Sensacyjne porażki faworytów!

Sezon Wiosna 2023 rozkręcił się na dobre! Do gry weszło kolejna spora pula nowych drużyn, a już w drugiej serii gier sypnęło niespodziankami. W Lidze siódemek punktami ze Zmarnowanymi Talentami podzielił się faworyzowany Legion, ale wydarzeniem kolejki jest pierwsza, historyczna porażka KS Browarka w Lidze Bemowskiej. Nasz reprezentant na ubiegłorocznym EMF Eurocup poległ w starciu z rewelacyjnymi w tym sezonie Połczyn Brothers. W Superlidze6 formą imponują też Wilki, które ograły Mistrza Polski, eXc Mobile Ochotę i Zakład Pogrzebowy Tanatos, który także nie ukrywa mistrzowskich aspiracji. To tylko najciekawsze wydarzenia z najwyższych lig w obu formatach. Na wielu poziomach powoli wyłaniają się już pierwsi faworyci, bo widać, że niektóre zespoły zwyczajnie imponują formą. Naszą uwagę przykuł choćby rewanż FC Prykarpatii na Union of Boys w drugiej lidze szóstek za porażkę z sezonu zimowego. Nie brak jednak innych interesujących rezultatów, dlatego nie przedłużając zapraszamy Was na obszerne podsumowanie drugiej serii gier!

 

 

 Totalbet 1. Liga Siódemek:

 

W najwyższej klasie rozgrywkowej siódemek, choć jesteśmy dopiero na początku sezonu, zaledwie dwie ekipy mogą poszczycić się kompletem oczek i jest to Moszna Squad oraz Haratacze, którzy nota bene rozpoczęli drugą serię gier, wygrywając 3:0 ze Zjazdem. Dla ekipy Patryka Rosłańca był to co prawda dopiero pierwszy mecz w tej kampanii, lecz zaprezentowali się z dobrej strony i widać, że okres przygotowawczy przepracowali solidnie. Dobrze zaczęli, bo już po kilku minutach prowadzili 1:0, co w dużej mierze ukształtowało resztę tego spotkania. Choć do przerwy bramek już nie oglądaliśmy, po zmianie stron miał miejsce poniekąd ten sam scenariusz, bowiem znów to gospodarze wyszli na boisko z przytupem i udało im się utrzymać inicjatywę, trafiając jeszcze dwukrotnie do siatki. Przed nimi co prawda starcia z bardziej wymagającymi rywalami, choć triumf na start z pewnością cieszy. Tuż po nich na placu gry pojawili się piłkarze Moszna Squadu oraz Tornado UA. Obie te drużyny wygrały przed tygodniem w niezłym stylu, a zatem od ich bezpośredniego pojedynku oczekiwaliśmy dużo. I o ile jeszcze z początku szanse były dość wyrównane, a i jedni i drudzy ładnie grali piłką i kreowali sobie sytuacje, o tyle po dość remisowej pierwszej odsłonie, zaczęła zarysowywać się ewidentna przewaga zespołu Michała Burzyńskiego. W drugiej połowie podwyższyli swoje prowadzenie i przejęli stery nad boiskowymi wydarzeniami, starając się odcinać od gry kluczowych zawodników gości, a w końcówce, korzystając z okazji, dołożyli jeszcze dwa trafienia i zamknęli te zawody, wygrywając 5:1 i utrzymując pozycję lidera. Z kolei w innym bardzo ciekawie zapowiadającym się pojedynku, Chemik Bemowo uległ 1:3 Dynamo, które podtrzymuało tym samym dobrą passę w starciach z tym rywalem. Z początku faktycznie gospodarze próbowali atakować, lecz im bliżej pola karnego „Niebieskich”, tym szczelniejsza i lepiej zorganizowana była ich defensywa. Swoje okazje mieli również goście, którzy w końcu zaczęli je również wykorzystywać i na przerwę schodzili prowadząc 0:2. Tych zmarnowanych również było jednak dość sporo, a jak wiadomo, te lubią się mścić. W drugiej odsłonie wreszcie drogę do siatki znaleźli „Chemicy” i zrobiło się naprawdę gorąco. Tego dnia jednak gospodarzom totalnie nie sprzyjało szczęście i jeszcze na chwilę przed końcem to ich przeciwnik dobił ich, ustalając wynik tego spotkania. W samo południe obejrzeliśmy prawdziwy „rollercoaster”, który rozegrał się między Legionem, a Zmarnowanymi Talentami. Od pierwszego gwizdka zawody stały na wysokim poziomie z obu stron, lecz z czasem inicjatywę zaczęli przejmować ZT, którzy w trakcie pierwszych 25. Minut wypracowali sobie przewagę 1:3. Mocno zdezorientowani „Legioniści” wiedzieli, że po zmianie stron muszą dać z siebie 110% i tuż po tym, jak sędzia wznowił tę rywalizację, wyprowadzili trzy szybkie ciosy i wyszli na prowadzenie. Tu jednak mieliśmy chwilowy przestój jeśli chodzi o bramki, a ZT odzyskały wiatr w żagle i długo utrzymywali się przy piłce. Próby wyrównania przyniosły efekt w najbardziej nieoczekiwanym momencie, czyli w ostatniej akcji, kiedy na 4:4, kompletując hattricka, strzelił najlepszy tego dnia na placu Patryk Toboła, dając swojemu zespołowi cenny punkt.

