No Matches

Podsumowanie sezonu Jesień 2018 - IV liga siódemek

Za nami bardzo ciekawy sezon w IV Lidze Siódemek na boiskach przy ulicy Obrońców Tobruku 11. Ze wszystkich lig to właśnie na czwartym szczeblu poznaliśmy pierwszego mistrza, ale walka o awans i miejsca na podium trwała aż do ostatniej kolejki. Finalnie najcenniejsze trofeum po kapitalnej kampanii zdobyli zawodnicy Nie Ma Mocnych, którzy zrobili to naprawdę w wielkim stylu. Tuż za nimi uplasowali się Defenders. Te dwie drużyny zapewniły sobie też promocję do wyższej ligi. Trzecią lokatę wywalczyła jedna z najmłodszych drużyn w stawce, Bemovia. Zapraszamy na podsumowanie jesiennych rozgrywek na czwartym froncie!

Za miniony już sezon jesienny, największe brawa należą się zwycięzcom, czyli drużynie Nie Ma Mocnych. Ekipa Piotra Burdacha od początku sezonu prezentowała się wybornie, pokonując kolejnych rywali i tak naprawdę jedyną, minimalną porażkę zaliczyli w czwartej kolejce, gdzie po wyrównanym meczu ulegli Walcowi 1:2. Wszystkie pozostałe spotkania NMM wygrał, stąd też ich pozycja w tabeli nie może nikogo dziwić. Na pewno kluczowa dla nich była piąta seria gier, w której ta sympatyczna drużyna wygrała dwa starcia, w tym z głównym rywalem do ostatecznego triumfu, Defendersami 2:1. W następnej kolejce zwycięstwo z FC Running Team  6:0 wywindowało ich na pozycję lidera i już do końca rozgrywek nie oddali nikomu pierwszego miejsca. Nie Ma Mocnych świetnie prezentowali się jako kolektyw, najlepsza wynik strzelecki w całej lidze (32 bramki) rozkładał się na całą drużynę, ale na pewno też trzeba docenić indywidualności. Przemysław Mazurek był prawdziwym sercem tego zespołu i nasza kapituła zgodnie wybrała go najlepszy zawodnikiem sezonu. Dodamy do tego też, że wraz z trzema innymi graczami wygrał klasyfikację asyst z wynikiem sześciu ostatnich podań. Doskonałe wrażenie zrobili też Daniel Mazurek, Piotr Żelichowski, Sylwester Świerczyński, Piotr i Robert Burdachowie, ale o wszystkim zawodnikach możemy mówić w samych superlatywach. Oprócz ofensywy świetnie też funkcjonowała obrona, którą kierował najlepszy bramkarz rozgrywek, Adrian Kulmaczewski, tylko 8 straconych goli to drugi najlepszy rezultat na czwartym szczeblu. Bardzo dobra, równa forma, ambitna walka w każdym meczu, duże zgranie, mocna kadra i spory rozmach w ofensywie – z tego na pewno zapamiętamy nowo koronowanego mistrza. Jeszcze raz gratulujemy wyśmienitego sezonu i mamy nadzieję, że w trzeciej lidze Nie Ma Mocnych również pokażą wiele ze swoich atutów.

Srebrne medale trafiły do Defenders. Drużyna Konrada Dobrowolskiego od startu sezonu prezentowała się bardzo dobrze i praktycznie całą jesień spędzili w czubie tabeli. Do mistrzowskiego tytułu zabrakło niewiele, a wszystko to rozstrzygnęło się w bezpośrednim starciu z późniejszym triumfatorem Nie Ma Mocnymi, którzy wygrali 2:1. Druga porażka, w ósmej serii gier z Izbą Wytrzeźwień, mogła pokrzyżować im szyki w kwestii awansu, ale w ostatniej kolejce po znakomitym meczu pokonali Złotopolskich Warszawa aż 8:1, czym przypieczętowali promocję do trzeciej ligi. Tak udanej kampanii na pewno nie byłoby bez najlepszego obrońcy ligi Rafała Zielińskiego, Macieja Milczarka, który również należał do czołowych ligowych defensorów. Za ofensywę zaś odpowiadali Konrad Dobrowolski, Wojciech Woźniak czy Mateusz Nyśk, ale trzeba przyznać, że cała drużyna w tych rozgrywkach spisała się na medal. Koloru srebrnego, jednak patrząc na postępy Defenders, wierzymy, że jeszcze przyjdzie czas na złoto. I to w wyższej lidze!

