Podsumowanie sezonu – 2. Liga Siódemek!

Jesteśmy już niemal na samym finiszu naszego cyklu podsumowań jesiennych wydarzeń na bemowskich murawach. Dzisiaj przyszła pora na Drugą Ligę Siódemek! W tej od samego początku ton rywalizacji nadawała drużyna Tornado UA. I to właśnie oni już w 7. serii gier sięgnęli po mistrzostwo. Jako pierwsza drużyna na wszystkich poziomach w naszej rozgrywkach Na drugim miejscu uplasowała się kolejny ukraiński zespół Impuls FC, a na trzeciej lokacie, rzutem na taśmę, wylądował Dream Team Warsaw. Nie przydłużając zbytnio, zapraszamy na podsumowanie sezonu w Drugiej Lidze Siódemek, gdzie opowiemy nie tylko o wyżej wymienionej medalowej trójce, ale też zajmiemy się też pozostałymi załogami występującymi na drugim szczeblu!

 

 

Jak napisaliśmy we wstępie, Tornado UA było pierwszym zdobywcom tytułu we wszystkich 15 ligach. Komanda rodem z Ukrainy dokonała tego już w 7. kolejce. Od samego początku piłkarskiej jesieni zespół w biało-zielono-czarnych trykotach imponował formą. Na inaugurację Tornado rozbili 8:2 Impuls FC (późniejszych srebrnych medalistów), następnie w pokonanym polu zostawili Zaborów (5:2) i Futbalowski (6:1). W czwartej serii zmagań długo męczyli się z Old United, ale ostatecznie po golu w 50 minucie wygrali z Old United 2:1. Później okazali się lepsi od ekip bijących się o pudło: zwycięstwa 4:2 z Los Aspirantos i 5:1 z Dream Team Warsaw. W siódmym tygodniu rywalizacji T UA mierzyli się z First Eleven i po fenomenalnym występie rozgromili ich aż 15:0. A wyniki ich konkurentów ułożyły się tak, że to właśnie Tornado UA sięgnęli wtedy po mistrzowski wazon! Co prawda w ostatnich dwóch starciach T UA akurat potracili punkty, ale złota nikt im już nie mógł odebrać. Poza najcenniejszym trofeum ukraiński zespół zdobył też niemal wszystkie statuetki indywidualne. Jesienią najlepszym obrońcą ligi wybrany został Volodymyr Boichuk, swoistego hat-tricka ustrzelił też Taras Tsolkovskyi. Napastnik Tornado został najskuteczniejszym strzelcem (12 goli), miał najwięcej asyst (9 ostatnich podań), nie było zatem wątpliwości, że należy mu się też nagroda najlepszego zawodnika na drugim szczeblu. Fantastyczną kampanię mają za sobą też duet bramkarzy Mykola Osichnyi / Serhii Zaridze, Vasyl Shevchuk, Volodymyr Aleksieiev, Stepan Bialkovskyi, błysnął też, chociaż w tylko 4 meczach, Andrii Dutchak. Ale w zasadzie cały skład Tornado pokazał się ze świetnej strony, czego efektem jest tytuł oraz awans do elity. Wielkie brawa!

