawie i poradzili sobie nawet ze zrywem przeciwników, którzy w 28 minucie zbliżyli się na 1:4. Tuż przed końcem obie ekipy zdołały sobie wbić jeszcze po sztuce, co w ostatecznym rozrachunku dało 2:5. Dla gości była to 3 wygrana tego lata, a to oznacza, że wraz z Teamem Ivulin są jedynymi niepokonanymi zespołami w stawce.

 lato2024_kol3_liga5.png

 

6. Liga Szóstek:

 

Pora na Bostik Szóstą Ligę Szóstek, w której to na dzień dobry, już w poniedziałek, obejrzeliśmy starcie FC Obłupanych z Reytanem. Tu bukmacherzy wyżej cenili akcję FC O i to się potwierdziło w praktyce. Nominalni gospodarze od pierwszych sekund ruszyli z impetem na przeciwników, w czym prym wiódł zwłaszcza Maciej Saba (ale tu trzeba oddać, że cały kolektyw spisywał się znakomicie). Efekt? Już po pierwszej części było 7:1. W drugiej Obłupani nie zwalniali tempa, raz za razem punktując gości, co zaowocowało efektownym triumfem 13:2 i utrzymaniem się na pozycji lidera.

We wtorek rozegraliśmy kolejne 2 spotkania. W pierwszym z nich Walec podejmował Explo FC. Tutaj, mimo licznych okazji z obu stron, przez bardzo długi czas nie oglądaliśmy żadnych trafień. Worek z bramkami otworzył się dopiero w samej końcówce, a konkretnie w 34 minucie. Wtedy to Saul Green uderzył na 1:0, po chwili na 2:0 poprawił najlepszy na placu Adam Woźniak, a niedługo później było już 3:0 za sprawą Damiana Kacprzaka. Explo udało się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki na 3:1, ale na więcej zabrakło im minut, więc finalnie 3 oczka powędrowały na konto Walca.

Następnie na murawie zameldowali się Rossonieri i Team Ivulin TUT. Po pierwszej, dość zaciętej połowie było 1:3 dla białoruskiej komandy i wydawało się, że gospodarze, po golu do szatni, spróbują powalczyć o korzystny rezultat po zmianie stron. Tymczasem w drugich 20 minutach prawdziwy popis dał Anton Ruliou, aż czterokrotnie wpisując się na listę strzelców. I to zrobiło różnicę. TUT zwyciężyli tu wysoko i w pełni zasłużenie 2:8, co pozwoliło im utrzymać kontakt ze ścisłą czołówką.

Kolejny mecz, pomiędzy Stacją Warszawa a FC Zachód, mieliśmy zaplanowany na środę. W pierwszej części zobaczyliśmy jedną bramkę, autorstwa Ivana Onima, ale po wznowieniu gry do pracy wzięli nominalni gospodarze. A konkretnie duet Piotr Śledziewski – Dominik Marchelowicz. Stacja pomiędzy 26 i 32 minutą zadała 3 skuteczne ciosy oponentom, a na finiszu zdołała jeszcze podwyższyć na 4:1, potwierdzając formę sprzed tygodnia. Co dało im awans do top3. FC Zachód z kolei na ten moment zamyka stawkę z zerowym dorobkiem.

Na zwieńczenie 3 tury zmagań na boisku stawili się Tornado UA II oraz Elektrowoźniak. Faworytem ukraińskich derbów byli zawodnicy w czerwonych koszulkach i pierwsza odsłona pokazała, że była to trafna prognoza. Już w 1 minucie rezultat otworzył Artem Zhuk, a niedługo potem na 0:2 poprawił Pavlo Bobko. Do przerwy goście powiększyli przewagę do 0:3, a w drugiej już było 0:4. Tornado nie składali broni i po „swojaku” zbliżyli się na 1:4, ale w 34 minucie kapitalnym wolejem popisał się Zhuk i było już 1:5. Gospodarze zdołali jeszcze zmniejszyć straty na 2:5, ale na nic więcej wicelider im już nie pozwolił.

