Zmiany, zmiany…

Wydaje się, że ledwie wczoraj rozpoczęliśmy sezon wiosenny, tymczasem w ubiegły weekend przekroczyliśmy już półmetek rozgrywek! Wygląda na to, że majowa przerwa nie wszystkim posłużyła. W piątej serii gier doszło do wielu nieoczekiwanych rozstrzygnięć, na wielu poziomach rozgrywkowych byliśmy także świadkami zmian na pozycji lidera. To jednak sprawia, że następne tygodnie będą jeszcze bardziej emocjonujące, a my już zacieramy ręce! Zanim to nastąpi, zapraszamy was do zapoznania się z przygotowanym przez nas podsumowaniem poprzedniej kolejki. Wszelkie interesujące was informacje znajdziecie w poniższym tekście. Enjoy!

1. Liga Siódemek:

Kolejny tydzień i kolejna zmiana lidera. Tym razem wpadki konkurencji wykorzystał Chemik Bemowo, który po wygranej 2:0 nad Klubem Piłkarskim im. Szarych Szeregów zameldował się na szczycie tabeli. Ekipa Adriana Bery przystąpiła do tego starcia w nieco eksperymentalnym zestawieniu, ale nie przeszkodziło jej to w zgarnięciu pełnej puli. Choć rywal zaprezentował naprawdę ambitną postawę, umiejętności czysto piłkarskie zdecydowanie były po stronie nominalnych gości. Zwycięstwo ekipie w zielonych trykotach zapewniły trafienia Artura Miszkiewicza i Krystiana Lewandowskiego, choć ich występ zdołał przyćmić najlepszy na murawie Marcin Sadowski.

Na drugą lokatę spadł po tej kolejce Team Ivulin Rabona. Zespół ten mierzył się w hicie kolejki z FC Otamanami II, a remis 3:3 możemy chyba uznać za sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Początek zdecydowanie należał jednak do Białorusinów, którzy objęli dwubramkowe prowadzenie i zdawali się być na najlepszej drodze po zwycięstwo. Przeciwnik szybko się natomiast otrząsnął – jeszcze przed przerwą gola kontaktowego strzelił Solomiichuk, a w 33’ ten sam zawodnik doprowadził do wyrównania. Co więcej, chwilę później do siatki trafił Boyko i to gospodarze wyszli na prowadzenie. Punkt dla TIR uratował w 45’ Klimankou.

Podium po piątej serii gier zamykają Haratacze, którzy w niezwykle istotnym spotkaniu pokonali 3:1 Defendersów. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że zwycięzca tego starcia będzie miał realną szansę na zakończenie sezonu na „pudle”, a słowa te zdecydowanie bardziej wzięli sobie do serca gospodarze. Zespół w granatowych trykotach był w pierwszej odsłonie zdecydowanie lepszy, potwierdzając to golem strzelonym przez Prokopowicza. I choć chwilę po przerwie do remisu doprowadził Królikiewicz, Haratacze nie zboczyli z obranego kursu. Ponowne prowadzenie dał im MVP tego meczu – Jończyk, a rezultat ustalił w końcówce Uziębło.

Od strefy spadkowej oddalił się z kolei FC Hermes. Zawodnicy zza naszej wschodniej granicy w meczu „o sześć punktów” wygrali 3:1 ze Zmarnowanymi Talentami, robiąc poważny krok w kierunku utrzymania w lidze. Początek należał natomiast do nominalnych gości – ZT już w 6’ objęli prowadzenie po golu Niedziałkowskiego i ewidentnie chcieli wówczas pójść za ciosem. Sztuka ta im się jednak nie udała, a w 18’ do remisu doprowadził Koralenko. Taki rezultat utrzymywał się przez bardzo długi czas, dopiero bramki zdobyte w końcowej fazie przez Polamarchuka i najlepszego na placu Koralenkę zapewniły gospodarzom pełną pulę.

wiosna2024_kolejka5_siomdeki1.png

 

2. Liga Siódemek:

Hit drugiej ligi dla Legionu! Ekipa Michała Buczaka i Wojtka Starożyka  dzięki trafieniu w samej końcówce pokonała 3:2 FC Zaborów, obierając kurs na mistrzostwo. Trzeba natomiast przyznać, że o dramaturgię zadbali sami „Legioniści”, którzy po świetnej pierwszej połowie, w drugiej nieco spuścili z tonu. Najwyraźniej uspokoiły ich szybkie bramki Orłowskiego (4’) i Sobiecha (13’), a także dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Gospodarze nie mieli natomiast zamiaru się poddawać, a dzięki dubletowi Dadasa (36’ i 45’) do końca mogli realnie myśleć nawet o pełnej puli. Ich marzenia w ostatniej minucie meczu rozwiał jednak Żuk, zapewniając Legionowi 3 pkt.

Dzięki wygranej 2:1 nad Old United na ligowe podium awansowali gracze Tornado UA. Spodziewaliśmy się tutaj wyrównanych i zaciętych zawodów, a ich przebieg potwierdził nasze przypuszczenia. Do przerwy o jednego gola lepsi byli Ukraińcy, którzy prowadzenie objęli po samobójczym golu jednego z rywali. Krótko po zmianie stron na 1:1 trafił natomiast Marcin Piłka i wszystko zaczynało nam się od początku. Jedni i drudzy mieli ogromny apetyt na 3 punkty, ale po końcowym gwizdku cieszyć mogli się jedynie zawodnicy Tornado UA, którym niezwykle cenny triumf zapewnił w 39’ Volodymyr Aleksieiev.

Na miejscu dającym awans do grupy mistrzowskiej zameldowali się po ostatnim weekendzie Los Aspirantos. Zespół ten długo męczył się z zamykającym stawkę BKS-em 04 Górki, ale ostatecznie udało mu się przechylić szalę na swoją korzyść i odnieść zwycięstwo 3:1. Pierwsza połowa była jednak bardzo zamknięta, o czym najlepiej świadczy fakt, że na przerwę obie drużyny zeszły przy wyniku bezbramkowym. Rezultat w 28’ otworzył MVP tego spotkania – Stanisław Królikiewicz. Gol ten ewidentnie dodał „Aspirantom” animuszu, przejęli oni bowiem inicjatywę i w kolejnych minutach jeszcze dwukrotnie trafiali do siatki gospodarzy (gole Tatarewicza i ponownie Królikiewicza). Honor BKS-u uratował w 47’ Dworakowski, ale nie przełożyło się to na jakąkolwiek zdobycz punktową.

Dzięki fenomenalnej końcówce drugi komplet punktów w tym sezonie zgarnęli zawodnicy Zielonego Stolika. Ekipa ta do 46’ remisowała z Chlejsami FC 2:2, a wynik ten zdawał się całkiem dobrze odzwierciedlać boiskowe wydarzenia. Ostatnie minuty zdecydowanie należały już jednak do nominalnych gości, którzy w ciągu zaledwie 3 minut trzykrotnie trafiali do siatki rywali – najpierw uczynił to Ashot Galstyan, a za jego przykładem poszli Bartek Saramonowicz oraz Andrzej Łukomski. Graczem meczu wybraliśmy natomiast Filipa Szewczyka, który zanotował aż trzy decydujące podania.

wiosna2024_kolejka5_siomdeki22.png

 

3. Liga Siódemek:

Świadkami ogromnej sensacji byliśmy na trzecim poziomie rozgrywkowym, gdzie znajdujące się w okolicach strefy spadkowej Szczęki Szczęśliwice rozbiły lidera – Drink Team – aż 5:0. Trzeba natomiast przyznać, że zwycięstwo to było ze wszech miar zasłużone. Nominalni gospodarze od samego początku prezentowali się bardzo korzystnie, jeszcze przed przerwa wypracowując sobie przewagę po golach, których autorami byli Mikołaj Ostoja-Ciemny i Piotr Wąsowski. Co istotne, po zmianie stron Szczęki nie ściągnęły nogi z gazu – kolejnym trafieniem popisał się Ostoja-Ciemny, a po golu dorzucili również Filip Golędzinowski i Barnaba Rud-Chlipalski.