Wicemistrzostwo przypadło drugiej ukraińskiej brygadzie, czyli Impuls FC. Team w granatowych koszulkach jesienią zanotował falstart, w pierwszych dwóch spotkaniach notując dwie porażki (z późniejszym mistrzem Tornado i brązowymi medalistami Dream Teamem). Potem jednak nie było na nich mocnych. Impuls już do końca sezonu zgarnął komplet oczek. Serię zaczęli wysokim zwycięstwem z First Eleven 8:1, następnie rozbili BKS 04 Górki 8:2, w piątej kolejce pokonali 5:1 Zaborów, a w szóstym tygodniu zmagań nie bez problemów, ale wygrali 3:2 z Chlejsami. Później wpadły triumfy z Old United 3:0, 3:2 z Futbalowski i na koniec okazali się lepsi od Los Aspirantos (5:1). I FC do mistrza zabrakło tylko jednego oczka, a to o czymś świadczy. Jeśli chodzi o kolektyw, to w jesiennym sezonie Impuls FC wyglądał naprawdę dobrze, prezentując ofensywny i efektowny futbol, ale nie możemy zapomnieć o wyróżniających się postaciach komendy rodem z Ukrainy. Na pewno zasłużoną statuetkę dla najlepszego bramkarza ligi otrzymał Andriy Onyskiv, w kapitalnej formie był duet Nazarii Len – Dmytro Fil, na słowa uznania zasłużyły też występy Maksa Cherimisina, Denisa Miroshnichenko, Ivana Tymofeeva czy Dmytro Volosha, ale tu w szerokiej kadrze Impulsu było znacznie więcej nazwisk i każdy z tych zawodników dołożył cegiełkę do sukcesu. Jakim niewątpliwie były srebrne medale i awans do pierwszej ligi. Czapki z głów!

Skład podium uzupełnili Dream Team Warsaw. Maciej Szpakowski i jego ferajna w pierwszych czterech kolejkach była w dyspozycji, dzięki której liczyli się w walce o tytuł. Zdobyli 10 punktów w 4 potyczkach (9:2 z Old United, 4:2 z Impulsem, 2:2 z BKS 04 Górki i 5:4 po thrillerze z Zaborowem) i wydawało się, że mogą myśleć o złocie. Lecz w szóstej kolejce musieli uznać wyższość późniejszych mistrzów Tornado (1:5), a w siódmej, w podwójnej dla nich kolejce najpierw przegrali z Chlejsami, ale potem szybko sobie to odbili, pokonując Los Aspirantos 4:1. Zatem złoto przepadło, ale była jeszcze szansa na top3. W swoim przedostatnim występie Dream Team wysoko zwyciężył z First Eleven 7:0, a na finiszu sezonu dość nieoczekiwanie mnóstwo problemów sprawili im FC Futbalowski. DTW dopiero w samej końcówce zapewnili sobie zwycięstwo 4:3, które w efekcie przyniosło im trzecią pozycje na pudle, co było bardzo dobrym osiągnięciem. Chociaż w kadrze Dream Teamu przewinęło się sporo „grajków”, to tu trzonem zespołu byli na pewno Kamil Kuźniewski, Konrad Gołos, Mikołaj Pietrzak, Jonatan Politowicz, wspomniany Maciej Szpakowski czy Tomek Kruczyński. Bez tych zawodników o miejsce w medalowej strefie byłoby niezwykle ciężko. Gratulacje, Panowie, dobra robota!

Do podium trochę zabrakło BKS 04 Górki. Wpływ miał na to z pewnością słabszy początek rozgrywek. Inauguracja dla BKS-u była udana (2:1 z Zaborowem), ale potem w następnych 3 starciach drużyna w żółtych barwach zdobyła ledwie jedno oczko (porażka z Old United 1:4, 2:2 z Dream Teamem i wysoka przegrana z Impulsem 2:8). Ale od tego momentu Górki złapali wiatr w żagle i już do końca sezonu nikomu nie udało się ich pokonać. Wpadły im trzy zwycięstwa (7:1 z First Eleven, 2:1 z Aspirantami i w ostatnim spotkaniu futbolowej jesieni aż 8:2 z mocnymi Chlejsami), a do tego dwa remisy (2:2 z Futbalowski i 1:1 mistrzami Tornado). Mogło być zatem trochę lepiej, na czym zaważyły skoki formy, ale patrząc na całokształt, to BKS nie zawiódł, plasując się na 4 pozycji. Jeśli chodzi o indywidualne laurki, to świetnym wzmocnieniem okazał się Maciej Sidorowicz, drugi strzelec z ligi z 10 bramkami na koncie, jak zwykle dużo jakości dawali kapitan zespołu Mikołaj Tchorzewski, Adam Marcinkiewicz, Kuba Ojrzyński i Łukasz Dworakowski. Jak brygada z Górek utrzyma tych zawodników w swojej kadrze, to wiosną może powalczyć o najwyższe cele, w tym mistrzostwo i awans.

