Co wydarzyło się w 4. kolejce Ligi Bemowskiej? Zapraszamy na podsumowanie!

Kolejny weekend w Lidze Bemowskiej = kolejna dawka piłkarskich emocji. Nasi zawodnicy jak zwykle nie zawiedli oczekiwań. W ekstraklasie siódemek jak burza idzie zespół... Michała Burzyńskiego ;)) Tym razem Moszna Squad pewnie rozprawiła się z Harataczami. Jeśli chodzi o "szóstki" - w starciu na szczycie kolejny krok w kierunku mistrzostwa zrobił Zakład Pogrzebowy Tanatos, który wygrał wysoko z Połczyn Brothers. Do formy wraca również eXc Mobile Ochota oraz KS Browarek. Co jeszcze działo się na boiskach przy Obrońców Tobruku 11? Kto się wyróżnił, a kto zawiódł? Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie 4. kolejki sezonu WIOSNA 2023!

 

 

1. Liga siódemek:

W ekstraklasie obyło się bez większych niespodzianek. Na początek, Legion pokonał 5:2 Zjazd, choć dość niespodziewanie po pierwszej odsłonie to zespół Tomka Drzała był na prowadzeniu. Na wyrównanie ze strony „Legionistów” nie musieliśmy czekać długo, bowiem już kilka chwil po wznowieniu gry udało im się doprowadzić do remisu. Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze, którzy non stop napierali na bramkę rywali, którzy w końcu im ulegli i to aż trzykrotnie. Legion wciąż pozostaje zatem niepokonany. Równolegle na placu obok Chemik Bemowo wygrał 2:1 z Tornado UA. To spotkanie rozpoczęło się zdecydowanie na warunkach gości, którzy dość szybko zdobyli otwierającego gola. Z czasem jednak „Chemicy” odzyskiwali wiarę w swoje możliwości i co raz pewniej czuli się przy piłce. Przed przerwą nie udało im się trafić, ale co się odwlecze, to nie uciecze. „Zieloni” dopięli swego po zmianie stron i korzystając z dezorientacji przeciwników wykorzystali pojawiające się w ich grze błędy, dzięki czemu zdobywają swoją premierową victorię. Marsz po mistrzostwo kontynuuje z kolei Moszna Squad, która tym razem okazała się lepsza od Harataczy, którzy ulegli zespołowi Michała Burzyńskiego 1:4. Gospodarze ograniczali się do uważnej defensywy i wyczekiwaniu okazji na kontratak. Dość szybko jednak ich taktyka została zweryfikowana, kiedy ich rywale otworzyli wynik. I o ile jeszcze w pierwszej połowie Patryk Rosłaniec i jego koledzy w miarę skutecznie się bronili, o tyle w drugiej wiatru w żagle nabrali piłkarze w czarnych koszulkach, którzy poczuli się dużo luźniej i trzykrotnie zmusili bramkarza Harataczy do wyciągania piłki z siatki. Gospodarze jeszcze w końcówce zdobyli gola honorowego, lecz próżno szukać było już jakiejkolwiek nadziei. Na koniec, Dynamo zremisowało 1:1 ze Zmarnowanymi Talentami. Obie strony próbowały atakować, lecz mało było klarownych sytuacji. W końcu udało się jedną taką stworzyć i wykorzystać gościom. Ich rywale jednak nie zamierzali odpuszczać i wrócili do żywych po przerwie. Udało im się wyrównać, jednak ewidentnie obu zespołom brakowało tego dnia szczęścia, a zatem podział punktów wydaje się być po analizie przebiegu tego spotkania sprawiedliwym rezultatem.

wiosna2023_kolejka4_siodemki1.png

2. Liga siódemek:

Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej na brak bramek nie mogliśmy narzekać. Czwartą serię gier zainaugurowali piłkarze dwóch zespołów z dołu tabeli, a więc Arconu FC i KP Koziej. Kto by się spodziewał, że aż tylu emocji ten mecz nam przyniesie. Łącznie padło w nim aż 9 goli, a zakończyło się wygraną gości 4:5. To właśnie oni dużo lepiej zaczęli te zawody, choć ich przeciwnicy szybko doprowadzili do remisu. Mimo tego, Kozia zdołała jeszcze do przerwy zarysować swoją przewagę. Po zmianie stron jednak ponownie dogonił ich Arcon, który jak na złość nie zamierzał im odpuszczać nawet na krok. Ostatecznie jednak lepsi w tych kluczowych momentach okazali się goście, którzy zdobywają tym samym pierwsze punkty w sezonie. Czarne chmury wiszą z kolei nad FC Zaborowem, który po wyśmienitym początku sezonu porażką 4:1 z Defendersami dopisuje drugą przegraną z rzędu. Choć z początku to Zaborów lepiej operował piłką, nie wynikało z tego nic groźnego, a więc do głosu doszli gospodarze, którzy nastawili się raczej na kontrataki, które w końcu przyniosły oczekiwany rezultat w postaci gola. Można było odnieść wrażenie, że na drugą połowę wyszedł w zasadzie jeden zespół, bowiem „Obrońcy” po wznowieniu gry w krótkim czasie powiększyli swoją przewagę. I to właśnie ten moment zaważył ostatecznie na losach tego meczu. Takim samym rezultatem zakończyła się potyczka Grindersów z Los Aspirantos. Pomimo przewagi gospodarzy, jako pierwsi do siatki trafili goście, którzy skromne prowadzenie utrzymali do przerwy. Po jej upływie skończyła się również sielanka dla LA, bowiem ich przeciwnik zdał sobie sprawę, że jeśli chce utrzymać pozycję lidera, to wygrana jest ich obowiązkiem. Ciężar gry wziął zatem na siebie Jauheni Shambiecki, który swoimi trzema golami zapewnił triumf swojemu zespołowi. Pierwszy raz na wiosnę wygrała FC Fortuna, której ofiarą padł BKS 04 Górki. Od pierwszego gwizdka widać było, że to nie jest najlepszy dzień dla gości, którzy byli bardzo niedokładni. W przeciwnej dyspozycji byli z kolei gospodarze, którzy tylko do przerwy prowadzili 4:0, a w drugiej odsłonie konsekwentnie realizowali swoje założenia i finalnie triumfują 6:1.