Tyle samo punktów co prowadzący Drink Team mają po tej kolejce gracze Teamu Ivulin Exile. Zespół rodem z Białorusi nie dał w niedzielę najmniejszych szans Drink Menowi, zwyciężając 4:0. Losy tego starcia na dobrą sprawę zostały rozstrzygnięte już w pierwszej połowie, na przerwę gospodarze schodzili bowiem przy trzybramkowym prowadzeniu. Po zmianie stron wicelider kontynuował dobrą grę, w pełni kontrolując boiskowe wydarzenia i dorzucając jeszcze jedno trafienie. Jego autorem był Anton Lahvinets, który zgarnął finalnie nagrodę dla najlepszego zawodnika całych zawodów.

Na najniższy stopień podium awansował Dream Team Warsaw, który rzutem na taśmę pokonał Team Ivulin TUT 2:1. Było to natomiast niezwykle wyrównane spotkanie, w którym to goście – za sprawą Maćvieja Pikuły – wyszli na prowadzenie. Dość szybko odpowiedział jednak Filip Szewczyk, a rezultat remisowy utrzymywał się aż do ostatniej minuty meczu. Wówczas dobrą akcję nominalnych gości wykończył Igor Białkowski, pewnym strzałem z bliskiej odległości zapewniając swojej ekipie cenny triumf. Warto przy tym nadmienić, że rywal grał już wówczas w osłabieniu – w 47’ za faul taktyczny drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Anton Rulou.

Świetny weekend mają za sobą gracze Agilu At Agord, którzy dzięki wygranym 3:2 nad Guadalajarą FC oraz 4:2 nad Walcem zameldowali się tuż za ligowym podium. Szczególnie dramatyczny był pierwszy z tych meczów, w którym nominalni gospodarze pełną pulę wyrwali dopiero w 49’, dzięki bramce zdobytej przez Dominika Chojnackiego. Drugie spotkanie było już natomiast dużo spokojniejsze – świetne zawody rozegrał wówczas Grzegorz Kowerski, który jeszcze przed przerwą zapisał na swoje konto hat-tricka. Trafienie dorzucił również Damian Metryka, wskutek czego AAA prowadzili po pierwszej połowie 4:1. W drugiej odsłonie mądrze bronili natomiast wypracowanej przewagi, dzięki czemu dość pewnie dowieźli triumf do ostatniego gwizdka.

Powody do radości mieli jednak również gracze Guadalajary FC, którzy po porażce przeciwko AAA pokonali 4:3 Los Blancos, notując pierwsze punkty tej wiosny. Jest to tym bardziej godne uznania, gdyż do przerwy zdecydowanie lepszy był rywal, który schodził na przerwę przy prowadzeniu 3:1. Po zmianie stron lepsi byli już natomiast zawodnicy w czerwonych koszulkach, których do wygranej poprowadził Antoni Wiśniewski. Trzeba natomiast przyznać, że duży udział w takim rozstrzygnięciu miał również… jeden z zawodników gości. Mamy tu na myśli Mohammeda, który w 27’ wyleciał z boiska za dwie żółte kartki, przez co jego koledzy do końca meczu musieli radzić sobie w osłabieniu.

wiosna2024_kolejka5_siomdeki3.png

 

4. Liga Siódemek:

Mnóstwo grania mieliśmy w miniony weekend na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Bezsprzecznie największym zwycięzcą tej podwójnej kolejki są zawodnicy GKS-u Tachimetr Warszawa, którzy dzięki triumfom nad Cool Teamem (7:1) oraz Warszawą Utd (5:4) zostali samodzielnym liderem. Nad pierwszym z tych meczów nie ma co specjalnie się rozwodzić – faworyt był wyraźnie lepszy, a wynik końcowy wiernie oddaje to, co działo się na murawie. Pierwsza połowa starcia przeciwko ekipie z Półwyspu Apenińskiego także zapowiadała „spacerek” – GKS prowadził 4:0 i zdawał się pewnie kroczyć po zwycięstwo. W drugiej odsłonie goście rzucili się jednak do odrabiania strat i niewiele brakowało, a dopięliby swego. Ostatecznie lider zdołał zachować minimalną przewagę, w czym duża zasługa autora gola i 2 asyst – Adama Wojtkowskiego. Zawodnik ten był też MVP spotkania przeciwko CT, strzelając wówczas 2 gole i notując asystę.

Spory niedosyt mogą mieć po minionym weekendzie gracze Teamu Ivulin Wola. Drużyna rodem z Białorusi rozgromiła w sobotę Warszawę Utd aż 6:1, by dzień później sensacyjnie potknąć się w starciu z Gur-Budem, remisując 2:2. Jest to tym bardziej nieoczekiwany rezultat, ponieważ w starciu przeciwko WU wicelider pokazał się z naprawdę znakomitej strony. Trudno powiedzieć, skąd tak nagły „zjazd” formy, choć z drugiej strony nie możemy odbierać zasług rywalom, którzy rozegrali bardzo solidne zawody. Co więcej, to oni po dublecie Oliwiera Wienczatka prowadzili 2:1 i byli bliżej odniesienia niespodziewanego triumfu. Choć ostatecznie pozbawił go ich Artiom Bastun, remis i tak mogą postrzegać jako niemały sukces. Tym bardziej, że dzień wcześniej pokonali inny białoruski zespół – Razam (4:3), notując 4 punkty w 2 meczach i wywalczając tym samym awans na ósmą, bezpieczną pozycję.

Razam za sobotnią porażkę z Gur-Budem zrehabilitował się dzień później, pokonując 1:0 Wariaty Kuchara. Tak jak wskazuje na to rezultat końcowy, było to dość zamknięte spotkanie, w którym jedni i drudzy szczelną defensywę postawili ponad kreatywny atak. W efekcie tych założeń mieliśmy stosunkowo niewiele sytuacji podbramkowych i musieliśmy oglądać niezbyt pasjonujące zawody. Cel uświęca jednak środki, a nominalni gospodarze po trafieniu z 16’ Artsema Staravoitau zapewnili sobie niezwykle ważne trzy punkty. Trzy punkty, które pozwoliły im awansować tuż za ligowe podium.

Na szarym końcu tabeli znaleźli się po ostatnim weekendzie gracze Huraganu Old Boys. Ekipa w czarnych trykotach najpierw zmuszona była oddać walkowera w meczu przeciwko Big Brands Group, później okazała się natomiast gorsza od Cool Teamu, przegrywając 1:3. W tym drugim przypadku od remisu dzieliło ją co prawda niewiele czasu, ale znakomita końcówka w wykonaniu nominalnych gości pozbawiła ich złudzeń. Gole Ivana Tarana z 45’ oraz Michała Jahna z 49’ sprawiły, że to zespół Andrzeja Krawczyka sięgnął po pełną pulę, dzięki której mógł nieco oddalić się ze strefy spadkowej. HOB zamyka co prawda ligową stawkę, ale strata do bezpiecznej strefy wciąż jest niewielka.

