Podsumowanie sezonu 16. Liga Szóstek!

Rozgrywki szesnastej ligi w sezonie zimowym stały pod znakiem wyraźnej dominacji Szybkiej Piłki Młociny. Świeżo upieczony mistrz tego poziomu rozgrywkowego przeszedł przez całą kampanię „suchą stopą”, wygrywając aż osiem z dziewięciu meczów i dorzucając do tego jeden remis. Cztery punkty za triumfatorami finiszowała Brygada 75, która sięgnęła wreszcie po swoje pierwsze medale w rozgrywkach Ligi Bemowskiej. Na najniższym stopniu podium sezon zakończyła natomiast inna bardzo młoda drużyna – WAP ’07, która z każdą kolejką coraz bardziej się rozkręcała, wywalczając finalnie brązowe medale. Niech o poziomie najlepiej poświadczy zresztą fakt, że poza podium – czasem nawet daleko – skończyły takie ekipy jak FC Stała Gwardia, Le Cabaret czy Młodzi Perspektywiczni.

 

Tak jak w siedemnastej lidze równych sobie nie miała Copanina, tak szczebel wyżej to samo możemy napisać o Szybkiej Piłce Młociny. Gracze tej ekipy ani razu w trakcie całego sezonu nie dali się pokonać, notując osiem zwycięstw oraz jeden remis i bardzo pewnie sięgając dzięki temu po medale z najcenniejszego kruszcu. Wygrane drużyny w granatowych trykotach być może nie były skrajnie efektowne, jej zawodnicy do perfekcji opanowali natomiast zarządzanie meczami, co pozwoliło im niemal w pełni kontrolować boiskowe wydarzenia. Jedyną wpadkę zanotowali w siódmej kolejce, gdy podzielili się punktami z Młodymi Perspektywicznymi, remisując 5:5. Oprócz tego byli natomiast bezbłędni, a ogromny wpływ na ich grę miał Piotr Wielgosz. Gracz ten miał bezpośredni udział przy 46 trafieniach, notując 27 goli oraz 19 asyst i dodatkowo aż siedmiokrotnie zostając przez nas wybranym graczem spotkania. Nic więc dziwnego, że w jego ręce trafił szereg wyróżnień indywidualnych – oprócz wygranej w klasyfikacjach na najlepszego strzelca i asystenta była to naturalnie nagroda dla MVP Sezonu. Oprócz Wielgosza warto docenić również Krystiana Dyczkowskiego, który znakomicie kierował grą obronną zespołu i otrzymując dzięki temu nagrodę dla najlepszego defensora sezonu. Tak naprawdę cały zespół zasłużył jednak na ogromne brawa – SPM była zimą zgranym kolektywem, posiadającym w swoich szeregach znakomite indywidualności.

Cztery punkty za zwycięzcą rozgrywki zakończyła Brygada 75, dla której bez wątpienia jest to spory sukces. Ekipa Marcela Zalewskiego wielokrotnie zdradzała nam już duży potencjał, ale w poprzednich trzech sezonach w Lidze Bemowskiej ani razu nie sprawiło to, że choćby zbliżyła się do podium. Tym razem wreszcie się udało, a ich łupem padły srebrne medale. Trzeba zresztą otwarcie przyznać, że jest to lokata zasłużona. Gracze w seledynowych koszulkach byli wyraźnie równiejsi i prezentowali wyższy poziom niż kolejne drużyny w tabeli, Szybka Piłka Młociny okazała się natomiast wyraźnie lepsza, wygrywając bezpośrednie starcie 8:4. Jedyną pełnoprawną wpadkę „Brygadziści” zanotowali w czwartej serii gier, gdy nieoczekiwanie ulegli FC Stałej Gwardii 1:3. Oprócz tego – jak już wspomnieliśmy powyżej – cechowała ich dobra, równa forma. Naturalnie meczów nie wygrywali jedynie dzięki zgranej ekipie, w ich szeregach znajdziemy także kilka indywidualności, poczynając od samego kapitana – wspomnianego Zalewskiego – który zgarnął nagrodę dla Golkipera Sezonu. Na słowa uznania zasługują jednak również Maciek Skrzek (17 goli i 6) asyst, który był zdecydowanie najlepszym strzelcem swojego zespołu oraz Hubert Machnicki, który trzymał w ryzach całą defensywę, a ponadto może pochwalić się również świetnymi liczbami w ataku (7 goli i 10 asyst).

