Ciekawie… Ciekawiej… Liga Bemowska

Tytuł podsumowania 6. Kolejki sezonu Wiosna 2024 nie jest przypadkowy. Emocji w miniony weekend mieliśmy bowiem co nie miara! Co istotniejsze, wielokrotnie byliśmy świadkami tego, co w futbolu najpiękniejsze – niespodzianek! I choć już 2/3 rozgrywek za nami, wciąż daleko nam do odkrycia pierwszych niewiadomych. Podczas ostatniej serii gier ponownie padło wiele zaskakujących rozstrzygnięć, a na wielu szczeblach rozgrywkowych dochodziło do zmian na szczycie tabeli. O szczegółach przekonacie się jednak, zaglądając do przygotowanego przez nas podsumowania. Zapraszamy tym bardziej, że nastąpi teraz trzytygodniowa pauza, a na boiska przy ul. Obrońców Tobruku powrócimy dopiero 8-9 czerwca.

1. Liga Siódemek:

Wygląda na to, że żadna z drużyn występujących na najwyższym poziomie rozgrywkowym nie chce zajmować miejsca na szczycie tabeli. Tym razem – po zaledwie tygodniu – z piedestału spadł Chemik Bemowo, który w ligowym klasyku przegrał z Moszna Squadem aż 2:6. Ekipie Michała Burzyńskiego trzeba oddać, że stawiła się na te zawody niesamowicie zmobilizowana. To przyniosło oczekiwane skutki – już w 4’ rezultat otworzył Damian Metryka, a jeszcze przed przerwą swoje „trzy grosze” wtrącili Bartosz Borys i Michał Głębocki. Po zmianie stron popis dał natomiast Karol Nowak, ustrzelając hat-tricka w zaledwie 7 minut i pieczętując triumf nominalnych gości. Drużynę Adriana Bery stać było już jedynie na trafienia honorowe, które w samej końcówce notowali Stanisław Kędzierski i Damian Świerblewski.

Nowym-starym liderem został Team Ivulin Rabona, który na otwarcie szóstej serii gier nie miał większych problemów z pokonaniem Defendersów, wygrywając ostatecznie 5:1. Ekipa rodem z Białorusi wyszła na murawę z jasnym postanowieniem zgarnięcia pełnej puli, a swój plan znakomicie wprowadziła w życie. Nominalni goście wypracowali sobie przed przerwą dwubramkową przewagę, a gdy w 38’ Pavel Klimiankou trafił na 3:0, wydawało się, że losy spotkania są przesądzone. Co prawda chwilę później nadzieję w serca gospodarzy wlał Stanisław Królikiewicz, ale jego trafienie okazało się być jedynie honorowym. TIR w końcówce dorzucił natomiast dwa kolejne gole (oba autorstwa Mikhaila Basovicha).

Trzecie miejsce utrzymali Haratacze, którzy jednak mocno skomplikowali sobie życie, przegrywając 3:4 z FC Hermesem. Nominalnym gościom trzeba natomiast oddać, że wreszcie zaprezentowali się na miarę możliwości, rozgrywając naprawdę dobry mecz i odwracając jego losy. Do pewnego momentu górą byli bowiem gospodarze, którzy po niespełna kwadransie – po trafieniach Prokopowicza i Flagi – prowadzili 2:0. Zawodnicy rodem z Ukrainy konsekwentnie dążyli jednak do odrobienia strat i finalnie sztuka ta im się powiodła. Ogromny udział w tym sukcesie miał Dmytro Kostuk, który zdobył dla swojego zespołu dwie ostatnie bramki.

Potężny krok w kierunku utrzymania zrobili zawodnicy Zmarnowanych Talentów, którzy w meczu „o sześć punktów” pokonali 4:2 Klub Piłkarski im. Szarych Szeregów. Warto w tym miejscu podkreślić, że to goście lepiej rozpoczęli ten mecz, pieczętując swoją dobrą grę trafieniem Bartosza Wigrowskiego z 6’. Potem inicjatywę przejęli jednak gospodarze, którzy jeszcze przed przerwą – za sprawą goli Michała Wiwegera i Maksa Mazura – objęli prowadzenie. Po zmianie stron goście ambitnie próbowali odwrócić losy spotkania, ale bramki zdobywane przez Łukasza Jarosza i ponownie Mazura pozbawiły ich złudzeń. Na otarcie łez pozostał im jedynie drugi gol, autorstwa Marcina Zakrzewskiego.

wiosna2024_kolejka6_siodemki1.png

 

2. Liga Siódemek:

Na zapleczu szósty kolejny triumf odnieśli gracze Legionu. Lider tym razem okazał się lepszy od Old United, ale zwycięstwo 4:3 nie przyszło mu łatwo. Do pewnego momentu wszystko wyglądało jednak bardzo optymistycznie – „Legioniści” szybko przejęli kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, prowadząc po golach Żuka, Adamiaka i Ławcewicza 3:0. Tuż przed przerwą konto gości otworzył co prawda Zacheja, ale niedługo po przerwie trafił K. Grzela i Legion ponownie znalazł się o trzy gole przed rywalem. To najwyraźniej sprawiło, że w ich szeregi wdało się pewne rozluźnienie. Skrzętnie wykorzystali to OU (gole Kozioła w 45’ i Piłki w 48’). Na wyrównanie zabrakło natomiast czasu.

Bardzo niecodzienny przebieg miało z kolei starcie pomiędzy FC Zaborowem a Chlejsami FC. Przez 35 minut nominalni goście byli dla faworyta równorzędnym przeciwnikiem, o czym świadczył rezultat – 0:0. Gdy jednak do siatki trafił Paweł Zdunek, z ekipy w czarnych koszulkach kompletnie uszło jednak powietrze. Wicelider wyczuł natomiast słabszy moment rywala, punktując z zadziwiającą łatwością. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem hat-tricki zanotowali Sylwester Jacewicz i Adrian Dadas, a FCZ zwyciężyli ostatecznie aż 7:0. Dzięki tej wygranej gospodarze wciąż pozostają w grze o złoto, goście z kolei mocno ograniczyli swoje szanse na awans do grupy mistrzowskiej.

Na najniższym stopniu podium zameldowali się Los Aspirantos, którzy w miniony weekend wygrali 3:2 z Tornado UA. Zgodnie z przewidywaniami było to bardzo wyrównane spotkanie, w którym jednak o krok przed rywalem zwykle znajdowali się gospodarze. To właśnie „Aspiranci” objęli prowadzenie po golu Stanisława Królikiewicza. I choć 6 minut później wyrównał Taras Tsolkovskyi, nie wpłynęło to na nich negatywnie. Przeciwnie – po zmianie stron trafiali Tadeusz Epsztein i ponownie Królikiewicz, zapewniając swojej drużynie cenne zwycięstwo. Druga bramka Tsolkovskiego była już jedynie na otarcie łez.