Wygranym minionej serii gier bez wątpienia są także Orły Leszka, którym pomimo zaległego meczu do rozegrania udało się awansować na najniższy stopień podium. Wszystko dzięki wygranej 6:2 nad Big Brands Group. Nie ma zresztą większych wątpliwości, że był to triumf zasłużony. Gospodarze już do przerwy prowadzili 2:0, a po zmianie stron jeszcze podwoili swój dorobek. Dopiero wtedy do głosu zaczęli dochodzić rywale, ale dwa trafienia z ich strony były jedynie „kosmetyką” rezultatu końcowego i nie mogły zagwarantować im choćby punktu. Po stronie zwycięzców warto docenić występ Michała Zawiślaka, który z dorobkiem 2 goli został najlepszym zawodnikiem tego meczu.

wiosna2024_kolejka5_siomdeki4.png

 

5. Liga Siódemek:

Na piątym poziomie rozgrywkowym jedyną bezbłędną ekipą pozostaje Juzlez Team, który w meczu na szczycie pokonał 4:2 Nie Ma Mocnych. Początek tego starcia należał jednak do nominalnych gości, którzy swą przewagę udokumentowali trafieniem Bartosza Maciołka z 10’. Od tego momentu inicjatywa należała natomiast do rywala – JT jeszcze przed przerwą wyrównał za sprawą Damiana Wieczorka, a po zmianie stron kontynuował świetną grę. Kluczowy okazał się fragment pomiędzy 34’ a 36, w którym gospodarze dwukrotnie trafiali do siatki (gole Igora Zuchora i Patryka Marchewki). Rywal co prawda potrafił włączyć się jeszcze do gry dzięki trafieniu z 47’ Tomasza Świdera, ale nadzieje na remis okazały się być płonne, minutę później wygraną JT przypieczętował bowiem Adrian Wroński

Coraz większą stratę do lidera mają zajmujące trzecią lokatę Chyże Rosomaki, które w piątej serii gier uległy FC Albatrosowi 0:3. Trzeba zresztą przyznać, że triumf nominalnych gości był w tym przypadku w pełni zasłużony. Ekipa w żółtych trykotach bardzo szybko przeszła do konkretów, już po 12’ prowadząc różnicą dwóch goli. Rezultat otworzył Stanisław Roguski, a kilka minut później do siatki gospodarzy trafił Krzysztof Strzelec. Taki rezultat utrzymywał się aż do 39’, gdy    wygraną „Albatrosów” przypieczętował rozgrywający znakomite zawody Roguski. Dzięki tej wygranej goście awansowali na piątą lokatę i do „pudła” tracą już tylko dwa punkty.

Na czwarte miejsce awansowali z kolei zawodnicy TSP Szatańskiego Pęta, którzy nie dali większych szans Cool Teamowi II, zwyciężając aż 7:1. Warto jednak nadmienić, że pierwsze pół godziny było bardzo wyrównane. Goście co prawda szybko objęli prowadzenie po trafieniu Gronczewskiego, ale potem nie byli w stanie go podwyższyć. Co więcej, chwilę po przerwie do wyrównania doprowadził Sądzyński, wprowadzając rywala w konsternację. Jak się okazało, była to konsternacja chwilowa, już 3 minuty później odpowiedział bowiem Kamiński, rozwiązując tym samym worek z golami. W trakcie ostatnich 20 minut goście strzelili aż pięć goli, pieczętując tym samym efektowny triumf.

Słodko-gorzkie odczucia mogą mieć po minionym weekendzie zawodnicy Walca II oraz AS Romana. Ekipy te spotkały się w sobotnie przedpołudnie, a w bezpośrednim starciu lepszy okazał się pierwszy z wymienionych zespołów, wygrywając 3:1. Tym razem do zwycięstwa poprowadził ich Stanisław Herman, który popisał się dubletem. Taki wynik sugerowałby, że zawodnicy w zielonych koszulkach złapią wiatr w żagle. Nawet jeśli tak się stało, na ziemię szybko sprowadzili ich Ojcowie RKS-u, którzy dzięki niedzielnej wygranej 3:2, zapisali na swoim koncie pierwszy wiosenny komplet punktów, który pozwolił im opuścić strefę spadkową. Wspomniani gracze AS Romana zrehabilitowali się z kolei za sobotnią porażkę, pewnie pokonując Le Cabaret 5:2. Losy tego starcia rozstrzygnęły się jednak dopiero po przerwie, po pierwszej odsłonie mieliśmy bowiem remis 2:2. Druga część gry zdecydowanie należała już do nominalnych gości, w których szeregach błyszczał MVP tego meczu – Omar Sadek.

wiosna2024_kolejka5_siomdeki5.png

 

SuperLiga6:

Coraz poważniejszym kandydatem do zgarnięcia złotych medali w SL6 stają się Połczyn Brothers. Drużyna występująca na co dzień w białych trykotach w miniony weekend wykonała kolejny potężny krok w tym celu, pokonując 5:3 Fair Partnera. Po raz kolejny motorem napędowym nominalnych gospodarzy był Oskar Zaks, który strzelił aż cztery gole, już po raz piąty w tym sezonie zgarniając nagrodę dla MVP meczu. Mistrzowie z kampanii zimowej już po raz trzeci tej wiosny stracili natomiast punkty, co w zasadzie wyklucza ich z walki o obronę tytułu. FP ma obecnie w dorobku 7 punktów, tracąc do prowadzącej ekipy Połczyna aż sześć „oczek”.

Na drugą lokatę nieco nieoczekiwanie awansowały Sempy. Drużyna w czarnych trykotach podczas trwających rozgrywek jest jednak w świetnej dyspozycji, co pokazała w wygranym 4:1 starciu przeciwko Gramy Czasami. Był to natomiast bardzo wyrównany mecz, a i nominalni goście ponownie pokazali, że SL6 nie stanowi dla nich zbyt wysokich progów. W kluczowych momentach więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze, których do wygranej poprowadził duet Bartosz Suchora i Eryk Kopczyński. Ten pierwszy zapisał na swoje konto dwa trafienia, drugi zakończył z kolei z golem, asystą oraz tytułem najlepszego gracza spotkania.

Niewątpliwą chrapkę na odzyskanie tytułu mistrzowskiego ma eXc Mobile Ochota, której gracze w minionej serii gier przejechali się po Wilkach, zwyciężając aż 20:6! Obie drużyny przystąpiły do tego meczu w mocno okrojonych składach, ale wyraźną przewagę w jakości piłkarskiej oglądaliśmy po stronie nominalnych gości. Zespół nieobecnego tym razem Kamila Jurgi rozstrzygnął losy spotkania jeszcze przed przerwą, w drugiej odsłonie windował natomiast końcowy rezultat. Błyszczał zwłaszcza Mateusz Olszak, który powiększył swój dorobek indywidualny o 6 bramek i 4 asysty. Pomimo wygranej Ochota zajmuje dopiero trzecie miejsce, ale wciąż ma do rozegrania jeden mecz zaległy. Wilki zakotwiczyły natomiast na przedostatniej pozycji.