Z brązowymi medalami na szyjach zimową kampanię kończy WAP ’07. Młodzi adepci z Warszawskiej Akademii Piłkarskiej rozgrywki rozpoczęli bardzo słabo (po trzech meczach mieli w dorobku zaledwie punkt), ale potem było już zdecydowanie lepiej. Pięć kolejnych zwycięstw dało im awans na „pudło”, a porażka po wyrównanym meczu z Szybką Piłką Młociny (4:7) nie była w stanie pozbawić ich tej lokaty. Jest to niewątpliwie spory sukces, a jedna z najmłodszych drużyn w całej Lidze Bemowskiej udowodniła tym samym, że potencjał i ambicje ma naprawdę spore. Tak świetny wynik z pewnością nie byłby możliwy, gdyby nie Patryk Mazur. Snajper WAP-u aż 27-krotnie umieszczał futbolówkę w siatce rywali, do spółki z Piotrem Wielgoszem z SPM zgarniając nagrodę dla króla strzelców. Dokładając do tego pięć asyst i taką samą liczbę nagród dla zawodnika meczu, Mazur znalazł się w czołówce najlepszych zawodników na tym poziomie rozgrywkowym. Nie był to natomiast jedyny jasny punkt drużyny w minionym sezonie, na kilka ciepłych słów zasługują bowiem również m.in. Tomasz Rozenek (6 goli i 7 asyst) czy Mateusz Rozenek (3 gole i 9 asyst). Najważniejszy jest natomiast fakt, że cała drużyna stanowiła monolit, co przełożyło się na znakomity wynik.

Tuż za podium finiszowała FC Stała Gwardia, która pozycje medalowe przegrała na finiszu sezonu. Pierwsza część rozgrywek była bowiem w ich wykonaniu bardzo solidna – cztery zwycięstwa oraz minimalna porażka z Szybką Piłką Młociny (3:4) sprawiły, że „Gwardziści” zakotwiczyli w ligowej czołówce. Potem było już jednak zdecydowanie gorzej, a punkt w dwóch kolejnych meczach mocno utrudnił sytuację. Przed ostatnią, podwójną serią gier drużyna w białych koszulkach wciąż miała natomiast realne szanse na zajęcie miejsca medalowego. Do osiągnięcia tego celu potrzebne były im minimum 4 punkty w starciach przeciwko Rzursom oraz Le Cabaretowi. Pierwszą część planu udało się zrealizować (wygrana 8:6), drugiej niestety nie, a nieoczekiwana porażka 1:4 pozbawiła ich medali. Czwarta lokata na koniec sezonu z pewnością jest mocno rozczarowująca, ale nie powinna przekreślić ogromu dobrej pracy, wykonanej przez zawodników podczas minionych trzech miesięcy. FC Stała Gwardia w niemal wszystkich meczach pokazała się z pozytywnej strony, a szczególnie dobre wrażenie pozostawił po sobie autor 14 bramek, 3 asyst oraz 3 tytułów MVP meczu – Adam Smoleń. Dzielnie sekundowali mu chociażby Kamil Kwadrans czy Sebastian Musiał, a my mocno liczymy, że to doświadczenie zaprocentuje w przyszłości.

Pierwszą część tabeli zamyka TS Ameba II, której grę moglibyśmy najprościej określić mianem „chimerycznej”. Zespół ten rozpoczął rozgrywki od wygranej 7:6 nad Rzursami, ale chwilę później przyszły dwie porażki – z Szybką Piłką Młociny (2:7) i Brygadą 75 (8:9). W kolejnych tygodniach schemat ten się powtórzył – najpierw wygrana nad Młodymi Perspektywicznymi (7:5), a następnie porażki z WAP-em ’07 (1:4) i FC Stałą Gwardią (1:3). Ostatnie trzy kolejki to najpierw pewna wygrana nad Le Cabaretem (13:6), następnie blamaż przeciwko PAOK-owi Syfoniki (2:19) i minimalne zwycięstwo z Ojcami RKS-u (4:3) na zakończenie sezonu. Nie sposób pozbyć się zatem wrażenia, że końcowe miejsce w tabeli w pełni odzwierciedla boiskowe dokonania graczy drugiej drużyny TS-u. Ameba II poniosła przecież porażki ze wszystkimi czterema wyprzedzającymi je drużynami, z drugiej strony ogrywając niemal wszystkie ekipy za swoimi plecami (wyjątek stanowi wspomniany mecz z PAOK-iem Syfoniki). Podejrzewamy, że piąta lokata nie jest dla nich spełnieniem marzeń, ale mogą chyba uznać ten rezultat za całkiem solidny. Z bardzo pozytywnej strony (który to już raz?) pokazali się zwłaszcza Mateusz Ciupek (5 meczów, 10 goli i 5 asyst) oraz Wojtek Kucharek (4 mecze, 9 goli), ale i pozostali gracze mogą być względnie zadowoleni ze swojej postawy.