wiosna2023_kolejka4_siodemki2.png

3. Liga siódemek:

Emocji nie zabrakło również w trzeciej lidze. Najpierw, Team Ivulin przegrał 3:4 z Impulsem FC. Choć z początku dużo lepiej wyglądali gospodarze, z czasem inicjatywę przejmowała rozdrażniona ekipa gości, która z zapałem atakowała bramkę rywali i w końcu postawiła na swoim, doprowadzając do remisu.  Jednak gdzieś z tyłu głowy mieliśmy nadzieje na jeszcze jednego gola, który finalnie zmienił by obraz spotkania. No i stało się – w jednej z ostatnich akcji Impuls zgarnął przeciwnikom punkty sprzed nosa. Tuż po nich wspaniałe zwycięstwo odniósł Zielony Stolik, który pokonał Wariaty Kuchara 1:5. W końcu zespół Filipa Szewczyka i Kacpra Śmiałka zagrał na miarę swoich możliwości. Dość szybko rozpoczęli strzelanie i narzucili przeciwnikowi swoje warunki, zmuszając go do obrony. Choć gospodarzom udało się strzelić gola kontaktowego pod koniec pierwszej odsłony, na „Organizatorów” zadziałało to odwrotnie niż w dotychczasowych spotkaniach. Zamiast niepotrzebnie się „grzać”, podeszli do tego ze stoickim spokojem, eliminując błędy w rozegraniu i ustawieniu formacji obronnej, czego efektem były jeszcze trzy gole, a mogło być ich dużo więcej. Jeszcze w sobotę, czwarte zwycięstwo z rzędu odniosło Old United, które jest jedynym teamem z kompletem punktów. Tym razem ich ofiarą padły FC Wtorki, które uległy im 2:0. Pierwsze minuty były dość wyrównane i w zasadzie brakowało nieco udanych akcji ofensywnych. Dogodną okazję jednak jako pierwsi wykorzystali gospodarze, którzy swoje prowadzenie podwyższyli jeszcze tuż po zmianie stron. Choć goście próbowali za wszelką cenę, brakło im tego dnia skuteczności i musieli przełknąć gorzki smak porażki. Wciąż niepokonane jest również Los Blancos, które w niedzielę ograło Ukraine United 5:3. Tak naprawdę już po pierwszej połowie widać było, że gospodarze są tu faworytem do zwycięstwa. W drugiej odsłonie prędzej spodziewaliśmy się kolejnych goli LB, aniżeli komandy z Ukrainy. Choć goście zdołali złapać kontakt, ich rywale błyskawicznie odpowiedzieli kolejnymi trafieniami, zabijając nadzieję na doprowadzenie do remisu. Na koniec, Dynamit rzutem na taśmę ograł 2:3 Szczęki Szczęśliwice. „Czerwone koszule” ten sezon zaczęły bardzo dobrze, jednak od tamtej pory notują porażkę za porażką i są w ewidentnym kryzysie formy. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana i oba zespoły szły łeb w łeb. Ilekroć komuś udało się trafić, drudzy odpowiadali golem. Po przerwie nadal oglądaliśmy zacięty bój, jednak problemem był brak bramek. W końcu jednak do głosu doszedł zespół Macieja Zarzyckiego, a konkretnie Krzysztof Skrzypczak, który potężnym strzałem pod poprzeczkę zapewnił wygraną swojej drużynie.

wiosna2023_kolejka4_siodemki3.png

4. Liga siódemek:

Na czwartym poziomie rozgrywkowym wysunęli się nam dwaj kandydaci do wyścigu o tytuł mistrzowski. Jednym z nich mógł być zespół Drink Men, jednak przed tygodniem doznał dość bolesnej porażki z East Crew. Nie mniej jednak Mirosław Wyszczelski i jego drużyna zdecydowanie się odkuła, dając w ten weekend prawdziwą lekcję futbolu Gyrosowi Gaming, którego zmiażdżyli aż 1:12. Co tu dużo pisać – była to absolutna dominacja w wykonaniu gości. Pierwsze skrzypce grał duet Łukasz Skwarko – Tomasz Sienkiewicz. Obaj Panowie znajdują się aktualnie na pozycji wicelidera klasyfikacji strzelców z 7 trafieniami na koncie. Później, dość niespodziewanie Team Ivulin II uległ 2:6 FC Obłupanym, którzy chyba wreszcie budzą się z zimowego snu. Choć z początku to spotkanie było bardzo wyrównane, z czasem wiatru w żagle nabierali goście, którzy dużo lepiej czuli się przy piłce i umiejętnie wykorzystywali niedokładności przeciwnika, konsekwentnie podwyższając również swoje prowadzenie, co dało im premierową victorię w rozgrywkach Ligi Bemowskiej.. Niedzielne zmagania zaczęli nam zawodnicy Chyżych Rosomaków oraz FC Kazubowa. I tu można rzec, że było to trochę takie „one-man show” w wykonaniu Władysława Oryszczuka, który ponownie poprowadził swoich kolegów do zwycięstwa, biorąc udział przy każdym trafieniu swojego zespołu. Już w pierwszej połowie dość szybko skompletował hattricka, a w drugiej dołożył jeszcze jedno trafienie i asystę, dzięki czemu objął również fotel lidera w tabeli najczęściej trafiających do siatki. Tuż po nich na boisko wybiegło East Crew, które mierzyło się z Chlejsami FC. Szybko zdobyty gol dał gościom pewność siebie i pozwolił im ułożyć sobie te zawody pod własną taktykę. Choć gospodarze próbowali odmienić losy tego starcia, byli mocno nieskuteczni, a jak wiadomo, w futbolu niewykorzystane okazje się mszczą. Tak było również w tym przypadku, a zatem finalnie Chlejsy wygrywają 0:4 i depczą po piętach Orłom Leszka, które również pozostają po czwartej serii gier z kompletem punktów dzięki wspaniałej wygranej z Bemovią 0:7. Z początku zawodnicy byli nieco niemrawi, jednak los sprzyjał tego dnia gościom, którzy rozwiązali worek z bramkami pod koniec pierwszej odsłony. To ewidentnie podcięło skrzydła „Czerwonym”, którzy w drugiej połowie mogli już tylko patrzeć, jak rywal wbija im kolejne gole.