 1liga siodemek

 

Totalbet 2.  Liga Siódemek:

 

Jeśli chodzi o zaplecze ekstraklasy, to wszystkie spotkania przebiegły raczej tak, jak byśmy się tego spodziewali i trzeba przyznać, że wyniki były naprawdę wysokie, jak na rozgrywki na większym placu. Zaczęliśmy jeszcze w sobotę, meczem Defendersów z FC Fortuną, wygranym pewnie przez gospodarzy 4:1. Już od pierwszych minut na murawie zarysowywała się ich przewaga i kwestią czasu było odnalezienie przez nich drogi do bramki. Swoje sytuacje mieli również goście, lecz ich problemem była skuteczność. Do przerwy było 2:0, a tuż po wznowieniu gry oba zespoły ruszyły do ataku i zdobyły po szybkiej bramce. Myśleliśmy, że Fortuna w końcu się odblokuje, jednak był to tylko chwilowy przebłysk, bowiem niedługo potem kolejnego gola zdobyli „Obrońcy”, którzy takie prowadzenie utrzymali już do ostatniego gwizdka. W niedzielę, Grinders pokonali 7:3 BKS 04 Górki. Trzeba przyznać, że po bardzo wyrównanej pierwszej odsłonie nie spodziewaliśmy się tak wysokiego rezultatu. Co prawda to gospodarze jako pierwsi trafili do siatki, jednak BKS momentalnie doprowadził do remisu i taki stan rzeczy utrzymał się już do przerwy. Po zmianie stron Grindersi totalnie zdominowali już swoich rywali i rozwiązali na dobre worek z bramkami. Formację obronną „Żółtych” rozmontowywał tercet Akhramuk – Bałysz – Basiuk, na który goście nie mogli znaleźć złotego środka. W gospodarzach widać było pewność siebie i naprawdę przyjemnie patrzyło się na ich grę, a więc ten triumf jest w pełni zasłużony. Później, Arcon FC otrzymał prawdziwą lekcję futbolu od FC Zaborowa, który ograł ich aż 0:10. Już od pierwszych minut widzieliśmy, że to goście są stroną dominującą i narzucili swoje warunki gry. Co tu dużo mówić, tylko do przerwy prowadzili już 0:4, tworząc sobie co raz więcej dogodnych do zdobycia kolejnych bramek sytuacji i napędzali się z każdą chwilą. Kluczową dla losów spotkania była z pewnością czerwona kartka dla broniącego ręką, strzał lecący do bramki, obrońcy Arconu. Zaborów oczywiście chciał wycisnąć z tego starcia ile tylko mógł i ciągle napierał na bezradnych rywali, a w efekcie po drugiej serii gier plasuje się na fotelu lidera.

