Podsumowanie sezonu Jesień 2018 - III liga szóstek

Miniony już sezon w ramach III Ligi Szóstek na „Irzyku” na pewno obfitował w emocje i wiele goli. Dość powiedzieć, że nowo koronowany mistrz Gramy Czasami zdobył aż 124 bramki w przekroju całych rozgrywek. Ta drużyna też zanotowała rekordowe zwycięstwo, bo aż 32:3. A pozostałe zespoły również miały dobrze nastawione celowniki. Tuż za ekipą Arkadiusza Muchy znalazł się rewelacyjny Tank Team, który po niemrawym początku zanotował siedem zwycięstw z rzędu i to właśnie oni obok GC uzyskali promocję do wyższej ligi. Trzecie miejsce przypadło weteranom z Akszon Team. Zapraszamy na pierwszą część naszego cyku: podsumowanie zmagań w trzeciej lidze szóstek!

Po zakończonym właśnie sezonie w najlepszych nastrojach na pewno byli zawodnicy mistrza – Gramy Czasami. Ta ekipa zdobyła awans i główne trofeum w kapitalnym stylu, o którym jeszcze długo się będzie mówić. Już od pierwszej kolejki było wiadomo, że zespół kierowany przez Krzysztofa Sobolewskiego i Arka Muchę będzie walczył o najwyższe cele. Na inauguracje wysoko pokonali KTS Chimerę 11:3, aby potem, w trzeciej serii gier, wygrać dwa kluczowe mecze: z późniejszym zdobywcą drugiego miejsca Tank Teamem 10:4, a następnie zaliczyć fantastyczny come back w starciu z Januszami Na Pikniku (12:11 mimo straty czterech goli do przerwy). Kolejne ich spotkanie przeszło do historii Ligi Bemowskiej, gdyż Gramy Czasami zanotowali najwyższą wygraną w historii Ligi Bemowskiej, rozbijając Teraz Kolską32:3. Po tym starciu wszyscy zawodnicy GC biorący udział w tym spektakularnym wydarzeniu wylądowali w naszych „szóstkach kolejki”, co też było wydarzeniem bez precedensu. Następne spotkania były również udane dla tej sympatycznej ekipy i po ośmiu kolejkach „Sobol” i spółka mogli cieszyć się z awansu. Wprawdzie dwa ostatnie mecze kończyli bez punktów, przegrywając odpowiednio z Akszon Teamem i Tank Teamem, ale dzięki lepszemu bilansowi w bezpośrednich starciach z TT, to właśnie oni przypieczętowali mistrzostwo. Gramy Czasami byli najlepsi jako drużyna, ale ich osiągnięcia indywidualne również robiły wrażenie. MVP rozgrywek i oraz królem strzelców został z 34 trafieniami Michał Araźny, najlepszym bramkarzem okazał się Arek Mucha, obrońcą sezonu był Sebastian Wydrych. Gdy do tego dodamy fantastyczną grę Pawła Staniszewskiego, Krzysztof Sobolewskiego, czy Tomasz Piotrowskiego, to nie możemy mówić tu o przypadku. Dlatego też mistrzowski „wazon” zasłużenie trafił w ich ręce, wielkie gratulacje!

Tuż za nimi uplasowali się zawodnicy rewelacji tej kampanii – Tank Team. Ekipa Marcina Tymoszuka rozgrywki zaczęła w kratkę, w pierwszej kolejce przegrali z Akszon Teamem, potem pokonali Januszy Na Pikniku, by w następnej serii gier ulec późniejszemu triumfatorowi Gramy Czasami 4:10. Od tej chwili TT byli już nie do zatrzymania,  wygrali wszystkie mecze do końca sezonu. W ostatniej serii gier mogli pokusić się nawet o mistrzostwo, musieli zwyciężyć z GC aż siedmioma bramkami. Finalnie było blisko, bo Tank Team pokonał rywali w stosunku 5:2, co tylko podkreśla, jak dobrze prezentowała się ta ekipa jesienią. Na szczególne wyróżnienia zasłużyli na pewno Maciej Galczewski, wyjątkowo uniwersalny zawodnik mogący wystąpić na każdej pozycji, ale też Adam Markowski i Krzysztof Szydłowski, którzy odpowiadali za zdobywanie goli. Nie można też pominąć ofensywnie usposobionego bramkarza Łukasza Bednarskiego. Popularny „Legion” wyróżnił się nie tylko doskonałymi interwencjami, ale też niekonwencjonalnym podejściem do gry na pozycji golkipera, czego dowodem są aż dwie bramki i pięć asyst, a do tego moc efektownych, i co najważniejsze, udanych dryblingów. Dzięki świetnej grze Tank Team zajął drugie miejsce, co dało im awans do wyższej ligi, w której na pewno mogą namieszać, bo widać w tej drużynie ogromny potencjał.

