Podsumowanie sezonu 5. Liga Siódemek!

W naszych podsumowaniach formatu 7x7 przechodzimy szczebel niżej do ligi piątej, której triumfatorem bo bardzo zaciętej walce okazał się bezkonkurencyjny Team Ivulin III. Cieszy nas również fakt, że podium uzupełniają dwie młode ekipy – Żoliball oraz Energetyk, które również mają za sobą świetną kampanię. Co dokładnie działo się tej wiosny na boiskach przy Obrońców Tobruku 11 w 5. Lidze siódemek? Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie sezonu!

 

Jak już wspomnieliśmy we wstępie, złote krążki przypadły Teamowi Ivulin III, który jako jedyny zespół nie doznał żadnej porażki. Choć jeszcze wtedy o tym nie wiedzieliśmy, kluczowe w kontekście walki o tytuł okazało się pierwsze spotkanie Białorusinów w tym sezonie, w którym pokonali 2:1 Żoliball. Już wtedy widać było, że obie te ekipy będą głównymi faworytami co najmniej do medali. Po „Zielonych”, TI III rozprawił się z The Gunner Cavaliers 1:5, choć trzeba przyznać, że długo nie mogli się wstrzelić. Tydzień później podzielili się punktami z Walcem II, z którym zremisowali 3:3 po naprawdę bardzo wyrównanych zawodach. Po majówce czekało ich bardzo wymagające starcie z Energetykiem, który jednak pojawił się na boisku w mocno okrojonym składzie, co skutkowało wygraną Ivulina 0:3, a losy meczu rozstrzygnięte były już tak naprawdę po pierwszej odsłonie. Ten triumf zapoczątkował serię pięciu zwycięstw z rzędu. Następne w kolejce były zespoły Italian Flowers oraz Cool Team, które Białorusini pokonali odpowiednio 4:0 i 1:6. Od spotkania z GKS-em Tachimetr Warszawa nikt nie oczekiwał zatem niespodzianki, choć niewiele brakowało, żeby nominalni gospodarze tego spotkania utarli rywalom nosa, bowiem goście gola na wagę trzech oczek zdobyli dopiero w 49. Minucie, wygrywając finalnie 0:1. W tym momencie wszystkie pozostałe zespoły, które walczyły z Ivulinem o tytuł zakończyły już granie, a zatem w ostatnich dwóch potyczkach TI III musiał zdobyć co najmniej 3 punkty. Zdobycie mistrzostwa przypieczętowali gromiąc 13:2 NKS Piotrovię, a do starcia z Nie Ma Mocnych podeszli już na większym luzie, bowiem zremisowali je 1:1. Warto zwrócić uwagę na bardzo małą liczbę goli traconych przez piłkarzy zza naszej wschodniej granicy. Łącznie Anatol Vasko, który bezapelacyjnie był najlepszym golkiperem w tym sezonie piłkę z siatki wyciągał zaledwie 9 razy. Jest to również zasługa Artema Khrula, do którego na zakończeniu sezonu powędrowała statuetka najlepszego obrońcy. Nie tylko świetnie bronił dostępu do bramki, ale również wyprowadzał akcje ofensywne swojej drużyny, zdecydowanie będąc jej MVP. Pochwalić należy również Uladzislaua Shyshatskyiego czy Dzianisa Novikaua. Największym atutem Teamu Ivulin III były jednak nie tyle indywidualności, co po prostu bycie zgranym kolektywem. Warto dodać, że ze wszystkich zespołów w „siódemkach” zgłoszonych przez Antosia Łahvińca, to właśnie tylko TI III zdołało wywalczyć jakikolwiek medal. W pełni zasłużony triumf, gratulujemy!

