La Furia jedynym zespołem z kompletem punktów!

Już tylko jedna ekipa w całej 60 – drużynowej stawce może się pochwalić kompletem punktów. To La Furia, która pewnie zmierza po mistrzostwo drugiej ligi. Pierwsze punkty w tym sezonie stracił bowiem dotychczasowy lider piątej ligi, Kindybały FC , który poległ w meczu na szczycie z Drink Men. Formą na czwartym szczeblu rozgrywek imponuje też FC Melange, a pierwszej lidze Young Boys Legionowo, które również wygrały swoje ciężkie mecze i pozostają liderami swoich lig. Sprawdźcie co działo się w minionej kolejce w naszej lidze szóstek pod balonem!

1 Liga:

W piątej kolejce pierwszej ligi zimowych szóstek przy Obrońców Tobruku zaplanowaliśmy tylko trzy spotkania. Pauzowały zatem, aż cztery zespoły, co z pewnością miało wpływ na małą roszadę w strefie medalowej. Liderem najwyższego szczebla Ligi Bemowskiej zostali Young Boys Legionowo, którzy pewnie pokonali OMS 7:3, nie pozostawiając złudzenia kto w tym meczu był lepszy. Ekipa z Legionowa od pierwszych minut rozgrywała bardzo dobre zawody, prowadząc do przerwy 3:0. Wprawdzie po zmianie stron rywal dość szybko doszedł na jedną bramkę, ale potem znów brylowali YBL. Po trzynasty punkt w sezonie poprowadził ich autor czterech goli i jednej asysty Damian Falęta. Na drugie miejsce w tabeli wskoczyli Papadensy, którzy tym samym wykorzystali pauzę AnonyMMous, spychając ich na najniższy stopień podium. Jednak zanim do tego doszło ekipa Dominika Podlewskiego przeszła bardzo długą drogę, wracając z dalekiej podróży w konfrontacji z Moszna Squadem. Ekipa Pawła Maula prowadziła w pierwszej połowie już 5:0 (!), by jeszcze do przerwy dać się dojść na 5:3. Po zmianie stron Papadensy kontynuowały swoją pogoń, przechylając ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją stronę. Gola na wagę trzech punktów zdobył bezpośrednio z rzutu wolnego w ostatniej minucie najlepszy na placu Adrian Strąk. Dużą niespodzianką z kolei zakończył się mecz Zjazdu z Contrą, który ku zdziwieniu wielu zakończył się remisem 3:3. Początkowo to ekipa Michała Raciborskiego doszła go głosu, ale potem gracze w żółtych koszulkach nie dość że odrobili straty to jeszcze objęli prowadzenie, zmuszając rywala do gonienia wyniku. Ostatecznie gola, który zadecydował o podziale punktów strzelił Paweł Pająk.    