wiosna2023_kolejka4_siodemki4.png

5. Liga siódemek:

Dość wyrównany weekend zastał nas poziom niżej. Zaczęliśmy od elektryzującego starcia Teamu Ivulin III z Walcem II, które zakończyło się remisem 3:3. Z wysokiego „C” rozpoczęli goście, którzy już w 3. Minucie zaczęli strzelanie, a niedługo potem podwyższyli wynik. Gospodarze jednak nie zamierzali tanio sprzedawać skóry i jeszcze do przerwy złapali kontakt, a w drugiej połowie doprowadzili do wyrównania. Choć oba zespoły starały się za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ta sztuka im się nie udała i finalnie muszą zadowolić się podziałem oczek. Później, swoje drugie zwycięstwo zdobyło Italian Flowers, które wygrało 1:0 z Cool Team. Trzeba przyznać, że ten mecz był nieco bezbarwny. Jedyną bramkę zdobył Luigi Erbacci w 38. Minucie i w zasadzie trudno mówić tu o tym, by którakolwiek ze stron miała wiele innych sytuacji. Nie mniej jednak na koniec i tak liczy się to, kto strzeli o jednego gola więcej od przeciwnika i tym razem lepsi okazali się Włosi. Pierwsze punkty zapisało sobie z kolei The Gunner Cavaliers, które odprawiło z kwitkiem Nie Ma Mocnych. Już po pierwszej odsłonie wiedzieliśmy, kto zejdzie z boiska z kompletem, a w tym przekonaniu goście w drugiej połowie tylko nas utwierdzili. W niedzielę, Żoliball wygrał arcyważne starcie z GKS-em Tachimetr Warszawa, którego pokonał 3:2. Choć to gospodarze jako pierwsi trafili do siatki, do przerwy ich rywale za sprawą dubletu Adama Nestrowicza zdołali odwrócić losy tego meczu. „Zieloni” nie zamierzali jednak odpuszczać i po zmianie stron ruszyli do ataku, dość szybko wyrównując, a w końcowych minutach Łukasz Sypiański zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Na koniec, Energetyk Rafała Stefanka zanotował kolejny triumf, tym razem pokonując NKS Piotrovię 1:3. Trzeba jednak przyznać, że piłkarze w niebieskich koszulkach musieli się sporo namęczyć, by pozostać jedynym zespołem z kompletem punktów, bowiem w pierwszej połowie przegrywali 1:0. Po zmianie stron jednak sprawy w swoje ręce wziął nie kto inny jak Kacper Woźniak, który praktycznie w pojedynkę odmienił losy tego spotkania.

wiosna2023_kolejka4_siodemki5.png

6. Liga siódemek:

W szóstej lidze weekend rozpoczęli zawodnicy Teamu Ivulin IV i Finansovej. Dużo lepiej wyglądali podopieczni Mateusza Machnio, jednak brakowało im wykończenia. W końcu w okolicach 25. Minuty rozwiązali worek z bramkami i wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Zbyt szybko jednak rozluźnili swoje szyki i pozwolili rywalowi doprowadzić do remisu. Zrobiło się nerwowo, jednak na szczęście dla gości, w ostatniej akcji meczu Łukasz Rysz świetnie odnalazł się w polu karnym po wrzutce Bartka Borysa i strzałem główką od poprzeczki dał swojemu zespołowi cenne trzy punkty. Tuż po nich Gur-Bud minimalnie ograł Czupakabry Warszawa 2:1. Pierwsza odsłona była pełna niedokładności i zmarnowanych sytuacji z obu stron. W końcu po przerwie zaczęły padać bramki, a lepiej z wojny nerwów wyszli gospodarze, którzy wciąż mają szansę na podłączenie się do walki o medale. W niedzielę FC Stała Gwardia pokonała TS Kopernik aż 8:0, dzięki czemu objęła pozycję lidera. Od pierwszej do ostatniej minuty Adam Smoleń i jego koledzy w pełni kontrolowali przebieg tego spotkania i o jakimkolwiek zagrożeniu ze strony TSK nie było mowy, czego świadectwem jest tak okazały triumf. Później, TS Ameba wygrała 6:0 z Gołkowem. W pierwszej odsłonie gospodarze nieco męczyli się ze swoim rywalem, jednak w drugiej wykorzystali jego zmęczenie i głównie dzięki świetnej dyspozycji Dominika Kubickiego złapali wiatr w żagle i odjechali Gołkowowi na kilka trafień. Na koniec, TSP Szatańskie Pęto ograło 6:2 Pożogę Bonito. Kwestia trzech oczek była tu rozstrzygnięta już praktycznie po pierwszej odsłonie, po której gospodarze prowadzili już 5:1, a w drugiej na tyle mądrze bronili dostępu do swojej bramki, że goście nie byli w stanie już wrócić.

wiosna2023_kolejka4_siodemki6.png

SuperLiga6:

Zakład Pogrzebowy Tanatos wciąż bez straty choćby jednego punktu. W miniony weekend lider SuperLigi6 zadanie miał trudne, ale poradził sobie z nim wyśmienicie, pewnie pokonując w meczu na szczycie Połczyn Brothers. Zawodnicy Tanatosa bardzo szybko wzięli sprawy w swoje ręce (a właściwie nogi) i już do przerwy prowadzili różnicą czterech goli. Po zmianie stron spokojnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, zwyciężając ostatecznie 6:2. Po raz kolejny błysnął Bartłomiej Gołasiewicz, który oprócz dubletu zapisał na swoim koncie także asystę. Dzięki wygranej goście pozostają jedyną niepokonaną ekipą na najwyższym poziomie rozgrywkowym, gospodarze pomimo porażki utrzymali natomiast drugie miejsce w ligowej stawce.