W górnej połówce tabeli znalazło się też miejsce dla Los Aspirantos. Jednak wydaję nam się, że Biało-niebiescy nie są do końca zadowoleni z piątej pozycji. A to dlatego, że po 4 kolejkach LA byli w ścisłej czołówce, mając na koncie komplet 12 oczek, w pokonanym polu zostawiając Futbalowski (6:2), First Eleven (5:1), Zaborów (5:2) i Chlejsy (3:0). Jednak w piątej serii gier, w meczu na szczycie, musieli uznać wyższość mistrzowskiego Tornado (2:4), co Aspitanci sobie odbili tydzień później, zwyciężając Old United 3:1. Wszyscy wtedy prognozowaliśmy, że zespół w biało-niebieskie pasy powalczy o top3, tymczasem w ostatnich trzech spotkaniach LA wpadli w dołek. I nie zdobyli nawet punktu w konfrontacjach z Dream Teamem, Górkami i Impulsem. A to sprawiło, że Aspirantos nie tylko stracili szanse na złoto, ale wypadli też poza podium. I chociaż zabrakło happy endu, to według nas Los Aspirantos pokazali ogromny potencjał i wcale się nie zdziwmy, jak wiosną będą bili się o awans. Z ofensywą opartą na Janie Adamcu, Witoldzie Tatarewiczu, Stanisławie Królikiewiczu i Macieju Tatarewiczu taki wyczyn jest jak najbardziej w ich zasięgu.

Chlejsy FC, podobnie jak BKS i Los Aspirantos, zdobyli wiosną 15 oczek. W pewnej chwili wydawało się, że mogą nawet wylądować na pudle, ale w ostatecznym rozrachunku przypadła im szósta pozycja. Jedną z tego przyczyn była nieco sinusoidalna dyspozycja. C FC zaczęli od dwóch wygranych (2:1 z First Eleven i 3:1 z Futbalowski), potem jednak wpadły trzy przegrane (0:2 z OU, 0:3 z Aspirantos i 2:3 z Impulsem). Ale potem, mimo ciężkiego terminarza, zespół w czarnych trykotach zdobył komplet punktów, ogrywając późniejszych medalistów Dream Team 4:3 i Tornado 5:1 (jako jedyni w stawce znaleźli sposób na mistrzów). I do tego doszedł triumf 2:0 z FC Z. Na sam koniec jednak dość boleśnie przegrali z Górkami i stąd dopiero szósta lokata, która na pewno nie odpowiada im ambicjom. Według nas C FC zaprezentowali się jesienią naprawdę dobrze, a do tego kilku ich zawodników wyróżniało się nie tylko w swoim zespole, ale na tle silnie obsadzonej drugiej ligi. Wspomnimy tylko golkipera Gonzo Silvę, Jakuba Okraskę, Krzysztofa Bardeckiego  czy też ich najlepszego strzelca Patryka Świstowskiego.

Daleko od czołówki, bo na siódmym miejscu, wylądowali Old United. I na pewno od tak doświadczonej ekipy trzeba wymagać więcej. Mariusz Kurczyński i jego świta na dzień dobry wysoko przegrali z Dream Teamem, ale potem wpadły dwa zwycięstwa z mocnymi zespołami (4:1 z Górkami i 2:0 z Chlejsami). Od tego jednak momentu szło im jak po grudzie. W następnych 4 występach zespół w czerwonych koszulkach zdobył ledwie jedno oczko (remis 3:3 z FC F), a pozostałe spotkania to były porażki. Co prawda skromne, po walce, z czołowymi ekipami (1:2 z Tornado czy choćby 1:3 z Impulsem), ale punktów za styl póki co nie przyznajemy. Ostatecznie Old United uniknęli dość spokojnie spadki (walkower na koniec sezonu), ale mimo wszystko liczymy, że wiosną poprawią się. Chociaż na postawę Pawła Angielewskiego, Marka Chechata, Łukasza Biernackiego czy wymienionego wyżej Kurczyńskiego akurat nie mogliśmy narzekać.

