Podsumowanie sezonu ZIMA 2023 – 13. Liga szóstek!

Startujemy z naszym co sezonowym cyklem podsumowań tego, co działo się w poszczególnych ligach w sezonie zimowym. Dopiero co zakończona zima była rekordowa, bo w naszych rozgrywkach w same weekendy zagrało 130 drużyn! W wielu ligach emocji nie zabrakło do samego końca, wśród nich była trzynasta liga, w której kwestia tytułu mistrzowskiego WAW-GTW nie była niczym pewnym aż do kolejki meczów zaległych, jednak finalnie to oni najlepiej wytrzymali presję i również dzięki wpadkom ich rywali, mogą cieszyć się ze złotych medali. Srebro przypadło ekipie Mamy Problemy Zdrowotne, natomiast podium zamykają zawodnicy Le Cabaret. Serdecznie gratulujemy zespołom z TOP3 oraz tym, którzy na piątkowej gali zakończenia sezonu odbierać będą nagrody za wyróżnienia indywidualne, a tymczasem zapraszamy już do lektury pierwszego z naszych podsumowań zimy!

 

Gdy WAW-GTW witało się z rozgrywkami Ligi Bemowskiej w sezonie JESIEŃ 2022 zajmując ostatnie miejsce w szóstej lidze 7x7, nikt raczej nie miał prawa przypuszczać, że kilka miesięcy później będą cieszyli się z medali, a co dopiero ze złotych. Dużo dodała zapewne zmiana formatu na mniejsze boisko, jednak ekipa sama w sobie przeszła niesamowity progres, co widać było nie tylko po wynikach, ale również po stylu gry. To mistrzostwo jest absolutnie w pełni zasłużone. Już od samego początku położyli solidny fundament pod walkę o górne części tabeli, pokonując w pierwszej kolejce silne Le Cabaret, które zresztą okazało się później ich bezpośrednim rywalem w walce o fotel lidera. Już wtedy błysnął również Marek Długołęcki, który w tym sezonie wyrósł na prawdziwą gwiazdę swojej drużyny. Po kolejnych trzech wysokich triumfach, w szóstej kolejce coś się w tej maszynie zacięło i WAW-GTW musiało uznać wyższość Copaniny, przegrywając z nimi 9:5. Wiele zespołów mogłoby się w takim momencie zdemotywować, jednak mentalność mistrzów poznaje się właśnie po tym, że udało im się podnieść, wyciągnąć lekcję z tej porażki i iść dalej, po swoje. Już tydzień później kompletnie rozbili Drogę 16:3, co dodało im z powrotem wiary i skrzydeł, a to było kluczem do arcyważnego, wyszarpanego w ostatnich minutach triumfu nad Mamy Problemy Zdrowotne. Nie był to pierwszy świetny mecz Shalvy Uznadze, który obok Marka Długołęckiego okazał się drugim najlepszym zawodnikiem swojego teamu, jednak zdecydowanie był najważniejszy. Później wystarczyło już tylko utrzymać wysokie loty do końca, co im się udało, a sezon okrasili dwoma triumfami, nad Szybką Piłką Młociny (7:1) oraz Gur-Budem (14:2). WAW-GTW strzeliło najwięcej bramek w lidze (aż 88!), co jest oczywiście zasługą wspomnianego duetu Długołęcki – Uznadze, jednak nie sposób byłoby nie wyróżnić chociażby Macieja Kozakowa, czy Mateusza Pudłowskiego. Choć to oni grali pierwszoplanowe role, to mistrzostwo jest zasługą całej drużyny, bowiem to właśnie jako jeden kolektyw wykonali niesamowitą robotę. Wielkie brawa za determinację i za osiągnięcie sukcesu. Podobno pierwszy smakuje najlepiej, jednak coś podpowiada nam, że nie będzie to ostatni, a przed WAW-GTW jest droga nimi usłana.