Pierwsze punkty tej wiosny ma już na swoim koncie Altus, który po ostrej strzelaninie pokonał 12:8 Klaunfiestę. Nominalni gospodarze rozpoczęli ten mecz fatalnie – od straty dwóch szybkich bramek – ale jeszcze szybciej udało im się otrząsnąć i odrobić ten deficyt z nawiązką. Gracze w granatowych strojach wraz z upływem czasu zaczęli przejmować inicjatywę, co poskutkowało prowadzeniem 7:5 do przerwy. W drugiej odsłonie także obejrzeliśmy sporo goli, ale prowadzący Altus nie dopuścił już do kolejnych zwrotów akcji, dość pewnie dowożąc wygraną do końcowego gwizdka. Dzięki takiemu rezultatowi obie drużyny zrównały się punktami w ligowej tabeli, zajmując odpowiednio 7. i 8. lokatę.

wiosna2024_kolejka5_superliga.png

 

2. Liga Szóstek:

W drugiej lidze na szczycie tabeli zameldowali się Chłopcy z Bielan, których na fotel lidera zaprowadziło zwycięstwo 7:2 nad Kyrgyz Global. Temperatura tego meczu od samego początku była niezwykle gorąca, a zawodnicy obu ekip wzajemnie nie szczędzili sobie „miłych” słów. Przewaga jakościowa nominalnych gospodarzy nie podlegała natomiast dyskusji. Drużyna Tomka Miziurkowskiego świetnie rozpoczęła to starcie – prowadząc po 9’ 3:0 – i choć potem miała moment zastoju, do przerwy utrzymała korzystny rezultat (4:2). Po zmianie stron wciąż trwała zażarta walka, podczas której – niczym rycerz na białym koniu – wyłonił się Krzysztof Mamla. Popularny „Neymar” w nieco ponad kwadrans skompletował hat-tricka, pieczętując bardzo ważną wygraną swojego zespołu.

Kroku nowemu liderowi dotrzymuje Galicia, dla której wygrana 8:1 nad Elitą Prażmów także była już czwartym triumfem podczas trwających rozgrywek. Podkreślmy w tym miejscu, że triumfem w pełni zasłużonym i odniesionym po bardzo jednostronnym meczu. Dominacja nominalnych gości ani przez moment nie podlegała tutaj dyskusji, choć szybko strzelony gol najwyraźniej nieco ich rozluźnił, przez kolejny kwadrans nie potrafili bowiem podwyższyć prowadzenia. Gdy już im się to udało, reszta poszła jak z płatka, o czym świadczy końcowy rezultat. Warto docenić wkład Valeriiego Rusala w ten sukces – jego dwa gole i dwie asysty mocno przyczyniły się do efektownego zwycięstwa.

Bardzo ważne zwycięstwo – po szalonym spotkaniu – odnieśli FC Anh Em 37, którzy wygrali 6:5 z SS Cyrkulatką. Spodziewaliśmy się w tym przypadku wyrównanego starcia i – co tu kryć – nie zawiedliśmy się. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć rywalowi na bezpieczny dystans, nie mogło zatem dziwić, że w końcówce mieliśmy remis 4:4. Gdy jednak w 47’ prowadzenie dał nominalnym gościom Patryk Krygiel, wydawało się, że to oni sięgną po pełną pulę. Nic bardziej mylnego – już chwilę później do wyrównania doprowadził Mario Tran, a tuż przed końcem wygraną zapewnił Wietnamczykom Dam Dung.

Wygląda na to, że na właściwe tory zaczyna wracać także zimowy mistrz – Union Of Boys. Gracze tej ekipy nie dali w miniony weekend najmniejszych szans FK Almazowi, gromiąc rywala aż 9:3. O wyniku tego starcia w dużej mierze zadecydowała pierwsza odsłona, wygrana przez nominalnych gospodarzy 5:0. Dzięki temu najlepszy na placu gry Michał Lenczewski (2 gole i 2 asysty) oraz jego koledzy mogli po przerwie w pełni kontrolować boiskowe wydarzenia, co też uczynili. Po zmianie stron spotkanie nieco się wyrównało, ale ekipa rodem z Ukrainy w żaden sposób nie była już w stanie zniwelować potężnej straty sprzed przerwy, przez co musiała pogodzić się z trzecią tej wiosny porażką.

Ze znakomitej strony pokazały się za to Lakoksy FC, które rozgromiły Bad Boysów Zielonki aż 16:4. Tak naprawdę trudno w tym miejscu silić się na jakikolwiek kwiecisty opis – nominalni gospodarzy dosłownie od pierwszego gwizdka zdominowali przeciwnika, bardzo szybko wypracowując sobie bezpieczną przewagę, a w kolejnych minutach jedynie ją powiększając. Ostatecznie skończyło się na 16 strzelonych golach, w czym największy udział miał Mikołaj Zawadzki, który zanotował cztery trafienia oraz trzy asysty. LFC w tabeli wciąż są daleko, ale dwa zaległe mecze sprawiają, że śmiało możemy ich rozpatrywać w roli potencjalnych medalistów. BBZ ugrzęzli natomiast w strefie spadkowej.

wiosna2024_kolejka5_szostki2.png

 

3. Liga Szóstek:

Na trzecim szczeblu rozgrywkowym bezbłędni pozostają zawodnicy UKS-u Południa Czosnów, którzy dzięki wygranej 6:3 nad Czumy zostali samodzielnym liderem. Triumf ten nie przyszedł im natomiast łatwo – jak słusznie przypuszczaliśmy, przeciwnik postawił poprzeczkę naprawdę wysoko i nawet prowadził do przerwy 2:1. Druga połowa – a zwłaszcza ostatni kwadrans – był już natomiast prawdziwym popisem zespołu z Czosnowa, który do wygranej po raz kolejny poprowadził Mateusz Szarpak. Ten wszechstronny zawodnik powiększył swój dorobek o trzy gole i dwie asysty, zasłużenie zgarniając nagrodę dla MVP meczu.

Świadkami niesamowitego meczu byliśmy przy okazji pojedynku KP Koziej z KS-em Syfon, zakończonego rezultatem 10:10! Obie ekipy najwyraźniej wyszły na murawę z zamiarem grania futbolu totalnego, w pierwszej odsłonie baliśmy się bowiem nawet mrugać, aby nie przegapić żadnego trafienia. Łącznie w 25 minut padło ich aż czternaście – po siedem dla każdej z ekip. Po zmianie stron jedni i drudzy ściągnęli nieco nogę z gazu, ale mimo tego obejrzeliśmy sześć kolejnych trafień. Bliżej wygranej byli nominalni goście, w barwach których błyszczał Mikołaj Szczurowski (5 bramek i asysta), ale gol z ostatniej minuty Pawła Stępniewskiego pozbawił ich pełnej puli.

Coraz bliżej ligowego podium znajduje się FC Desant, który w miniony weekend – występując w roli gościa – bez większych problemów pokonał 7:2 Maghreb United. Gospodarzom trzeba natomiast oddać, że w pierwszej odsłonie – przegranej przez nich 2:3 – byli dla faworyta równorzędnym przeciwnikiem. Gol zdobyty krótko po przerwie przez Yurija Savytskiego wyraźnie wybił ich jednak z rytmu, a Desant – poczuwszy krew – bez skrupułów zapakował im trzy kolejne „sztuki”, pieczętując tym samym wygraną. Ponownie świetną partię zanotował Volodymyr Kharin (3 gole i asysta), zgarniając już czwartą tej wiosny nagrodę MVP meczu.

