Chwilę przed godziną 20 rozpoczęło się spotkanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie na przeciw siebie stanęły zespoły Ss Cytkulatka vs Grany Czasami. Już od samego początku spotkanie obie ekipy wykazywały się sporym zaangażowaniem, a walka o piłkę była widoczna na każdym metrze boiska. Po 8 minutowej wymienię cudów w końcu przyszło nam oglądać pierwsze trafienie, gdzie piłkę w siatce umieścił  Marcin Wieliczuk i Cyrkulata objęła jednobramkową przewagę. Radość ze strzelonego gola nie trwała, jednak długo bowiem już 3 minuty później do wyrównania doprowadził Sebastian Frączak, który przy odrobienie szczęścia pokonał bramkarza. Po tym zdarzeniu Gramy Czadami złapało wiatru w żagle i dwie minuty później mogliśmy oglądać trafienie Sebastiana Szwaji, który dobrze wykorzystał podanie Roberta Nowaka. W dalszej części spotkania cyrkulatka nie zmierzała stać w cieniu i ciągle szukała sposobu na zdobycie bramki remisowej aż w końcu udało jej się dokonać tego faktu. W ostatniej minucie pierwszej połowy, dzięki niefortunnym wybiciu jednego z obronicie gramy czasami Gospodarze zdołali zdobyć gola i na przerwę zespoły schodziły przy rezultacie 2:2. Po zmienię stron wciąż byliśmy świadkami niezwykle wyrównanego widowiska, gdzie obie kiepy naprzemiennie strzelały groźne sytuacje podbramkowe, lecz brakowało dopięcia akcji na ostani guzik. W końcu po kilku minutowej bezbramkowej ciszy lody przełamał Patryk Krygiel, który pewnym uderzeniem znów dał swojej drużynie powiedzenie i na protokole widniał wynik 2:3. W 33 minucie meczu Goście dostali szansę na wyrównanie wyniku, kiedy sędzia zmuszony był odgwizdać rzut karny. Do wykonania powinności podszedł Tomasz Kasprzak, który nie myląc się pewnym uderzeniem uśmiercił piłkę w siatce i ponownie mieliśmy remis. W końcowych minutach spotkania to Goście zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a bohaterem spotkania był Sebastian Szwaja, który pilnym uderzeniem zaawansował zwycięstwo 3:4.