05 01 jog0r

2 Liga:

Na drugim szczeblu rozegraliśmy pełną kolejkę pięciu spotkań. Wszystkie mecze dostarczyły nam mnóstwo emocji, a aż trzy z nich zakończyły się jednobramkową różnicą. Warto zaznaczyć, że cała pierwsza trójka wygrała swoje mecze, a zatem na podium zachowany został „status quo”. Najefektowniejszy tryumf odniósł lider rozgrywek, La Furia, który pewnie lecz nie bez problemów pokonał SSIJ 9:3. Do przerwy bowiem było 3:1, a tuż po przerwie goście zniwelowali stratę do jednej bramki. Potem jednak LF przejęła inicjatywę na boisku, a po piąte zwycięstwo w piątym meczu poprowadził ich autor dwóch goli i dwóch asyst Emil Biegun. Na drugim miejscu w tabeli utrzymali się Old United, którzy w pokonanym polu pozostawił Wariaty Kuchara, wygrywając pewnie 5:2. Ekipa Mariusza Kurczyńskiego od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowała przebieg wydarzeń na placu, pozwalając rywalowi na strzelenie goli dopiero przy stanie 5:0. Kolejny raz OU pokazali zgrany kolektyw, w którym aż sześciu graczu zapisało się w statystykach. Z kolei najniższy stopień podium utrzymał Drink Team, który w jednym z dwóch meczów otwierających piątą kolejkę po niesamowitej walce pokonał FC Warsaw United 5:4. Najlepszy na placu Darek Garbacki i spółka wrócili tego poranka z dalekiej podróży, odwracając w drugiej połowie losy meczu. Po pierwszej odsłonie ekipa Patryka Kozickiego prowadziła bowiem 3:1 i tuż po zmianie stron nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy. Tymczasem Drink Team konsekwentnie odrobiał straty, a gola na wagę zwycięstwa w samej końcówce zdobył Dominik Kaczmarek. Podium zatem mamy w komplecie. Na czele stawki z pięcioma zwycięstwami w pięciu meczach jest La Furia, dwa punkty mniej ma na koncie Old United, natomiast pięć „oczek” do lidera traci trzeci Drink Team. Bardzo ciekawie było w starciu czwartej z piątą drużyną w tabeli, czyli w konfrontacji MixAmatora z St. Varsovia. Cały mecz był bardzo zacięty i wyrównany, a wynik oscylował wokół remisu. Dopiero w drugiej połowie „Witek” i spółka odskoczyli na dwie bramki i nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa z rąk. Można śmiało napisać, że Varsovia tym sposobem pozostała w grze, utrzymując dwupunktową stratę do strefy medalowej. Nie mniej emocji dostarczyły nam zespoły iKakakacji oraz FC NaNkacu, które zmierzyły się ze sobą w trzecim meczu tej serii. Początek starcia należał do popularnych „Kacy”, którzy dość szybko objęli prowadzenie. Jednak rozkręcający się z minuty na minutę Włosi jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie 2:1. Po zmianie stron gracze w białych trykotach kontynuowali swoją dobrą grę, i mimo ambitnej pogoni rywali w końcówce nie oddali już prowadzenia, wygrywając finalnie 4:3. To drugie zwycięstwo iKakakacji w tej edycji, które daje im w tabeli szóstą pozycję tuż za MixAmatorem.

05 02 3f2i2

 

3 Liga:

Z sześciu zaplanowanych meczów w ramach piątej kolejki trzeciej ligi zimowej edycji Ligi Bemowskiej do skutku doszły tylko cztery. Jeden zakończył się walkowerem na korzyść Anteniarzy, a drugi został przeniesiony na inny termin. Te trzy punkty były jednak dla ekipy Macieja Kuklewskiego bardzo ważne, ponieważ pozwoliły im awansować na sam szczyt ligowej tabeli. Jednak żeby tak się stało popularne „Antenki” musieli wygrać jeszcze jeden zaplanowany na ten dzień mecz z Chłopcami Do Bicia, który notabene rozstrzygnęli na swoją korzyść w stosunku 6:4. W starciu tym gracze w szarych trykotach wygrywali od początku do końca, a jednym z ojców zwycięstwa kolejny raz był autor dwóch goli i dwóch asyst, Bartek Adamiak. Taka kolej rzeczy sprawiła, że Anteniarze z dwunastoma punktami zostali liderem trzeciej ligi. Tuż za nimi plasują się Bad Boys Zielonki, którzy po niesamowitych emocjach pokonali ASPN Bemowo 6:5. Obie ekipy stworzyły kapitalne zawody, w których jednak to ekipa najlepszego na placu Macieja Rataja (cztery gole) goniła wynik, co udało jej się czterokrotnie. Jednak w ostatnich minutach zwycięskie trafienie dał ekipie z Zielonki Damian Wawrzeniecki. BBZ tym samym zrównali się punktami z Anteniarzami, a o pierwszym miejscu decyduję bezpośrednia konfrontacja, którą na swoją korzyść rozstrzygnął obecny lider. Na trzecie miejsce spadł Fast Trans, który ewidentnie złapał zadyszkę. Tym razem grająca w mocno przetrzebionym składzie ekipa Michała Fijałkowskiego po niesamowitych emocjach zremisowała z równie mocno osłabionym  Bulbez Teamem Bemowo 8:8. Obie drużyny postawiły w tej konfrontacji na ofensywę, stąd aż szesnaście goli. Początkowo FT zgodnie z planem prowadził już nawet 5:1, ale jeszcze przed przerwą dał się dojść na 6:3. Po zmianie stron oglądaliśmy szaloną pogoń BTB, którzy ostatecznie dogonili rywala, wywalczając jeden punkt. Można śmiało napisać, że do walki o najwyższe trofea powrócił z kolei Legion, który w tej serii pewnie, choć nie bez problemów pokonał Virtualne Ń 7:4 i zbliżył się do podium na jeden punkt. Ekipa Jakuba Lipy miała kłopoty tylko do przerwy, remisując 3:3. W drugiej połowie gracze w zielonych trykotach baczniej pilnowali swojej drogi do bramki, pozostając przy tym skuteczniejsi niż w pierwszej. Do zwycięstwa poprowadził ich autor aż pięciu goli Piotr Wrzeszcz.