Marzenia o medalach przynajmniej do kolejnego sezonu odłożyć muszą gracze Retro Squadu. Drużyna występująca na co dzień w czarnych trykotach uległa w minionej kolejce FC Legionowi 3:8, wskutek czego bliżej niż do podium jest jej do strefy spadkowej. Wspomniana porażka była natomiast w stu procentach zasłużona. Dość powiedzieć, że nominalni gospodarze jeszcze w 47’ przegrywali 1:8, a na dodatek ich jedyne trafienie było efektem samobójczego uderzenia jednego z rywali. Legion prezentował się z kolei bardzo korzystnie, a pierwsze skrzypce w ich szeregach grał autor 4 bramek i 2 asyst – Alexei Bruj.

 

wiosna2024_kolejka5_szostki3.png

4. Liga Szóstek:

W czwartej lidze doczekaliśmy się zmiany na szczycie tabeli. Nowym liderem został UA Team, który w „derbach Ukrainy” nie dał najmniejszych szans East Crew, zwyciężając 9:3. Nominalni gospodarze od samego początku tego pojedynku byli stroną dominującą, jeszcze przed przerwą przekuwając to w trzybramkowe prowadzenie. Początek drugiej odsłony to fragment, w którym goście dwukrotnie trafili do siatki i mogli dzięki temu liczyć na korzystny rezultat. Ich nadzieje rozwiały się jednak bardzo szybko – dowodzony przez Bogdana Pshechuka UA Team momentalnie zaczął powiększać swoją przewagę, nie pozostawiając rodakom najmniejszych złudzeń.

Aż na trzecią lokatę spadł natomiast dotychczasowy lider – Horda. Gracze występujący na co dzień w czarnych trykotach mogą zresztą mocno pluć sobie w brodę, wygraną w meczu z FC Devsami oddali bowiem w niezwykłych okolicznościach. Do 33’ wszystko układało się po myśli faworyta – Horda prowadziła 4:0 i wydawało się, że pewnie zmierza po triumf. Chwilę później pierwszego gola dla rywali strzelił jednak Paweł Wójcik, a ostatnie 10 minut był prawdziwym popisem nominalnych gości. Devsi aż pięciokrotnie umieszczali wówczas piłkę w bramce lidera, odwracając losy spotkania i zdobywając niesamowity komplet punktów. Do triumfu poprowadził ich autor 2 goli i asysty – Władysaw Dudzic.

Dzięki wygranej 4:2 nad FC Wtorkami, do ligowego podium zbliżyły się FC Dziki z Lasu II. Triumf ten nie przyszedł im natomiast łatwo. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana, a żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na więcej niż jedno trafienie przewagi. Efekt? Całkowicie zasłużony remis 2:2. Po przerwie także trwała zaciekła walka o zwycięstwo, ale w kluczowych momentach nieco więcej zimnej krwi zachowali nominalni goście. Prowadzenie dał im w 42’ Jakub Przygoda, a pięć minut później rezultat ustalił Marcin Jazgarski. Dzięki tej wygranej „Dziki” do trzeciego miejsca tracą już tylko jeden punkt. Ich rywal spadł z kolei do dolnej połówki tabeli.

Równie niesamowity przebieg co starcie FC Devs vs Horda miał także mecz pomiędzy FC Alliansem a RKS-em Pendrachy. W pierwszej połowie o dwie klasy lepszym zespołem byli nominalni goście, którzy – w dużej mierze dzięki Olafowi Orełko – prowadzili aż 5:0. Wydawało się wówczas, że trzy punkty zostały już przez nich przypieczętowane. Rywal nie miał jednak zamiaru się poddawać, przypuszczając po przerwie zmasowany atak. Efekt? Pięć goli strzelonych w niespełna kwadrans i zniwelowanie przewagi rywala. Nie był to natomiast koniec emocji – w 47’ ponownie dał o sobie znać Orełko, który nie tylko zapewnił swojej drużynie komplet pkt, ale i przypieczętował dla siebie nagrodę MVP meczu.

Świadkami niezwykle jednostronnego pojedynku byliśmy w meczu Finansovej z Beeline, zakończonego rezultatem 2:13. Przed pierwszym gwizdkiem typowaliśmy tutaj wygraną nominalnych gospodarzy, tymczasem to ich przeciwnik rozegrał popisową partię. Goście szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, które udało im się utrzymać do przerwy, ale to w drugiej odsłonie dali prawdziwy koncert. Aż jedenaście goli strzelonych w ciągu drugich 25 minut sprawiło, że odnieśli oni niezwykle efektowny triumf. Choć na słowa uznania zasługuje cały zespół, bez wątpienia pierwszoplanową postacią był Zhalyn, który zanotował 3 trafienia oraz asystę.

wiosna2024_kolejka5_szostki4.png

 

5. Liga Szóstek:

W fantastycznej formie wciąż pozostają zawodnicy Szybkiej Piłki Młociny, którzy z kompletem punktów przewodzą tabeli piątej ligi. Ekipa ta w miniony weekend nie dała najmniejszych szans Cool Teamowi, wygrywając 12:6. Warto natomiast nadmienić, że już losy meczu rozstrzygnęła nam już pierwsza odsłona, wygrana przez nominalnych gospodarzy 9:0! Po przerwie temperatura meczu mocno siadła, na co kolosalny wpływ miał naturalnie wynik. Zespół Andrzeja Krawczyka zdołał co prawda odrobić część strat, ale z tak dysponowanym Oskarem Zaksem (3 gole i 2 asysty) oraz jego kolegami szanse na wywalczenie choćby remisu wydawały się niemal zerowe.

Ważny krok w kierunku wywalczenia medali postawili także zawodnicy FC Obłupanych. Ekipa ta nie miała w minionej serii gier problemów z Jager Masters, wygrywając bardzo pewnie – 6:0. Także i w tym przypadku o losach meczu w dużej mierze zadecydowała pierwsza odsłona, na przerwę gospodarze zeszli bowiem przy pięciobramkowym prowadzeniu. Druga odsłona była już znacznie spokojniejsza, niemniej warto docenić fakt, że FCO nie tylko powiększyli prowadzenie, ale zachowali przy tym czyste konto. Niewątpliwym MVP meczu został w tym przypadku Kacper Kuliński, który aż pięciokrotnie trafiał do bramki przeciwników.

Lokatę na najniższym stopniu podium utrzymał Moonfox, który w meczu ze Spartą (6:4) musiał jednak mocno się napocić. Pierwsza połowa była bardzo wyrównanym widowiskiem i zakończyła się w pełni zasłużonym remisem 2:2. Im dłużej trwały jednak te zawody, tym większy ubytek sił było widać po graczach nominalnych gości. Rywal skrzętnie to wykorzystał, a o losach meczu przesądził dublet Bartosza Borysa, który trafiał do siatki w 41’ i 46’. Tytuł zawodnika meczu powędrował jednak do Kamila Siatkowskiego, który także zapisał na swoje konto dwa gole, dokładając do tego również asystę.