Prawdziwy pokaz siły pokazał z kolei aspirujący do złota KS Browarek, który rozbił Amigos Lindegos aż 16:3. Finalista ubiegłorocznego Pucharu Polski urządził sobie prawdziwy festiwal strzelecki, a prym w tym wiedli „bracia” Modzelewscy Patryk zapisał na swoim koncie 6 goli i 2 asysty, Kamil natomiast 2 bramki, 8 decydujących podań i tytuł MVP meczu. Dzięki wygranej KS B utrzymało miejsce na podium i wydaje się, że to oni są najpoważniejszym konkurentem Tanatosa w walce o najwyższe laury. AL ponieśli z kolei trzecią kolejną porażkę, a ich sytuacja w tabeli robi się coraz trudniejsza.

Tuż za podium zacumowały z kolei Wilki, które w minioną niedzielę nie miały większych problemów z pokonaniem FK Almazu. Gracze w szaro-pomarańczowych trykotach bardzo szybko pokazali, kto rządzi na boisku, wypracowując sobie czterobramkową przewagę. Niedługo po zmianie stron goście wykorzystali moment nieuwagi rywali i zdobyli dwie bramki, ale końcówka ponownie należała do Wilków, którzy dwoma kolejnymi golami przypieczętowali swoje zwycięstwo. Klasycznie spustoszenie w szeregach defensywnych rywali siał Borys Ostapenko, ale na szczególne wyróżnienie zasłużył tym razem Dmytro Zhdanov, który oprócz znakomitej gry w defensywie zapisał na swoim koncie dublet.

Do wysokiej dyspozycji zdają się także wracać mistrzowie Polski SuperLigi6. Po dwóch porażkach na inaugurację eXc Mobile Ochota zanotowała bowiem drugie kolejne zwycięstwo. Tym razem ekipa Kamila Jurgi wysoko pokonała FC Po Kielichu, ani przez moment nie pozostawiając złudzeń, kto tego dnia jest lepszy. Pewne i wysokie zwycięstwo (8:1) może pozytywnie nastrajać przed decydującą fazą sezonu. Tym bardziej, że świetną dyspozycję po raz kolejny zaprezentował duet Patoka – Nowakowski, dzielnie wspierany przez Filipa Szewczyka i Patryka Paszko. Ochota wciąż liczy się zatem w grze o miejsca medalowe, FC PK muszą z kolei możliwie szybko się otrząsnąć, po czterech kolejkach znajdują się bowiem w strefie spadkowej.

Z zaledwie trzema punktami na koncie pozostał z kolei zespół In-Plus Pojemnej Haliny, która w miniony weekend nie była w stanie zebrać składu i zmuszona była oddać walkowera w starciu przeciwko Sempom.

wiosna2023_kolejka4_superliga6.png

2. Liga Szóstek:

Na drugim poziomie doczekaliśmy się zmianę lidera, a nowym nr 1 zostali Union Of Boys, którzy wysoko pokonali Bad Boys Zielonki. Nominalni gospodarze wygrali aż 11:4, choć przez długi czas nic nie zapowiadało tak jednostronnego rozstrzygnięcia. W pierwszej odsłonie goście dotrzymywali bowiem kroku rywalowi, na przerwę schodząc z zaledwie jednobramkową stratą. Po zmianie stron gracze w czerwonych trykotach – dowodzeni przez najlepszego na placu Bartka Goździewskiego – wrzucili jednak piąty bieg i nie pozostawili BBZ złudzeń co do tego, kto zasługuje na komplet punktów.

Niepokonana wciąż pozostaje FC Prykarpattia, która jednak nieoczekiwany remis z Klaunfiestą (7:7) okupiła spadkiem na drugie miejsce w tabeli. Sam mecz obfitował w ogromne emocje i niesamowite zwroty akcji. Dość powiedzieć, że na 6 minut przed zakończeniem ekipa z Ukrainy prowadziła różnicą trzech goli i wydawało się, że bezpiecznie dowiezie zwycięstwo. Inne plany mieli jednak gracze w czarnych trykotach, którzy w kilka minut czterokrotnie trafiali do siatki rywali, wychodząc tym samym na prowadzenie. Jeden punkt swojej drużynie zapewnił najlepszy na murawie Andriy Dutchak, wyrównując stan rywalizacji w jednej z ostatnich akcji meczu.

Na najniższym stopniu podium zameldowała się SS Cyrkulatka, która sięgnęła po niezwykle cenne trzy punkty, pokonując 6:2 FC NaNkacu. Mecz nie był jednak tak jednostronny, jak wskazywałby na to rezultat końcowy. „Kace” jak zwykle stawiały twardy opór, a do przerwy mieliśmy remis 1:1. Kluczowy okazał się fragment pomiędzy 30. a 38. minutą, gdy gospodarze aż pięciokrotnie pokonali Kamila Bieńkowskiego, rozstrzygając w praktyce losy spotkania. Gości stać było tylko na gola na otarcie łez, autorstwa Rafała Szewczyka.