 lato2024_kol3_liga6.png

 

7. Liga Szóstek:

 

W Bostik Siódmej Lidze Szóstek wystartowaliśmy od dwóch poniedziałkowych spotkań.  I tu na pierwszy ogień przyjrzymy się konfrontacji FC Melange z Warszawa Utd. Po dość niemrawym początku to gospodarze za sprawą Łukasza Krysiaka wyszli na 1:0 i ten stan utrzymywał się aż 30 minuty. Wówczas do wyrównania doprowadził Francesco Montuori. Niedługo później na 2:1 uderzył Łukasz Słowik, ale po chwili mieliśmy odpowiedź Jerry’ego Fabbro i zrobiło się 2:2. Ostatnie słowo jednak należało do najlepszego na placu Krysiaka, który na 120 sekund przed finiszem zapewnił FC Melange cenną wygraną 3:2. Następnie na boisku stawili się Byczki Otousa oraz Youth Falenica. Faworytem tych zawodów byli nominalni gospodarze i to oni po pierwszej części odskoczyli na 6:1, potwierdzając tę prognozę. Lecz po wznowieniu gry załoga z Falenicy dowodzona przez Maksima Khikhola zaczęła gonić rywali. Aczkolwiek Byczki cały czas utrzymywali dość bezpieczną przewagę. A do tego mieli w swoim składzie duet Bartek Matejczuk – Patryk Putkowski, który tego dnia zrobił różnicę i miał ogromny udział przy zwycięstwie 8:5. A to pozwoliło Otousa utrzymać kontakt z czołówką.

Kolejne 2 starcia mieliśmy zaplanowane na środę i tu najpierw przyjrzymy się rywalizacji Fakel z RKS Pendrachy II. I tu nie było wielkich emocji, gdyż od pierwszych sekund RKS przejął inicjatywę i już w pierwszej części przesądzić sprawę, odskakując na 0:7 (co było owocem znakomitej współpracy Bartłomieja Lenczewskiego z Borysem Molendą. W drugich 20 minutach goście nieco tylko zwolnili tempo, trzeba też przyznać, że gospodarze zaprezentowali się znacznie lepiej, dwukrotnie odgryzając się oponentom. Jednak Pendrachy miały wszystko pod kontrolą, dorzucili jeszcze 5 trafień, ostatecznie triumfując aż 2:12.

W drugim środowym meczu zobaczyliśmy w akcji lidera. FC Mrija, bo o nich mowa, była pewniakiem do zdobycia kompletu oczek w konfrontacji z NKS Piotrovią, ale tu byliśmy świadkami małej niespodzianki. Pierwsza odsłona to był prawdziwy popis w wykonaniu Zielonych,  którzy kierowani przez Władysława Oryszczuka schodzili na przerwę przy wyniku aż 2:6. FC M jednak nie zamierzali się poddawać i w drugiej połowie ruszyli w pościg za rywalem. Którym dowodzili Maksym Holobov z Pawłem Ganczarem. W 22 minucie było 3:6, ale w samej końcówce, w minutach między 35 a 40, ambitni Ukraińcy dołożyli jeszcze 3 gole, rzutem na taśmę ratując remis 6:6. Który pozwolił im się utrzymać na szczycie, ale przewaga nad peletonem zmalała.

Na zwieńczenie 3. serii zmagań została nam czwartkowa potyczka pomiędzy Razam i Bulbez Team Bemowo. Bukmacherzy wyżej cenili tu akcje doświadczonej bemowskiej załogi, ale to drużyna z Białorusi lepiej wyglądała w pierwszej połowie. Czego najlepszym świadectwem był rezultat 3:1. Lecz po zmianie stron swoją klasę pokazał Bulbez. W ciągu 10 minut goście po przywództwem Łukasza Bednarskiego aż pięciokrotnie znajdywali drogę do siatki i ze stanu 3:1 zrobiło się 3:6. Razam nie składali broni, zbliżyli się na 4:6, ale wicelider nie pozwolili oponentom rozwinąć skrzydeł, na finiszu dorzucając jeszcze 3 trafienia, (4:9).