333851887_225171903315723_8901519021884669633_n.jpg

Przedstawiciele zespołu Mamy Problemy Zdrowotne mogą swój drugi sezon w naszych rozgrywkach zakończyć z uśmiechem na twarzach. Przez długi okres czasu byli faworytem do zdobycia mistrzostwa i okupowali nawet fotel lidera. Po świetnym początku, przyszła pora na pierwszą utratę punktów i remis 3:3 z Chłopcami do Bicia, po którym jednak prędko się odkuli i zanotowali kolejne trzy zwycięstwa z rzędu. Jedno z nich, to z 6. Kolejki z Drogą (16:3) okazało się nawet być najwyższym triumfem w tym sezonie 13. Ligi szóstek. Problemy przyszły jednak wraz z końcówką sezonu, kiedy przyszło im się mierzyć z bardzo mocnymi rywalami, a więc z WAW-GTW oraz Le Cabaret, z którymi walczyli o to, jak wyglądać miało podium. Niestety, w tym pierwszym starciu, które w dużej mierze wykluczyło ich z walki o tytuł, musieli uznać wyższość swojego przeciwnika, ulegając minimalnie 4:5. Przed meczem z LC dość pewnie rozprawili się jeszcze z Gur-Budem, a później w meczu, którego stawką były srebrne medale zremisowali jednak na przestrzeni całego sezonu mieli lepszy bilans bramkowy, który w tej sytuacji dał im srebrne medale. Trzeba przyznać, że nie brakowało im atutów z przodu, bowiem współpraca między Albertem i Igorem Białkowskim oraz Danielem Dzięgielewskim wyglądała naprawdę imponująco. Łącznie strzelili oni aż 35 goli, co stanowi nieco ponad 2/3 wszystkich trafień ich zespołu. Zima była naprawdę udana, choć w tej drużynie drzemie potencjał na więcej.

Niedosyt, czy sukces? Brązowe medale dla Le Cabaret mogą być odbierane dwojako, jednak w naszej ocenie zdecydowanie jest to powód do dumy, bowiem jest to ich pierwszy medal w Lidze Bemowskiej. Sam fakt tego, że mogą czuć lekki niedosyt również jest plusem, bo świadczy tylko o tym, że stać ich na więcej i są zespołem bardzo ambitnym. Co prawda zaczęli nie najlepiej, bo od porażki, i to bolesnej, bo w stosunku 3:9 z późniejszymi mistrzami, WAW-GTW, jednak dość szybko się po niej podnieśli i wrzucili szósty bieg, pokonując każdego na swojej drodze, czasami również bardzo wysoko, jak np. z Chłopców do Bicia w siódmym tygodniu rozgrywek. Byli rozpędzeni, wciąż mieli szansę na końcowy triumf, jednak w samej końcówce sezonu zabrakło im szczęścia i chyba trochę zbyt wcześnie wyluzowali swoje szyki. Efektem były dwa remisy z rzędu, w tym jeden bardzo niespodziewany, bo z ostatnią w tabeli Drogą, która właśnie z Le Cabaret zdobyła swoje pierwsze i jedyne punkty w tej kampanii. Gdy przystępowali do meczu z Mamy Problemy Zdrowotne, nie mieli już szans na mistrzostwo, jednak wciąż musieli utrzymać nerwy na wodzy, bowiem to spotkanie zadecydować miało o tym, kto zajmie drugą, a kto trzecią lokatę. Po bardzo wyrównanym boju, udało się postawić na swoim. Oprócz dobrych wyników drużyny, na plus zdecydowanie idą osiągi indywidualne. Świetny sezon ma za sobą formacja ofensywna, prowadzona przez drugiego najlepszego strzelca ligi, a więc Jakuba Sadowskiego, któremu wtórowali Karol Gorczyca oraz Karol Romatowski, wybrany przez nas najlepszym obrońcą sezonu. Nie znaczy to jednak, że nie doceniliśmy tych, o których często w futbolu się zapomina, a więc przedstawicieli defensywy oraz bramkarza – Jakuba Rutkowskiego, który w naszej ocenie nie miał sobie równych na swoim poziomie rozgrywkowym i to właśnie w jego ręce trafi statuetka dla najlepszego golkipera. Panowie, brązowe medale to naprawdę świetny rezultat i jesteśmy przekonani, że jeszcze dacie nam wiele powodów do zachwytu nad Waszą grą. Gratulujemy!