Szansy na wskoczenie do górnej połowy tabeli nie wykorzystał Zielony Stolik, który zaledwie podzielił się punktami z BKS-em 04 Górki, remisując 1:1. Co więcej, oba gole były dziełem graczy gości. Drużyna Kacpra Śmiałka minimalnie prowadziła bowiem do przerwy, ale jedyna bramka padła po samobójczym trafieniu jednego z rywali. Po zmianie stron BKS mocno zapracował natomiast na trafienie wyrównujące, za co w 44’ otrzymał nagrodę. Właśnie wtedy do siatki trafił Adam Marcinkiewicz, zapewniając „Żółtym” pierwszy punkt w tym sezonie. Nie zmienia to natomiast fakt, że ich sytuacja w kontekście walki o utrzymanie wciąż jest piekielnie trudna.

wiosna2024_kolejka6_siodemki22.png

 

3. Liga Siódemek:

Niesamowitą niemoc zaprezentowała w miniony weekend czołówka trzeciej ligi, gdzie żadna z drużyn znajdujących się na podium nie potrafiła zgarnąć kompletu punktów. Na czele wciąż pozostaje zatem Drink Team, który znalazł się jednak w sporym dołku. Lider przegrał bowiem już drugi mecz z rzędu, tym razem ulegając 1:4 Guadalajarze FC. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że triumf nominalnych gości był w pełni zasłużony, rozegrali oni bowiem świetne spotkanie, znakomicie wykorzystując luki w szeregach defensywnych rywala. Do triumfu poprowadził ich Jan Grzybowski, który zapisał na swoje konto dwa gole i asystę.

Nieoczekiwanie z zerowym dorobkiem punktowym zakończyli w niedzielę zawodnicy wicelidera – Teamu Ivulin Exile, którzy w „derbach Białorusi” ulegli Teamowi Ivulin TUT 0:3. Także i w tym przypadku nie może być zresztą mowy o… przypadku. Nominalni gospodarze rozegrali świetne zawody i otrzymali za to zasłużoną nagrodę w postaci kompletu punktów. Prowadzenie dał TUT-owi Zmicer Jarmolenka, a dzieła zniszczenia dopełnili po przerwie Gleb Davidovich i Yauheni Shaban. Taki rezultat sprawia, że walka o mistrzostwo staje się coraz bardziej zacięta – na złoto realną szansę wciąż ma ponad połowa ligi!

Rzadkim wynikiem zakończył się mecz trzeciej drużyn zajmującej lokatę na podium – Dream Teamu Warsaw. Drużyna Macieja Szpakowskiego w minioną niedzielę mierzyła się z Walcem, remisując ten mecz bezbramkowo. Wynik może nie do końca odzwierciedla boiskowe wydarzenia – jedni i drudzy mieli bowiem kilka sytuacji do strzelenia gola – ale wydaje się być rozstrzygnięciem sprawiedliwym. Optyczną przewagę mieli naturalnie gospodarze, którzy nie jednak zupełnie nie potrafili przekuć jej w jakiekolwiek konkrety. W efekcie stracili oni dwa punkty, które mogą okazać się kluczowe w kontekście walki o mistrzostwo.

Świetny weekend mają za sobą Los Blancos, którzy w sobotę pokonali Drink Men 4:0, a w niedzielę otrzymali walkowera od Agil At Agord. Takie rezultaty sprawiają, że gracze w czerwonych trykotach mają w dorobku 9 punktów i wciąż mogą realnie myśleć nawet o… złotych medalach! Starcie przeciwko DM było co prawda wyrównane, ale jedynie w pierwszej połowie, zakończonej bezbramkowym remisem. Druga odsłona w pełni należała już do gości, których do wygranej poprowadził duet Ismail i Samuel – obaj zanotowali po dwa trafienia.

Dla Drink Menu były to z kolei wybitnie nieudane dni – oprócz wspomnianej wyżej porażki z Los Blancos, zespół ten uległ także Szczękom Szczęśliwice (1:2). W tym przypadku było to już dużo bardziej zacięte starcie, w którym nominalni gospodarze punkt (a może punkty?) mieli na wyciągnięcie ręki. Dość powiedzieć, że to oni objęli w 20’ prowadzenie (gol Pawła Wojciechowskiego). Bardzo szybko wyrównał jednak Mikołaj Ostoja-Ciemny, a wynik remisowy utrzymywał się aż do ostatniej minuty. Właśnie wtedy do akcji wkroczył Aleksander Stachewicz, który zapewnił swojemu zespołowi bardzo ważne zwycięstwo.

wiosna2024_kolejka6_siodemki3.png

 

4. Liga Siódemek:

Na czwartym szczeblu rozgrywkowym świetną passę kontynuuje GKS Tachimetr Warszawa, dla którego wygrana 2:1 nad Huraganem Old Boys była już szóstą z rzędu w tym sezonie. Triumf ten nie przyszedł jednak faworytowi łatwo. Nominalni goście postawili bardzo trudne warunki i nawet prowadzili do przerwy 1:0, dzięki bramce zdobytej w 18’ przez Jacka Łeszczyńskiego. Reakcja lidera była natomiast znakomita – chwilę po przerwie do wyrównania doprowadził Adam Wojtkowski, a 3 minuty później ten sam zawodnik zapewnił „Zielonym” komplet punktów. Nic więc dziwnego, że zapracował także na tytuł najlepszego zawodnika tego meczu.

Tuż za plecami GKS-u czai się Team Ivulin Wola. Zawodnicy z Białorusi w miniony weekend nie dali większych szans Wariatom Kuchara, wygrywając 4:0. Nominalni goście potrzebowali natomiast nieco czasu, aby rozpędzić swoją „maszynę” – rezultat otworzyli dopiero w 15’ za sprawą Dzmitry Melnikaua. Jednobramkowe prowadzenie gości utrzymało się do przerwy, a po zmianie stron ich dominacja nie podlegała już dyskusji. Efekt? Kolejne dwa trafienia najlepszego na boisku Melnikaua oraz gol Mikhaila Basovicha, dające w finalnie pewne zwycięstwo.

Ostre strzelanie urządzili sobie tym razem gracze Orłów Leszka, którzy rozgromili Cool Team aż 12:2. Nominalni gospodarze stawili się na ten mecz „gołą” siódemką, a rywal skrzętnie potrafił to wykorzystać. Goście od samego początku rzucili się rywalowi „do gardła”, już po 11’ prowadząc różnicą pięciu goli. Taki wynik utrzymał się co prawda do przerwy, ale w drugiej odsłonie festiwal bramkowy trwał nadal. Ambitnie grający zawodnicy Andrzeja Krawczyka co prawda trafili dwukrotnie do siatki, ale w tym samym czasie stracili 7 kolejnych bramek, ponosząc sromotną porażkę. Świetne zawody w szeregach gości rozegrał Krzysztof Ziejewski – autor 5 goli i asysty.

Bardzo dobry okres notuje Gur-Bud, który po wygranej 3:1 nad Warszawą Utd zameldował się tuż za ligowym podium. Nominalni goście tego meczu od pierwszego gwizdka byli stroną nieco bardziej aktywną, choć Włosi starali się nie pozostawać im dłużni. Gdy w 16’ rezultat meczu otworzył Paweł Furtak, a w 32’ na 2:0 podwyższył Janek Czernicki, G-B znalazł się bardzo blisko zwycięstwa. Co prawda niedługo potem gola kontaktowego strzelił Lucca Mazza, ale było to wszystko, co tego dnia gospodarze mieli do zaoferowania. „Czarni” swój triumf przypieczętowali z kolei golem z 44’ autorstwa Tomasza Nowakowskiego.