Przez długi czas wydawało się, że z drugą ligą pożegna się FC Zaborów. Niebiesko-czerwoni po pierwszej połowie sezonu mieli na koncie zerowy dorobek punktowy. Owszem, mieli trochę pecha (nieznaczne porażki z BKS 1:2 czy z Dream Teamem 4:5), ale to wszystko sprawiło, że ich sytuacja stała się bardzo nieciekawa. Zaborów jednak to siła doświadczenia i podniósł się z kryzysu, notując serię trzech zwycięstw z rzędu (2:0 z First Eleven, 5:1 z Futbalowski i skromne 1:0 z Old United). I to zapewniło FC Z utrzymanie. Na koniec jeszcze ulegli Chlejsom 0:2 i finalnie zajęli ósmą, bezpieczną lokatę. Nie będziemy więcej szukać minusów i skoncentrujemy się na pozytywach. Na pewno wrażenie zrobił na nas playmaker Adrian Dadas, swoje 3 grosze dołożyli Sylwester Jacewicz, Maciej Jarosz, Paweł Pszczoła i Antek Drynkowski.

Pod kreską na koniec sezonu znaleźli się FC Futbalowski. Drużyna znana ze swojego międzynarodowego składu tak naprawdę przespała początek rozgrywek (3 dość bolesne przegrane), ale potem coś zazębiło się i zaczęli wyglądać znacznie lepiej. FC F pokonali w czwartej kolejce First Eleven 7:0, potem urwali punkty wyżej notowanym Old United (3:3) i Górkom (2:2). W siódmym tygodniu zmagań ulegli Zaborowowi, a na finiszu czekały ich dwa starcia z czołówką, oba dość pechowo przegrane (po golach w ostatnich minutach najpierw z Impulsem 2:3, a następnie z Dream Teamem 3:4). Tak że potencjał jest, zabrakło trochę szczęścia. Lecz jeśli Futbalowski zachowają w składzie Emira, Edrisa i Yassine’a, to ich powrót do drugiej ligi jest bardzo realny.

Stawkę zamknęli First Eleven FC. I tutaj drugoligowe murawy okazały się za wysokimi progami dla tej sympatycznej drużyny. W 9 meczach FE FC nie zdobyli nawet punktu, zdobyli ledwo 4 gole, chociaż zdarzały im się niezłe występy. Na pewno bardzo niefortunna przegrana w ostatniej po bramce w ostatniej minucie z Chlejsami na inaugurację (1:2), sporo problemów Niebiescy sprawili też ekipie z Zaborowa (0:2). Tak to Eleven odstawali od bardziej doświadczonych przeciwników. Wydaję nam się, że to cenne doświadczenie przyniesie tej drużynie owoce w przyszłości. I jeszcze dodamy, że na małe plusiki zapracowali Abisola Ikotun oraz Elias Laaouane.

 

Wyróżnienia indywidualne:

Król Strzelców: Taras Tsolkovskyi (Tornado UA) - 12. goli

Król Asyst: Taras Tsolkovskyi (Tornado UA) - 9. ostatnich podań

Najlepszy Obrońca: Volodymyr Boichuk (Tornado UA)

Najlepszy Bramkarz: Andriy Onyskiv (Impuls FC)

MVP: Taras Tsolkovskyi (Tornado UA)

PODS_SEZ_2liga_siodemek.png

 

Sponsorzy