Podsumowanie sezonu – 5. Liga Siódemek!

Kontynuujemy nasz cykl podsumowań i pora, by na tapet wjechała Piąta Liga Siódemek. Tu od samego startu rozgrywek prym wiodła ekipa Razam i to właśnie komanda rodem z Białorusi już w 8. kolejce zapewniła sobie mistrzowski wazon (po ośmiu wygranych z rzędu). Drugą lokatę zajęli The Gunner Cavaliers. Zespół w czerwonych trykotach w 1. serii gier zanotował mały falstart, ale potem już nikt do samego finiszu nie mógł znaleźć na nich sposobu, co zaowocowało srebrnym medalem i awansem. Trzecią drużyną na pudle zostali weterani bemowskiej sceny futbolowej, czyli Nie Ma Mocnych. Całej trójce z podium serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie jesiennego sezonu w 5. Lidze Siódemek!

 

 

Jak wspomnieliśmy na wstępie, mistrzowski wazon trafił do gabloty Razam. I było to w pełni zasłużone trofeum. Komanda rodem z Białorusi od samego początku piłkarskiej jesieni po prostu szła po swoje. Na inaugurację pokonali Chyże Rosomaki 7:3, potem odprawili z kwitkiem WAP 4:2, następnie rozbili późniejszych srebrnych medalistów Cavaliers 6:0, by w czwartek kolejce ograć trzecie na pudle Nie Ma Mocnych 3:1. W następnych trzech meczach rozpędzeni Białorusini bawili się, wysoko pokonując Walec 13:2, tydzień później poprawiając ten wynik, triumfując z Czupakarami aż 15:0, by swoją imponującą serię skończyć na 7:1 z TSP Szatańskie Pęto. W ósmej kolejce załoga w czarno-czerwonych trykotach wygrała 4:1 z FC KBDB, w efektownym stylu pieczętując złote medale. Na sam koniec, już w meczu o pietruszkę, przytrafiła im się porażka 2:3 z Huragami, ale ten występ nie mógł przysłonić fenomenalnej jesieni w wykonaniu Razam. Białoruska ekipa wybornie prezentowała się jako kolektyw (najszczelniejsza obrona, najskuteczniejszy atak), grając futbol oparty na szybkich wymianach podań, doskonałym przygotowaniu fizycznym i świetnej technice użytkowej. Ale nie możemy nie wspomnieć o indywidualnościach, bez których tytuł nie byłby możliwy. Na pewno musimy wyróżnić tu Mikhaila Basovicha, nie tylko króla strzelców z dorobkiem 20 trafień, ale też MVP całych rozgrywek. Nie możemy też zapomnieć o Artemie Khrulu – najlepszym obrońcy minionych rozgrywek, ale to nie wszystko. Tacy zawodnicy jak Arciom Kijko, Yauheni Khatsuk, Uladzislau Shyshatski, Artsem Staravoitau, jak i pozostała część kadry, także przez całą jesień spisywali się świetnie, czego efektem były złote medale. Chapeau bas!

Ogromnie brawa należą się też drugim na mecie The Gunner Cavaliers. Kanonierzy futbolową jesień zaczęli nieco później od reszty stawki (około 2 tygodnie) i ten ich start daleki był od wymarzonego, gdyż na dzień dobry przegrali (z, jak się okazało) późniejszym mistrzem Razam aż 0:6. Lecz od tego momentu było już tylko bardzo dobrze. Zespół w czerwonych barwach w następnej kolejce rzutem na taśmę pokonał 4:3 FC KBDB (po dwóch bramkach w samej końcówce) i machina ruszyła. Potem pokonali WAP 9:3, NMM 5:4, Czupakabry 7:1, Huragan 4:2, Walec 5:2, by w przedostatniej serii gier zapewnić sobie srebro w meczu o podium z Chyżymi. I to w imponującym stylu, notując efektownym zwycięstwem 6:0. Co było dla Cavaliers siódmą wygraną z rzędu. Na samym finiszu TGC podzielili się punktami z TSP (3:3 po emocjonującym widowisku) i zakończyli jesienną kampanię ze stratą tylko dwóch oczek do złotych medalistów. Jeśli chodzi o indywidualne wyróżnienia, to skupimy się na wicekrólu strzelców Osamie Akrze (19 tragień), najlepszemu asystencie ligi Elyasie (13. ostatnich podań), Khalidzie, Muayedzie Alsiyabim i niezawodnym Waledzie Al-Hansai, ale tak naprawdę cała drużyna The Gunner Cavaliers prezentowała świetny, ofensywny i przyjemny dla oka futbol, więc to drugie miejsce na finiszu powiązane z awansem było z pewnością dorobkiem całego kolektywu. Gratulacje!