Szansy na zbliżenie się do ligowej czołówki nie wykorzystali zawodnicy Razamu, którzy zaledwie zremisowali 3:3 z Big Brand Group. Z perspektywy całych 50 minut jest to natomiast rezultat zasłużony – nominalni gospodarze postawili faworytowi realny opór i otrzymali za to nagrodę w postaci cennego punktu. Białorusini mogą mieć pewien niedosyt, dwukrotnie w tym spotkaniu obejmowali bowiem prowadzenie, ale ani razu nie udało im się go utrzymać. To w efekcie kosztowało ich stratę dwóch punktów. BBG dzięki remisowi zbliżyli się do bezpiecznej strefy, ale ich sytuacja wciąż jest trudna.

wiosna2024_kolejka6_siodemki4.png

 

5. Liga Siódemek:

Piąty szczebel rozgrywkowy to bezsprzeczna dominacja Juzlez Teamu, który wygraną 3:2 nad Chyżymi Rosomakami bardzo mocno zbliżył się do tytułu mistrzowskiego. Mecz ten był natomiast dla nich pewną przestrogą, że nie warto przedwcześnie dopisywać sobie kompletu punktów. Przez nieco pół godziny starcie to było pod pełną kontrolą lidera, który po golach Marchewki, Wrońskiego i Knapa prowadził 3:0. Najwyraźniej rezultat ten sprawił, że w ich szeregi wkradło się rozluźnienie. Efekt? Dwie szybki bramki dla gospodarzy i szalenie nerwowa końcówka. Ostatecznie JT wyszarpał pełną pulę, ale po awansie takie momenty dekoncentracji mogą już nie przejść bez echa.

Już pięć punktów do lidera tracą zajmujący drugą lokatę Nie Ma Mocnych, którzy zaledwie podzielili się punktami z Walcem II, remisując 4:4. Co więcej, to nominalni goście byli zdecydowanie bliżej wygranej, prowadząc w różnych momentach tego meczu odpowiednio 3:1 i 4:2. O finalnym rozstrzygnięciu zadecydowała znakomita postawa ofensywnego duetu gospodarzy – Daniela Mazurka i Piotra Burdacha (obaj zanotowali po dublecie). NMM nie mogą natomiast z zadowoleniem przyjąć tego wyniku, oznacza on bowiem, że szanse na zgarnięcie złotych medali spadły niemal do zera. Goście z kolei o kolejny punkcik oddalili się od strefy spadkowej.

Porażkę Chyżych Rosomaków wykorzystał FC Albatros, który po wygranej 9:2 nad Cool Teamem II awansował na najniższy stopień podium. Gracze w żółtych trykotach są w ostatnich tygodniach w naprawdę dobrej dyspozycji, co udowodnili i tym razem. Do przerwy prowadzili jeszcze dość skromnie – 2:0 (po bramkach Skowrońskiego i Hemperka), po zmianie stron rozkręcili się jednak na dobre, nie pozostawiając rywalowi złudzeń, kto tego dnia zasługiwał na trzy punkty. Na słowa uznania zasługuje cały zespół, ale jego najjaśniejszym punktem bez wątpienia był autor gola i 5 asyst – Michał Rzeczkowski.

Niesamowicie ważne zwycięstwo odnieśli natomiast Ojcowie RKS-u. Zespół ten w bezpośrednim boju o utrzymanie mierzył się z Le Cabaretem, wygrywając 4:2 i oddalając się dzięki temu na cztery punkty od strefy spadkowej. Co ciekawe, po bezbramkowej pierwszej połowie, w drugiej to nominalni goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie (dzięki golom Jana Patejko i Mateusza Sadowskiego). Za każdym razem odpowiadał jednak Michał Łuczyk, a w końcowych fragmentach sprawy w swoje… nogi wzięli Jacek Daniszewski i Miłosz Filipowicz. Dzięki tej wygranej Ojcowie RKS-u awansowali na siódmą lokatę, „Kabareciarze” pozostają z kolei na ostatniej lokacie, a do bezpiecznej strefy tracą aż pięć „oczek”.

wiosna2024_kolejka6_siodemki5.png

 

SuperLiga6:

W SL6 potężny krok w kierunku tytułu mistrzowskiego wykonali Połczyn Brothers. Gracze tego zespołu po kolejnym świetnym meczu pokonali 10:6 KS Browarek, a po raz kolejny prym w ich szeregach wiódł Oskar Zaks. W miniony weekend snajper PB zaaplikował rywalom dwa gole, dokładając do tego trzy asysty, szósty raz w tym sezonie zgarniając nagrodę dla gracza meczu! Dwukrotnym zwycięzcom Pucharu Lata do końca rozgrywek pozostają dwa teoretycznie łatwiejsze mecze, co stawia ich jako najpoważniejszego faworyta do zgarnięcia złotych medali. KSB marzenia o tytule muszą z kolei odłożyć co najmniej do kolejnych rozgrywek, w tym natomiast skupić się na wywalczeniu lokaty na podium.

W grze o medale z najcenniejszego kruszcu pozostaje eXc Mobile Ochota, która w minioną niedzielę zmiotła z planszy Altusa, zwyciężając aż 18:3! Nie ma w tym przypadku potrzeby silić się na kwiecisty opis spotkania – gospodarze byli o kilka klas lepsi przez cały okres jego trwania, a rezultat końcowy doskonale to odzwierciedla. W szeregach dwukrotnych mistrzów Polski SL6 ponownie świetną partię rozegrał autor ośmiu goli i trzech asyst – Karol Bienias. Taki wynik sprawia, że najprawdopodobniej na koniec sezonu o tytule zadecydować może bilans bramkowy. Wiele wskazuje bowiem na to, że ekipa Kamila Jurgi oraz Połczyn Brothers zakończą rozgrywki z identyczną liczbą punktów, w bezpośrednim starciu padł z kolei remis. Należy przy tym pamiętać, że Ochota ma jeszcze przed sobą niełatwy mecz przeciwko Sempom.

Sempy z kolei umocniły się na trzeciej pozycji, choć niewiele brakowało, by w starciu z Klaunfiestą sensacyjnie zgubiły punkty. Nominalni gospodarze tego pojedynku – okupujący lokatę w strefie spadkowej – pokazali się z naprawdę dobrej strony i przed przerwą to do nich należała inicjatywa. Po zmianie stron do głosu doszli natomiast goście, którzy nie tylko odrobili z powodzeniem straty, ale potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pełną pulę zapewnił im Jakub Suchora (łącznie dwa gole), ale na miano MVP zasłużył jego brata Bartosz, który dopisał do swojego dorobku dwa trafienia oraz asystę.