 

2liga siodemek

 

 

Totalbet 3. Liga Siódemek:

 

Również w trzeciej lidze dały już o sobie znać zespoły, które chciałyby aspirować o najwyższe cele. Jednym z nich tradycyjnie jest Team Ivulin, który wiosnę rozpoczął efektownym triumfem nad FC Wtorkami, których ograł aż  5:1. Paradoksalnie, początek należał raczej do gości, którzy również jako pierwsi strzelili gola. Po tej sytuacji komanda z Białorusi zdecydowanie się przebudziła i uzyskała kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, czego efektem było również odwrócenie wyniku na ich korzyść. Druga odsłona to już totalna dominacja ze strony gospodarzy, którzy jeszcze trzykrotnie pokonywali golkipera rywali, pozbawiając swoich przeciwników szans na powrót. Swoją premierową wygraną zanotowały również Wariaty Kuchara, pokonując 4:0 Dynamit. Pierwsza odsłona przypominała nieco „piłkarskie szachy”. Drużyny miały co prawda swoje sytuacje, lecz przez większość czasu gra toczyła się raczej w środkowej strefie, a nieczęste strzały lądowały bądź w objęciach bramkarzy, bądź obok słupków i nad poprzeczką. Mimo tego można powiedzieć, że nieco stroną nieco przeważającą wydawali się być gospodarze, którzy nabrali wiatru w żagle w drugiej połowie i dość szybko rozpoczęli strzelanie. Niedługo potem podwyższyli swoje prowadzenie, a mecz w samej końcówce zabił, kompletując hattricka Piotr Urbański, który zdobył również wyróżnienie dla najlepszego zawodnika tego spotkania. W niedzielny poranek, Old United odniosło bardzo ważne zwycięstwo nad Ukraine United, które uległo im 2:0. Dużą rolę odegrało tu dobre wejście w to spotkanie i szybko strzelony gol, po którym gospodarze mogli zbudować szczelną defensywę i nastawili się raczej na wyprowadzanie groźnych kontrataków, oddając gościom szansę na konstruowanie ataków pozycyjnych. W drugiej odsłonie piłkarze w pomarańczowych trykotach co chwilę atakowali, lecz Old United, mocno zaangażowane i waleczne, nie pozwoliło wbić sobie bramki na remis, cały czas odpierając ataki przeciwnika. Jeden z kontrataków przyniósł z kolei drugie trafienie dla gospodarzy, co jeszcze bardziej rozjuszyło zawodników z Ukrainy. Mimo tego, nie byli oni w stanie znaleźć złotego środka na dobrze usposobioną ekipę Mariusza Kurczyńskiego i odnoszą swoją pierwszą porażkę w tym sezonie. Takim samym rezultatem zakończyło się spotkanie Impulsu FC z Zielonym Stolikiem. Pierwsza odsłona była naprawdę zacięta, obie drużyny walczyły niemal o każdą piłkę, lecz z obu stron pojawiało się wiele niedokładności, co uniemożliwiło nam również oglądanie goli. Na te czekaliśmy bardzo długo, bo aż do 39. Minuty, kiedy w końcu szybką kontrę przeprowadzili „Organizatorzy”. Team Kacpra Śmiałka i Filipa Szewczyka poszedł za ciosem i już chwilę później Bartek Goździewski zdobył swojego drugiego gola i podwyższył prowadzenie „Zielonych”. Mimo prób ze strony gospodarzy, którzy nie odpuszczali swoim rywalom na krok, wynik do ostatniego gwizdka nie uległ już zmianie. To nie był jednak koniec emocji na ten dzień, bowiem jeszcze późnym wieczorem, o godzinie, 21.00, Los Blancos mierzyło się ze Szczękami Szczęśliwice. Choć z początku to spotkanie było bardzo wyrównane, goście z czasem oddali inicjatywę rywalom, którzy w końcu rozpoczęli strzelanie. Tylko do przerwy prowadzili 3:1, co dało im nieco więcej luzu na starcie drugiej odsłony. Dość szybko podwyższyli swoją przewagę, jednak moment przebłysku w ekipie Szczęk doprowadził do tego, że zbliżyli się oni do odrobienia straty. Nie potrafili jednak pójść za ciosem, co umiejętnie wykorzystała ekipa z Półwyspu Arabskiego. Do końca spotkania przycisnęli gości, nie dając im czasu na wyprowadzanie akcji, ponieważ przytłaczali ich wyczerpującymi dla formacji obronnej atakami. Koniec końców, Blancos wygrało 7:3 i objęło pozycję wicelidera ligowej tabeli.