Na czwartej lokacie uplasowali się debiutanci – Copanina. Choć ich forma była nieco sinusoidalna, zwłaszcza na początku sezonu, to jednak wciąż mają wiele powodów do radości. Ze słabszymi rywalami radzili sobie wyśmienicie, a punkty tracili tylko w spotkaniach z drużynami, które zimę zakończyły na podium. Był jednak jeden wyjątek, który zdecydowanie jest powodem do dumy. Copanina była bowiem jedynym zespołem, który urwał oczka mistrzowi – triumfowali nad WAW-GTW 9:5, wznosząc się tego dnia na wyżyny swoich możliwości. Udowodnili tym samym, że mogą powalczyć z każdym. Z czasem, jeśli poprawią drobne błędy i lepiej się ze sobą zgrają, będą mogli zdecydowanie myśleć o medalach. Oprócz filarów drużyny w postaci Diego Caballero oraz Michała Potrzebowskiego, warto wspomnieć o tym, że we wszystkich spotkaniach zobaczyliśmy na murawie jedyną w naszym gronie Panią kapitan, Dominikę Leśniak, której co prawda nie udało się trafić do siatki, ale musimy pochwalić ją za zaangażowanie i serce zostawione na boisku. Obecność kobiet w naszych rozgrywkach naprawdę cieszy. Życzymy powodzenia w przyszłości!

324779450_6075005132523558_8639006876365490865_n_Easy-Resize.png.jpg

W połowie stawki finiszowali Chłopcy do Bicia. Po dobrym początku i trzech zwycięstwach z rzędu zaczęły się lekkie schody. I choć remis z Mamy Problemy Zdrowotne jako tako był jeszcze lekkim sukcesem (choć bramkę na 3:3 stracili w ostatniej akcji meczu), o tyle dwie dotkliwe porażki po 11:1 z WAW-GTW i Le Cabaret nie były raczej przyjemne. Choć podcięły im one skrzydła, zdołali jeszcze połapać jakieś punkty. Niestety, sezon zakończyli raczej gorzko, bowiem ulegli dość niespodziewanie 3:9 Czupakabrom Warszawa. Mimo dobrej postawy chociażby Igora Mushko, czy Macieja Szymańskiego, wciąż mają wiele do poprawy. Na początku powinni popracować nad skutecznością, choć przydałoby się również wyzbyć prostych błędów w obronie. Podsumowując, ich gra nie wygląda źle i jeśli uda im się zmienić to, o czym wspomnieliśmy, mogą w przyszłości liczyć się w walce o medale.

Przechodzimy do drugiej części tabeli, a pod lupę bierzemy miejsce szóste, które przypadło Gur-Budowi. Zaczęli dobrze, mając na swoim koncie 9 punktów po czterech spotkaniach. W kolejce szóstej oraz siódmej schodzili z boiska pokonani i tym samym stracili szanse na finisz w górnej części stawki. Udało im się jeszcze triumfować nad Drogą, jednak ostatnie dwa mecze zagrali z zespołami z podium, które nie dały im żadnych szans. Być może lepiej zaprezentują się w lidze siódemek, do której wracają już na wiosnę. Choć nie jest najgorzej, a dyspozycja takich graczy jak Michał Buczyński daje powód do radości, wciąż nad wieloma aspektami muszą popracować. Z pewnością również większa stabilizacja kadrowa i poszerzenie składu powinno wydatnie pomóc w osiąganiu przez nich lepszych rezultatów.

Z taką samą liczbą punktów, ale pozycję niżej, finiszowały Czupakabry Warszawa. Początek zimy zdecydowanie przespali i bardzo długo zajęło im, by z tego snu się obudzili. Przez sześć pierwszych kolejek zdobyli raptem trzy punkty i kompletnie nie mogli znaleźć sposobu na walkę o oczka z silniejszymi od siebie rywalami. W tym momencie nadszedł jednak punkt zwrotny i do końca sezonu zanotowali serię trzech triumfów i to całkiem okazałych, jak np. 17:8 z Makabi Warszawa. Co ciekawe, żadna drużyna nie strzeliła w jednym spotkaniu w tym sezonie więcej bramek niż właśnie Czupakabry w tym meczu. Gdyby w starciach z mocniejszymi przeciwnikami prezentowali się tak jak, pod koniec tej kampanii, może znaleźlibyśmy ich gdzieś wyżej. Możliwości na to z pewnością mają, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że są zespołem z drugim najwyższym wynikiem strzelonych goli w lidze, co jest głównie zasługą tercetu stranierich: Ait Ouahione – Zanoni – Lebozec. Reasumując, zimowe transfery bardzo wypaliły, więc jeśli popracują jeszcze nad blokiem defensywnym to kto wie, może w przyszłości będziemy oglądać jak biją się o podium.