Z kronikarskiego obowiązku dodamy jeszcze, że w miniony weekend trzy punkty bez gry wywalczyli zawodnicy Gramy Czasami, którzy mieli pojedynkować się z Wilkami. Rywal nie zebrał jednak skład i zmuszony był oddać walkowera.

wiosna2024_kolejka6_superliga6.png

 

2. Liga Szóstek:

Do dużych zmian doszło na zapleczu SL6, gdzie nowym wiceliderem została Galicia. Gracze rodem z Ukrainy mierzyli się w niedzielę z Kyrgyz Global, kwestię trzech punktów rozstrzygając już przed przerwą. Nominalni goście „do szatni” zeszli bowiem z prowadzeniem 6:0, co w zasadzie kończyło nam jakiekolwiek emocje. Ekipie z Kirgistanu trzeba natomiast oddać, że po zmianie stron wzięła się w garść i próbowała odwrócić losy spotkania. Finalnie stać ich było jednak jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki. Ostatecznie Galicia zwyciężyła 7:4, dzięki czemu na trzy kolejki przed końcem zameldowała się na szczycie tabeli.

Z pozycji lidera spadli natomiast Chłopcy z Bielan, którzy po toczonym w mało koleżeńskiej atmosferze meczu ulegli 4:7 FC Anh Em 37. Jedni i drudzy nie szczędzili sobie w tym starciu kuksańców oraz „ciepłych” słów, ale finalnie lepiej wyszli na tym nominalni goście. To pod dyktando graczy z Wietnamu toczyła się gra w pierwszej połowie, a wynik 1:4 do przerwy (4 gole Mario Trana) dobitnie to potwierdza. Początek drugiej połowy to znakomita gra ChZB i szybkie trafienia Mamli (dwukrotnie) i Gwoździa, którzy błyskawicznie doprowadzili do remisu. Później kontrolę ponownie przejęli natomiast FCAE 37, którym triumf zapewnili Nhat, wspomniany Tran oraz Dung.

Bardzo poważnym kandydatem do końcowego triumfu stają się zawodnicy Lakoksów CF. Ekipa ta kolejny pokaz siły dała w minioną niedzielę, gromiąc SS Cyrkulatkę 12:4. I choć doskonale znamy piłkarskie walory ekipy z Zamojszczyzny, z tak dysponowanym rywalem nie była ona w stanie nawiązać wyrównanej rywalizacji. Nominalni goście – pomimo, że jako pierwsi stracili gola – jeszcze przed przerwą wypracowali sobie trzybramkową przewagę, a po zmianie stron konsekwentnie ją powiększali, w pełni kontrolując boiskowe wydarzenia. Po raz drugi w tym sezonie do triumfu poprowadził ich Mikołaj Zawadzki, którym tym razem zanotował trzy trafienia oraz dwie asysty.

Medale bardzo mocno oddaliły się z kolei od Union Of Boys. Mistrzowie 2. Ligi Zimowej nieoczekiwanie ulegli 5:8 Bad Boysom Zielonki, bardzo mocno komplikując swoją sytuację w kontekście walki o czołowe lokaty. Trzeba natomiast przyznać, że ich rywal – posiadający przecież dużą jakość – wreszcie zagrał na miarę swoich możliwości, pokazując kawałek dobrego minifutbolu. W ich szeregach błyszczał zwłaszcza Paweł Szczepaniak, który miał bezpośredni udział przy trzech trafieniach (2 gole i asysta). BBZ dzięki tej wygranej zbliżyli się do bezpiecznej strefy, ale ich sytuacja wciąż jest nieciekawa.

Bardzo cenne zwycięstwo odniósł też FK Almaz. Gracze zza naszej wschodniej granicy w meczu „o sześć punktów” wygrali 11:6 z Elitą Prażmów, oddalając się od strefy spadkowej i jednocześnie niemal pozbawiając rywala szans na wywalczenie utrzymania. Pierwsza połowa tego pojedynku była bardzo wyrównana i zakończyła się remisem 4:4, ale tak wysokie tempo najwyraźniej miało wpływ na zespół z Prażmowa. Im dłużej trwał bowiem ten mecz, tym bardziej opadali oni z sił, co rywal skrzętnie wykorzystał. Znakomite zawody w barwach „Zielonych” rozegrał zwłaszcza Władysław Andriutsa, maczający palce aż przy sześciu trafieniach (cztery gole i dwie asysty).

wiosna2024_kolejka6_szostki2.png

 

3. Liga Szóstek:

Świadkami zmiany lidera byliśmy również na trzecim szczeblu rozgrywkowym, gdzie na szczycie tabeli znalazł się KS Syfon. Gracze w czerwonych trykotach w minioną niedzielę nie dali najmniejszych szans FC Bemowskiej Ekipie, wygrywając 11:3. Pierwsza połowa – zakończona rezultatem 3:2 – była natomiast bardzo wyrównana i trudno powiedzieć, co z drużyną nominalnych gości stało się po przerwie. Faktem jest jednak, że zupełnie oddali wówczas pole gry, tracąc w efekcie aż osiem goli i ponosząc wysoką porażkę. Po stronie gospodarzy musimy z kolei wyróżnić Tomasza Cyryłowskiego. Zawodnik ten ustrzelił aż pół tuzina goli, prowadząc swój zespół na pierwsze miejsce w tabeli.

Dość nieoczekiwanie z fotelem lidera pożegnali się zawodnicy UKS-u Południe Czosnów, którzy musieli uznać wyższość FC Legionu, przegrywając 3:4. Było to zresztą zwycięstwo zasłużone – zawodnicy rodem z Ukrainy postawili faworytowi bardzo trudne warunki, ewentualne różnice piłkarskie nadrabiając ogromną ambicją i walecznością. Kluczowy dla końcowego wyniku okazał się fragment pomiędzy 34’ a 39’, w którym nominalni gospodarze zdobyli aż trzy bramki (autorami byli Artem Khrul, Aleh Patonich i Aleh Raszczyński), które w ogólnym rozrachunku dały im upragniony triumf.

Stawkę drużyn „na pudle” wciąż uzupełnia KP Kozia, która w bardzo ważnym spotkaniu pokonała FC Desant 6:2. Spodziewaliśmy się tutaj wyrównanej rywalizacji i taką – przynajmniej w pierwszej połowie – otrzymaliśmy. „Do szatni” obie ekipy zeszły przy wyniku 1:1 i wydawało się, że o zwycięstwie którejkolwiek z nich może przesądzić jedno trafienia. Tak się jednak nie stało – w drugiej połowie wyraźnie lepsi byli już nominalni goście, których do triumfu poprowadził autor trzech goli i asysty – Bartek Adamiak. Tradycyjnie swoje „trzy grosze” wtrącili także bracia Stępniewscy Paweł zapisał na swoje konto gola, Piotr natomiast dorzucił dwa gole i asystę.

Blisko miejsc medalowych wciąż znajdują się gracze Czumy, którzy w szóstej serii gier ograli po wyrównanym spotkaniu FC NaNkacu (5:3). Niewątpliwie możemy tu mówić o zaciętym starciu, choć to nominalni goście przez niemal cały czas znajdowali się o krok przed rywalami. Drużyna w białych trykotach szybko wyszła na dwubramkowe prowadzenie (gole Rosińskiego i Koźniewskiego), którego nie oddała aż do końcowego gwizdka. „Kace” – głównie za sprawą Pawła Wojsława i Dominika Baćko – próbowali odwrócić losy meczu, ale tym razem okazało się to zbyt mało.