 

3liga siodemek

 

 Totalbet 4.Liga Siódemek:

 

Drugą serię gier na czwartym poziomie rozgrywkowym rozpoczęliśmy już w sobotni poranek, gdy na murawie zameldowały się drużyny Gyros Gaming oraz Bemovii.  Najwyraźniej żadna z nich nie miała zamiaru kalkulować, dlatego też po niespełna 5 minutach mieliśmy już wynik 1:1. W dalszej części tego meczu zarówno jedni, jak i drudzy mieli sporo okazji bramkowych, ale nieco skuteczniejsi okazali się GG. Choć gola na wagę kompletu punktów strzelił w 38’ Kacper Pawlik, my zdecydowaliśmy się wyróżnić za ten mecz zdobywcę dubletu – Krzysztofa Butę. Niedługo później do gry weszli FC Obłupani, którzy mierzyli się z ekipą Chlejsy FC. Przez blisko 40 minut tego meczu wydawało się, że to pierwsza z wymienionych drużyn sięgnie po komplet punktów. FC Obłupani prowadzili już bowiem różnicą dwóch goli, a niedługo po upływie pół godziny mieli okazję zdobyć bramkę nr 3. Rzut karny w znakomitym stylu obronił jednak Gonzo Silva, a w ostatnim fragmencie jego koledzy stanęli na wysokości zadania, z nawiązką odrabiając dwubramkową stratę, mimo gry w końcówce spotkania w osłabieniu po czerwonej kartce. Wspaniały comeback, za który kochamy futbol! Odmiennego zdania mogą być jedynie FC Obłupani, którzy wciąż pozostają na wiosnę bez punktu i płacą przysłowiowe frycowe, jak na debiutantów przystało. Sobotę zakończyliśmy pojedynkiem Team Ivulin II FC Kazubów. Obie ekipy poniosły na inaugurację porażki, dlatego też do tego starcia podeszły żądne rehabilitacji. W pierwszej odsłonie lepiej prezentowali się nominalni goście, którzy prowadzili po trafieniu Roberta Kura. Niedługo po zmianie stron ekipa z Białorusi zdołała wyrównać, ale było to wszystko, na co było ją tego dnia stać. Kazubów natomiast zadał w końcówce dwa ciosy – oba za sprawą swojego asa atutowego, Władysława Oryszczuka – dzięki którym mogli cieszyć się z pierwszego wiosennego zwycięstwa. Drugi zespół Teamu Ivulin na premierowe punkty wciąż musi natomiast poczekać. Niedzielę w 4. Lidze Siódemek rozpoczęliśmy od pojedynku Chyżych Rosomaków Drink Men i trzeba przyznać, że obie ekipy stanęły na wysokości zadania. Oglądaliśmy niezły mecz, który trzymał w napięciu do samego końca. DM szybko objęli prowadzenie po golu Karola Kota, ale na kolejną bramkę przyszło nam czekać przeszło 40 minut. Gdy prowadzenie ekipy Mirka Wyszczelskiego podwyższył Mariusz Gruza, wydawało się, że losy spotkania są przesądzone. Chwilę później gospodarze zdobyli jednak bramkę kontaktową i do końca ambitnie walczyli o doprowadzenie do remisu. Sztuka ta im się jednak nie udała, przez co wciąż pozostają z zerowym dorobkiem punktowym. Drink Men zajmują z kolei fotel lidera. Bardzo interesujący przebieg miało także starcie pomiędzy East Crew, Orłami Leszka. Również i w tym przypadku bardzo szybko na prowadzenie wyszli goście (gol Damiana Stachowicza). Tym razem przeciwnicy nie mieli jednak zamiaru pozostawać dłużni i tuż przed upływem pierwszego kwadransa wyrównał Igor Khromych. W kolejnych minutach obie drużyny zaciekle walczyły o trzy punkty, ale ostatecznie sztuka ta udała się Orłom. Wszystko za sprawą najlepszego na murawie Michała Zawiślaka, który do wcześniejszej asysty dołożył gola na wagę trzech punktów. Dzięki zwycięstwu drużyna Pawła Przyborskiego zakotwiczyła na pozycji wicelidera, tuż za plecami Drink Men.