Na trzecim stopniu podium znalazła się za to Bemovia. Drużyna Filipa Modzelewskiego notuje permanentny progres, a efekty można łatwo było zaobserwować tej jesieni na bemowskich boiskach. W tym sezonie do awansu zabrakło naprawdę niewiele, kwestia promocji do trzeciej ligi rozstrzygnęła się w bezpośrednich starciach z Nie Ma Mocnymi i Defendersami, w których to spotkaniach ekipa z Bemowa minimalnie przegrywała po 0:1. W pozostałych meczach, poza jednym tylko remisem z FC Running Team, Bemovia wygrywała i to zazwyczaj w bardzo efektowny sposób (jak w potyczce ze Złotopolskimi Warszawa, gdzie pokonali rywali aż 9:0 czy po rozbiciu Czupakabr Warszawa 7:2). Filip Modzelewski i spółka też mogli poszczycić się najlepszą obroną w lidze (jedynie 6 straconych goli) i drugą najlepszą ofensywą (aż 28 trafień). Na ten wynik solidnie zapracowała cała drużyna, ale na szczególne wyróżnienie zasługują bramkarz Michał Wątkowski, ofensywnie usposobiony obrońca Piotr Modzelewski, kapitan Filip Modzelewski i Przemysław Urbaniak. Jeśli Bemovia dalej będzie robiła takie postępy, to w przyszłym sezonie będzie jednym z głównych kandydatów do wygrania ligi.

Tuż za podium znalazła się chyba największa pozytywna niespodzianka, czyli debiutancki zespół Złotopolskich Warszawa. Drużyna Bartosza Michalskiego nie najlepiej zaczęła rozgrywki, bo od trzech porażek w pierwszych czterech meczach, ale druga część sezonu była już imponująca w ich wykonaniu. Seria czterech zwycięstw z rzędu sprawiła, że do końcowej kolejki bili się o strefę medalową i awans, jednak w ostatniej serii gier ulegli Defendersom i musieli zadowolić się czwartą lokatą, która i tak była naprawdę świetnym wynikiem. Do miejsca na „pudle” było blisko, ale do nich trafiły za to dwa wyróżnienia indywidualne: Paweł Osmański z 10 bramkami został królem strzelców, Daniel Kierlewicz wygrał klasyfikację asyst z 6 ostatnimi podaniami. Gdy do tego dodamy silny, wyrównany skład i coraz lepsze zgranie Złotopolskich, to obstawiamy, że w przyszłym sezonie mogą znaleźć się jeszcze wyżej w ligowej tabeli.

Pierwszą połówkę tabeli zamyka nieobliczalna ekipa Walca. Zespół Macieja Zarzyckiego tej jesieni grał mocno w kratkę, potrafił jako jedyny pokonać późniejszego mistrza, by w następnej kolejce ulec Złotopolskim aż 1:7. Do miejsca na podium zabrakło na pewno nieco większej stabilizacji i dłuższej serii zwycięstw, ale ten zespół ma na pewno potencjał na awans do trzeciej ligi w przyszłym sezonie. Zwłaszcza że w ich barwach występował wicekról strzelców Michał Błażewicz, niekwestionowana gwiazda nie tylko Walca, ale i całych rozgrywek, wspierali go wspomniany kapitan oraz Grzegorz Leszczyński, który zajął pierwsze miejsce ex aequo z trzema innymi zawodnikami w klasyfikacji asystentów.

Szóstką lokatę zajęła Izba Wytrzeźwień. Zespół Michała Krawczyka grał w minionym już sezonie wybitnie nierówno, potrafił przegrać dwa otwierające rozgrywki spotkania, potem dwa razy wygrać, by później znowu stracić punkty w dwóch kolejnych meczach. Wiosną Izba otarła się o awans, ale tej jesieni nie udało się powtórzyć tak dobrego rezultatu i na pewno było to związane z brakiem większej stabilizacji formy i składu. Jednak gdy mieli swój dzień, to mogli pokonać każdego, przekonał się o tym chociażby mocny Walec czy późniejszy wicemistrz Defenders. Z dobrej strony pokazali się na pewno czołowy ligowy strzelec Mariusz Grosiak, najlepszy asystent na czwartym froncie Łukasz Grabowski czy też Tomasz Milewski, który ma za sobą całkiem udaną kampanię. Jeśli w przyszłych rozgrywkach częściej będą grać na miarę swojego potencjału, to z pewnością wynik sportowy będzie lepszy, z walką o najwyższe laury włącznie.