Widmo potencjalnego spadku mocno oddalił od siebie Retro Squad, który po wygranej 5:1 nad Maghreb United znajduje się już sześć punktów „nad kreską”. Gracze w czarnych trykotach w pierwszym kwadransie mocno męczyli się z niżej notowanym rywalem, ale gole Grzegorza Pańskiego z 15’ i Patryka Kukwy z 23’ pozwoliły im złapać głębszy oddech. Goście nie mieli natomiast zamiaru rzucać ręcznika, wobec czego po zmianie stron na murawie trwała zażarta rywalizacja. Panujący impas bramkowy dopiero w samej końcówce przerwał Paweł Karkowski, który dubletem przypieczętował triumf RS.

wiosna2024_kolejka6_szostki3.png

 

4. Liga Szóstek:

Kolejna liga i kolejna roszada na szczycie tabeli. Nowym liderem 4. Ligi Szóstek zostali FC Devs, którzy w szóstej serii gier pokonali 9:5 Finansovą. Mecz ten miał zresztą dość osobliwy przebieg – choć łącznie obejrzeliśmy aż 14 goli, jedynie dwa miały miejsce w pierwszej połowie! Rezultat otworzył snajper gości Bartłomiej Piwowarczyk, a chwilę później do remisu doprowadził Marcin Górkiewicz. Po zmianie stron wyraźnie lepsi byli już „Devsi”, a do triumfu poprowadził ich duet Piwowarczyk – Bielecki. Pierwszy łącznie zapisał na swoje konto 4 gole i asystę, drugi zanotował 4 trafienia i 2 asysty.

Awans FC Devs na fotel lidera nie byłby możliwy, gdyby nie wygrana Hordy nad UA Teamem (4:2). Był to bezsprzeczny hit tej kolejki, który zdecydowanie nie zawiódł. Obie ekipy wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności, dzięki czemu oglądaliśmy dobre i toczone w świetnym tempie zawody. Do przerwy mieliśmy remis 1:1 – prowadzenie w 4’ dał gościom Mamiienko, ale już kilkadziesiąt sekund później wyrównał Juskowiak. Taki rezultat utrzymał się do 37’, gdzie zanotowaliśmy odwrotną sekwencję – najpierw na 2:1 trafił Żurawski, a bardzo szybko odpowiedział Mamiienko. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze, którym wygraną zapewnili Fronczek i ponownie Żurawski.

Aż na czwartą lokatę awansowali z kolei Beeline, którzy po dobrej drugiej połowie minimalnie pokonali RKS Pendrachy (6:5). Pierwsza odsłona nieznacznie przebiegała natomiast pod dyktando nominalnych gości, którzy po hat-tricku Olafa Orełko i trafieniu Filipa Jarosiewicza prowadzili 4:3. Po zmianie stron swojego czwartego gola dorzucił Orełko, ale rywal nie pozostał dłużny – dublet zanotował Zhantoro, a triumf Beeline zapewnił w 43’ Muha Bakirov. Choć obie ekipy miał w końcówce swoje szanse, rezultat nie uległ już zmianie, co oznacza, że RKS został w tabeli wyprzedzony przez niedzielnego oponenta.

Bardzo ważny triumf w kontekście walki o utrzymanie zanotowali gracze East Crew. Drużyna zza naszej wschodniej granicy nieco nieoczekiwanie pokonała w minionej kolejce FC Wtorki (5:3), wydostając się dzięki temu ze strefy spadkowej. Wydaje się zresztą, że ekipa występująca na co dzień w różowych trykotach rozegrała jedno z lepszych spotkań tej wiosny, umiejętnie niwelując atuty przeciwnika. Co więcej, potrafiła przy tym wyeksponować własne, co znakomicie szło zwłaszcza Valeriiemu Handiakowi. Kluczowy zawodnik EC zanotował w tym meczu dwa trafienia, do których dorzucił asystę, zgarniając – w pełni zasłużenie – nagrodę MVP.

wiosna2024_kolejka6_szostki4.png

 

5. Liga Szóstek:

Wygląda na to, że walec o nazwie „Szybka Piłka Młociny” jedzie dalej. W minionej kolejce gracze tego zespołu wręcz rozsmarowali po murawie Jager Masters, wygrywając aż 19:0! Nominalni gospodarze stawili się na ten mecz „gołą” szóstką, ale nie możemy oprzeć się wrażeniu, że jeszcze przed pierwszym gwizdkiem byli pogodzeni z losem. Lider tymczasem przypuścił zmasowany atak, w którym ponownie największy udział miał Oskar Zaks. Zawodnik ten strzelił aż 8 goli, prowadząc swój zespół do niesamowitego zwycięstwa. Zwycięstwa, które sprawia, że SPM jest już bardzo blisko zdobycia tytułu mistrzowskiego.

Już sześć „oczek” do lidera tracą drudzy w stawce FC Obłupani. Ekipa w czerwonych koszulkach zanotowała w minioną niedzielę potężną wpadkę, przegrywając 4:6 z walczącą o utrzymanie Drużyną Actimela. Nie ma natomiast wątpliwości, że jest to rezultat zasłużony, wiernie oddający przebieg boiskowych wydarzeń. Nominalni gospodarze wspięli się na wyżyny swoich umiejętności, bardzo skutecznie ograniczając tym samym atuty faworyta. Do niespodziewanego triumfu poprowadził ich autor trzech asyst – Piotr Ziółkowski. FCO pomimo porażki utrzymali drugą lokatę, ale ich szanse na tytuł spadły niemal do zera. DA wciąż nie może być natomiast pewna utrzymania.

Swój mecz przegrał także zajmujący trzecią lokatę Moonfox, który w niewiarygodnych okolicznościach uległ 2:4 innej ekipie walczącej o utrzymanie – Reytanowi. Zdecydowanym faworytem tej potyczki byli gospodarze, a dwa szybko strzelone przez nich gole – Maks Mazur w 4’ i Beniamin Kuligowski w 7’ – zwiastowały ich triumf. Do przerwy utrzymał się taki rezultat, ale po zmianie stron prawdziwy koncert zagrali rywale. Ekipa w czerwonych strojach zamurowała własną bramkę, a sama raz po raz „kąsała” faworyta. Tuż po przerwie gola kontaktowego strzelił Ioseb Otskheli, a kilka minut później do wyrównania doprowadził Paweł Bigdoń. Triumf gościom zapewnili natomiast Tomasz Cieślak (41’) i Clemens Peyrelongue (50’).

Marzeń o medalach wciąż nie porzuca Sparta. Tym razem ekipa Rafała Diducha nie miała łatwego zadania, ale ostatecznie udało im się pokonać Cool Team 3:2. Pierwsza, bezbramkowa połowa była raczej bezbarwnym widowiskiem, ale roller-coaster zaczął się tuż po zmianie stron. W 26’ gola dla gości strzelił Kamil Gadomski, a już kilkadziesiąt sekund później do wyrównania doprowadził Rafał Duk. Goście nie pozostawali dłużni i w 32’ – za sprawą Łukasza Bubrowskiego – ponownie znaleźli się bliżej wygranej. Ostatni kwadrans należał już jednak do „Spartan” – najpierw do wyrównania doprowadził Marcin Napierski, a losy spotkania rozstrzygnął w 46’ Zakharii Mor.