4.jpg

Drugie miejsce i srebrne medale powędrowały w ręce Żoliballa. W swoim debiutanckim sezonie w Lidze Bemowskiej zdobyli brąz, teraz srebro, a więc idąc tym tokiem rozumowania, może na jesieni pokuszą się w końcu o złoto? Ta młoda ekipa już od pierwszego spotkania zaznaczyła wyraźnie, że idzie w tej kampanii wysoko. Już w meczu z Cool Teamem, wygranym przez „Zielonych” 4:8 ze świetnej strony zaprezentował się Łukasz Sypiański, który niewątpliwie był jednym z najbardziej wartościowych graczy tej wiosny. W drugiej kolejce niestety ulegli 2:1 Teamovi Ivulin III, jednak od tego momentu już do końca nie przegrali ani razu. Tydzień później wyłuskali triumf z Walcem II, a ponownie głównie dzięki Sypiańskiemu, odwrócili losy meczu z GKS-em Tachimetr Warszawa, który ograli 3:2. Na półmetku pewnie pokonali Italian Flowers 5:0, by następnie sensacyjnie zremisować 3:3 z NKS Piotrovią. Żoliball może mieć lekkie pretensje do siebie, bowiem widać było, że są mocno niedokładni. Nie oznaczało to jednak, że zrezygnowali ze swojego celu, bowiem resztę spotkań udało im się wygrać, choć np. z Nie Ma Mocnych ponownie musieli gonić wynik. Ważny był również triumf z Energetykiem, którym zwieńczyli ten sezon. Niestety, w ostatniej kolejce Team Ivulin III ich przegonił, jednak wciąż udało im się zdobyć wicemistrzostwo. Żoliball grał piłkę mocno ofensywną i przyjemną dla oka. Ogromne brawa należą się wspomnianemu już Łukaszowi Sypiańskiemu, ale również Maksowi Niedźwieckiemu, Dawidowi Fabrowiczowi czy Jakubowi Łasickiemu. Naprawdę dobrze się na nich patrzyło, widać było, że mieli pomysł na grę. Choć momentami oczywiście wkradały się niedokładności i wciąż można ich styl nieco doszlifować, my wiemy, że z czasem i nabranym doświadczeniem może być tylko lepiej. Jesteśmy przekonani, że jeszcze o nich usłyszymy!

Na najniższym stopniu podium finiszuje Energetyk. Początek tego sezonu dla podopiecznych Rafała Stefanka był wyborny, bowiem przez długi czas utrzymywali się na pozycji lidera. Im dalej jednak w las, tym było nieco ciemniej, ale o tym za moment. Rozpoczęli serią czterech wygranych i widać było, że są w gazie, choć tak naprawdę główną postacią zespołu był Kacper Woźniak, który sam zdobył ponad połowę wszystkich goli swojej drużyny tej wiosny. No ale mniejsza – „Niebiescy” wyglądali naprawdę solidnie. Brak ich gwiazdora dał im się jednak we znaki w piątej kolejce, kiedy pierwszy raz stracili punkty, przegrywając 0:3 z Teamem Ivulin III. Nie oznaczało to jeszcze jednak, że stracili szanse na tytuł. Udało im się wygrać 8:3 z Cool Teamem i 1:4 z GKS-em Tachimetr Warszawa, choć w tym drugim spotkaniu, rozgrywanym w sobotę, ewidentnie mocno dała im się we znaki piątkowa noc, bowiem pojawili się na Obrońców Tobruku w innym garniturze i zaledwie w ośmiu. Ale koniec końców oczywiście liczy się wynik, który jak najbardziej napawał nadzieją. Niestety jednak w dwóch ostatnich spotkaniach sezonu coś nie zagrało tak, jak powinno. Przegrali zarówno z Walcem II, co było nie lada sensacją, jak i z Żoliballem, tracąc nie tylko szanse na tytuł, ale również srebrne medale. Choć w Energetyku jest kilku zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę, w tym sezonie ich gra opierała się praktycznie tylko na Kacprze Woźniaku, którego koledzy byli rzadko widoczni. Wiemy, że stać ich na więcej, choć tak czy siak zdobycie medalu jest dobrym osiągnięciem.