Wygląda na to, że wreszcie obudzili się zawodnicy FC Albatrosa. Drużyna występująca na co dzień w żółtych trykotach w piątej kolejce pokonała 5:2 Reytana, notując pierwsze punkty w wiosennej kampanii. Trudno jeszcze mówić o prawdziwym odrodzeniu, ale w miniony weekend „Albatrosy” zaprezentowały się z bardzo korzystnej strony. Duży wpływ na taki obrót spraw miały natomiast transfery Pawła i Piotra Stępniewskich. Obaj gracze pokazali się ze znakomitej strony, zdobywając po dwa gole i walnie przyczyniając się do końcowego rezultatu.

Pierwszy punkt w bieżących rozgrywkach mają już na koncie także Raptusy Ursus, które zremisowały 4:4 z Drużyną Actimela. Choć jedni i drudzy powinni szanować ten punkt, niewątpliwie mają także poczucie sporego niedosytu. Goście dość szybko objęli bowiem dwubramkowe prowadzenie, którego nie byli w stanie utrzymać. Gospodarze z kolei odwrócili losy mecz, prowadząc na kwadrans przed końcem 4:3, ale nie byli w stanie dowieźć zwycięstwa do końcowego gwizdka. To wszystko sprawia natomiast, że podział punktów wydaje się być jak najbardziej sprawiedliwym.

wiosna2024_kolejka5_szostki5.png

 

6. Liga Szóstek:

Szósta liga szóstek wciąż stoi pod znakiem dominacji Sokilu, który tym razem nie pozostawił złudzeń Szybkowolnym FC, zwyciężając 12:2. Trzeba natomiast przyznać, że faworyt w pierwszej połowie potrzebował nieco czasu na rozkręcenie. To nominalni gospodarze jako pierwsi trafili do siatki, a na przerwę schodzili przy dwubramkowej stracie, co mogło dawać im pewne nadzieje na korzystny rezultat. Po zmianie stron lider nie pozostawił im jednak żadnych szans, aplikując aż osiem goli i nie tracąc przy tym żadnego. Królem polowania został tym razem Anatolii Zbariuk, który maczał palce przy 5 trafieniach (4 gole i asysta).

Trzy punkty za plecami lidera znajdują się 1926, którzy miniony weekend mogą zaliczyć do szczególnie udanych. Drużyna ta musiała rozegrać dwa mecze pod rząd, ale znakomicie poradziła sobie z tym wyzwaniem, odprawiając z kwitkiem kolejno Siopa Strikas (14:3) oraz NKS Piotrovię (8:3). Pierwsze z tych starć było kompletnie bez historii – gracze w błękitnych trykotach triumf zapewnili sobie jeszcze przed przerwą, po zmianie stron jedynie dopełnili dzieła zniszczenia. Przodował w tym Piotr Stępniewski, który zakończył to spotkanie z bilansem 6 goli i asysty. Ten sam zawodnik był zresztą bohaterem starcia przeciwko NKS-owi, a jego 2 gole i 2 asysty w dużej mierze przyczyniły się do końcowego rezultatu. 1926 mieli wówczas pewne problemy (do przerwy remisowali 2:2), ale w odpowiednim momencie wrzucili piąty bieg, nie dając przeciwnikom szans na skuteczną reakcję.

Podwójną kolejkę rozegrali w minioną niedzielę także gracze Siopa Strikas. O srogim blamażu przeciwko 1926 już wspominaliśmy, wcześniej jednak gracze w czarnych trykotach mieli natomiast nieco powodów do radości, po bardzo wyrównanym meczu pokonali bowiem FC Screamersów 6:5. Prawdziwy koncert rozegrał w tym przypadku Bartek Saramonowicz, który strzelił aż 5 z 6 goli dla swojej drużyny, wydatnie przyczyniając się do końcowego rozstrzygnięcia. Nie zmienia to natomiast faktu, że jego zespół wciąż jest w dość trudnej sytuacji, mając niewielką przewagę nad strefą spadkową. „Krzykacze” pomimo porażki utrzymali z kolei lokatę na podium.

Przykrą niespodziankę sprawili swoim kibicom gracze Copaniny. Zespół w czarno-złotych koszulkach dwukrotnie obejmował prowadzenie w starciu przeciwko FC Marinie, ale bardzo słabe ostatnie minuty meczu sprawiły, że finalnie mecz ten zakończył się rezultatem 3:7. Warto w tym miejscu pochwalić zawodników rodem z Wietnamu, którzy nie załamali się po nieco słabszym początku i wraz z upływem czasu coraz mocniej nacierali na rywala. Przyniosło im to nagrodę w postaci 3 pkt, w czym duża zasługa autora 2 goli i 2 asyst – Michała Ninha. FCM awansowali po tym triumfie do górnej połówki tabeli, wyprzedzając jednocześnie niedawnego oponenta.

Szansy na zbliżenie się do podium nie wykorzystali gracze Hiszpanii, którzy zaledwie zremisowali 3:3 z walczącą o utrzymanie Fortecą Bielany. Jeśli jednak któraś z drużyn może czuć po tym spotkaniu niedosyt, z pewnością są to goście. Drużyna w białych trykotach prowadziła do przerwy 2:0, co więcej, dwubramkową przewagę potrafiła utrzymać także przez kolejny kwadrans (3:1). W końcówce do głosu doszli natomiast zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego. Gola kontaktowego strzelił w 40’ Victor Holgado, do wyrównania w samej końcówce doprowadził z kolei Marco Rodriguez. Także Hiszpanie mogą jednak czuć niedosyt, wielokrotnie zatrzymywał ich bowiem golkiper gości Juan Bravo, który został okrzyknięty bohaterem tego starcia.

wiosna2024_kolejka5_szostki6.png

 

7. Liga Szóstek:

Świadkami zmiany lidera byliśmy także na siódmym szczeblu rozgrywkowym, gdzie na szczycie zasiedli zawodnicy TS-u Ameba, którzy w piątej serii gier rozgromili Szwagrów aż 19:4! Musimy uczciwie napisać, że nominalni goście byli w tym meczu jedynie tłem dla rywala, ani przez moment nie mogąc liczyć na jakąkolwiek zdobycz puntkową. Losy tego starcia rozstrzygnęły się bardzo szybko, już do przerwy TS prowadził bowiem 12:2. Po zmianie stron gospodarze nie byli już tak skuteczni, ale mimo to udało im się powiększyć swoją przewagę. Tym razem do zwycięstwa poprowadził ich Michał Kejres, który miał bezpośredni udział przy 11 trafieniach, strzelając 7 goli i przy 4 asystując.

Tyle samo punktów co TS Ameba, ale nieznacznie gorszy bilans bramkowy ma dotychczasowy lider – Elektrowoźniak. Gracze zza naszej wschodniej granicy w minioną niedzielę nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem Byczków Otousa, zwyciężając 7:2. Jako pierwsi do siatki trafili jednak goście, co na moment zbiło faworyta z tropu. Gdy w 13’ do wyrównania doprowadził Edward Bareziy, worek z golami na dobre się rozwiązał. Jeszcze przed przerwą zespół w niebiesko-żółtych strojach wyszedł na trzybramkowe prowadzenie (5:2), a po zmianie stron wywindował jeszcze wynik, gdy do siatki trafiali najlepszy na murawie Oleh Kurtash oraz Yurij Radkevych.