Do bardzo ważnego starcia doszło również w dolnych rejonach tabeli, gdzie FC Albatros uległ ostatecznie Raptusom Ursus 6:8. Obie drużyny zaprezentowały się w tym starciu z dobrej strony, ale nieco więcej zimnej krwi zachowali pod bramką rywala nominalni goście, których do triumfu poprowadził Robert Krzyczkowski (3 gole i 2 asysty). Po stronie gospodarzy możemy natomiast wyróżnić autora czterech trafień – Jakuba Hemperka. Wracając natomiast do meczu, taki rezultat sprawia, że „Albatrosy” spadły na ostatnią lokatę, a ich sytuacja stała się już bardzo trudna (do bezpiecznej strefy tracą 4 pkt). Ekipa z Ursusa także znajduje się „pod kreską”, ale niedawna wygrana może stanowić dla nich powiew optymizmu.

wiosna2024_kolejka6_szostki5.png

 

6. Liga Szóstek:

Dużo w minioną niedzielę działo się na szóstym szczeblu rozgrywkowym, gdzie coraz bliżej tytułu mistrzowskiego jest Sokil. Graczem rodem z Ukrainy wykonali kolejny duży krok w kierunku złota, pewnie pokonując 9:4 NKS Piotrovię. Nominalnym gościom trzeba natomiast oddać, że dopóki mogli, byli równorzędnym rywalem dla lidera. Wraz z upływem czasu widoczny był u nich jednak ubytek sił, co faworyt bezlitośnie wykorzystał. Dość powiedzieć, że jeszcze w 46’ gospodarze prowadzili zaledwie jednym golem (5:4). Piorunująca końcówka – zawierająca hat-trick Oleha Marstyniuka i trafienie Oleha Radkevycha – pozbawiły NKS jakichkolwiek złudzeń.

Coraz większy dystans do Sokilu tracą 1926, którzy w meczu na szczycie podzielili się punktami z FC Screamersami, remisując 3:3. Prowadzenie zmieniało się podczas tego starcia niczym w kalejdoskopie, ale jedno pozostawało niezmienne – żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć na więcej niż jednego gola. Najpierw dwukrotnie bliżej wygranej byli gracze w błękitnych koszulkach, ale pod koniec to „Krzykacze” znaleźli się o jedno trafienie z przodu (3:2). Ostatecznie pojedynek ten zakończył się więc sprawiedliwym remisem, w czym spory udział miał zawodnik 1926 – Patryk Guziak, który miał udział przy dwóch trafieniach dla swojej ekipy (gol i asysta).

Remis dwóch drużyn z „pudła” wykorzystali gracze FC Mariny, którzy po pokonaniu Szybkowolnych FC wciąż mogą mieć realne nadzieje na zakończenie rozgrywek w czołowej trójce. O losach wspomnianego starcia przesądził w praktyce okres pomiędzy 16’ a 18’, w którym Wietnamczycy strzelili aż trzy gole – dwukrotnie uczynił to Hiep, a jedno trafienie dorzucił Quan. Co prawda kilka minut później Szymon Olejniczak trafił dla gości, ale – jak się okazało – było to wszystko, na co tego dnia było ich stać. FCM swój triumf przypieczętowała natomiast w końcówce – rezultat podwyższył Cong Nguyen, a w ostatniej minucie hat-tricka skompletował najlepszy na placu Hiep.

Złą serię przerwała w minioną niedzielę Copanina, która po trzech kolejnych porażkach zaznała wreszcie smaku zwycięstwa. Gracze w czarno-złotych strojach napotkali co prawda czynny opór ze strony Fortecy Bielany, ale finalnie – dzięki znakomitej końcówce – mogli dopisać do swojego dorobku 3 pkt. Mecz ten mógł jednak potoczyć się różnie – w ciągu pierwszych 35 minut był on bardzo wyrównany, o czym świadczył remis 3:3. Decydujące fragmenty należały natomiast do nominalnych gości, którzy po golach Aidarbeka, Galdarova, Pętera i najlepszego na murawie Abdualieva przypieczętowali triumf. Po stronie gości możemy natomiast wyróżnić autora hat-tricka – Oskara Kanię.

Dość nieoczekiwanie w walkę o medale włączyli się także Siopa Strikas, którzy po ograniu Hiszpanii 4:2 znajdują się już tylko dwa punkty za strefą medalową. Wspomniany przez nas mecz miał dość osobliwy przebieg – przed przerwą zawodnikom obu drużyn niewiele wychodziło (a już na pewno nie trafianie do siatki), po zmianie stron ewidentnie się natomiast obudzili. Nieco więcej zimnej krwi zachowali w kluczowych momentach gracze w czarnych trykotach, których do triumfu poprowadził Dawid Fajkowski. Gracz ten siał prawdziwy popłoch w szeregach defensywnych rywali, kończąc spotkanie z dorobkiem dwóch goli. Dzięki tej wygranej Siopa Strikas awansowali na szóstą pozycję w tabeli. Hiszpania jest siódma.

wiosna2024_kolejka6_szostki6.png

 

7. Liga Szóstek:

W siódmej lidze samodzielnym liderem został TS Ameba, który po niełatwym meczu pokonał 7:4 Energetyka. Nominalnym gospodarzom trzeba oddać, że naprawdę postawili się liderowi, przez długi czas trzymając w garści korzystny wynik i wcale nie odbiegając poziomem. Ogromna w tym zasługa Kacpra Woźniaka, który zdobył wszystkie bramki dla „Energetycznych”, ale i pozostali gracze nie zawodzili. Kluczowa dla losów spotkania okazała się końcówka – pomiędzy 43’ a 49’ goście strzelili trzy gole, które przesądziły sprawę. Najpierw do siatki trafił MVP tego spotkania Michał Kejres (łącznie 4 gole), a następnie dublet ustrzelił Adrian Pęter.

Do sporej niespodzianki doszło natomiast w starciu Elektrowoźniak vs Brygada 75, zakończonym wynikiem 4:7. Przewidywaliśmy tutaj, że jeśli Marcelowi Zalewskiemu uda się zebrać „galowy” skład, jego zespół może pokusić się nawet o zwycięstwo. Tak rzeczywiście się stało – „Brygadziści” nie tylko zameldowali się w mocnym zestawieniu, ale także zagrali naprawdę bardzo dobry mecz. Potrafili znakomicie zneutralizować atuty rywala, eksponując jednocześnie własne. Świetne zawody ma za sobą Damian Kucharczyk (2 gole, asysta, tytuł MVP), ale tacy gracze jak Jakub Szczepanik czy Kamil Prusiński niewiele mu w tej materii ustępowali.