 lato2024_kol3_liga7.png

 

8. Liga Szóstek:

Przyjrzyjmy się teraz zmaganiom w Bostik Ósmej Lidze Szóstek. Tu 3. kolejkę rozpoczęliśmy w środę, gdzie mieliśmy zaplanowane 3 starcia, w których zespoły z top3 mierzyły się z niżej notowanymi rywalami. Jako pierwszych na tapet weźmiemy Hetman FC podejmujących KTS Zeszło. Po pierwszej odsłonie w pełni zasłużenie 3:0 prowadzili gospodarze dowodzeni przez Piotra Jankowskiego. Nominalnym gościom dopiero po zmianie stron udało się złapać kontakt na 3:1, ale H FC zareagowali wręcz wzorowo, dorzucając jeszcze 2 trafienia. Co dało im wygraną 5:1 i, w konsekwencji, pozwoliło się utrzymać na pozycji lidera. Chociaż konkurencja nie spała. W tym samym czasie na boisku obok rywalizował wicelider. Agil At Agord, bo o nich mowa, podejmowali Walec II. I tu nie było żadnej niespodzianki, ale trzeba zaznaczyć, że gospodarze po pierwszej części mieli przewagę tylko 2 goli (oba były dziełem Karola Kalickiego). Agil znacznie skuteczniejszy był po wznowieniu gry. Wówczas załoga w czarno-czerwonych trykotach jeszcze sześciokrotnie znajdywała drogę do siatki, przy tylko jednej odpowiedzi ze strony Walca. Finalnie AAA w pełni zasłużenie triumfowali 8:1 i dzięki pozostali na drugim miejscu. Na trzeciej lokacie, z dorobkiem 9 punktów (podobnie jak pierwsza dwójka) zameldowała się Sparta. Ekipa w zielonych koszulkach bez większych kłopotów pokonała Sigma Strikers. Już po pierwszej połowie było 4:0, a w drugiej Spartanie nie zwalniali tempa i podwyższyli aż na 6:0. Wtedy, po około 30 minutach tych zawodów, przebudziła się Sigma, która zaczęła się odgryzać, głównie za sprawą Jerzego Pietrzykowskiego, ale gospodarze nie byli dłużni, a ich skuteczność nadal była na wysokim poziomie. W czym największy udział miał najlepszy na placu Rafał Duk. W ostatecznym rozrachunku Sparta zanotowała victorię 10:3, potwierdzając swoją znakomitą dyspozycję tego lata.

Trzecią serię zmagań zamykaliśmy w czwartek, 2 następnymi meczami. I tu jako pierwsi na murawie zameldowali się FC Obłupani II oraz Forteca Bielany. Było to najbardziej zacięte widowisko w tym tygodniu, zresztą wynik 4:5 tego najlepszym świadectwem. Obie drużyny od pierwszych sekund poszły na wymianę ciosów, ale do przerwy nieco lepsi byli goście, którzy do „szatni” schodzili przy stanie 2:4 (w czym ogromny udział miał Piotr Koźniewski). FC O napędzani przez Bartosza Trojanowskiego zbliżyli się na 3:4 w 24 minucie, ale w odpowiedzi Forteca za sprawą Tomka Szemraja podwyższyła na 3:5. Obłupani nie składali broni, udało im się na finiszu nawet zmniejszyć straty do 4:5, ale na więcej zabrakło czasu i 3 oczka powędrowały do teamu z Bielan.