„Drużyną o dwóch twarzach” bez wątpienia był w minionych rozgrywkach Le Cabaret, który finiszował na szóstej lokacie. Po 1/3 sezonu wiele wskazywało natomiast, że ekipa ta włączy się do walki o czołowe lokaty. Zawodnicy w biało-żółtych koszulkach po trzech seriach mieli w dorobku komplet punktów, najpierw pokonując 6:3 Ojców RKS-u i 2:1 PAOK Syfoniki, a następnie otrzymując walkowera od Rzursów. W tym momencie w grze „Kabareciarzy” coś się jednak zacięło, a pięć kolejnych porażek jest tego najlepszym dowodem. Część z nich była po meczach „na styku” (m.in. 2:3 z SPM czy 3:6 z Brygadą 75), część po dość jednostronnych widowiskach (m.in. 6:13 z TS-em Ameba II lub 4:9 z WAP-em ’07), ale wszystkie miały wspólny mianownik – zerową zdobycz punktową. Przełamanie nadeszło dopiero w ostatniej kolejce, gdy Le Cabaret pokonał 4:1 FC Stałą Gwardię, pozbawiając ją jednocześnie brązowych medali. Ten mecz pokazał zresztą, że w tym zespole drzemie naprawdę spory potencjał. Sęk w tym, by gracze wreszcie potrafili go wyeksponować. Tacy gracze jak Mateusz Sadowski, Michał Rojewski czy Maciej Kaczmarek są w stanie przesądzać o losach meczów, a i reszta kolegów nie odstaje przecież poziomem. Wiosną liczymy na więcej!

Siódmą lokatę zajęła jedna z najbardziej doświadczonych drużyn w całej Lidze Bemowskiej – Młodzi Perspektywiczni. Drużyna w granatowych trykotach miała naprawdę trudny początek sezonu, w trakcie czterech pierwszych meczów wywalczyła zaledwie punkt, ale potem wyraźnie się rozkręciła. Momentem przełomowym była wygrana w piątej kolejce nad Le Cabaretem (6:2), która pozwoliła im uwierzyć, że sezon nie jest jeszcze spisany na straty. W kolejnych tygodniach przyszły kolejne wygrane: 6:3 nad Ojcami RKS-u i 7:5 nad Rzursami, przedzielone jeszcze remisem z późniejszym mistrzem – Szybką Piłką Młociny (5:5). Choć przed ostatnią serią gier MP nie mieli już szans na medale, wciąż mogli zakończyć rozgrywki nawet na czwartej lokacie. Wyraźna porażka przeciwko PAOK-owi Syfoniki oraz niezwykle spłaszczona tabela sprawiły jednak, że ostatecznie zakończyli oni zmagania dopiero na siódmej pozycji. Jest to zapewne pewne rozczarowanie, choć warto zauważyć, że strata do podium wcale nie była specjalnie duża, wynosiła bowiem 5 punktów. W naszych oczach ten doświadczony zespół pokazał się z bardzo pozytywnej strony, a pierwsze skrzypce ponownie grał Tomasz Muszyński. Kapitan tegoż okrętu był w doprawdy znakomitej dyspozycji, kończąc rozgrywki z bilansem 16 goli i 8 asyst. Bardzo dobre noty za swoje występy zbierał również Marcin Plenzler (9 goli i 6 asyst).