Coraz bliżej ugrania medali są gracze Semper Viktorii, którzy w piątej kolejce – po znakomitej w ich wykonaniu drugiej połowie – wygrali 9:3 z Brygadą 75. Do przerwy górą byli natomiast goście, którzy po trafieniu Szczepanika oraz dublecie Kucharczyka prowadzili 3:1. „W szatni” SV musiały jednak paść mocne słowa, na drugą połowę wyszedł bowiem kompletnie inny zespół. „Pomarańczowi” niemal fruwali po boisku, strzelając aż 8 goli i nie tracąc przy tym żadnego. To dało im upragniony, choć ciężko wywalczony triumf, w którym ogromny udział miał Artur Dąbrowski. Zawodnik ten dopisał do swojego dorobku 2 gole i 3 asysty, będąc głównym architektem tego sukcesu.

Coraz lepiej w bieżących rozgrywkach radzą sobie zawodnicy Energetyka. Zespół ten po dwóch porażkach na inaugurację, zanotował w miniony weekend drugie kolejne zwycięstwo, pokonując 5:3 Legosłowian. Wydaje się zresztą, że z przebiegu meczu jest to rezultat zasłużony. Nominalni gospodarze przez zdecydowaną większość czasu potrafili nawiązać wyrównaną rywalizację, w kluczowych momentach ponownie zabrakło im natomiast zimnej krwi, wskutek czego musieli uznać wyższość rywala. Zimnej krwi nie zabrakło z kolei Grzegorzowi Kobiałko, który z hat-trickiem na koncie został przez nas wybrany MVP tych zawodów.

Drugi kolejny triumf zapisali na swoje konto również zawodnicy Sigmy Strikers, którzy wygrali 6:4 z KTS-em Chimera. Także i w tym przypadku możemy chyba mówić o zasłużonym wyniku, nominalni goście byli bowiem zdecydowanie bardziej konkretni, od samego początku przejmując inicjatywę i wypracowując przewagę bramkową, którą następnie udało im się obronić. Świetny mecz w ich barwach rozegrał szczególnie Bartosz Żebrowski, który popisał się trzema golami i asystą. Sigma Strikers dzięki tej wygranej awansowali na szóstą lokatę, KTS pozostaje natomiast w strefie spadkowej, a jego sytuacja zaczyna robić się mocno niewesoła.

wiosna2024_kolejka5_szostki7.png

 

8. Liga Szóstek:

Pogromców wciąż nie mogą znaleźć Po Gwarancji, którzy z kompletem pięciu zwycięstw przewodzą tabeli ósmej ligi. Tym razem recepty na lidera nie znaleźli FC Obłupani II, którzy przegrali 3:11. Faworyt od pierwszego gwizdka rzucił się przeciwnikowi „do gardła”, a na efekty nie trzeba było długo czekać. PG losy tego starcia rozstrzygnęli już w pierwszych 25 minutach, schodząc na przerwę przy prowadzeniu 6:1. Druga odsłona także przebiegała pod ich dyktando, choć nieco więcej do powiedzenia mieli wówczas nominalni goście. Nie byli natomiast w żaden sposób zagrozić rywalowi i musieli pogodzić się z wyraźną porażką. MVP tego spotkania wybraliśmy autora 3 goli i 2 asyst – Marcina Napierskiego.

Za plecami Po Gwarancji dzielnie trzyma się WAP’ 07, który w piątej kolejce – po dobrym z obu stron meczu – pokonał 5:3 InterNation. Nominalnych gości do wygranej po raz kolejny poprowadził Patryk Mazur, który strzelił 4 z 5 goli dla swojej ekipy. Dzielnie wtórował mu natomiast Mateusz Rozenek, który zapisał na swoje konto gola i 3 asysty. Dzięki tej wygranej młodzi adepci futbolowego rzemiosła umocnili się na pozycji wicelidera, a zdobycie przez nich medali wydaje się coraz bardziej realne. InterNation pozostają natomiast z 4 punktami na koncie, co daje im obecnie siódmą lokatę.

Na najniższym stopniu podium zakotwiczyli gracze FC Karpatów, którzy po wyrównanej pierwszej i jednostronnej drugiej połowie wygrali 6:2 z Młodymi Perspektywicznymi. Jak już wspomnieliśmy, pierwsza odsłona była dość wyrównanym widowiskiem, które zakończyło się w miarę sprawiedliwym rezultatem 2:2. Wraz z upływem czasu nominalni goście coraz bardziej opadali jednak z sił, co drużyna rodem z Ukrainy skrzętnie wykorzystała. Cztery trafienia pod rząd sprawiły, że to oni mogli finalnie cieszyć się z wygranej. Mocno przyczynił się do niej Yevheni Lokater, który dzięki golowi i asyście został wybrany najlepszym graczem tego spotkania.

Tuż za „pudłem” znaleźli się zawodnicy Stada Szakali. Ekipa w bordowych trykotach zrehabilitowała się za walkowera przeciwko PG, bez najmniejszych problemów ogrywając Bemovię 9:2. Nominalni goście potrzebowali co prawda nieco czasu na rozkręcenie, ale gdy w 15’ do siatki trafił Orłowski, potem wszystko poszło już jak z płatka. Jeszcze przed przerwą bramki zdobywali Płuska i Heppen, a po zmianie stron dzieła zniszczenia dopełnili Ceran (2 trafienia), Janiec oraz Dudek. Przeciwników stać było jedynie na honorowe trafienie, które w 37’ zanotował Kowalski. Obie ekipy mają po tym meczu tyle samo pkt, ale to „Szakale” – dzięki tej wygranej – znajdują się wyżej w tabeli.

W starciu dwóch drużyn walczących o utrzymanie śmiało możemy mówić o „dwóch rannych”, mecz pomiędzy Immortal Eagles a Abnegatem zakończył się bowiem remisem 3:3. Z przebiegu całych 50 minut jest to jednak rezultat w pełni zasłużony. Do przerwy to goście byli nieco aktywniejsi, dwukrotnie wychodząc na prowadzenie, ale finalnie na nic im się to zdało. Rywal za każdym razem potrafił odpowiedzieć, a chwilę po rozpoczęciu drugiej odsłony – po golu najlepszego na murawie Piotra Bożka – wyszedł nawet na prowadzenie. W 43’ na 3:3 trafił Michał Kucharski i obie drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów, który tak naprawdę nie satysfakcjonuje żadnej z nich.

wiosna2024_kolejka5_szostki8.png

 

9. Liga Szóstek:

Po raz pierwszy podczas bieżącej kampanii punkty stracił lider dziewiątej ligi – Bonifikarta Enjoyers. Zawodnicy występujący na co dzień w czerwonych trykotach zremisowali 2:2 z Bramkostrzelnymi Tygrysami, co z przebiegu spotkania jest rezultatem w pełni zasłużonym. Obie drużyny od początku toczyły wyrównany bój, ale to goście – za sprawą Tomasza Bethke – jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Kilka minut później do wyrównania doprowadził jednak Adrian Ciechomski, a w 38’ ten sam gracz dał faworytowi prowadzenie. Radość BE nie trwała długo, zaledwie kilkadziesiąt sekund później na 2:2 trafił Szymon Sawicki, ustalając wynik końcowy.

