Podsumowanie sezonu 10. Liga Szóstek!

Świadkami doprawdy niewiarygodnej sytuacji byliśmy w dziesiątej lidze, gdzie wszystkie trzy drużyny na podium zakończyły rozgrywki z identycznym dorobkiem punktowym! Wyniki spotkań bezpośrednich i tzw. „mała tabela” sprawiły, ze ostatecznie tytuł mistrzowski powędrował do graczy FC Allians, którzy wyprzedzili Sokil i Team Ivulin TUT. O poziomie ligi najlepiej niech poświadczy natomiast fakt, że smakiem musiały obejść się tak uznane marki jak KS Syfon, Sparta czy Meksyk 16, które skończyły bez medali.

Trzeba przyznać, że gracze FC Allians tytuł mistrzowski wywalczyli w iście… mistrzowskich okolicznościach. Tym bardziej, że początek sezonu zupełnie nie wskazywał, że mogą oni sięgnąć po złoto. Pierwsza część rozgrywek była w ich wykonaniu sinusoidalna, gracze w granatowych trykotach naprzemiennie notowali bowiem zwycięstwo i przegraną: 5:2 z X Force For Ever, 7:8 z Sokilem, 3:2 z Warsaw Gunners FC i 6:7 z KS-em Syfon. Punktem zwrotnym był mecz piątej serii gier, gdy rozgromili zdekompletowany Meksyk 16 aż 26:2. Wówczas w ich grze coś ewidentnie ruszyło, w efekcie czego w kolejnych tygodniach potrafili odprawić z kwitkiem Razam (5:3), Team Ivulin TUT (4:3) oraz Oldboys Derby (5:4). To dawało im nadzieję, choć przed ostatnią serią gier ich sytuacja wcale nie była łatwa i komfortowa. Przede wszystkim „Granatowi” musieli pokonać Spartę. Dodatkowo, aby zdobyć tytuł, potrzebowali jeszcze wygranej Teamu Ivulin TUT w swoim meczu. Działo się tak dlatego, że wówczas trzy drużyny kończyłyby sezon z identyczną liczbą punktów, a FC Allians okazałby się najlepszy w „małej tabeli”. Gdyby natomiast TIT stracił punkty, o mistrzostwie decydowałby bezpośredni, przegrany mecz z Sokilem. Finalnie wszystko poszło jednak po myśli świeżo upieczonych mistrzów – najpierw pokonali oni Spartę (7:3), a następnie swój mecz wygrał Team Ivulin TUT. Oprócz upragnionego złota w ich ręce trafiły także dwie nagrody indywidualne. Obie dla Volodymyra Holovchenko, który z bilansem 14 goli i 14 asyst nie tylko wygrał tę drugą klasyfikację, ale w naszych oczach zasłużył także na miano Zawodnika Sezonu. Świetną kampanię pod kątem indywidualnym ma za sobą także Andrij Panasiuk (15 goli i 5 asyst).

Srebrne medale zawisły na szyjach graczy Sokilu, którzy pomimo oczywistego rozczarowania sezon ten mogą zaliczyć do bardzo udanych. Pamiętajmy bowiem, że zespół ten przystępował do sezonu zimowego jako beniaminek. Początek był w ich wykonaniu nie najlepszy (porażka 2:3 z Teamem Ivulin TUT), ale potem wyraźnie się rozkręcili. Kolejne cztery mecze w ich wykonaniu to komplet zwycięstw, kolejno z FC Alliansem (8:7), X Force For Ever (7:2), Warsaw Gunners FC (8:3) i KS-em Syfon (10:4). Nieoczekiwane potknięcie zanotowali dopiero w szóstej serii gier, gdy sensacyjnie ulegli 4:6 Meksykowi 16. Ta porażka w praktyce kosztowała ich tytuł mistrzowski, choć musimy przyznać, że zareagowali na nią znakomicie. Kolejne tygodnie w ich wykonaniu to zwycięstwa nad Oldboys Derby (11:4), Spartą (6:4) i Razamem (7:2), co przed „kolejką dogrywkową” dawało im pozycję lidera. Wygrane FC Allians i Teamu Ivulin TUT sprawiły jednak, że o mistrzostwie decydowała mała tabela, w której okazali się minimalnie gorsi od pierwszego z wymienionych przeciwników. Jak już natomiast wspomnieliśmy na wstępie, pomimo ogromnego niedosytu powinni potraktować minione rozgrywki jako spory sukces. Zespół ten z sezonu na sezon notuje ciągły progres i sami jesteśmy ciekawi, gdzie znajduje się ich sufit. Ponadto jeden z ich liderów – Dmytro Petriianchuk – z dorobkiem 21 goli został (ex aequo) królem strzelców rozgrywek. Poza nim świetne liczby zanotowali także m.in. Oleh Martsyniuk (12 goli i 6 asyst), a także Zakharii Mor (11 goli i 8 asyst).