Pierwsze punkty tej wiosny zdobyli z kolei Gramy Czasami, którzy w meczu dwóch doświadczonych ekip okazali się lepsi od Drink Teamu. Choć w mecz lepiej weszli GC, po nieco ponad 30 minutach to rywale prowadzili 3:2. Ostatni kwadrans to jednak znakomita gra zespołu Krzysztofa Sobolewskiego, który zdobył pięć goli i ostatecznie zwyciężył 7:3. Radość „Obywateli GC” została jednak zmącona przez poważny uraz kolana, którego doznał ich zawodnik – Robert Dębski. „Dębakowi” życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia i gorąco liczymy, że jeszcze niejeden raz ujrzymy go na bemowskich boiskach!

wiosna2023_kolejka4_szostek2.png

3. Liga Szóstek:

W trzeciej lidze znakomitą dyspozycję utrzymują Kindybały FC, które pomimo jednego rozegranego meczu mniej, wciąż plasują się na pozycji lidera. W czwartej serii gier komplet punktów nie przyszedł jednak łatwo, K FC po bardzo wyrównanym starciu pokonali bowiem Powiew Czarnobyla 5:4. Mecz ten był zresztą nie tylko pojedynkiem dwóch świetnych drużyn, ale i snajperów wyborowych – Bartosz Zasadzki zdobył bowiem wszystkie bramki dla PCz, Konrad Wejman zakończył natomiast spotkanie z hat-trickiem na koncie. Finalnie ze zwycięstwa cieszył się jednak lider, „Radioaktywni” spadli natomiast na szóstą lokatę.

Tuż za plecami Kindybałów nieco nieoczekiwanie zameldował się Maghreb United, który po obfitującym w gole starciu pokonał 8:4 Korsarzy. Choć w zespole gości dwoił się i troił Emil Gadomski, który zdobył wszystkie bramki dla swojego zespołu, jego koledzy nie byli w stanie dorównać mu dyspozycją, co przełożyło się na niekorzystny wynik. W ekipie nominalnych gospodarzy po raz kolejny świetne zawody zanotował Aarab Hamza (2 gole i 3 asysty), ale dzielnie sekundowali mu Basset (4 gole) oraz Younes Moufid (gol i 2 asysty). Dzięki wygranej MU wciąż mają szansę na złoto, Korsarze z kolei ugrzęzli w dolnych rejonach tabeli.

Na najniższym stopniu podium zameldowali się z kolei FK Loko, którzy po prawdziwym piłkarskim dreszczowcu ostatecznie wygrali z Hordą 6:5. Mecz ten obfitował w liczne zwroty akcji, ale na niespełna 7 minut przed końcem wydawało się, że to nominalni gospodarze sięgną po komplet punktów. Ekipa rodem z Ukrainy przypuściła jednak decydujący atak, a dwa gole autorstwa najlepszego na placu gry Andriia Shyiana pozwoliły im cieszyć się ze zwycięstwa. Horda może z kolei czuć potężny niedosyt, porażka zepchnęła ich bowiem z ligowego podium.

Znakomite nastroje zapewne panują w ekipie Guadalajary FC, która nie dała szans Gramy Swoje, wygrywając w minioną niedzielę 5:1. Przez pierwsze pół godziny był to jednak bardzo wyrównany mecz, w którym oba zespoły miały swoje liczne szanse. Impas przełamał dopiero niezawodny Witek Świderski, który w 32’ dał swojej drużynie prowadzenie. To najwyraźniej dało pozytywnego „kopa” gospodarzom, którzy całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia, konsekwentnie punktując swoich rywali i zgarniając finalnie zasłużone trzy „oczka”.

Bardzo ważne w kontekście walki o utrzymanie punkty zdobyli natomiast Bate-Sai FC, którzy w dramatycznych okolicznościach pokonali St. Varsovię. Do przerwy dwoma golami prowadzili bowiem gracze w różowych trykotach, którzy po zmianie stron nie byli jednak w stanie utrzymać przewagi. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na podział punktów, ale wtedy sprawy w swoje… nogi postanowił wziąć Gabriel Domingos, który w jednej z ostatnich akcji meczu wykorzystał podanie Denisio Chei, zapewniając swojej drużynie wygraną. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu Bate-Sai FC wydostało się ze strefy spadkowej, wyprzedzając w tabeli m.in. swojego ostatniego rywala.

wiosna2023_kolejka4_szostek3.png

4. Liga Szóstek:

Nogi z gazu najwyraźniej nie mają zamiaru ściągać W1nnersi, którzy zanotowali czwarte zwycięstwo w tym sezonie i jako jedyni na czwartym poziomie rozgrywkowym nie stracili jeszcze choćby punktu. Tym razem lider okazał się lepszy od FC United, choć trzeba przyznać, że rywal wysoko zawiesił poprzeczkę. Do przerwy mieliśmy bowiem remis, a dopiero po zmianie stron W1 – dowodzeni przez Tomasza Nowakowskiego – odskoczyli, finalnie dość pewnie sięgając po komplet „oczek”. Nominalni gospodarze pokazali się jednak z niezłej strony i z optymizmem mogą patrzeć w przyszłość.

Nieco nieoczekiwanie pierwsze punkty w bieżącej kampanii stracił z kolei Moonfox, który uległ 3:6 Galicii. Choć przez większość czasu był to bardzo wyrównany mecz, zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowała w końcówce ekipa z Ukrainy, która ostatecznie mogła dopisać do swojego dorobku niezwykle cenne trzy punkty. Jak zwykle w jej szeregach błyszczał Zakharii Mor, ale tak naprawdę cały zespół zasługuje na słowa uznania. Moonfox pomimo porażki pozostał z kolei na pozycji wicelidera.

