Podsumowanie sezonu – 4. Liga Siódemek!

W naszym cyklu podsumowań przyszła pora na zmagania w Czwartej Lidze Siódemek! Tutaj przez całą jesień trwała ostra rywalizacja między kilkoma ekipami, ale na samym końcu ostała się dwójka: Team Ivulin TUT i Agil At Agord. Ostatecznie mistrzowski tytuł powędrował do komandy rodem z Białorusi, a Agil musiał zadowolić się drugim miejscem. Skład podium zaś uzupełniła młoda załoga FC Obłupanych. Całej medalowej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie jesiennych wydarzeń w Czwartej Lidze Siódemek!

 

 

Jesień była niezwykle udana dla licznych białoruskich drużyn występujących w Lidze Bemowskiej, zwłaszcza w siódemkach, i nie inaczej było na czwartym szczeblu, gdzie najlepsi na finiszu okazali się Team Ivulin TUT. Ten zespół po mistrzowski wazon sięgnął przede wszystkim fantastyczną defensywą (ledwie 5 straconych goli przez cały sezon). Tu ogromny wkład miał w to Yahor Shyk, który zdobył statuetkę najlepszego bramkarza na czwartym froncie. Golkiper TUT, co ciekawe, zdobył też bramkę w starciu z FC Obłupanym, i to było jedno z kluczowych trafień dla losów jesiennej kampanii. Tak to Ivulin miał wielu bohaterów. Świetnie w obronie spisywał się Yauheni Shaban, ważną rolę odegrali też Aliaksandr Ivulin, Maćviej Pikuła czy też Jury Ostrovkyi, ale największą siłą Białorusinów był przede wszystkim kolektyw i szeroka kadra. Oraz niezwykła solidność, szczelne tyły i zgranie. To pozwoliło Biało-czerwono-białym na wygranie aż 8 spotkań. Zaczęło się od 2:0 z Finansovą, potem przyszła jedyna porażka z Agilem 1:2, ale od trzeciej kolejki TUT zgarnęli komplet oczek. Po kolei ograli 3:2 Kazubów, 1:0 Żoliball, 4:1 Warszawa Utd, 3:0 Drużynę Actimela, 1:0 Wtorki, 2:0 późniejszych brązowych medalistów FC Obłupanych (tu na listę strzelców wpisał się wspomniany Shyk) i w przedostatniej serii zmagań wpadł im walkower z FC Lemberg, który przypieczętował złoto. I według nas właśnie ta żelazna konsekwencja i ambitna walka w każdym starciu sprawiła, że to właśnie do gabloty Team Ivulin TUT wpadło najcenniejsze trofeum. Brawo, Panowie, świetna robota!

Naprawdę niewiele do mistrzostwa zabrakło Agil At Agord. Agil jako jedyny zespół w stawce potrafił pokonać późniejszego medalistę Team Ivulin TUT (2:1 w drugiej kolejce), co świadczy o ich dużych możliwościach. W pozostałych meczach, poza dwoma wyjątkami, było naprawdę świetnie. Na inaugurację AaA pokonali Żoliball 4:1, w trzecim tygodniu zmagań przyszła wpadka, czyli dość pechowy remis z Warszawą Utd, następnie załoga w czarno-czerwonych strojach zwyciężyła z z Finansovą 3:1 i z FC Lemberg 7:1. Jedyny tak naprawdę słaby występ Agil zanotował w konfrontacji z FC Obłupanymi, ale na finiszu sezonu zawodnicy tej drużyny szybko to sobie odbili, zaliczają efektowne triumfy z Drużyną Actimela (9:0), FC Kazubów (6:2) i na koniec z FC Wtorkami 7:1. AaA imponowali nie tylko w ofensywie (najskuteczniejszy atak w lidze), ale mieli też drugą najszczelniejszą obronę. I tu przejdziemy do wyróżnień indywidualnych. Zaczniemy od Damiana Metryki, najlepszego obrońcy na drugoligowych murawach, by od razu przejść do MVP jesiennej kampanii, czyli Karola Kalickiego (rozgrywający Agord zgarnął aż 4 tytułu najlepszego zawodnika spotkania). Nie możemy oczywiście pominąć golkipera Bartłomieja Dąbrowskiego, Jana Śmigielskiego, Daniela Grynczela czy też Michała Kulpińskiego, ale tak naprawdę cała brygada tutaj zapracowała na ten sukces, jakim niewątpliwie były srebrne medale i awans piętro wyżej, do Trzeciej Ligi.