Jako trzeci na pudle zameldowali się Nie Ma Mocnych. Ta doświadczona załoga zaliczyła mocny wjazd w sezon, zdobywając komplet punktów w pierwszych trzech występach (7:1 z WAP, 1:0 z Rosomakami i 2:1 z Huraganem). W czwartej serii zmagań NMM musieli uznać wyższość Razam (1:3), ale po tygodniu odbili to sobie z FC KBDB (3:1). W szóstek kolejce zespół w jasnozielonych koszulkach stoczył pamiętny bój z Cavaliers (przegrany 4:5), co sprawiło, że Nie Ma Mocnych mogli nawet wypaść z top3, ale w pozostałych trzech spotkaniach udało się im zebrać siedem punktów (5:2 z Walcem, 3:3 z TSP i 8:4 z Czupakabrami) i to wystarczyło, by załapać się do czołowej trójki. Pomocna była z tym pewnością postawa zwłaszcza Adriana Kulmaczewskiego. Adrian fantastycznie spisywał się między słupkami i dzięki temu został przez nas wybranys najlepszym bramkarzem ligi. Swoje dołożyli też czołowi zawodnicy na piątym szczeblu, czyli Tomek Świder, Daniel Mazurek, Piotr Burdach czy Sebastian Pieczonka, bez których tak dobry wynik, jakim niewątpliwie była trzecia pozycja, nie byłby możliwy. Za Nie Ma Mocnych naprawdę świetna jesień i brązowe medale dla nich były tu w pełni zasłużone.

Tuż za podium wylądowali Chyże Rosomaki. Jacek Dobraczyński i jego świta zanotowali mały falstart, przegrywając w pierwszych dwóch potyczkach z późniejszymi medalistami Razam (3:7) i Nie Ma Mocnych (0:1). Ale potem Niebiescy złapali wiatr żagle i nie tylko zanotowali cztery zwycięstwa z rzędu, ale też nie stracili przy tym ani jednego gola (4:0 z Czupakabrami, 7:0, 2:0 z TSP, 1:0 z Huraganem). W siódmym tygodniu rozgrywek wpadł im remis 2:2 z FC KBDB, lecz Chyże szybko odbili to sobie wygraną 5:1 z Walcem w przedostatniej kolejce. Na sam koniec czekała ich rywalizacja o miejsce na pudle z Cavaliers. CR dość długo dzielnie się bronili, przez prawie całą połowę, ale potem przeciwnicy ich zaczęli punktować i finalnie skończyło się dość wysoką porażką. Która na pewno nie powinna zamazywać bardzo dobrej jesieni w wykonaniu Rosomaków. Druga najlepsza defensywa w lidze (kierowana przez Tomka Minorczyka i wspomnianego golkipera Jacka Dobraczyńskiego), świetna postawa ofensywnie usposobionego obrońcy Rafała Nowaka, sporo wiatru w przodu robił też Karol Zubiński. Do medali trochę tym razem zabrakło, ale Chyże Rosomaki z pewnością mają powody do zadowolenia, bo to był naprawdę udany sezon w ich wydaniu.

Do górnej połówki tabeli załapali się też Huragan Old Boys. To była ekipa, z którym każdemu szalenie ciężko się grało, zresztą HOB jako jedyni urwali punkty mistrzowskiemu Razam (po triumfie 3:2 na finiszu rozgrywek). Jeśli drużyna w czarnych trykotach przegrywała, to nieznacznie (tylko srebrni medaliści The Gunner pokonali ich różnicą większą niż jeden gol, konkretnie 2:4). Pomówmy jednak o zwycięstwach. Tych było jesienią aż pięć (4:2 z KBDB, 3:1 z Walcem, 4:2 z Czupakabrami, 4:3 z WAP-em i wspomniane 3:2 z Białorusinami). Jak łatwo można wywnioskować po ich rezultatach, sporo się zawsze działo w ich spotkaniach i na brak emocji nikt nie mógł narzekać. Na brak piłkarskiej jakości również. W Huraganie prym wiedli zwłaszcza Andrzej Przeradzki, Łukasz Wieczorek, Jacek Daniszewski, Łukasz Piwiński i przede wszystkim ich najlepszy strzelec Przemysław Girgiel. Wydaję się, że jeśli Huragan Old Boys utrzymają swoją obecną kadrę i ewentualnie pomyślą o 1-2 transferach, to wiosną medale będą jak najbardziej w ich zasięgu. Zaryzykujemy stwierdzenie, że będą też w gronie faworytów do tytułu.