Punktami z Elektrowoźniakiem zrównała się Semper Victoria. Zawodnicy w pomarańczowych trykotach bardzo długo nie mogli sforsować defensywy KTS-u Chimera, co – rzecz na szóstkach niespotykana – zwiastowało nam bezbramkowy remis! Mur zbudowany przez gości przebił dopiero w 44 minucie Maciej Chojnacki, zapewniając swojej ekipie pełną pulę i przedłużając nadzieje nawet na tytuł mistrzowski. SV ma obecnie 3 pkt straty do prowadzącego TS-u Ameba, a w zanadrzu bezpośredni pojedynek przeciwko temu zespołowi. „Chimeryczni” ugrzęzli natomiast na dnie tabeli, a ich sytuacja staje się coraz trudniejsza.

Na czwartym miejscu – choć już bez większych szans na „pudło” – umocniły się Byczki Otousa. Ekipa ta nie miała przed kilkoma dniami większych problemów z pokonaniem Szwagrów, wygrywając ostatecznie 9:3. O ile jednak pierwsza połowa – zakończona wynikiem 4:2 – mogła dawać nominalnym gościom nadzieje na korzystny rezultat, o tyle po zmianie stron dominacja faworyta nie podlegała już dyskusji. Po stronie Szwagrów chcielibyśmy natomiast wyróżnić Michała Potrzebowskiego, który strzelił wszystkie 3 gole. W szeregach BO zawodników trzymających wysoki poziom było wielu, ale najlepszym z nich bezsprzecznie był autor 2 goli i asysty – Marcin Stanicki.

Świetną passę kontynuują także zawodnicy Sigmy Strikers, dla których triumf 6:2 nad Legosłowianami był trzecim kolejnym zwycięstwem w tym sezonie. Zwycięstwem, które niemal przesądzone było już po pierwszej połowie, wygranej przez nominalnych gospodarzy 4:0. Po zmianie stron goście próbowali co prawda odrabiać straty, ale udało im się jedynie utrzymać status quo. Gospodarze z kolei znajdują się w znakomitym momencie i wielka szkoda, że nie prezentowali się tak od początku rozgrywek – wówczas mieliby realne szanse na walkę o medale. Nie sposób natomiast nie docenić kolejnego świetnego występu Mateusza Sałka, który strzelił dwa gole i zanotował asystę.

wiosna2024_kolejka6_szostki7.png

 

8. Liga Szóstek:

Do ogromnej sensacji doszło w ósmej lidze, gdzie sromotnej porażki doznał bezbłędny do tej pory lider – Po Gwarancji, który został wręcz rozgromiony przez FC Karpaty, przegrywając aż 0:9! Drużyna Macieja Miękiny rozegrała słabe zawody, ale mimo tego stworzyła sobie wiele sytuacji do zdobycia bramek. Szwankowała jednak skuteczność, rywale natomiast raz po raz udanie „kąsali”. FCK prowadzili do przerwy 3:0, a po zmianie stron – wraz z każdym kolejnym golem – zapał lidera opadał. W efekcie Ukraińcy wbili po przerwie aż pół tuzina goli, odnosząc wielki triumf i utrzymując się dzięki temu na podium.

Potknięcia lidera nie wykorzystał WAP ’07, który tylko zremisował 4:4 z Immortal Eagles. Nominalni gospodarze byli w tym spotkaniu pozbawieni swojego „żądła” – Patryka Mazura, a jego brak był aż nadto widoczny. Wobec nieobecności snajpera ciężar gry wziął na siebie Tomasz Rozenek (dwa gole i tytuł MVP), ale w ogólnym rozrachunku okazało się to zbyt mało, by sięgnąć po pełną pulę. Warto jednak docenić również gości, którzy zagrali bardzo ambitnie, nie załamując się po słabym początku (0:2 już po 7’) i konsekwentnie próbując wyrwać choćby punkt. Sztuka ta finalnie im się udała, choć ich sytuacja w kontekście utrzymania wciąż jest niewesoła.

Koncertową okazję na doszlusowanie do czołówki zmarnowało Stado Szakali, którego zawodnicy nieoczekiwanie ulegli 3:4 InterNation. W tym przypadku także możemy mówić o nieobecności najlepszego napastnika nominalnych gospodarzy – Kamila Cerana – co z pewnością przełożyło się na końcowy rezultat. Nominalni goście pokazali natomiast ogromny charakter i – co tu dużo mówić – sporą piłkarską jakość. Znakomite zawody rozegrał zwłaszcza Javokhir Rasulov, który miał bezpośredni udział przy każdym z goli strzelonych przez jego zespół, notując hat-tricka oraz asystę.

Podobnie jak w przypadku Stada Szakali, swojej szansy na zbliżenie się do miejsc medalowych nie wykorzystała Bemovia. Gracze w czerwonych trykotach do spółki z FC Obłupanymi II urządzili sobie ostrą strzelaninę, ale finalnie zwycięsko wyszedł z niej ten drugi zespół, wygrywając 9:6. Przed przerwą było to bardzo wyrównane widowisko, a niżej notowani gospodarze zdążyli w tym czasie udowodnić, że są tego dnia bardzo dobrze dysponowani. Co więcej, po zmianie stron to oni przejęli inicjatywę, co przełożyło się na końcowe rozstrzygnięcie. Bohater meczu? Niewątpliwie Aziz Saidulaev, który nie tylko ustrzelił dublet, ale dorzucił do tego również jedno decydujące podanie.

Kolejna niespodzianka? Proszę bardzo! O takowej śmiało możemy bowiem napisać również w przypadku pojedynku Młodych Perspektywicznych z Abnegatem, zakończonego remisem 3:3. Faworytem tej rywalizacji byli w naszej opinii gospodarze, zupełnie nie przekładało się to natomiast na ich boiskowe poczynania. Ekipa Marcina Plenzlera grała poniżej swoich możliwości, co skrzętnie wykorzystywał rywal, prowadząc do przerwy 2:1. Po zmianie stron MP co prawda na chwilę się obudzili – po trafieniach Pawła Grosickiego i najlepszego na placu Plenzlera prowadzili 3:2 – ale stan ten nie utrzymał się długo. W 41’ ich niefrasobliwość wykorzystał Michał Niziołek, zapewniając gościom sprawiedliwy z przebiegu spotkania remis.

wiosna2024_kolejka6_szostki8.png

 

9. Liga Szóstek:

Ubiegłotygodniową stratę punktów powetował sobie lider – Bonifikarta Enjoyers, którego gracze wygrali 7:1 z Akszon Teamem. Trzeba natomiast zauważyć, że triumf nie przyszedł nominalnym gościom łatwo. Co prawda to oni dość szybko objęli prowadzenie (gol z 5’ Mateusza Jasztala), ale rywal nie miał zamiaru się poddawać, a w 19’ do remisu doprowadził Karol Calak. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, ale po przerwie na murawę wyszła już tylko jedna drużyna. BE zupełnie zdominowali gospodarzy, pakując im pół tuzina goli i odnosząc w efekcie pewny triumf. Bohaterem meczu okazał się wspomniany Jasztal, który zapisał na swoje konto 4 trafienia i asystę.