Potknięcie lidera wykorzystała Przypadkowa Zbieranina, która po zwycięstwie 8:6 nad PAOK-em Syfoniki traci do Bonifikarty Enjoyers już tylko punkt. Rzeczone spotkanie od początku przebiegało pod delikatne dyktando graczy w granatowych trykotach, choć przeciwnicy ani myśleli poddać się bez walki. Przez pełne 50 minut na murawie trwała więc zacięta walka, w której nieco lepiej odnajdywali się jednak nominalni gospodarze. Dzięki tej cennej wygranej PZ wciąż poważnie liczy się w walce o tytuł mistrzowski. Gracze PAOK-u wciąż mogą natomiast myśleć o „pudle”, ale margines błędu jest już w ich przypadku zerowy.

Na zwycięskie tory powrócili zajmujący trzecią pozycję zawodnicy ABK, którzy po dobrym i intensywnym spotkaniu okazali się lepsi od ISpot Poland, zwyciężając 6:3. Nominalni gospodarze zdecydowanie lepiej rozpoczęli ten mecz – do przerwy prowadzili 2:0 – ale w drugiej odsłonie na murawie trwała prawdziwa wojna o komplet punktów. Karol Mroczkowski i spółka dzielnie walczyli choćby o remis, ale finalnie rywal – dowodzony przez Stanisława Roguskiego (2 gole i asysta) – okazał się lepszy. O zaciętości tego starcia niech świadczy natomiast fakt, że arbiter pokazał łącznie pięć żółtych i jedną czerwoną kartkę!

W górę tabeli pnie się z kolei Akszon Team. Ten doświadczony zespół po początkowym falstarcie ewidentnie odżył, a wygrana 10:8 nad Cool Teamem II przedłużyła ich serię meczów bez porażki do trzech. W dużej mierze zadecydowała o tym pierwsza odsłona, wygrana przez nominalnych gości 6:2. AT był w niej wyraźnie lepszy, co dobitnie pokazywał rezultat. Andrzej Krawczyk i spółka nie mieli natomiast „rzucać ręcznika”. Przeciwnie, w drugiej odsłonie przypuścili zmasowany atak i w sumie niewiele brakowało, by wyszarpali remis. Trzeba natomiast podkreślić, że wygrana gości jest z przebiegu tego starcia zasłużona. Na szczególne brawa zasłużył tu zwłaszcza Karol Calak, który strzelił 4 gole i dorzucił do nich 2 asysty.

Ostatnią lokatę w tabeli opuścił natomiast Zespół R, który w pojedynku „o sześć punktów” pokonał Team Ivulin 2023 3:0. Jedni i drudzy mieli najwyraźniej świadomości wagi tego spotkania, długo pozostawały bowiem przyczajone za podwójną gardą, wskutek czego oglądaliśmy bardzo zamknięte zawody. Impas przerwał dopiero w 42’ Piotr Miszczuk, dając „eRce” prowadzenie. Białorusini musieli rzucić się do odrabiania strat, co – niestety dla nich – przyniosło odwrotny skutek. Na 2:0 podwyższył w 46’ najlepszy na boisku Kamil Pucek, a rezultat ustalił w 49’ Krzysztof Rogacin. Pomimo tej wygranej Zespół R wciąż znajduje się w strefie spadkowej, choć udało mu się zepchnąć na ostatnie miejsce niedawnego oponenta.

wiosna2024_kolejka5_szostki9.png

 

10. Liga Szóstek:

Hit dziesiątej ligi szóstek dla Futgol Academy! Ekipa w zielonych trykotach w absolutnym szlagierze tej serii gier pokonała Szybką Piłkę Młociny II 7:5, awansując dzięki temu na fotel lidera. Oglądaliśmy tutaj naprawdę świetny mecz, w którym jednak początek należał do nominalnych gości. Gracze SPM II szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, a i na przerwę zeszli z minimalną zaliczką. Druga odsłona to już prawdziwy popis gospodarzy, którzy – dowodzeni przez Ernesta Dębca (4 gole i asysta) – byli w stanie odwrócić losy tego meczu. Taki wynik sprawia, że obie ekipy mają obecnie po 12 pkt, ale wygrany bezpośredni mecz sytuuje Futgol Academy przed drużyną z Młocin.

Tyle samo „oczek” co wymieniona dwójka mają również zawodnicy TS-u Ameba II. Ekipa ta mierzyła się w miniony weekend z PNP Mehisto, nie dając rywalowi większych szans i pewnie wygrywając 10:4. Nominalni gospodarze potrzebowali co prawda nieco czasu na złapanie odpowiedniego rytmu, ale gdy to już się stało – nie pozostawili przeciwnikom żadnych złudzeń. Świetne zawody rozegrał zwłaszcza Mateusz Ciupek, który raz po raz nękał defensywę PNP Mehisto, zdobywając w efekcie trzy bramki. Dla gości taki rezultat oznacza najprawdopodobniej koniec marzeń o medalach i konieczność walki o utrzymanie.

Szansy na zrównanie się punktami z prowadzącą trójką nie wykorzystali gracze Skepton Bonito, którzy nieoczekiwanie ulegli Chokingowi Bemowo 1:2. Przed pierwszym gwizdkiem wydawało się, że to nominalni goście będą faworytem, ale ich rywal bardzo szybko zadał temu kłam. Od pierwszego gwizdka nie zdążyło jeszcze upłynąć 60 sekund, a Adrian Sitarski dał gospodarzom prowadzenie. Potem na murawie zapanował bardzo długi impas, ale gdy ten sam zawodnik podwyższył w 47’ na 2:0, było w zasadzie po meczu. Co prawda SB chwilę później strzelili gola kontaktowego (trafienie Karola Górskiego), ale na więcej nie było już ich stać.

Świetny comeback zanotowali w minionej kolejce Old Stars, którzy finalnie pokonali Elekcyjną FC 4:3. Pierwsza połowa tego spotkania zdecydowanie należała natomiast do nominalnych gości, którzy za sprawą trafień Eryka Gumowskiego i Patryka Sznajdera zeszli na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. W drugiej odsłonie do głosu bardzo szybko doszli jednak OS, którzy w ciągu zaledwie 5 minut (od 31’ do 36’) potrafili „ukąsić” trzykrotnie – zrobili to odpowiednio Jakub Pomorski, Michał Boruc i Grzegorz Olko. W 49’ triumf gospodarzy przypieczętował Boruc, a bramka zdobyta w ostatniej akcji meczu przez Dominika Kiełczykowskiego była tą z gatunku „na otarcie łez”.

Bardzo efektowny triumf odnieśli za to zawodnicy FC Yelonek, którzy rozgromili Drogę aż 15:4. Ekipa Sebastiana Małczyńskiego rozegrała naprawdę znakomite zawody, choć pierwsza odsłona – wygrana przez gospodarzy 3:1 – mogła sugerować, że walka o ligowe punkty do końca będzie zacięta. Nic z tych rzeczy – FCY dali w drugiej połowie prawdziwy koncert, w którym pierwsze skrzypce odgrywał Tomasz Kasprzak. Gracz ten zakończył spotkanie z dorobkiem 8 bramek i 3 asyst, w cuglach wygrywając plebiscyt na MVP meczu. Jego zespół awansował po tym spotkaniu na siódmą lokatę, Droga znalazła się z kolei w strefie spadkowej.

wiosna2024_kolejka5_szostki10.png

 

Sponsorzy