05 03 bsmga

4 Liga:

Emocji i przetasowań w tabeli nie zabrakło na czwartoligowych boiskach. Już na starcie w szlagierowo zapowiadającym się meczu Tank Team podejmował ADP Wolska Ferajna. Do przerwy prowadzili zawodnicy w zielonych trykotach po bramce Rafała Osińskiego, jednak po zmianie stron duet Krzysztof SzydłowskiAdam Markowski doprowadził do rezultatu 2:1. Wynik ten utrzymywał się bardzo długo, jednak w samej końcówce spotkania ekipa Kamila Jagiełły wyprowadziła trzy skuteczne ciosy i wygrała ostatecznie 2:4. Dzięki temu awansowała na drugą pozycję. Drużyna Marcina Tymoszuka mimo porażki nadal pozostała w walce o najwyższe cele, gdyż po tej kolejce utrzymali miejsce na podium. Przed tą serią gier Nie Ma Mocnych byli jedyną drużyną w lidze, które jeszcze nie wygrała. Tym razem w końcu udało się im przełamać i to w fantastycznym stylu. W bezpośrednim starciu drużyn z dolnych rejonów tabeli, rozgromili KS Banderolę8:1. Świetnie spisało się zwłaszcza ofensywne trio: bracia Daniel i Przemek Mazurek oraz najlepszy zawodnik piątej kolejki, Paweł Żelichowski – autor czterech goli i jednej asysty. Dzięki tej wygranej NMM opuścili ostatnią pozycję w tabeli, a ich miejsce zajęli zawodnicy Banderoli, którzy wpadli w lekki dołek. Nie zwolnili tempa za to liderzy z FC Melange. Po bezbramkowej pierwszej połowie w starciu z Defenders, w drugiej zaatakowali mocniej, dzięki czemu wygrali już trzeci raz z rzędu i na dobre zagościli na szczycie ligowej klasyfikacji. Po raz kolejny błysnął Łukasz Słowik, którego dwa trafienia były kluczowe dla zwycięstwa 3:1. W ekipie Konrada Dobrowolskiego zaś na słowa uznania zasłużył bramkarz Łukasz Nowakowski, jednak mimo jego starań „Obrońcy” spadli na drugie miejsce od końca. Gdy Zakon Bonifratrów już po chwili prowadził czterema bramkami z Walcem, nikt nie spodziewał się, że zespół Macieja Zarzyckiego zaliczy come back. Jeszcze na początku drugiej połowy „Zakonnicy” prowadzili 5:1, a kapitalnie prezentowali się zwłaszcza imponujący formą od początku tego sezonu Marek Konopko ze zdobywcą hattricka Jerzym Kurowickim. Jednak prowadzeni przez duet Grzegorz LeszczyńskiMichał Błażewicz zawodnicy w czarnych strojach zdołali w spektakularny sposób doprowadzić do stanu 5:5, za co należą im się ogromne brawa. Świetne też było widowisko, które razem stworzyły Orły Leszka z Wola Fans. Mecz ten, czego się spodziwaliśmy, charakteryzował się niesamowitą walką po obu stronach, ale nie zabrakło też piłkarskiej jakości, zwłaszcza u zdobywców dwóch goli Artura Trojanowskiego dla OL i Daniela Guby dla WF. Mimo podziału punktów obie ekipy nadal pozostały w grze o podium, obie do trzeciego miejsca tracą tylko jedno oczko.