„Che sorpresa” można rzec – tuż za „pudłem” wiosnę kończy Italian Flowers, a więc debiutant w naszych rozgrywkach. Choć ich gra może nie porywała, wszystko poukładało się dla nich dość korzystnie. Zaczęli mocno „niemrawo”, bowiem po trzech pierwszych kolejkach mieli na koncie cztery oczka. W czwartej serii gier minimalnie pokonali Cool Team 1:0, a później czekały ich dwa bardzo trudne starcia z Żoliballem i Teamem Ivulin III. Niestety, oba z nich przegrali, odpowiednio 5:0 i 4:0. Po 6 meczach mieli zatem tylko 7 punktów, a ich bilans bramkowy wynosił 5:15, a zatem w oczy mocno rzucała się niemoc w ofensywie. Sytuacja jednak uległa diametralnej zmianie w ostatnich trzech spotkaniach tego sezonu, kiedy piłkarze z Półwyspu Apenińskiego chyba w końcu znaleźli złoty środek na swoją grę. Udało im się wygrać 6:3 z NKS Piotrovią, 6:4 z The Gunner Cavaliers oraz 1:3 z Nie Ma Mocnych. Głównymi strzelcami okazał się duet Erbacii – Marchionni. Widać było, że do topowych ekip nieco im brakuje, a z kolei z tymi z dolnych partii tabeli grali całkiem solidnie. Widać tu potencjał do walki o medale. Być może po prostu muszą się jeszcze nieco ze sobą zgrać. Trzymamy kciuki za dalszy rozwój drużyny i życzymy powodzenia!

W połowie stawki uplasował się Walec II, który zaczął ten sezon fatalnie, bo od trzech porażek z rzędu. Potem przyszła pora na dość niespodziewany remis z Teamem Ivulin III, a więc późniejszym mistrzem, co było ewidentnym bodźcem dla piłkarzy Maćka Zarzyckiego. Udało im się tydzień później wygrać 5:2 z NKS Piotrovią, jednak w 6. Serii gier ponownie zaznali smaku porażki, tym razem ulegając 2:0 Nie Ma Mocnych. Tu jednak kłopoty Walca się skończyły, bowiem już do końca sezonu trzykrotnie udało im się zwyciężyć i to w naprawdę niezłym stylu. Duet Wilczek – Jasiński poprowadził zespół do triumfu z The Gunner Cavaliers, natomiast na kolejkę przed końcem sensacyjnie pokonali 0:2 aspirującego do tytułu Energetyka. Wiosnę zwieńczyli absolutnym festiwalem strzeleckim, w ramach którego rozgromili Cool Team aż 16:1, dzięki czemu wspomniany już Olaf Jasiński nagrodzony został statuetką najlepszego asystenta ligi. Całkiem nieźle zaprezentował się w tej kampanii również Adam Woźniak. Być może gdyby nie pogubione punkty na starcie rozgrywek, cieszyliby się teraz z medalu.

Na szczeblu niżej znajdziemy GKS Tachimetr Warszawa z dorobkiem 11 oczek. Z początku wszystko układało się po ich myśli. Wygrali po solidnym spotkaniu 5:2 z Walcem II i 3:4 z NKS Piotrovią. W trzeciej kolejce podzielili się punktami z Italian Flowers, jednak wciąż nie zaznali żadnej porażki. Tu jednak zaczęły się schody, bowiem w kolejnych pięciu spotkaniach zdobyli zaledwie jeden punkt, remisując 2:2 z Nie Ma Mocnych. Pozostałe spotkania niestety przegrali, choć w niektórych wcale nie wyglądali na słabszą stronę, jak chociażby z Żoliballem, kiedy to ich rywal musiał gonić wynik. Podobnie z Energetykiem, do końcówki pierwszej odsłony prowadzili jednym golem, jednak potem ich przeciwnik przejął inicjatywę. Na szczęście dla GKS-u, na sam koniec udało im się nieco zetrzeć smutne wyrazy twarzy i wygrać z Cool Teamem 3:9, a więc całkiem wysoko, głównie dzięki Adamowi Nestorowiczowi, który wraz z Patrykiem Ciołkiem był fundamentem zespołu. Solidnym wzmocnieniem okazał się również Adam Wojtkowski.