Za plecami Moonfoxa czai się jednak KK Wataha Warszawa, która po bardzo emocjonującym spotkaniu okazała się lepsza od Bizonów FC, wygrywając 5:3. W spotkanie zdecydowanie lepiej weszli jednak nominalni goście, którzy po nieco ponad 10 minutach prowadzili już 2:0. Wataha jeszcze przed przerwą złapała kontakt, a po zmianie stron strzeliła aż cztery gole, tracąc w tym czasie zaledwie jednego. Ogromny udział w ciężko wywalczonym zwycięstwie miał Dominik Suracki, który klasycznie już napędzał poczynania ofensywne swojego zespołu.

Po znakomitym początku sezonu ewidentną zadyszkę złapał natomiast zespół Czumy, który poniósł drugą kolejną porażkę. Tym razem zwycięsko z pojedynku przeciwko nim wyszli Chłopaki z Baraków, dla których były to premierowe punkty tej wiosny. Wygrana nie przyszła jednak łatwo, a z pewnością byłoby o nią jeszcze trudniej, gdyby nie duet Wiktor Kruczyński – Kacper Duczyński. Wspomniana dwójka raz po raz nękała defensywę przeciwników, walnie przyczyniając się do takiego, a nie innego wyniku końcowego.

Akces w walce o medale zgłasza natomiast Semper Victoria, która w minioną niedzielę pokonała 6:3 Ikeros Kielianos FC. Trzeba jednak przyznać, że tym razem ekipa zajmująca ostatnie miejsce w tabeli dość wysoko zawiesiła poprzeczkę, przez co faworyt musiał się nieco napocić. Od czego są jednak Sebastian Kamoda i Krzysztof Henrych? Obaj panowie zanotowali bardzo dobre zawody, mając udział przy 5 z 6 goli ich zespołu, mając wydatny wpływ na wygraną swojej ekipy. Po stronie rywali możemy z kolei wyróżnić autora dubletu – Michała Adacha.

wiosna2023_kolejka4_szostek4.png

 

5. Liga Szóstek:

Na piątym poziomie rozgrywkowym do skutku doszły jedynie trzy z pięciu zaplanowanych meczów, drużyny Odwróć Tabelę (przeciwko Szwagrom) oraz Wolf Heart (przeciwko Teraz Kolskiej) oddały bowiem walkowery.

Bezsprzecznym hitem tej serii gier był bez wątpienia mecz dwóch ekip z kompletem punktów – UA Team oraz X Force For Ever. Szlagier bez wątpienia nie zawiódł, byliśmy bowiem świadkami dobrego, toczonego w szybkim tempie spotkania. Zdecydowanie lepiej rozpoczął wicelider, który szybko objął prowadzenie za sprawą Marcina Gójskiego. Ekipa rodem z Ukrainy długo nie mogła sforsować defensywy rywala, ale gdy już im się to udało, poszli za ciosem i na niespełna 7 minut przed końcem prowadzili już 4:1. Gości stać było już tylko na „kosmetykę” wyniku – w końcówce swojego drugiego gola strzelił Gójski. UA Team dzięki temu zwycięstwu umocniło się na fotelu lidera, X Force For Ever pomimo porażki zachowali natomiast drugą pozycję.

Na najniższym stopniu podium plasuje się z kolei KS Syfon, który w czwartej serii gier dosłownie wyszarpał wygraną z FC Devs. To ekipa w granatowych trykotach objęła bowiem prowadzenie, a rezultat 1:0 utrzymywał się bardzo długo. Impas przełamał dopiero w 33’ Jan Trzaskoma, a zwycięstwo zapewnił Syfonowi niespełna 10 minut później Mikołaj Szczurowski. Zwycięzca tego meczu wciąż ma realne szanse nawet na mistrzostwo piątej ligi, „Devsi” także nie odpadli jeszcze z wyścigu o miejsce na podium. Przy założeniu, że wygrają oba zaległe spotkania, bardzo mocno przybliżą się do ligowej czołówki.

Do małej niespodzianki doszło z kolei w starciu FC Screamers z Raptusami Ursus. Przed rozpoczęciem meczu nieco wyżej ocenialiśmy szanse pierwszego z wymienionych zespołów, tymczasem komplet punktów ostatecznie pojechał do Ursusa. To Raptusy okazały się bowiem skuteczniejsze w pierwszej, zakończonej wynikiem 1:3 odsłonie. Po zmianie stron kolejne bramki już nie padły, dzięki czemu nominalni goście mogli dopisać do swojego dorobku niezwykle cenne trzy „oczka”, które pozwoliły im wskoczyć na czwartą pozycję w ligowej tabeli.

wiosna2023_kolejka4_szostek5.png

 

6. Liga Szóstek:

Pierwszą stratę punktów w sezonie wiosennym zanotował FC Allians, który uległ w niedzielne popołudnie Airwentowi 2:4. Sam mecz stał jednak na bardzo dobrym poziomie i długo nie było wiadomo, kto tego dnia dopisze do swojego dorobku 3 pkt. Jako pierwszy trafił Airwent, a konkretnie uczynił to Dariusz Malewski. Rywal szybko jednak odpowiedział, a status quo utrzymywał się aż do 36’. Właśnie wtedy, w ciągu nieco ponad pięciu minut nominalni goście trzykrotnie trafiali do siatki, praktycznie rozstrzygając losy spotkania. Dzięki tej wygranej gracze w czarnych trykotach przeskoczyli w tabeli niedzielnego rywala i zakotwiczyli na podium.

Z fotelem lidera nie zamierza żegnać się z kolei UKS Południe Czosnów, które rozbiło 11:4 Fortecę Bielany. Po niespełna kwadransie pachniało jednak sporą niespodzianką, to nominalni gospodarze prowadzili bowiem 2:0. Wówczas obudzili się jednak zawodnicy lidera, którzy jeszcze przed przerwą odrobili straty z nawiązką, a po zmianie stron konsekwentnie punktowali przeciwnika. Ostatecznie zakończyło się wysokim zwycięstwem, a swój wymierny udział ponownie miał w tym Andrzej Bogucki.