Ósme, ostatnie bezpieczne miejsce przypadło w udziale Ojcom RKS-u. Początkowo wydawało się, że zespół ten po bardzo słabej jesieni zaliczy imponujące odrodzenie. Gracze w granatowych koszulkach na inaugurację przegrali co prawda z Le Cabaretem (3:6), ale w kolejnych tygodniach odprawiali z kwitkiem kolejno PAOK Syfoniki (8:6), WAP ’07 (6:4), a także Rzursów (14:2). Wówczas, po czterech seriach gier, jawili nam się jako poważny kandydat do gry o medale, ale przyszłość brutalnie zweryfikowała te przypuszczenia. Jak się potem okazało, wygrana nad Rzursami była ich ostatnią w tym sezonie – do końca rozgrywek zremisowali jeszcze z FC Stałą Gwardią (3:3), a do tego ponieśli cztery porażki. Warto natomiast odnotować, że dwukrotnie byli w stanie odebrać punkty ligowej czołówce, co pokazuje, że możliwości mają spore. Zdecydowanie zabrakło jednak regularności, co przy tak wyrównanej stawce skończyło się zaledwie walką o utrzymanie. Sezon zimowy może natomiast stanowić fundament na przyszłość, szczególnie jeśli przy Obrońców Tobruku częściej będzie meldował się Adrian Wroński. Zawodnik ten wystąpił w zaledwie czterech meczach, a i tak uzbierał aż 10 pkt w klasyfikacji kanadyjskiej (6 goli i 4 asysty).

Na miejscu spadkowym sezon zakończył PAOK Syfoniki i przyznamy szczerze, że nie bardzo wiemy, co o tym myśleć. Przed rozpoczęciem sezonu ekipa ta jawiła nam się jako jeden z kandydatów do podium, tymczasem sezon zupełnie tego nie potwierdził. „Czerwoni” rozpoczęli rozgrywki od czterech kolejnych porażek i nawet wygrana w piątej kolejce nad Rzursami (8:5) nie sprawiła, że udało im się obudzić z zimowego snu. Kolejne tygodnie to porażki z Szybką Piłką Młociny (4:7) oraz Brygadą 75 (2:9), po których byli już pewni spadku z ligi. Jak się jednak okazało, była to dla nich… wspaniała wiadomość. Ostatnie dwie kolejki, będąc już pogodzonym z losem, zagrali doprawdy fenomenalnie, gromiąc najpierw TS Ameba II (19:2), a następnie Młodych Perspektywicznych (9:3). Finalnie do zapewnienia sobie ligowego bytu zabrakło im ledwie jednego punktu, ale teraz możemy już tylko snuć domysły, co by było gdyby zaczęli punktować wcześniej. Fakty są natomiast takie, że muszą przełknąć gorzką pigułkę w postaci relegacji, a jedynie lekką osłodą jest znakomita postawa Aleksandra Opolskiego, który w 7 meczach zanotował 14 goli, 12 asyst i 3 nagrody dla MVP meczu.

Zdecydowanie najsłabszą drużyną na tym poziomie rozgrywkowym byli minionej zimy Rzursi. Ten niezwykle młody zespół nie potrafił odnaleźć się wśród bardziej doświadczonych rywali, ponosząc komplet porażek (w tym jedną walkowerem) i kończąc sezon z ujemnym dorobkiem punktowym. Warto natomiast zauważyć, że w kilku meczach niewiele brakowało im do szczęścia, mocno bowiem postraszyli takie ekipy jak choćby TS Ameba II (6:7), Młodzi Perspektywiczni (5:7) czy Brygada 75 (5:6). W żaden sposób nie przełożyło się to niestety na jakąkolwiek zdobycz punktową, by oddać sprawiedliwość trzeba również napisać, że w kilku spotkaniach Rzursi byli jedynie tłem dla rywali. Działo się tak podczas rywalizacji z Ojcami RKS-u (2:14), WAP-em ’07 (2:10) czy Szybką Piłką Młociny (4:13). Nie jest to zresztą przypadek, że zespół ten legitymuje się trzecim najgorszym atakiem (gorszą ofensywą dysponują tylko FC Stała Gwardia i Le Cabaret), a także zdecydowanie najgorszą defensywą (aż 78 straconych goli). Plusy minionego sezonu? Na pewno postawa Maksa Rostkowskiego, który do 15 goli dorzucił dodatkowo 4 asysty.

zima_2024_sezon_16.png

 

Sponsorzy