05 04 ogd7x

 

5 Liga:

Sporo się działo na piątym froncie i po minionym już weekendzie wyraźnie zarysowała się czołówka, które zapewne walczyć będzie o najwyższe cele. Jednak piątą kolejkę otworzyło starcie ekip z dołu tabeli, czyli Akszon Teamu i FC Devs. Tutaj lepsza okazała się drużyna Kamila Dźwilewskiego, wygrywając 6:3, co było ich dopiero pierwszym zwycięstwem tej zimy. Na szczególne wyróżnienie zasługiwała ofensywna trójka Akszonu: Dźwilewski, Karol Calak oraz Piotr Szmidt, która solidarnie zanotowała po dwa trafienia. Po stronie pokonanych jak zwykle ambitnie walczył Robert Brzeziński, ale to było za mało na dobrze dysponowanego rywala. AT opuścili w końcu ostatnie miejsce w tabeli, awansując aż na siódmą pozycję. Lokatę niżej znalazła się drużyna Sławomira Mądrego. W spotkaniu Albatrosów ze Znistą, drużyn, które do tej pory zgromadziły po trzy punkty, lepsi okazali się zawodnicy w białych trykotach. W pierwszej połowie padł tylko jeden gol, i to samobójczy, jednak w drugiej odsłonie trafienia Zdzisława Zaręby i Pawła Prenety przesądziły o wygranej 3:1. Na indywidualną laurkę zasłużył bramkarz Dawid Kot, który w tym meczu był prawdziwym liderem swojego zespołu, a dobre zawody zagrał też Michał Łazarz, zamieszany w udział przy dwóch bramkach. U Albatrosów wyróżnił się golkiper Maciej Banasek i wszędobylski Piotr Sarwiński, ale mimo ich godnej postawy ekipa w fioletowych trykotach spadła na ostatnie miejsce. Znista zaś awansowała na szóstą pozycję. MELOdramat po zeszłotygodniowej przegranej szybko chciał wrócić na zwycięski szlak i udała im się ta sztuka po pokonaniu KP Koziej 7:4. Pierwsza część tego meczu była jeszcze dość wyrównana, ale im dłużej trwało to spotkanie, tym większą przewagę osiągali nominalni gospodarze. Brylował zwłaszcza najlepszy ligowy strzelec i asystent Cezary Przybylak, który zanotował hattricka, dorzucił do tego jedno ostatnie podanie. W KPK na mały plus zasłużył Konrad Rominkiewicz, ale to nie wystarczyło do choćby remisu dla jego drużyny. MELOdramat utrzymał kontakt z czołówką i do pierwszego miejsca traci tylko punkt. Ekipa Patryka Berusa po tej serii gier pozostała na piątej pozycji. W potyczce Mikstury z FC Po nalewce faworytem wydawali się ci drudzy, jednak przebieg tego meczu był niesamowicie wyrównany. Ostatecznie wygrał zespół w jasno niebieskich strojach 5:3, ale była to dla nich niesamowicie trudna przeprawa, a przez długi okres tego spotkania wynik oscylował w okolicach remisu. Finalnie to jednak FC PN zgarnęli komplet trzech oczek i dzięki temu triumfowi awansowali na pozycję wicelidera. Duża w tym zasługa Marcina Króla, zdobywcy dwóch goli. W ekipie Mateusza Jochemskiego jak zwykle aktywny był Patryk Zych. Na sam koniec dnia czekał nas prawdziwy hit kolejki. Drugi Drink Men podejmował lidera Kindybały FC – jedną z dwóch ekip we wszystkich sześciu ligach, które do tej pory wygrały wszystkie spotkania. Do przerwy prowadziła drużyna Mirka Wyszczelskiego po golu niezawodnego Tomasza Sienkiewicza, jednak tuż po zmianie stron K FC wyrównali za sprawą Michała Góreckiego. Jednak końcówka należała do DM i to oni wbili kolejne dwie bramki, wygrywając 3:1. Bohaterem tego starcia był rzecz jasna Sienkiewicz, którego trafienia nr. 12 i 13  w tym sezonie mogą odegrać kluczową rolę w kwestii mistrzowskiego tytułu. Drink Meni wskoczyli na fotel lidera, a Kindybały FC spadły na ostatnie miejsce podium, niemniej nadal pozostają w grze o tytuł, gdyż do pierwszego miejsca tracą ledwie punkt.