Za plecami lidera twardo trzymają się Marchewki Zagłady, które po prawdziwym festiwalu strzeleckim pokonały 9:5 TS Amebę. Zawodnicy obu drużyn dość długo kazali czekać na pierwsze trafienie, wynik dopiero w 18’ otworzył bowiem najlepszy na placu Illia Dehoda. Po tym trafieniu worek z bramkami rozwiązał się jednak na dobre, a kibice finalnie obejrzeli ich aż czternaście! Zdecydowanie częściej do siatki przeciwników trafiali jednak pomarańczowi, dzięki czemu zainkasowali kolejny komplet „oczek”. Ameba wciąż czeka natomiast na pierwsze punkty.

Bolesnej, skutkującej utratą miejsca na podium porażki doznał Szybki Shot. Gracze w złotych koszulkach zaskakująco łatwo ulegli Reytanowi, przegrywając już w pewnym momencie 0:6. Pościg w ostatnich minutach na niewiele się zdał, ostatecznie mecz zakończył się bowiem rezultatem 3:7. Dzięki tej wygranej Reytan ma już jedynie punkt straty do podium, mając w dodatku zaległy mecz do rozegrania. Walka o medale? Nie widzimy innej możliwości!

Podobnie wysokie cele stawiamy przed KTS Chimerą, która w czwartej kolejce pewnie rozprawiła się z PAOK-em Syfoniki, wygrywając 10:4. Gospodarze dość szybko objęli prowadzenie i pomimo ambitnej gry rywali, wygrywali do przerwy 5:3. Po zmianie stron ich wyższość nie podlegała już najmniejszej dyskusji – prowadzeni przez Filipa Błusia ponownie strzelili pięć bramek, tym razem tracąc tylko jedną i inkasując tym samym zasłużone 3 pkt. Goście ponieśli czwartą kolejną porażkę, przez co na dobre ugrzęźli w strefie spadkowej. Czas obudzić się z zimowego snu!

 

wiosna2023_kolejka4_szostek6.png

7. Liga Szóstek:

Niezwykle ciekawą sytuację mamy na siódmym poziomie rozgrywkowym, gdzie na czele mamy aż cztery zespoły z dziewięcioma punktami na koncie! Po ostatniej serii gier na fotel lidera awansowała Brygada 75, która rozbiła Futgol Academy 12:1. Choć rywal stawił się na spotkanie bez nominalnego golkipera, w żadnym stopniu nie umniejsza to młodej ekipie, która zaaplikowała przeciwnikom aż tuzin bramek. Tak naprawdę trudno wyróżnić nam indywidualnie któregoś z zawodników Brygady, cały zespół był bowiem zgranym kolektywem, który w nagrodę znalazł się na czele ligowej tabeli.

Tuż za plecami lidera znajduje się Copanina, która w minioną niedzielę nie dała najmniejszych szans Ojcom RKS-u, wygrywając 12:4. Nominalni goście od samego początku przejęli inicjatywę, co poskutkowało trzybramkowym prowadzeniem do przerwy. Po zmianie stron najlepszy na murawie Bartłomiej Chmielewski oraz jego koledzy konsekwentnie punktowali przeciwnika, pewnie sięgając po komplet punktów. Jako się rzekło – Copanina zajmuje po tym meczu drugie miejsce, Ojcowie RKS-u wciąż są natomiast przedostatni.

Na najniższym stopniu podium zakotwiczył FC Albatros, który w meczu „o sześć punktów” pokonali 7:3 Szybką Piłkę Młociny. Spodziewaliśmy się wyrównanego spotkania i przynajmniej przez 20 minut nie czuliśmy się zawiedzeni. W końcówce pierwszej połowy goście odskoczyli jednak na dwa gole, a po przerwie jeszcze powiększyli swoją przewagę, bez większych problemów dowożąc wygraną. Spora w tym zasługa Jakuba Hemperka, który oprócz dwóch bramek zapisał na swoim koncie również asystę.

Aż na czwartą lokatę spadł dotychczasowy lider – Le Cabaret, który sensacyjnie uległ znajdującym się ostatni w dołku FC Yelonkom. Mecz zaczął się zgodnie z oczekiwaniami, po niespełna dwóch minutach faworyt znajdował się już bowiem na dwubramkowym prowadzeniu. Potem obudziła się jednak ekipa Sebastiana Małczyńskiego, która bardzo szybko odrobiła straty. Do przerwy mieliśmy remis 4:4, a po zmianie stron emocji było jeszcze więcej. Gdy w ostatniej minucie na 6:6 wyrównał Maciej Kaczmarek, wydawało się, że „Kabareciarze” rzutem na taśmę sięgną po punkt. Ich marzenia rozwiał jednak Maciej Skrzek, który chwilę później zapewnił ekipie z Jelonek nieoczekiwane zwycięstwo.

Fatalną passę kontynuuje z kolei ekipa WAW-GTW, która poniosła w niedzielę czwartą kolejną porażkę w tym sezonie. Tym razem lepsi okazali się FC Nieśkiertelni Wojownicy, którzy zwyciężyli 7:2. Mecz nie był jednak tak jednostronny, jak wskazywałby na to rezultat końcowy. Gracze w czerwonych trykotach po niespełna 35 minutach prowadzili bowiem jedynie 4:2 i dopiero popisowa końcówka sprawiła, że mogli cieszyć się efektownym, drugim w tym sezonie zwycięstwem.

wiosna2023_kolejka4_szostek7.png

 

8. Liga Szóstek:

W meczu na szczycie spodziewaliśmy się ogromnych emocji, tymczasem byliśmy świadkami zaskakująco jednostronnego widowiska. 1926 nie dało szans AJS Parts, wygrywając pewnie i wysoko – 7:0. W pierwszej, przegranej minimalnie odsłonie wicelider był jeszcze w stanie nawiązać walkę. Po zmianie stron na murawie istniała już jednak tylko jedna drużyna, która – dowodzona przez duet Tomasz Świderski i Mateusz Zawadzki – nie pozostawiła wątpliwości, kto tego dnia zasłużył na komplet punktów.