Minimalnie gorsi od wymienionej wcześniej dwójki okazali się zawodnicy Teamu Ivulin TUT, którzy okazali się najsłabsi w tzw. „małej tabeli”. Początek zupełnie na to jednak nie wskazywał, wszak ekipa rodem z Białorusi już w pierwszej serii gier pokonała Sokil 3:2. Co więcej, to tylko ich napędziło, kolejne cztery mecze także padły ich łupem. Zawodnicy w biało-czerwono-białych koszulkach pokonali kolejno Warsaw Gunners FC (4:2), KS Syfon (6:3), Meksyk 16 (9:3) i Oldboys Derby (5:3), wyrastając tym samym na najpoważniejszego kandydata do mistrzostwa. Brzemienny w skutkach okazał się dla nich króciutki dołek, w trakcie którego ponieśli dwie kolejne porażki – 4:5 ze Spartą i 3:4 z FC Alliansem. Wychodzi na to, że choćby punkt zdobyty w tych meczach zapewniłby im złote medale. Stało się jednak inaczej, choć Białorusinom trzeba oddać, że zareagowali znakomicie – w ostatnich dwóch seriach gier ograli zarówno Razam (4:2), jak i X Force For Ever (8:4). Finalnie nie dało im to tytułu, niemniej zimową kampanię powinni zaliczyć do udanych. Wygrali aż 7 z 9 spotkań, na ich szyjach zawisły brązowe krążki, a ponadto dwóch ich graczy zostały uhonorowanych wyróżnieniami indywidualnymi. Najlepszym golkiperem wybraliśmy bowiem Yahora Shyka, który oprócz świetnej postawy między słupkami pokazał się również w ofensywie (gol i 2 asysty), statuetka dla obrońcy sezonu trafiła natomiast w ręce Ihara Pikuły (8 goli i 4 asysty).

Miejsce tuż za „pudłem” przypadło w udziale KS-owi Syfon, który takiego stanu rzeczy może upatrywać głównie w słabszej pierwszej części sezonu. Gracze w czerwonych trykotach rozgrywki rozpoczęli co prawda od efektownej wygranej nad Razamem (10:2), ale w następnych czterech spotkaniach wygrali tylko raz (7:6 z FC Alliansem), trzykrotnie przy tym przegrywając (4:7 ze Spartą, 3:6 z Teamem Ivulin TUT, 4:10 z Sokilem). To w gruncie rzeczy pogrzebało ich szanse na ugranie medali, pomimo bardzo dobrej postawy w drugiej fazie zimowej kampanii. Ich dobra passa rozpoczęła się od wygranej 13:8 nad X Force For Ever, po której przyszły triumfy nad Oldboys Derby (18:2) i Meksykiem 16 (6:5), a także wygrana walkowerem przeciwko Warsaw Gunners FC. To wszystko złożyło się na solidny, osiemnastopunktowy dorobek, który nie wystarczył jednak, aby zakotwiczyć przynajmniej na najniższym stopniu podium. Wygrana nad późniejszym mistrzem – FC Allians – pokazuje natomiast, że w KSS drzemie spory potencjał, który w zakończonym niedawno sezonie nie został w pełni uwypuklony. Z pewnością jest to materiał do przemyśleń dla sztabu szkoleniowego, ponieważ wyciągnięcie odpowiednich wniosków może poskutkować zdobyciem „ziemniaków” już na wiosnę. Indywidualnie po raz kolejny możemy wyróżnić natomiast Tomasza Cyryłowskiego (14 goli i 7 asyst) czy Aleksandra Dobrowolskiego (16 goli i 3 asysty), którzy w dużej mierze ciągnęli grę ofensywną swojej drużyny.