 

4 Liga siodemek

 

  Totalbet 5. Liga Siódemek:

 

Płynnie przechodzimy szczebel niżej, gdzie również nie zabrakło emocji. Aż trzy z pięciu spotkań rozegraliśmy w sobotę, począwszy od potyczki NKS-u Piotrovii z GKS-em Tachimetr Warszawa. Już od początku obie ekipy narzuciły sobie wysokie tempo, czego efektem był remis 1:1 po pierwszych kilku minutach. Do przerwy rosła przewaga „Geodetów”, którzy jednak nie byli w stanie przełożyć jej na wynik. Ich precyzja zdecydowanie poprawiła się po przerwie, kiedy w dość krótkim czasie zdobyli trzy gole i mieli dość pewne prowadzenie. Zbyt szybko jednak rozluźnili swoje szyki, co pozwoliło Piotrovii na podjęcie próby dogonienia przeciwnika. Choć dwukrotnie trafili do siatki, do wyrównania zabrakło im odrobiny szczęścia, skuteczności oraz czasu i finalnie ulegli GKS-owi 3:4. Tuż po nich, na boiska Bemowskiego Ośrodka Piłki Nożnej zawitali zawodnicy Nie Ma Mocnych i Cool Teamu. Tak naprawdę już po pierwszej połowie wiedzieliśmy, że trzy punkty raczej trafią na konto zespołu Andrzeja Krawczyka, który do przerwy prowadził już trzema bramkami i miał kontrolę nad tym meczem. Gospodarze co prawda próbowali zagrozić rywalom i mieli kilka zrywów, jednak ilekroć przedzierali się przez szyki obronne CT, ich strzały lądowały raczej obok bramki. Po zmianie stron, dość szybko kolejnego gola zdobyli goście i w tym momencie rywalizacja nieco nam się uspokoiła i przeniosła raczej do środkowej strefy. W końcówce dość niespodziewanie NMM zdołali strzelić gola, jednak miał on już raczej charakter trafienia honorowego. O godzinie 14.00 Italian Flowers podejmowało Walec II. Obie ekipy swoje pierwsze spotkania przegrały, a zatem było pewne, że ktoś w końcu zdobędzie swoje premierowe punkty. Do przerwy nie działo się zbyt wiele, czego efektem był bezbramkowy remis. Nieco lepiej wyglądało to w drugiej odsłonie, w której tempo zdecydowanie wzrosło. Jako pierwsi do siatki trafili goście, jednak nie byli w stanie pójść za ciosem i utrzymać prowadzenia, co wykorzystał ich rywal, który najpierw doprowadził do wyrównania, by później zrobić to, czego Walcowi się nie udało - zdobył kolejne trafienie, dające im wygraną 2:1. Niedzielne granie rozpoczął Team Ivulin III, który triumfował minimalnie, bo również 2:1, nad Żoliballem, który przypomnijmy po pierwszej kolejce zajmował pozycję lidera. Choć z początku i jedni i drudzy wyglądali nieźle, z czasem inicjatywę przejmowali gospodarze, którzy w końcowej fazie pierwszej odsłony zdobyli gola na 1:0. Taki rezultat nie utrzymał się zbyt długo, bowiem niedługo po zmianie stron ponownie uderzyli Białorusini, którzy byli na dobrej drodze, by zabić ten mecz. Niestety, zamiast tego, atmosfera bardzo mocno się podniosła po brutalnym faulu jednego z zawodników TI III, który ujrzał za to zagranie czerwoną kartkę, osłabiając tym samym swój zespół, ale i dając rywalowi szansę na podjęcie walki. Co prawda zespół z Żoliborza próbował atakować, jednak  brakowało im tego dnia skuteczności. Bramkę zdobyli dopiero na minutę przed końcem, zatem było już za późno, by mówić o wyrównaniu. Nowym liderem został tym samym Energetyk, który ograł 3:1 The Gunner Cavaliers. Ponownie gra zespołu Rafała Stefanka nie była idealna i ten wózek na swoich barkach musiał ciągnąć Kacper Woźniak, który zdobył wszystkie trzy gole dla „Niebieskich”. Było to jednak wystarczające, by zapewnić drużynie drugie zwycięstwo, choć z początku, wydawało się, że to ich rywal prezentował się lepiej. Komplet „oczek podniósł z murawy jednak zespół ze Stegien i to on może udać się na Święta Wielkanocne w dobrych humorach, ciesząc się z fotelu lidera.