05 05 j521d

6 Liga:

W piątej serii gier graliśmy też na szóstym szczeblu. Na dzień dobry świetne widowisko stworzyły ekipy Rekinów Biznesu i Marchewek Zagłady. Mecz ten zakończył się wynikiem 4:4 i dużo pozytywnych słów można było napisać o występach ofensywnych zawodników. Kolejne dwa ostatnie podania zanotował Grzegorz Gnaś, najlepszy asystent ligi, skuteczny był Michał Dryński, kandydat do zgarnięcia korony króla strzelców. Po stronie Marchewek błysnęli Dariusz Olszewski i Paweł Wiśniewski. Jednak wszystkich przyćmił występ bramkarza RB Michała Wątkowskiego, który mimo straconych czterech goli zaliczył kapitalne zawody. W samych superlatywach można było też mówić o występie Artura Igrasa – zawodnika kolejki. W starciu PRE Wwa z Czupakabrami Warszawa ten sympatyczny napastnik zdobył cztery gole, dorzucił dwie asysty, dzięki czemu jego zespół wygrał 6:3, co było ich trzecią wygraną z rzędu. Z dobrej strony pokazał się też Marcin Rosłon, a u pokonanych na indywidualną laurkę zasłużył Giovanni Calabrese – autor dwóch trafień. Drużyna Łukasza Kierepy zwyciężyła po raz trzeci z rzędu i dała wyraźny sygnał reszcie stawki, że tej zimy będzie biła się o najwyższe cele. Czupakabry zaś po tej serii gier pozostali na ósmym miejscu. Na zwycięski szlak powrócili zawodnicy TSP Szatańskie Pęto. Po ciężkim boju wygrali z Januszami Na Pikniku 1:0, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył Hubert Sławiński bezpośrednio z rzutu rożnego (!). TSP wskoczyło na drugi stopień podium z punktem straty do lidera. Drużyna Krzysztofa Sobieszczuka po świetnym początku sezonu przegrała już trzeci mecz i wylądowała w połowie ligowej klasyfikacji, konkretnie na szóstym miejscu. FC Running Team z pewnością nie spodziewał się aż tak trudnej przeprawy z KTS Chimerą. To spotkanie było nieprawdopodobnie zacięte i gdyby nie dobra postawa Tomasza Cymermana i czerwona kartka dla rywali, to kto wie, czy ekipa Bartosza Dębowego zgarnęłaby trzy punkty. Ostatecznie jednak udała im się ta sztuka i FC Running Team utrzymał 05 06 w4mag

Sponsorzy