1.jpg

Na miejscu siódmym – Cool Team. I tu w zasadzie trudno jednoznacznie opisać grę zespołu Andrzeja Krawczyka, który o ile w ofensywie wyglądał naprawdę dobrze, miał bardzo spore braki w formacji obronnej. Łącznie stracili aż 56 goli, co jest ex aequo z NKS Piotrovią najgorszym wynikiem spośród wszystkich zespołów. Zapewne głównie ze względu na młody wiek i brak doświadczenia zespół nie jest jeszcze tak poukładany, jak powinien, chociaż to z pewnością przyjdzie z czasem. Jakości jest tam wiele, co pokazali chociażby w meczach z NKS Piotrivą czy The Gunner Cavaliers. Świetnie przy piłce wyglądał Cezary Kuk, któremu do bramki wpadał praktycznie każdy strzał. Cóż, miejmy nadzieję, że po dokonaniu kilku wzmocnień, Cool Teamowi uda się awansować w te wyższe partie tabeli, bowiem mają do tego predyspozycje.

Na ósmej lokacie uplasowało się Nie Ma Mocnych. Wiosna 2023 to jeden z raczej słabszych sezonów tej doświadczonej ekipy, która ostatnimi czasy notuje lekki spadek formy. Zaczęli od trzech porażek z rzędu, po czym przyszła lekka „odwilż”. Udało im się zremisować 2:2 z GKS-em Tachimetr Warszawa, choć spokojnie mogli pokusić się o triumf, a potem wygrali 2:0 z Walcem II. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się również w starciu z Żoliballem, a więc przyszłym wicemistrzem, którego zmusili do gonienia wyniku, a punkty stracili dopiero w jednej z ostatniej akcji meczu. W 9. Kolejce totalnie rozbili NKS Piotrovię 1:11, jednak w ostatnich dwóch spotkaniach nie udało im się wygrać, choć miłym akcentem na zakończenie był remis 1:1 z Teamem Ivulin III. Całkiem przyzwoite liczby wykręcał w tej kampanii duet Przemek – Daniel Mazurek. Poza tym – bez szału, ale to wynika tylko z tego, że doskonale wiemy, że stać ich na więcej.

Na przedostatniej pozycji znajdziemy kolejnego debiutanta – The Gunner Cavaliers. Ich pierwsze trzy spotkania były raczej tymi z kategorii „do zapomnienia”. W połowie sezonu przyszedł lepszy moment w postaci pewnych wygranych z Nie Ma Mocnych 2:6 i GKS-em Tachimetr Warszawa 3:1, między której wplotła się jeszcze porażka 7:5 z Cool Teamem. Później jednak już do końca przegrali wszystkie spotkania, choć w ich grze widać było lekką poprawę względem początku tej rundy. Warto jednak pochwalić dwóch zawodników TGC, spośród których jeden z nich znalazł się nawet w drużynie sezonu. Mowa o Waledzie Al-hansaiu oraz Muayedzie Alsyiabim, na których opierała się gra zespołu. To właśnie wokół nich mogą jeszcze zbudować całkiem niezłą układankę.

Stawkę zamyka NKS Piotrovia, która niestety obiektywnie była najsłabsza spośród wszystkich ekip w tym sezonie. Choć po pierwszym spotkaniu się na to nie zapowiadało, bo udało im się wygrać 1:2 z The Gunner Cavaliers, to jednak później było już tylko gorzej. Jedyne punkty oprócz wspomnianego zwycięstwa zdobyli (o dziwo) z późniejszym wicemistrzem – Żoliballem, z którym zremisowali w szóstej serii gier 3:3. Blisko wygranej byli jeszcze w starciu z GKS-em Tachimetr Warszawa z drugiej kolejki, a poza tym niestety widać było duży przeskok między nimi, a ich rywalami. Szkoda, choć wierzymy, że jeszcze uda im się rozegrać.

Klasycznie już dziękujemy serdecznie wszystkim za zaufanie i za kolejny sezon pełen emocji. Walka w TOP3 była naprawdę bardzo wyrównana, co tylko dodało pikanterii. Z niektórymi zobaczymy się już w sezonie letnim, a z innymi na jesieni. Nie mniej jednak czekamy na Was i obiecujemy, że organizacyjnie nie zawiedziemy. Udanych wakacji!

Wiosna2023_druzynasezonu_siodemki5.png

Sponsorzy