 

5 Liga siodemek

 

 

Totalbet 6. Liga Siódemek:

 

Dobijamy do ostatniej ligi jeśli chodzi o "siódemki". Drugą kolejkę rozpoczęliśmy tu prawdziwym strzeleckim festiwalem, jaki zaprezentowała nam TS Ameba, która rozbiła Czupakabry Warszawa aż 11:2! Co ciekawe, to goście jako pierwsi trafili do siatki już w trzeciej minucie. Z prowadzenia jednak długo się nie cieszyli, bowiem swój worek z bramkami chwilę później rozwiązali ich rywale, którzy w krótką chwilę przejęli inicjatywę i obrócili wynik o 180°. Czupakabry przez moment próbowały jeszcze wyjść z potrzasku, niestety bezskutecznie. Gdy tylko TSA po raz kolejny znalazła drogę do bramki, nie było już odwrotu. Solidną przewagę, którą wypracowali sobie do przerwy, w drugiej odsłonie skrupulatnie i regularnie podwyższali, pozbawiając rywali wszelkich argumentów i udaremniając jakiekolwiek próby ataku. Tak wysokie zwycięstwo jest w pełni zasłużone i pokazuje, że w drużynie Dawida Grabarczyka drzemie spory potencjał. Pozostałe spotkania w szóstej lidze były już dużo bardziej wyrównane i kończyły się dużo niższymi wynikami, jak np. to między Pożogą Bonito, a Gołków Crew. Z początku zawodnicy sprawiali wrażenie nieco zaspanych, czemu z pewnością mogła być winna godzina rozgrywania zawodów. Na pierwszego gola czekaliśmy aż do 20. minuty, kiedy do akcji wkroczyli zawodnicy z południa Warszawy. To również oni lepiej zaczęli drugą odsłonę, choć zmarnowali kilka dogodnych okazji na podwyższenie wyniku. Jak mawia klasyk - „co się odwlecze, to nie uciecze”. Tak było również w tym przypadku, bowiem w końcu znaleźli oni drogę do bramki. Jeszcze w końcówce przebudziła się Pożoga, która co prawda strzeliła bramkę kontaktową, ale nie było jej stać na doprowadzenie do remisu. W samo południe, oglądaliśmy starcie FC Stałej Gwardii z Finansovą, które może być bardzo ważne w kontekście walki o czołowe lokaty. I tak naprawdę niezbyt mamy co o tym meczu napisać, ponieważ momentami mógł on wręcz uśpić tych, którzy go oglądali. Nie obejrzeliśmy w nim ani jednej bramki, a i klarownych okazji strzeleckich zbyt wiele nie było. Inicjatywa w zasadzie przechodziła z rąk do rąk, jednak nikt nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Momentami oczywiście była to zasługa bramkarzy, czy formacji obronnej, ale dużo częściej napastnicy byli po prostu niedokładni. Jak mawiał klasyk – „typowy mecz walki”. Nieco lepiej wyglądało to w starciu TSP Szatańskiego Pęta z TS Kopernikiem. Pierwsza faza tej rywalizacji była bardzo wyrównana i zakończyła się wynikiem 1:1. Początek drugiej był podobny, a obie ekipy nie poprzestawały w kreowaniu ofensywnych akcji. Nie przekładało się to jednak na wynik, aż do 40. minuty, kiedy to gospodarze najpierw wyszli na prowadzenie, by chwilę później znów zaskoczyć rywali i zapewnić sobie zwycięstwo 3:1. Bohaterem „Pęt” został Wojciech Gronczewski, który jak zwykle odpowiada za kreację i grę ofensywną zespołu Bartosza Ochmana.