Na sam koniec zobaczyliśmy potyczkę Semper Victorii z KTS Chimerą. Tu o wszystkim zadecydowała pierwsza połowa, po której Pomarańczowi z Adrianem Nadratowskim na czele uzyskali przewagę 4:0. W drugich 20 minutach KTS się przebudził i dzięki temu byliśmy świadkami bardziej wyrównanego starcia. Lecz Krzysztof Hernych i jego świta mieli ten mecz pod kontrolą. I chociaż Chimera odgryzła się dwukrotnie, to Victoria nie była dłużna. W ostatecznym rozrachunku Semper Victoria zwyciężyła 6:2, utrzymując kontakt z czołową trójką, pokazując, że porażka na inaugurację to był wypadek przy pracy.

lato2024_kol3_liga8.png

 

9. Liga Szóstek: 

W 9.Lidze Letniej póki co poza zasięgiem rywali są dwie drużyny, który wygrały wszystkie trzy starcia. Tabelę otwiera Dental Doctor, który po dość ciężkim boju odprawił z kwitkiem Żabkę Polska. To nie był jednostronny pojedynek, a raczej starcie drużyn o podobnych predyspozycjach, a o wyniku zdecydowała skuteczność. Nie zapominajmy, że stawką był fotel lidera. Niewiele zabrakło, a pierwsza połowa zakończyła by się bez goli, ale prowadzenie do szatni gospodarzom zapewnił najlepszy na placu Paweł Antosik. Dziewięć minut po zmianie stron gospodarze zadali drugi cios, a po kolejnych trzech prowadzili już 3:0. Gracze w białych trykotach mieli swoje okazję, ale udało im się tylko uratować honor w 38 minucie, gdy ustalili wynik meczu na 3:1. DD zameldował się na fotelu lidera, a Żabka Polska musi zadowolić się trzecią lokatą.

Tymczasem pięć goli za liderem jest E.ON Polska, który także legitymuję się kompletem zwycięstw. Ekipa Dominika Kliczek stanęła w szranki z Pure Play i trzeba przyznać, że przynajmniej w pierwszej połowie mecz ten spacerkiem nie był. Gospodarze zgodnie z planem w 16 minucie prowadzili już 3:0 ale rywal zdążył ich nastraszyć łapiąc kontakt tuż przed przerwą. E.ON od razu po zmianie stron podwyższył wynik i kontrolował już to spotkanie. W ostatnich siedmiu minutach dołożył jeszcze trzy trafienia, przypieczętowując pewne zwycięstwo 7:2.

Strefę medalową zamyka wspomniana Żabka, która dała się dogonić w tabeli jeszcze dwóm zespołom. Najpierw Airwent bez najmniejszych problemów pokonał GNS Warszawa. Goście fenomenalnie weszli w ten mecz osiągając przewagę 4 goli już w 8 minucie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:0, zaś w drugiej Airwent kontrolował już przebieg meczu. Drugie 20 minut zakończyło się minimalnym zwycięstwem Airwentu, który w końcowym rozrachunku zwyciężył 9:3.

Kolejną drużyną z 6 punktami na koncie jest Match-Trade Technologies, który minimalnie pokonał Alea Iacta Est. Wynik bardzo szybko otworzyli gospodarze, ale rywal równie szybko wyrównał. Gdy wydawało się, że do przerwy będzie remis, gola do szatni wbił M-TT. Po zmianie stron gospodarze poszli za ciosem, uzyskując w 27 minucie prowadzenie 4:1. Goście momentalnie odpowiedzieli, a w 35 minucie zmniejszyli stratę do 1 gola. Gracze w białych trykotach byli bardzo blisko remisu, ale kapitalne zawody w bramce gospodarzy rozgrywał Miłosz Łukaszewski. Do tego w 39 minucie gracze w granatowych trykotach znów prowadzili dwoma golami. Wynik meczu chwilę później ustalili goście. Ostatecznie po wielkich emocjach Match-Trade Technologies zwyciężyli 5:4.