Jak wspomnieliśmy, trzeci do mety dojechali FC Obłupani. FC O byli najdłużej niepokonaną drużyną w całej stawce, dopiero w ósmym tygodniu rywalizacji na boiskach przy ulicy Obrońców Tobruku sposób znalazł na nich późniejszy mistrz Team Ivulin. Potem jeszcze na sam koniec wpadła druga porażka w meczu o pietruszkę z Żoliballem, ale poza tym były to naprawdę udane rozgrywki w wykonaniu tej młodej załogi. Na otwarcie piłkarskiej jesieni Biało-czarni wygrali z FC Kazubów 5:3, potem wpadły dwa remisy po 1:1 z Actimelem i Lembergiem, następnie Obłupani w pokonanym polu zostawili FC Wtorki (6:4), srebrnego medalistę Agil (triumf aż 7:1 po imponującym występie) oraz skromne 3:2 z Warszawa Utd. Później przyszła wspomniana porażka z Ivulinem (po zaciętej walce), ale w przedostatniej kolejce FC O odbili to sobie zwycięstwem w bezpośrednim meczu o pudło z Finansovą (6:3) i tym sposobem zapewnili sobie brązowe medale. Tak dobry wynik nie byłby możliwy, gdyby nie postawa drugiego najskuteczniejszego strzelca ligi Bartosza Trojanowskiego, najlepszego asystenta na czwartym szczeblu, czyli Macieja Saby (8 ostatnich podań w ledwie 4 starciach), my docenimy też postawę Bartosza Radgowskiego, Tytusa Biardzkiego, Maksa Szlubowskiego czy Mateusza Kupińskiego, ale każdy z zawodników FC Obłupanych dołożył cegiełkę do trzeciej pozycji na podium. Czapki z głów!

Tuż za top3 wylądowała Finansova. Mateusz Machnio i jego świta w swoim ostatnim spotkaniu sezonu bili się bezpośrednio o pudło z Obłupanymi, ale niestety dla nich przegrali i wypadli z czołowej trójki. Być może ich miejsce byłoby nieco lepsze niż czwarte, gdyby nie słabszy start futbolowej jesieni. W pierwszych czterech grach zespół w czarnych trykotach zaliczył dwie porażki (z Ivulinem i Agilem, czyli późniejszymi medalistami), a do tego ograł Żoliball 5:1 i podzielił się punktami z Wtorkami (2:2). Pokonali Kazubów 1:0, wpadł im kolejny remis z Warszawa Utd (4:4), a następnie zwyciężyli z Lembergiem 6:3 i okazali się lepsi od Actimela (3:2). Jak już wspomnieliśmy wyżej, na samym finiszu była szansa na pudło, ale zabrakło trochę szczęścia. Niemniej, za Finansovą udana jesień i mocna perspektywa na jeszcze lepsze rezultaty w przyszłości. Trzeba będzie jednak zachować trzon zespołu. Na pewno mówimy tu o duecie napastników Łukasz Rysz - Michał Burzyński, wszędobylskim Bartku Niedziałkowskim, wymienionym wcześniej Machnio, Marcinie Górkiewiczu i bramkarzu Piotrze Jakubowskim. Z nimi w składzie można powalczyć wiosną o najwyższe cele.

Przez długi czas wydawało się, że FC Wtorki będą do końca bili się o złote medale. Pierwsza połowa sezonu w ich wydaniu. Po czterech grach zespół w czarnych barwach przewodził w ligowej stawce z 10 punktami (wygrane z Acitmelem 5:2, z FC K 4:2, remis Finansovą 2:2 oraz 2:1 z Lemberg). W piątej kolejce przyszła porażka z Obłupanymi 4:6 (po kapitalnym widowisku) i wszystko się posypało. Co prawda FC W zdołali tydzień później pokonać czerwoną latarnię Żoliball, ale od tego momentu szło im jak po grudzie. Wtorki przegrali z Ivulinem, zatrzymała ich Warszawa Utd, a na finiszu dostali srogie lanie od Agilu i finalnie uplasowali się dopiero na piątej pozycji. Co, patrząc przez pryzmat początku jesiennej kampanii, można było uznać za małe rozczarowanie. Dla nas jednak to przyzwoity rezultat, który daje medalowe nadzieje na przyszłe rozgrywki. Dodatkowo FC W mają w składzie kilka ciekawych nazwisk. W notesach skautów na pewno zapisali się Kuba Filutowski, Tomasz Chlebowski, Mikołaj Piwko, Łukasz Siemaszko i Filip Blus. Jest zatem na czym budować drużynę na wiosnę.

Z szóstym wynikiem ukończyła rozgrywki Drużyna Actimela. I tu mamy podobną sytuację do Wtorków. Pierwsza połówka jesieni była w wydaniu DA fantastyczna. Piotr Ziółkowski z kolegami po pięciu kolejkach byli w czubie stawki. Poza porażką na inaugurację ze wspomnianymi Wtorkami debiutanci w Lidze Bemowskiej pokonali Warszawę 3:2, Lemberg 4:2, zremisowali z bardzo mocnymi Obłupanymi 1:1 i rozbili Żoliball 4:0. Lecz później Actimel się zaciął i zaliczył trzy porażki z rzędu, z czego dwie (z Ivulinem i Agilem) były naprawdę bolesne. Tę złą serię przerwali w finale sezonu, dzieląc się punktami z FC Kazubów po emocjonującym widowisku (2:2). Jak ocenimy debiut załogi w biało-błękitnych strojach? Obiecująco. Być może zabrakło nieco doświadczenia, ale jest tu naprawdę duży potencjał i sporo ciekawy indywidualności. Jak choćby wspomniany Ziółkowski, Dominik Kubicki, Mateusz Piskorski, Maciej Burlewicz czy Daniel Anh Quan. A do tego musimy Drużynę Actimela pochwalić za przyjemny dla oka futbol, który w połączeniu z nieustępliwością daje wybuchową mieszankę.