Dopiero na piątej lokacie rozgrywki kończy Sparta, co – patrząc na przebieg sezonu – jest potężnym rozczarowaniem. Drużyna ta rozgrywki rozpoczęła bowiem znakomicie, w pierwszych czterech seriach gier odprawiając z kwitkiem komplet rywali: Warsaw Gunners FC (10:0), KS Syfon (7:4), Meksyk 16 (5:4) i Oldboys Derby (7:6). Następnie przyszła co prawda sensacyjna porażka z Razamem (1:2), ale wydawało się, że odpowiednie wnioski zostały wyciągnięte bardzo szybko – tydzień później ekipa w zielonych trykotach wygrała w meczu na szczycie z Teamem Ivulin TUT (5:4). W decydującej fazie sezonu Michał Brewczuk i jego świta zupełnie się jednak pogubili. Trzy ostatnie mecze w ich wykonaniu to komplet porażek – najpierw przeciwko Sokilowi (4:6), a następnie X Force For Ever (8:14) i FC Allians (3:7). To wszystko sprawiło, że „Zieloni” nie tylko stracili jakiekolwiek szanse na tytuł mistrzowski, ale wypadli także poza podium! Końcowy wynik pozostawia zatem ogromny niedosyt, a jedynym pocieszeniem jest nagroda indywidualna dla Stanisława Kędzierskiego, który z dorobkiem 21 goli sięgnął po koronę króla strzelców.

Kolejna, szósta pozycja, należy do Meksyku 16 i chyba również w tym przypadku możemy pisać o wyniku poniżej możliwości. Gracze w zielonych trykotach w poprzednim sezonie udowodnili bowiem, że potrafią całkiem dobrze grać w piłkę, a i początek obecnej kampanii mieli udany. Po dwóch seriach gier mieli w dorobku komplet punktów, dzięki wygranym nad Oldboys Derby (4:3) i Razamem (5:2). Potem było niestety znacznie gorzej, trzy następne spotkania kończyły się bowiem ich porażkami. Lepsze okazały się w tym czasie Sparta (4:5), Team Ivulin TUT (3:9), a przede wszystkim FC Allians, który sprawił „Meksykanom” solidne lanie (2:26). Aby być sprawiedliwym, trzeba w tym miejscu dodać, że na ten ostatni mecz gracze w zielonych koszulkach stawili się w niepełnym składzie, wobec czego przez 50 minut musieli radzić sobie w osłabieniu. Druga część sezonu to istna sinusoida w ich wykonaniu, wygrane przeplatały się z porażkami. I tak udało im się zwyciężyć Sokil (6:4), by za chwilę ulec Warsaw Gunners FC (5:8). Potem przyszedł triumf nad X Force For Ever (10:4), a na zakończenie ligi porażka z KS-em Syfon (5:6). Można zatem śmiało stwierdzić, że miejsce w tabeli takie jak wyniki – „średniawka”. W ich szeregach zdecydowanie wyróżniał się natomiast Władysław Oryszczuk, który zimową kampanię zakończył z 14 golami i 7 asystami na koncie.

Siódme miejsce przypadło w udziale Oldboys Derby. Drużyna, która zrzesza w swoich szeregach mieszkańców osiedla Derby na warszawskim Targówku, sezon rozpoczęła od porażki z Meksykiem 16 (3:4), potem przyszły jednak zwycięstwa nad X Force For Ever (7:4) i Razamem (3:2), które pozwoliły mieć nadzieję, że włączą się oni do walki o miejsca w czołówce. Nic takiego nie miało jednak miejsca – zawodnicy w żółto-czerwonych koszulkach przegrali pięć kolejnych meczów, wskutek czego znaleźli się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Opieszałość konkurencji sprawiła natomiast, że nawet tak fatalna seria nie pozwoliła i spaść z ligi. Przeciwnie, już na kolejkę przed zakończeniem zmagań byli pewni zachowania ligowego bytu. Fakt ten wpłynął na nich znakomicie, ponieważ na zakończenie zimowej kampanii nie dali najmniejszych szans Warsaw Gunners FC, wygrywając aż 8:1. Bez wątpienia był to dla nich udany epilog, choć cały sezon mogą uznać za niezbyt zadowalający. Dziewięć zdobytych punktów i dopiero siódma lokata nie mogą specjalnie napawać optymizmem, ale też nie powinniśmy robić z tego osiągnięcia tragedii.