W pozostałym starciu zanotowaliśmy pierwsze zwycięstwo tego lata Zimmeru Biomet, który w pokonanym polu zostawił Automarket. Pierwsza połowa to prawie piłkarskie szachy, a gol strzelony przez ZB w 7 minucie dał im prowadzenie do przerwy. Drugą odsłonę zaczęliśmy od krótkiej wymiany ciosów, która jednak nakręciła tylko gospodarzy. Ci w 33 minucie osiągnęli już 4 gole przewagi. Ostatecznie „niebisko-biali” zwyciężyli 5:2, a najlepszy na boisku okazał się Clemens Peyrelongue, który 4 razy zapisał się w statystykach.

lato2024_kol3_liga9.png

10. Liga Szóstek: 

Trzy drużyny bez porażki otwierają tabelę 10.Ligi Letniej. Dwie z nich legitymują się kompletem zwycięstw, zaś trzecia ma na swoim koncie jeden remis. Stawkę otwiera ABK, które w 3.kolejce pewnie ograło RKS Huragan Czeczotką. Nominalni gospodarze bardzo szybko ustawili sobie ten mecz, prowadząc po kilku minutach 2:0. Rywal szukał odpowiedzi, ale bezskutecznie. Taki wynik utrzymał się do przerwy, a zaraz po niej inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. Od 26 minuty zaczęli ponownie punktować rywala, a ich licznik zatrzymał się w 35 minucie na stanie 6:0.

Raptem dwa gole za liderem jest PKO Ubezpieczenia, który musiał znieść się na wyżyny swoich umiejętności by odprawić z kwitkiem drugi zespół Inferno Team. Strzelanie w tym meczu bardzo szybko zaczęli goście, ale równie szybko musieli gonić wynik, bo odpowiedź gospodarzy była potrójna. IT dokonało tej sztuki ratując remis do przerwy 3:3. Zaraz po zmianie stron PKO wyszło na prowadzenie, ale rywal znalazł na to ripostę i to podwójną i teraz to on prowadził 1 golem. PKO jednak odwróciło losy tego meczu. W 32 minucie Kamil Janasz doprowadził do remisu, a kilka chwil potem wynik meczu na 5:4 ustalił niekwestionowany bohater tego meczu (1 gol i 4 asysty) Damian Mroczkowski.

Strefę medalową zamyka Neostands, który do remisu i zwycięstwa w pierwszych dwóch kolejkach teraz dołożył triumf nad Aferą Mazurską. Od pierwszych minut oglądaliśmy starcie godnych siebie rywali, którzy miedzy 7 a 15 minutą wdali się w małą wymianę ognia, zakończoną remisem 2:2 do przerwy. W 33 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, ale po kolejnej minucie znów był remis. W 39 minucie gola na wagę zwycięstwa 4:3 zdobył dla Neostands najlepszy na boisku Robert Jarosz.

Pozostały nam dwa premierowe zwycięstwa tego lata. Zaczniemy od Choking Bemowo, które bez najmniejszych problemów odprawiło z kwitkiem PAOK Syfoniki. Można śmiało stwierdzić, że goście rozstrzygnęli ten mecz w pierwszej połowie, wygrywając ją 5:1. Po zmianie stron spuścili trochę z tempa, ale także tą partię rozstrzygnęli na swoją korzyść. Pierwsze skrzypce w tym zwycięskim 9:3 boju zagrał Michał Jary.

Troszkę mniej efektownie ale równie pewnie swoje zwycięstwo odniósł FC Szrot, który odprawił z kwitkiem Bonifikartę Enjoyers. Nominalni gospodarze jakby trochę przespali początek spotkania, który został całkowicie zdominowany przez rywala. Po 12 minutach Szrot prowadził już 5:1 i taki wynik utrzymał się do przerwy. Druga połowa była bardziej wyrównana, ale goście kontrolowali jej przebieg. Ostatecznie zwyciężyli 6:2, a największa w tym zasługa Michała Krzemińskiego.