Od miejsca ósmego zaczyna się już absolutna przepaść między ostatnimi trzema ekipami, a zespołami z pierwszych siedmiu lokat. Makabi Warszawa w tym sezonie zgromadziło raptem cztery oczka. Zaczęli dobrze, bo od pewnej wygranej 9:5 z Drogą. Całkiem nieźle zaprezentowali się również w spotkaniach z Mamy Problemy Zdrowotne (2:3) oraz WAW-GTW (2:5), kiedy to nawet zmusili przyszłych mistrzów do gonienia wyniku. Gdzieś w środku sezonu udało im się jeszcze zremisować 5:5 z Szybką Piłką Młociny, jednak to tyle jeśli chodzi o pozytywy. Wyróżnić zdecydowanie jednak należy Jerzego Tarkowskiego, który aż 15 razy trafiał do siatki i zanotował 6 asyst. Mimo jego starań, nie był w stanie w pojedynkę wygrywać spotkań, zatem jeśli reszta drużyny również się podciągnie, to jesteśmy przekonani, że będzie w stanie wskoczyć na wyższy poziom. Ambicji bez wątpienia im nie brakuje, więc mamy nadzieję, że wrócą silniejsi.

333850244_1381449602632377_3428036463176062345_n_Easy-Resize.png.jpg

Na przedostatniej pozycji uplasowała się Szybka Piłka Młociny. Tu również, jak w przypadku Makabi, do poprawy jest wiele. Przede wszystkim zaczęlibyśmy od skuteczności, bowiem SPM strzeliło zaledwie 17 goli, co jest najgorszym wynikiem w lidze. Nie tracili ich jednak aż tak wiele, zatem można powiedzieć, że formacja defensywna współgra ze sobą zdecydowanie lepiej, niż przód. Choć poza remisem i wygraną z ostatnią Drogą nie zdobyli już żadnych oczek, to biorąc pod uwagę szeroką kadrę oraz niezwykle ambitne podejście do rywalizacji, jesteśmy przekonani, że będą się jeszcze w naszych rozgrywkach rozwijać.

Stawkę zamyka Droga. W jej przypadku jeśli spojrzelibyśmy na statystyki, nie ocenilibyśmy jej niestety obiektywnie, bowiem ekipa Mariana Rokosza wielokrotnie naprawdę mocno postawiła się swoim rywalom, o czym świadczy chociażby bardzo niespodziewany remis z późniejszym wicemistrzem w ostatniej kolejce. Co by nie mówić, jest to zespół doświadczony, złożony raczej z zawodników dojrzałych, zatem naturalnym jest, że czasem po prostu braknie im sił. Mimo tego, cenimy ich i szanujemy za chęci i zapał do gry – tego im nie brakuje. Dobra zabawa i pasja do piłki – to liczy się najbardziej. Na plus idzie oczywiście dyspozycja kapitana, który – co godne podkreślenia – jest najstarszym zawodnikiem w historii całej Ligi Bemowskiej, ale również Takhira Askurova, który też stanowił ważne ogniwo zespołu. Głowy do góry!

Na koniec chcielibyśmy jeszcze raz pogratulować medalistom oraz zdobywcom nagród indywidualnych. Całej reszcie również należą się brawa za zaangażowanie, które zostawiliście na boisku. Cieszy liczba drużyn, które są z nami dopiero od niedawna. Mamy nadzieję, że my również organizacyjnie nie zawiedliśmy i stworzyliśmy Wam jak najlepsze warunki do realizacji swojej pasji, jaką jest gra w piłkę, oraz że spotkamy Was na zielonej murawie przy Obrońców Tobruku 11 również w kolejnych sezonach. Nie mówimy zatem do widzenia, lecz do zobaczenia!

Król strzelców: Marek Długołęcki (WAW-GTW) – 30 bramek

Król asyst: Marek Długołęcki (WAW-GTW) – 20 asyst

Najlepszy bramkarz: Jakub Rutkowski (Le Cabaret)

Najlepszy obrońca: Karol Romatowski (Le Cabaret)

Najlepszy zawodnik: Marek Długołęcki (WAW-GTW)

Drużyna sezonu:

13_liga_druzyna_sezonu.png

Sponsorzy