Potknięcie AJS Parts wykorzystała ekipa FC KBDB, która rozgromiła RKS Huragan Czeczotka aż 11:3. Po raz kolejny bardzo solidny mecz zanotował Hoang, ale tym razem prym wiedli inni. Show skradł Michał Ninh (cztery gole i dwie asysty), a znakomite zawody ma za sobą także Huy Nguyen (gol i trzy decydujące podania). Nic zatem dziwnego, że ekipa rodem z Wietnamu rozstrzelała wręcz rywala, który wcale nie zaprezentował się tak źle, jak świadczyłby o tym wynik końcowy. FC KBDB pozostają bez porażki i zgłaszają poważny akces do gry o medale.

Tuż za podium znajdują się Młodzi Perspektywiczni, którzy po porażce na inaugurację, następnie zaliczyli trzy zwycięstwa z rzędu. Ostatnie z nich miało miejsce w minioną niedzielę, gdy ekipa Tomka Muszyńskiego po wyrównanym boju pokonała Szybką Piłkę Młociny II 5:3. Jeszcze na 12 minut przed końcem to nominalni gospodarze byli na prowadzeniu, ale ostatni fragment spotkania MP rozegrali po mistrzowsku. Zamurowali własną bramkę, a sami zdobyli trzy gole – dwa autorstwa Marcina Plenzlera oraz jedno w wykonaniu samego kapitana. Perspektywa walki o czołowe lokaty wydaje się zatem coraz bardziej realna. Zespół z Młocin wciąż musi natomiast szukać pierwszych punktów tej wiosny.

Wyraźny dołek notują natomiast Chłopcy do bicia, którzy po dwóch zwycięstwach w dwóch pierwszych kolejkach, teraz ponieśli drugą kolejną porażkę. Tym razem lepszy okazał się Zespół R, który – dowodzony przez braci Norberta i Kubę Chorostowskich – pewnie zwyciężył 8:4. Przez długo czas mecz ten był jednak bardzo wyrównany, dopiero w końcowej fazie gracze w błękitnych trykotach „odjechali” rywalom. Dzięki cennym trzem punktom „R-ka” awansowała do górnej połówki tabeli, ChDB spadli natomiast aż na szóstą lokatę.

Z pierwszych punktów wreszcie mógł cieszyć się także Abnegat, który pokonał 5:4 Drogę. W pierwszej połowie meczu pomiędzy dwoma ostatnimi drużynami tabeli trwała zażarta walka, a „do szatni” oba zespoły zeszły przy prowadzeniu nominalnych gości (2:3). Po zmianie stron długo nie padały bramki, ale gdy już to nastąpiło, gracze obu drużyn nie zawiedli. Ostatecznie górą był Abnegat, w czym największa zasługa autora czterech goli – Huberta Zwierzchowskiego.

 

wiosna2023_kolejka4_szostek8.png

9. Liga Szóstek:

W meczu na szczycie dziewiątej ligi pewne zwycięstwo odniosła ekipa Stada Szakali, którzy pokonali Cool Team 5:1. Nominalni goście wyszli na prowadzenie już po niespełna minucie, ale bardzo szybko wyrównał niezawodny Cezary Kuk. To było jednak wszystko, na co tego dnia stać było drużynę CT. W kolejnych fragmentach meczu zdecydowanie lepszy był już lider, który swoją wyższość udokumentował zdobyciem czterech kolejnych bramek. Dzięki zwycięstwu „Szakale” samodzielnie przewodzą tabeli, Cool Team pomimo porażki zachował natomiast drugie miejsce w tabeli.

Na najniższy stopień podium awansowała Sparta, która w miniony weekend wysoko pokonała AM AM Kebab Mokotów. W ekipie Michała Burzyńskiego widać było ogromną chęć rehabilitacji za zeszłotygodniową porażkę, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Gracze w zielonych trykotach po niespełna 10 minutach prowadzili bowiem różnicą czterech goli, w praktyce rozstrzygając losy meczu. Dalsza część spotkania to konsekwentna gra faworyta, który w końcówce pozwolił sobie na pewne rozluźnienie, co poskutkowało stratą trzech bramek. Ostatecznie Sparta wygrała jednak 9:3 i z optymizmem może patrzeć w przyszłość.

Tuż za Spartą znajduje się Skepton Bonito, które po interesującym meczu pokonało 6:4 Hiszpapolski. Polsko-hiszpańska mieszanka do Ligi Bemowskiej weszła „z buta”, ale już w drugim meczu spotkał ją zimny prysznic w postaci porażki z innym debiutantem. W ekipie SB błyszczał zwłaszcza Michał Gąsiewski, który zapisał na swoim koncie hat-tricka. Nie byłoby jednak tego zwycięstwa, gdyby nie świetna, kolektywna postawa całego zespołu. Czyżby Skepton zgłaszał akces do walki o medale? Na to liczymy!

W meczu pomiędzy dwoma drużynami zamykającymi tabelę zdecydowanie lepsze okazało się z kolei Mehisto, które wygrało z ETV Ulubioną 7:2. Doświadczona ekipa w żółtych trykotach zaczęła od lekkiego falstartu, ale jeszcze przed przerwą udało jej się z nawiązką odrobić straty. Druga odsłona to już popis Mehisto, które aż pięciokrotnie mogło cieszyć się z goli, samemu tylko raz wyciągając piłkę z bramki. Dzięki tej wygranej nominalni goście awansowali na szóstą lokatę w tabeli, Ulubiona z zerowym dorobkiem wciąż zamyka natomiast stawkę.

wiosna2023_kolejka4_szostek9.png

 

Sponsorzy