 

 

6 Liga siodemek

 

 Totalbet SuperLiga6:

 

W Superlidze6 przedsezonowe typowania bukmacherów bardzo szybko wzięły w łeb, a tabela już po dwóch kolejkach została przewrócona do góry nogami. Wiemy, że poziom naszych rozgrywek stale się podnosi, ale takiego wejścia do ligi z buta w wykonaniu Wilków, czy aż tak imponującej formy Połczyna mało kto się spodziewał. Fatalne z kolei wejście w sezon notuje EXC Mobile Ochota. Obecni mistrzowie Polski SuperLigi6 przed tygodniem ulegli wspomnianym Połczyn Brothers, w minioną niedzielę musieli z kolei uznać wyższość Wilków, przegrywając 4:5. Choć dwoił się i troił Krystian Nowakowski, który maczał palce przy wszystkich bramkach dla swojego zespołu, ostatecznie nie wystarczyło to na dobrze zorganizowanego rywala, który aż cztery razy skarcił przeciwnika grającego z daleko wysuniętym bramkarzem. Wilki natomiast, dowodzone przez duet Ostapenko – Boiko, wysłały czytelny komunikat, że w bieżącym sezonie interesuje ich jedynie gra o najwyższe cele. Ochota natomiast, jeśli wciąż marzy o grze o medale, musi w końcu obudzić się z zimowego snu.

„Pogromcy faworytów” – tak po ostatniej kolejce możemy już chyba nazywać ekipę Połczyn Brothers. Po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad EXC Mobile Ochota, tym razem okazali się bowiem lepsi od innej czołowej ekipy – KS Browarka. Co prawda obrońcy tytułu z sezonu zimowego nie stawili się na to spotkanie w najmocniejszym składzie, ale w żadnym stopniu nie umniejsza to wyczynu nominalnych gospodarzy, którzy zagrali świetne zawody. Choć MVP całych zawodów wybraliśmy Andrzeja Nidzgorskiego, tak naprawdę cały zespół PB zasłużył na ogromne słowa uznania. Dla Browarka była to natomiast pierwsza, historyczna porażka w Lidze Bemowskiej. Do tej pory ekipa Michała Sobieralskiego nie doznała ani jednej porażki na bemowskich boiskach(!). Każda piękna passa musi się jednak kiedyś skończyć, a Browarek tak, czy owak, wciąż pozostaje w grze o mistzrostwo.

W tym samym czasie rozgrywany był także mecz ekip, które przed tygodniem zanotowały bolesne wejście w sezon wiosenny. Zarówno Sempy, jak i FK Almaz wysoko przegrały wówczas swoje spotkania, dlatego za wszelką cenę chciały powetować sobie to niepowodzenie. Ostatecznie sztuka ta udała się nominalnym gospodarzom, którzy – dowodzeni przez duet Racis – Kopczyński – zdołała zwyciężyć 5:4. Sempy ze spokojem udadzą się zatem na przerwę Wielkanocną, ekipa z Ukrainy na premierowe w tym sezonie punkty będzie musiała jeszcze poczekać.

Bardzo słaby początek sezonu notuje także mająca ewidentne problemy z zebraniem optymalnego składu In-Plus Pojemna Halina. Złoci medaliści z jesieni przed tygodniem nieoczekiwanie ulegli Amigos Lindegos, w minioną niedzielę mieli natomiast spotkanie pierwszego stopnia z walcem o nazwie Zakład Pogrzebowy Tanatos. Nominalni goście w swoim drugim meczu w Lidze Bemowskiej zanotowali drugi pogrom (tym razem 14:4), wyrastając na głównego faworyta do wygrania całej ligi. W ich barwach tradycyjnie już brylował duet Gołasiewicz i Januszewski – pierwszy zapisał na swoim koncie 4 gole i tyle samo asyst, drugi z kolei 4 bramki i 2 ostatnie podania).