Tuż nad „kreską” sezon zimowy zakończyli Warsaw Gunners FC. „Warszawscy Kanonierzy” debiutowali w naszych rozgrywkach, a początek nie zwiastował im niczego dobrego. Pierwsze cztery spotkania zakończyły się ich porażkami – kolejno ze Spartą (0:10), Teamem Ivulin TUT (2:4), FC Alliansem (2:3) oraz Sokilem (3:8). Warto natomiast złapać cały kontekst, ich rywalami była bowiem ścisła ligowa czołówka, a minimalne porażki z późniejszymi złotymi i brązowymi medalistami nakazywały sądzić, że w starciu z ekipami z nieco niższej półki mogą wreszcie zapunktować. Tak też w istocie było – pierwsze zwycięstwo przyszło w piątej serii gier, przeciwko X Force For Ever (4:3). Potem WG wygrali jeszcze z Meksykiem 16 (8:5) oraz Razamem (4:2), zapewniając sobie dzięki temu utrzymanie. To chyba nazbyt ich rozluźniło, w końcówce sezonu nie przypominali bowiem drużyny z minionych tygodni. Najpierw nie zebrali składu ma mecz z KS-em Syfon (walkower), a na zakończenie wyraźnie ulegli Oldboys Derby (1:8). Cel nadrzędny – którym było utrzymanie – zrealizowali, nie ma więc co przesadnie narzekać. Okres ochronny dla debiutantów już jednak minął i na wiosnę będziemy oczekiwali od nich znacznie więcej!

O utrzymanie dzielnie walczył do samego końca Razam, który finalnie zajął jednak przedostatnie, oznaczające degradację miejsce. Ekipa rodem z Białorusi weszła w sezon bardzo słabo – trzy pierwsze mecze w ich wykonaniu to porażki z KS-em Syfon (2:10), Meksykiem 16 (2:5), a także Oldboys Derby (2:3). W czwartej kolejce udało im się jednak pokonać X Force For Ever (8:7), a gdy tydzień temu w niesamowitych okolicznościach pokonali Spartę (2:1), wydawało się, że na dobre wrócili na dobre tory. Jak się jednak okazało, triumf nad „Zielonymi” był ich ostatnimi punktami w sezonie zimowym. Trzeba przy tym zauważyć, że terminarz ułożył się dla nich dość pechowo, ponieważ w decydujących kolejkach przyszło im grać przeciwko ligowej czołówce – FC Allians (3:5), Sokilowi (2:7) oraz Teamowi Ivulin TUT (2:4). Jeśli dorzucimy do tego porażkę przeciwko będącym wówczas w świetnym momencie Warsaw Gunners FC (2:4), otrzymamy wynik końcowy w postaci sześciu punktów i degradacji. Ekipę tę tworzą jednak ambitni i charakterni ludzie, wobec czego wierzymy, że szybko odbudują się po tym niepowodzeniu, już wiosną ciesząc nasze oczy zdecydowanie lepszymi występami. Indywidualnie na pewno wyróżnił się w ich barwach Uladzislau Shyshatski, który oprócz strzelenia 7 goli zanotował też 2 asysty.

Na szarym końcu zimowej kampanii finiszowali X Force For Ever, co bez wątpienia jest wynikiem grubo ponad stan. W przeszłości drużyna ta regularnie kończyła rozgrywka w okolicach „pudła” i spodziewaliśmy się, że podobnie będzie i tym razem. Tymczasem od początku nic nie układało się po ich myśli. Zdecydowanie słabsza forma niż w poprzednich miesiącach, doprawiona solidną dawką pecha sprawiła, że w pierwszych siedmiu meczach nie udało im się zdobyć choćby jednego punktu! Ich pogromcami okazywali się kolejno: FC Allians (2:5), Oldboys Derby (4:7), Sokil (2:7), Razam (7:8), Warsaw Gunners FC (3:4), KS Syfon (8:13), a także Meksyk 16 (4:10). Gracze w białych strojach wiedzieli już wtedy, że po sezonie pożegnają się z tym poziomem rozgrywkowym. Przełamanie nastąpiło dopiero w ósmej serii gier, gdy nieoczekiwanie pokonali Spartę (14:8). Były to jednak ich jedyne punkty w minionym sezonie, ponieważ w ostatniej serii gier ulegli Teamowi Ivulin TUT (4:8). Jest to dla nich z pewnością ogromne rozczarowanie, a nam pozostaje liczyć, że drugi tak słaby sezon już im się nie przytrafi. Plusy? Na pewno postawa Marcina Gójskiego, który pomimo drużynowej „mizerii” potrafił aż 12-krotnie trafić do siatki rywali.

zima_2024_sezon_10.png

 

Sponsorzy