Na miejscu siódmym znaleźli się FC Running Team. Zespół Bartosza Dębowego początek sezonu miał całkiem przyzwoity, jednak po wygranej w czwartej kolejce z Czupakabrami zanotowali serię czterech meczów bez wygranej, co uniemożliwiło im walkę o wyższą pozycję. Sam finisz rozgrywek, gdzie rozbili TSP Szatańskie Pęto6:0, pokazał, że mają spory potencjał, co najmniej na górną połówkę tabeli. Za miniony już sezon należy z pewnością docenić dobre występy Bartka Dębowego, Maksyma Frantisova czy Patryka Rosłańca.

Ósma pozycja w tabeli dla TSP Szatańskie Pęto była z pewnością dla nich sporym rozczarowaniem. Drużyna Bartosza Ochmana wprawdzie udanie zainaugurowała rozgrywki, bo od zwycięstwa z Czupakabrami 3:1, lecz później prezentowali się sporo poniżej swojego potencjału. Ledwie trzy wygrane w przekroju całej kampanii to sporo poniżej oczekiwań zespołu, którego wymienialiśmy w gronie kandydatów do awansu. Z pewnością przyczyną tego były problemy kadrowe, jednak jeśli w przyszłym sezonie ustabilizują formę i poprawią frekwencję, to z pewnością wrócą na zwycięskie tory. Za tę jesień na pewno trzeba pochwalić ich za walkę w każdym meczu, na indywidualną laurkę zasłużył zaś Wojciech Gronczewski, najlepszy strzelec zespołu.

Spory regres zaliczyła też drużyna Chyżych Rosomaków. Wiosną o braku awansu do trzeciej ligi zadecydowała mała tabela, jednak tej jesienni zespół Jacka Dobraczyńskiego prezentował się poniżej oczekiwań. Tylko jedna wygrana i jeden remis to na pewno nie jest rezultat, który zadowalałby tę sympatyczną ekipę, jednak stworzyli kilka wyrównanych widowisk, gdzie do lepszego wyniku zabrakło nieco szczęścia. Tak naprawdę prawie wszystkie porażki były minimalne, po zaciętych bojach, więc gdyby tylko skuteczność była lepsza, to z pewnością pozycja w tabeli byłaby inna. Było też kilka pozytywów. Dobra forma Huberta Drygasa czy Jakuba Michalaka, kilka widowisa Chyżych Rosomaków stało na bardzo wysokim poziomie, jak choćby starcie z Walcem przegrane 4:5, czy kapitalna potyczka z Izbą (wygrana 4:3). Jeśli tylko fortuna będzie w przyszłym sezonie częściej po ich stronie, to z pewnością wrócą na zwycięskie tory.

Tabelę zamyka zespół Czupakabr Warszawa. Ekipa Kuby Romaniuka grała tej jesieni wybitnie pechowo, a kwintesencją minionego sezonu była porażka na finiszu rozgrywek ze Złotopolskimi, gdzie przy remisie 1:1 w ostatniej minucie zmarnowali karnego, po czym rywal zaskoczył ich skutecznym kontratakiem. Przegrana z Walcem 3:4 też miała miejsce w dramatycznych okolicznościach. Jedyny punkt zaś zdobyli w starciu z Chyżymi Rosomakami, gdzie również mogli pokusić się o wygraną. Ale były też pozytywy. Giovanni Calabrese okazał się fantastycznym wzmocnieniem, był nawet o włos od zdobycia korony króla strzelców. Jeśli Czupakabry utrzymają tego snajpera w drużynie i popracują nieco nad skutecznością, to widzimy ich na zdecydowanie lepszym miejscu w tabeli, potencjał na to na pewno jest.

Podsumowując rozgrywki na czwartym froncie warto podkreślić ogromny duch fair play, który dominował przez cały sezon. Dodamy do tego naprawdę wyrównany poziom, gdzie nawet zespoły z dołu tabeli potrafiły wielokrotnie napsuć krwi faworytom, a także emocje do samego końca, które sprawiły, że z przyjemnością można było obserwować występy wszystkich drużyn. Gratulujemy zwycięzcom, ale też pozostałym drużynom i pragniemy podziękować za to, że byliście z nami tej jesieni. Liczymy też, że w następnych sezonach widzimy się na zielonej murawie Ligi Bemowskiej!

 04

 

Sponsorzy