 

lato2024_kol3_liga10.png

11. Liga Szóstek:

Na zwieńczenie naszego podsumowania została nam Bostik Jedenastka Liga Szóstek, gdzie także nie mogliśmy narzekać na brak atrakcji. I już w pierwszym meczu, pomiędzy Interem Warszawa i PNP Mehisto, byliśmy świadkami sporej niespodzianki. Po pierwszej części dość nieoczekiwanie do goście byli nieco lepsi (1:2), ale w drugiej lider kierowany przez Bekhzoda Yusupova i Mikolę Khanchenboma dość szybko odskoczył na 4:2. W 34 minucie błąd w obronie wykorzystał Rafał Hołubicki i było już tylko 3:4, a w ostatniej akcji tych zawodów najlepszy na placu golkiper Piotr Bors po oddaniu strzału dosłownie zdobył bramkę z pomocą kolegi, konkretnie Dimy Andrunyka, i dzięki temu mieliśmy remis 4:4. Mimo straty punktów Inter pozostał na szczycie stawki, ale peleton nie próżnował.

Mowa tu między innymi o Skepton Bonito, którzy we wtorkowym spotkaniu mierzyli się z Zespołem R. Po pierwszej połowie było 0:2, a po wznowieniu gry na 0:3 poprawił bardzo aktywny tego dnia Mateusz Baran. Niedługo później mieliśmy odpowiedź Roberta Yesayana, ale w 30 minucie dublet skompletował Baran. Po chwili na 1:5 poprawił Kacper Kamiński, a na 5 minut przed ostatnim gwizdkiem Mateusz Baran przypieczętował swój znakomity występ, zaliczając hat-tricka. Co w efekcie przyniosło wygraną 1:6 i awans na wicelidera dla Skepton Bonito.

W tym samym czasie, na boisku obok, ISpot Poland podejmowali Ojców RKS-u. Lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy kierowani przez Karola Mroczkowskiego po kwadransie prowadzili 2:0. Nie minęło 60 sekund, gdy do siatki drogę znalazł Michał Łuczyk, a następnie gola do szatni po pewnie egzekwowanym karnym zdobył Przemysław Girgiel i zrobiło się 2:2. Ten rezultat, mimo okazji z obu stron, utrzymywał się aż do 34 minuty. Wtedy to Girgiel podał do Miłosza Klikowicza, a ten trafił na 2:3. A na 120 sekund przed końcem wynik na 2:4 ustalił Łuczyk, dzięki czemu Ojcowie wskoczyli do top3.

W pierwszej połowie potyczki pomiędzy Chłopcami do Bicia i Immortal Eagles nominalni gospodarze aż trzykrotnie wychodzili na prowadzenie. W 1, 8 i 12 minucie. Lecz za każdym razem Orły doprowadzały do wyrównania, a jeszcze przed przerwą, po raz pierwszy w tym starciu, udało im się wygrywać (3:4). W drugich 20 minutach na murawie rządzili już tylko goście, którzy przy ogromnym udziale Radosława Bieńka przejęli inicjatywę, raz za razem punktując rywali. Licznik tu zatrzymał się na 3:9, co w konsekwencji przyniosło Eagles premierową victorię w sezonie letnim i awans na szóstą lokatę.

Na zakończenie naszego artykułu przyjrzymy się Cool Teamowi III oraz Aplikacjom Krytycznym. W przedmeczowej zapowiedzi stawialiśmy tu na „X” i, jak się okazało, była to celna prognoza. Już w 3 minucie na listę strzelców wpisał się Norbert Popielarski, ale w 8 było już 1:1 po uderzeniu Pawła Niewęgłowskiego. Brygada w białych strojach poszła za ciosem i z pomocą Tomasza Świdra wyszła na 1:2 po bramce z 19 minuty. Aplikanci nie cieszyli się prowadzeniem zbyt długo, gdyż w 24 minucie po drugiej w tym spotkaniu asyście Michała Zacharzewskiego zrobiło się 2:2 po trafieniu Oskara Kowalewskiego. Potem zarówno Cool Team, jak i Aplikacje Krytyczne miały swoje szanse, ale finalnie już nic się nie zmieniło i obie strony podzieliły się punktami.

                                                                                                                                                                                                                                                             lato2024_kol3_liga11.png                                                                                                                                                                                                                                                                            

Sponsor tytularny
Sponsorzy