W konfrontacji pierwszego w tabeli Bostik Czwartej Ligi Szóstek FC Svarychiv z zamykającymi stawkę Zmarnowanymi Talentami pewniakiem do triumfu byli nominalni gospodarze. Tymczasem już w 2 minucie Niebiescy obili poprzeczkę, co było wyraźnym sygnałem, że nie przestraszyli się lidera. I przebieg pierwszej, niezwykle zaciętej odsłonie to potwierdził. A dodatkowo, tuż przed przerwą, wynik po uderzeniu z rzutu wolnego otworzył Łukasz Jarosz. Po chwili goście mogli odpowiedzieć, również ze stałego fragmentu, ale zabrakło im nieco szczęścia. Po zmianie stron nadal obserwowaliśmy wyrównane zawody, ale po pół godzinie gry Zmarnowane zadali kolejny cios. Po świetnie wyprowadzonej kontrze przez Marcina Borunia do piłki dopadł Ł. Jarosz i z dużym spokojem podwyższył prowadzenie na 0:2. Nie minęło 120 sekund, gdy w końcu przebudziła się komanda w białych trykotach i po dobitce Oleha Kurtasha złapała kontakt na 1:2. Na finiszu lider mocno przycisnął, ale w 38 minucie to Niebiescy ponownie cieszyli się z bramki. Wtedy to Cezary Kazimierczak znakomicie zagrał z własnej połowy do Marcina Borunia, a ten zachował się jak rasowy napastnik, podwyższając przewagę na 1:3. Nie minął moment, gdy z wolnego przymierzył niezawodny Zakharii Mor i gospodarze wciąż mogli dogonić rywali. I byli tego naprawdę blisko, gdyż w ostatnich sekundach jeden z ich zawodników zmarnował tak zwaną „setkę”. Po czym sędzia zakończył te zawody. Zmarnowane Talenty sprawili nie lada sensację zwyciężając z bezbłędnym dotąd FC Svarichiv. Lecz mimo tego niezwykle zaskakującego rezultatu obie ekipy pozostały na swoich miejscach, ale niebawem może się to zmienić.