O ile debiutantów z Actimela mogliśmy „propsować”, tak od bardziej doświadczonego FC Kazubów należy wymagać więcej niż dopiero siódma pozycja. Oczywiście, jesteśmy pod wrażeniem króla strzelców Władka Oryszczuka (imponujący dorobek aż 18 bramek), ale wydaję nam się, że FC K za bardzo są uzależnieni od swojego najskuteczniejszego snajpera. Owszem, ciężar odpowiedzialności próbowali brać na siebie Krzysztof Buta, Aleksander Gotowiec czy Jakub Czochara, ale tu potrzeba więcej chętnych. No, ale Kazubów to wciąż młoda drużyna, zatem jesteśmy przekonani, że się wiosną poprawią swoją lokatę. Jeśli chodzi o przebieg sezonu, to było nierówno. Zaczęło się od trzech porażek (dodamy, że dość pechowych), ale potem było lepiej. Zespół w czarnych trykotach w pozostałych sześciu meczach zdobył 10 oczek (pokonując Warszawę 3:2, Lemberg 7:2, Żoliball 5:1 i jeszcze wpadł im remis z DA 2:2). Zatem umiejętności są, ale potrzeba nieco ustabilizować formę.

Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że Warszawa Utd to jedna z najbardziej pechowych ekip w czwartej lidze. Na pierwszy rzut oka mieli tylko 6 punktów i ledwo się utrzymali. Lecz jak prześledzi się ich wyniki, to można zauważyć, że w praktycznie każdym meczu grali ze swoimi rywalami jak równy z równym. I tylko dwa razy przydarzyły im się wyższe przegrane. Tak to dochodziły skromne porażki (jak choćby Actimelem, Obłupanymi czy FC K po 2:3), remisy z wyżej notowanymi rywalami (z Agilem 1:1, Wtorkami 4:4 i 1:1 z Finansovą. I na samym końcu jesiennej kampanii drużyna z Półwyspu Apenińskiego przełamała się w bezpośredniej potyczce o uniknięcie spadku. Po pokonaniu Żoliball 3:2 WU znaleźli się nad kreską i uratowali ligowy byt. Jeśli chodzi o wyróżniających się zawodników, to naszym zdaniem na wielkie plusy zapracowali William Grundy i Lucca Mazza, niezły sezon miał też golkiper Angel Burgos.

Niestety, ktoś z rozgrywkami na czwartym szczeblu musiał się pożegnać i pierwszą z tych dwóch, spadkowych drużyn był Żoliball. Zieloni wystartowali wręcz fatalnie, w pierwszych sześciu potyczkach przegrywając aż sześć razy (zazwyczaj wysoko, chociaż należy ich pochwalić za skromne 0:1 z mistrzem Ivulinem). Znacznie lepiej poszło im na koniec. W ósmym tygodniu zmagań pokonali Lemberg 6:2, potem w bezpośrednim starciu o utrzymanie ulegli Warszawie 2:3), a w swoim ostatnim występie zespół w zielonych koszulkach dość nieoczekiwanie zwyciężył z Obłupanymi 4:2. Do pozostania na czwartym froncie zabrakło punktu, ale jeśli Żoliball utrzyma w składzie Maksa Niedźwieckiego i Dawida Fabrowicza, to być może szybko uda się wrócić.

Na samym dole stawki sezon zakończył FC Lemberg. I tu musimy przyznać, że byliśmy zaskoczeni takim obrotem spraw, gdyż drużyna z Ukrainy w świetnym stylu jesienne zmagania. W pierwszym spotkaniu FC L rozbili Warszawa Utd 7:2, a w drugim urwali punkty brązowemu medaliście FC Obłupanym (1:1). Nikt wtedy nie przypuszczał, że Niebiescy nie zdołają poprawić swojego dorobku i przegrają wszystkie pozostałe mecze. A tak się właśnie stało, chociaż ofensywne trio Vasyl Remyk – Taras Cherevatyi – Alisher Khalikov robili wszystko, by ich ekipa uniknęła spadku. Nie udało się tym razem, ale jeśli Lemberg pokaże swój potencjał z początku sezonu, to jest nadzieja na natychmiastowy powrót do Czwartej Ligi.

 

Wyróżnienia indywidualne:

Król Strzelców: Władysław Oryszczuk -  18. goli

Król Asyst: Maciej Saba (FC Obłupani) - 8. ostatnich podań

Najlepszy Obrońca: Damian Metryka (Agil At Agord)

Najlepszy Bramkarz: Yahor Shyk (Team Ivulin TUT)

MVP: Karol Kalicki (Agil At Agord)

 

 dzis.png

Sponsorzy