Na szóstej pozycji uplasowali się TSP Szatańskie Pęto. Weterani bemowskiej sceny futbolowej jesienią pokazali atrybuty, z których są doskonale znani. Walka na całej długości i szerokości boiska, dobra obrona i szeroka kadra. Chociaż tu musimy przyznać, że TSP punktowali w kratkę w tym sezonie (wygrana 1:0 z Huraganem na inaugurację, potem 0:3 z Walcem, by w trzeciej kolejce ograć Czupakabry, następnie ulec Chyżym, a później pokonać WAP 4:0). W zasadzie w każdym meczu Szatańskie prezentowali się nieźle, no może poza porażką z Razam, ale tak to wszyscy rywale musieli się z nimi liczyć. Zresztą, TSP odbierali punkty dwóm medalistom (3:3 z trzecimi NMM i taki sam rezultat ze „srebrnymi” The Gunner Cavaliers). A to świadczy o ich sile. Jeśli chodzi o indywidualne laurki, to na pewno docenimy 9 goli ich najskuteczniejszego snajera Marcina Andrulewicza (w ledwie 4 występach), my też docenimy postawę Wojtka Gronczewskiego, Adama Sawickiego, Jakuba Maciejaka i Adriana Urbańskiego, ale największą mocą Szatańskich jesienią był kolektyw.

Dopiero siódme miejsce mogło być delikatnym rozczarowaniem dla FC KBDB, szczególnie że był to wymagający rywal dla każdego i naprawdę nikomu łatwo się z nimi nie grało. Jednak do wyższego miejsca zabrakło im lepszego punktowania z wyżej notowanymi przeciwnikami (jeden remis 2:2 z Chyżymi). W pozostałych starciach z czołówką wpadały porażki (skromne, ale mimo wszystko). Najlepiej team w czarnych strojach wyglądał w potyczkach przeciwko Czupakabrom (6:0 na inaugurację), dobrze ten zespół poradził sobie też z WAP (3:1) i Walcem (2:0). Na pewno największą gwiazdą załogi rodem z Wietnamu był Michał Ninh (aż czterokrotnie wybierany najlepszym zawodnikiem spotkania), na duże plusy zapracowali też bramkarz Tuyen Uong i Huy Nguyen. I coś tak nam się wydaje, że wiosną FC KBDB może sporo namieszać.

Za Walcem II za to nie najlepszy sezon. Drużyna Macieja Zarzyckiego z impetem otworzyła jesienne rozgrywki, wygrywając najpierw 13:0 z Czupakabrami, a potem 3:0 z TSP. Lecz od tego momentu coś się zacięło i przyszła seria aż pięciu porażek z rzędu, która przerwana została dopiero na finiszu zwycięstwem z WAP 3:0. Na koniec jeszcze WII zgodnie z planem ulegli Cavaliers, co ostatecznie dało im ósmą pozycję. Czyli sporo poniżej oczekiwań, ale na pewno było kilka plusów. Skuteczność Grzegorza Leszczyńskiego, zwłaszcza na początku rozgrywek, postawa Joela Griselina i Stanisława Hermana, kilka wspomnianych wyżej niezłych występów. Niemniej, Panowie, do poprawy!

Po pierwszych trzech meczach Czupakabry Warszawa nie miały na koncie ani punktów, ani zdobytych bramek, za to straconych było bez liku. Potem jednak Granatowi zaczęli notować progres i nawet w przegranych starciach po 2:4 z TSP i Huraganem wyglądali nieźle. Nieco ten obraz popsuły wysokie porażki z Razam i Gunner, ale w ósmej kolejce przyszło przełamanie. CW po kapitalnym występie Tarik Ait Ouahioune (5 goli i 2 asysty) pokonali WAP 7:6 po naprawdę szalonym widowisku. Na koniec jeszcze Czupakabry powalczyły z NMM (4:8), ale ostatecznie zajęli przedostatnie miejsce. Oprócz Tarika docenimy też drugiego strzelca zespołu Pawła Magdziaka, swoje trzy grosze dołożył też Piotr Błażejczyk.

Tabelę zamknęli WAP '07. Podopieczni Piotra Zaręby, czyli najmłodsza ekipa w stawce, odstawali od konkurencji warunkami fizycznymi i, oczywiście wiekiem oraz stażem na bemowskich murawach. Ale mimo wszystko Fioletowi cały czas próbowali grać w piłkę i były momenty, że naprawdę dobrze to wyglądało. WAP dobrze zaprezentował się na tle mistrza Razam (2:4), powalczył z FC KBDB (1:3) i z mocnym Huraganem (skromna porażka 3:4). Na pewno doświadczenie zebrane jesienią zaowocuje w przyszłości, a tacy zawodnicy jak Michał Rozenek, Tomasz Rozenek, Vadym Korol czy też Patryk Mazur mogą niebawem stanowić o sile naszej ligi.

Wyróżnienia indywidualne:

Król Strzelców: Mikhail Basovich (Razam) - 20. goli

Król Asyst: Elyas (The Gunner Cavaliers) - 13. ostatnich podań

Najlepszy Obrońca: Artem Khrul (Razam)

Najlepszy Bramkarz: Adrian Kulmaczewski (Nie Ma Mocnych)

MVP: Mikhail Basovich (Razam)

SEZON_SIODEMKI_5.png

 

Sponsorzy