Na ostatnim miejscu podium znalazł się Akszon Team. Zespół Kamila Dźwilewskiego był jednym z faworytów do awansu, jak i wygrania całych rozgrywek i trzeba przyznać, że niewiele im zabrakło. Od początku sezonu ta drużyna prezentowała się z dobrej strony, poza remisem w pierwszej kolejce z solidnym Walcem, wszystko szło po ich myśli aż do siódmej kolejki, gdzie minimalnie ulegli późniejszemu mistrzowi Gramy Czasami 6:7. W następnej serii gier mierzyli się z kolejnym kandydatem do triumfu w całych rozgrywkach, czyli Tank Teamem, i tutaj też musieli uznać wyższość rywala. Ostatnie trzy mecze jednak w ich wykonaniu to trzy efektowne wygrane, oni też jako pierwsi pokonali rozpędzony zespół GC 8:5 w jednym z najlepszych spotkań całego sezonu. Akszon Team do końca walczył o awans, by do tego doszło ekipa TT w ostatnim spotkaniu musiała stracić punkty, ale do tego nie doszło i to oni zamiast „Akszonów” cieszyli się z promocji do wyższej ligi. Mimo tego należy docenić tę ekipę za równą, dobrą grę w przekroju całych rozgrywek. Na osłodę pozostają im wyróżnienie indywidualne: Kamil Dźwilewski z 25 ostatnimi podaniami wygrał klasyfikację asyst, był też trzecim strzelcem ligi z 21 bramkami. Obok niego na pewno wyróżniali się Łukasz Przeradzki i Karol Calak, którzy również imponowali skutecznością.

Na czwartej pozycji finiszowała Teraz Kolska. Miniony sezon to dla tej ekipy prawdziwa huśtawka nastrojów. Dobry, solidny początek sezonu, następnie klęska i rekordowo wysoka przegrana z Gramy Czasami. Potem sportowa złość i awans do grupy mistrzowskiej po ograniu niebliczalnego Walca, co już samo w sobie było dużym sukcesem. W czołowej czwórce zespół Bartka Balika zanotował trzy porażki, z niezłej strony zaprezentował się w starciu z późniejszym wicemistrzem Tank Teamem, aby na sam koniec zmagań trzecioligowych stawić się w okrojonym składzie przeciwko mocnym Akszon Team i wyraźnie ulec. Na taką sinusoidą na pewno wpływ miała nieustabilizowana kadra, jednak należy docenić charakter tej sympatycznej drużyny, a miejsce tuż za podium wobec tego na pewno jest sporym osiągnięciem. Na indywidualne laurki z pewnością zasłużyli Piotr Tomczak, Michał Salomończyk i Marcin Siniarski, którzy byli trzonem tego zespołu.

Piąte miejsce, a pierwsze w grupie spadkowej, należało do Walca. Zespół ten przez długi czas był jednym z kandydatów do podium, jednak porażka w kluczowym w kontekście awansu do czołowej czwórki meczu z Teraz Kolską spowodowała, że ekipa Macieja Zarzyckiego musiała zadowolić się walką w grupie B. Tutaj akurat poradzili sobie bardzo przyzwoicie, wygrywając dwa z trzech spotkań, co pozwoliło im finalnie na zajęcie piątej lokaty. Walec wiele razy w tym sezonie stworzył świetne widowiska, w pamięci na pewno będziemy mieli fantastyczne starcia z Gramy Czasami (przegrany 8:9), z Tank Teamem (2:3), czy też thriller z KTS Chimerą (wygrany 4:3). Ze świetnej strony pokazali się też drugi strzelec ligi Stanisław Kędzierski (27 trafień) i drugi asystent Mateusz Piziorski (23 ostatnie podania).