Na pozycję wicelidera awansowali gracze ABK. Wiosenny debiutant z kolejki na kolejkę prezentuje się coraz lepiej, o czym boleśnie przekonali się zawodnicy Cool Teamu II. Wynik 10:0 jest bardzo wysoki, ale oddaje mniej więcej różnicę, która tego dnia dzieliła obie ekipy. Nominalni gospodarze byli zresztą zaskakująco regularni, zarówno w pierwszej, jak i drugiej odsłonie strzelając przeciwnikowi po pięć goli. Największy w tym udział miał Tomasz Świderski, który maczał palce przy połowie trafień, zdobywając cztery bramki i przy jednej asystując. Dzięki tej wygranej ABK wciąż liczy się w grze o tytuł, CT II z kolei coraz bardziej nerwowo spogląda za siebie, w stronę strefy spadkowej.

Na najniższy stopień podium spadła po szóstej kolejce Przypadkowa Zbieranina. Drużyna ta do meczu przeciwko Bramkostrzelnym Tygrysom przystępowała w roli faworyta, sprawiła jednak swoim kibicom przykrą niespodziankę, przegrywając 2:4. Nominalni goście od samego początku mieli w tym spotkaniu problemu, już po 5’ przegrywali bowiem 0:2 po trafieniach Maciejewskiego i Kapeli. Co prawda krótko przed przerwą gola kontaktowego strzelił Ukołow, a w 39’ do wyrównania doprowadził Manel, ale to było wszystko, co byli w stanie dać tego dnia gracze PZ. Rywal tymczasem przypuścił decydujące natarcie, zakończone zwycięskimi trafieniami Lipskiego i ponownie Kapeli.

Sporo emocji  mieliśmy również podczas rywalizacji PAOK-u Syfoniki z Teamem Ivulin 2023, zakończonej rezultatem 4:4. Jeśli jednak któraś z drużyn może czuć po ostatnim gwizdku niedosyt, zdecydowanie są to nominalni goście. Zespół rodem z Białorusi przez większą część spotkania znajdował się przed rywalem, prowadząc w różnych fazach odpowiednio 2:0, 3:1 i 4:2. W końcówce mocno opadli natomiast z sił, co bezlitośnie wykorzystali gospodarze, doprowadzając do wyrównania po golach Opolskiego i Kucharka. Na pocieszenie graczom TI 2023 pozostała nagroda MVP meczu dla ich gracza, autora dwóch goli – Sergeia.

Coraz wyżej w ligowej tabeli pnie się ISpot Poland, który po pokonaniu 4:3 Zespołu R awansował już na szóstą pozycję. Jest to tym bardziej godne uznania, że Karol Mroczkowski i spółka dwukrotnie musieli gonić w tym meczu wynik – w obu przypadkach po trafieniach Kamila Pucka. Znakomicie odpowiedzieli mu jednak Mikołaj Zieliński i Wiktor Jurek, a następnie sprawy w swoje ręce wziął sam kapitan. Popularny „Mroczek” ustrzelił dublet, który zagwarantował jego drużynie zgarnięcie pełnej puli. Co prawda goście złapali jeszcze kontakt po bramce Damiana Seligi, ale było to już jedynie trafienie „na otarcie łez”.

wiosna2024_kolejka6_szostki9.png

 

10. Liga Szóstek:

Na dziesiątym szczeblu rozgrywkowym na fotel lidera powróciła Szybka Piłka Młociny II. Gracze tego zespołu nie mieli łatwej przeprawy przeciwko Skepton Bonito, ale ostatecznie udało im się dopiąć swego i wygrali te zawody 5:2. Przez ponad 40’ był to jednak mecz na remis – goście postawili czynny opór, a po dwóch golach Mateusza Barana mieli remis (2:2) na wyciągnięcie ręki. W decydujących momentach nieco zabrakło im zimnej krwi, czego nie można powiedzieć o rywalu. Dublet Marcina Podsiadlika oraz trafienia Marcina Drobika, Rafała Podsiadlika i Łukasza Szewczyka sprawiły, że SPM II mogła dopisać do swojego dorobku kolejne 3 pkt.

Kroku liderowi dotrzymuje TS Ameba II, którego zawodnicy rozjechali w minioną niedzielę Drogę, wygrywając aż 17:2. Co warte odnotowania, nominalni gospodarze do przerwy byli dla faworyzowanego przeciwnika całkiem równorzędnym rywalem, o czym świadczy fakt, że „do szatni” zeszli przegrywając zaledwie 2:4. Po zmianie stron na murawie istniał już jednak tylko jeden zespół – goście wpakowali Drodze aż trzynaście „sztuk”, samemu nie tracąc ani jednej bramki i odnosząc w efekcie niezwykle widowiskowe zwycięstwo. Królem polowania okazał się w tym przypadku Wojtek Kucharek, który zapisał na swoje konto aż pół tuzina goli.

Nieoczekiwanie porażki doznali natomiast zawodnicy Futgol Academy, którzy w dramatycznych okolicznościach ulegli 6:7 FC Yelonkom. Drużyna Sebastiana Małczyńskiego najwyraźniej na dobre obudziła się z zimowego snu, trzecie kolejne zwycięstwo oznacza bowiem dla niej oddalenie się od strefy spadkowej, a nawet podtrzymanie szans na walkę o medale! W ich barwach po raz kolejny popis dał Tomasz Kasprzak, który czterema golami i jedną asystą wydatnie przyczynił się do końcowego rozstrzygnięcia. „Zieloni” zagrali natomiast grubo poniżej swoich możliwości, mocno komplikując sobie tym samym sytuację w tabeli.

Coraz lepiej w rozgrywkach Ligi Bemowskiej radzi sobie także Choking Bemowo, który – podobnie jak FC Yelonki – odniósł minionej niedzieli swoje trzecie zwycięstwo. Tym razem zespół ten okazał się lepszy od Elekcyjnej FC, choć triumf 7:5 nie przyszedł im łatwo. Jak zresztą wskazuje na to wynik końcowy, byliśmy tu świadkami wyrównanego i zaciętego starcia. Przez większość czasu to nominalni goście znajdowali się jednak przed rywalem, a do triumfu poprowadził ich duet Wiktor Piórkowski (2 gole) oraz Szymon Różycki (hat-trick). Po stronie gospodarzy możemy natomiast wyróżnić autora trzech asyst – Adriana Kanigowskiego.

W grupie drużyn mających w dorobku 9 punktów znajdują się również Old Stars. Drużyna ta zasłużenie pokonała w ostatniej kolejce PNP Mehisto (6:4), choć o triumf ten wcale nie było łatwo. Tym bardziej, że nominalni goście – chcąc zadbać o dramaturgię – aż dwukrotnie pakowali piłkę do własnej bramki. Do tego w dobrej formie był napastnik rywala – Jakub Kaczmarek, który popisał się dubletem. To jednak nie wystarczyło do ugrania choćby remisu – po stronie OS hat-tricka zanotował najlepszy na placu Jakub Pomorski, a swoje „trzy grosze” wtrącili także Włodzimierz Spławski, Patryk Rychlik i Michał Boruc.

wiosna2024_kolejka6_szostki10.png

 

Sponsorzy