Tuż za Walcem znalazła się ekipa Januszy Na Pikniku. Zespół Krzysztofa Sobieszczuka początek miał mocno nieudany, pierwsze cztery spotkania to cztery porażki. Jednak warto zwrócić uwagę, że w każdym z tych meczów prezentował się z bardzo dobrej strony, nierzadko tworząc pamiętne widowiska, jak np. z Tank Teamem, gdzie prowadzili czterema bramkami, czy z Gramy Czasami, gdzie do zwycięstwa zabrakło im dosłownie paru minut. Na pierwszą wygraną musieli czekać do piątego starcia z Nocnymi Adelante, jednak końcówka sezonu była już imponująca w ich wykonaniu. Wygrali wszystkie trzy potyczki w grupie spadkowej, zdobywając sporo bramek, dzięki czemu awansowali na szóstą pozycję. Duża w tym zasługa najlepszego strzelca drużyny, Patryka Malickiego, z dobrej strony zaprezentowali się też wspomniany Krzysztof Sobieszczuk oraz Michał Paluch i Dominik Marusik.

Siódme miejsce zajęła ekipa KTS Chimera. Już na samym starcie ten debiutant trafił na późniejszego triumfatora rozgrywek Gramy Czasami, gdzie wyraźnie uległ, ale następne trzy starcia były niesamowicie wyrównane. Najpierw punkt zdobyty z Nocnym Adelante, potem kolejny remis z Teraz Kolską, by nieznacznie przegrać z mocnym Walcem 3:4 po pasjonującym widowisku. Na pierwszą wygraną przyszło im czekać aż do siódmej kolejki, gdy pokonali doświadczoną drużynę Januszy Na Pikniku 5:2. Finalnie rozgrywki zakończyli z niezłym dorobkiem ośmiu punktów, co daje nadzieje na jeszcze lepszy rezultat w następnych rozgrywkach. Zespół ten pokazał się z dobrej strony jako kolektyw, ale tacy zawodnicy jak Piotr Król, Piotr Kos czy Łukasz Pamięta byli na pewno ważnymi elementami tej układanki.

Na samym końcu znaleźli się kolejni debiutanci – młoda ekipa Nocne Adelante, która dopiero zbierała szlify w tych rozgrywkach. Ich dorobek jednego punktu może nie imponuje, ale w historii naszych rozgrywek wiele zespołów zaczynało w ten właśnie sposób, notując później dobre wyniki. Na plus należy zaliczyć to, że w każdym spotkaniu walczyli bardzo ambitnie, nieraz brakowało może nieco doświadczenia, ale stabilny skład i posiadanie w kadrze takich zawodników jak Mateusz Morawski, Dominik i Marcin Mrozowie na pewno zaowocują punktami w następnych rozgrywkach.

Podsumowując ligowe zmagania jeszcze raz należy podkreślić ogrom bramek, który mogli zaobserwować kibice oglądający zmagania na „Irzyku”, ale też duch fair play i naprawdę wysoki poziom. Każdy zespół miał w swojej kadrze zawodników, którzy spokojnie mogliby sobie poradzić na najwyższym szczeblu, czego liczni skauci na pewno nie przeoczyli. Dodatkowo widzieliśmy mnóstwo fantastycznych, pełnych wrażeń widowisk, padło rekordowe zwycięstwo w historii ligi, a czołowa trójka wzniosła trzecioligowe rozgrywki na najwyższy poziom od lat. Stąd też możemy tylko podziękować wszystkim drużynom za wspaniałe emocje oraz ogromny kunszt piłkarski i nie możemy się doczekać kolejnego sezonu w ich wykonaniu!

Sponsorzy