Na zakończenie drugiej serii gier na murawę wybiegli Amigos Lindegos oraz FC Po Kielichu. Gospodarze dzięki zwycięstwu mieli szansę utrzymać się w ligowej czołówce, ale sztuka ta ostatecznie im się nie udała. W dużej mierze za sprawą Adriana Brzuchacza, który zanotował w tym meczu 2 gole i 3 asysty, prowadząc swój zespół do cennego zwycięstwa 6:3. Wydatny wpływ na losy tego meczu miał także autor hattrickaDamian Warmiak. Dzięki wygranej FC PK wyprzedzili w ligowej tabeli niedzielnego rywala.

SuperLiga6

 

Totalbet 2. Liga Szóstek:

 

Jako pierwsze na drugim poziomie rozgrywkowym na murawę wyszły ekipy Drink Teamu i FC NaNkacu. Faworytem zdawała się być ekipa nominalnych gości, ale DT postawił im naprawdę trudne warunki. Dość powiedzieć, że na niespełna dwie minuty przed końcowym gwizdkiem mieliśmy remis 2:2. Wówczas sprawy w swoje… nogi wziął Łukasz Żendzian, który wykorzystał podanie od Dominika Bodycha, zapewniając swojej drużynie cenne zwycięstwo, a sobie samemu – tytuł MVP Meczu. Dla „Kaców” to drugie zwycięstwo w tym sezonie, Drink Team natomiast pierwszych punktów będzie musiał poszukać w kolejnych starciach.

Niezbyt udane wejście w nowy sezon notują także Gramy Czasami. W minioną niedzielę ekipa Krzysztofa Sobolewskiego uległa Bad Boys Zielonki 6:7. Pomimo tego, że gospodarze stawili się na mecz „gołą” szóstką, bardzo długo stawiali czynny opór rywalowi. Jeszcze na kilka minut przed końcem GC – dowodzeni przez najlepszego na boisku Patryka Paszko – prowadzili jedną bramką. Końcówka należała jednak do BBZ, którzy rzutem na taśmę zapewnili sobie premierową wygraną tej wiosny. „Sobol” i spółka pozostają natomiast z jednym „oczkiem” na koncie.

Podobnych emocji nie uświadczyliśmy z kolei w meczu Altus – Klaunfiesta. Goście po wysokiej porażce na inaugurację pałali żądzą rehabilitacji i do przerwy trzymali jeszcze kontakt z rywalem, przegrywając 1:2. Po zmianie stron gospodarze wrzucili jednak wyższy bieg i aż pięciokrotnie umieszczali futbolówkę w siatce przeciwników, samemu nie tracąc ani jednego gola. Choć zawodnikiem meczu wybraliśmy Piotra Jaczewskiego (2 gole i 2 asysty) to tak naprawdę cała drużyna Altus zasłużyła na wielkie brawa. Klaunfiesta na pierwsze ligowe punkty musi natomiast jeszcze poczekać.

Jednostronny przebieg miał też pojedynek SS Cyrkulatki przeciwko Boca Seniors. Gracze w żółto-niebieskich trykotach już do przerwy prowadzili różnicą pięciu goli, a po zmianie stron jedynie powiększali swoją przewagę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 12:4, a duża w tym zasługa Dominika Skubisza, który zapisał na swoje konto trzy gole i tyle samo asyst. Tradycyjnie w barwach Cyrkulatki pierwsze skrzypce grał także Patryk Krygiel (4 bramki i asysta). BS natomiast muszą wziąć się w garść, inaczej będą mogli zapomnieć o zakończeniu sezonu na medalowym miejscu.

Zmagania na drugim szczeblu zakończyliśmy pojedynkiem dwóch beniaminków – Union Of Boys i FC Prykarpattii. Przez bardzo długi okres było to niezwykle wyrównane spotkanie, a o zwycięstwie gości zadecydował większy spokój w jego końcowej fazie. Choć strzelec wyborowy gości, Andriy Dutchak tym razem nie siał tak wielkiego popłochu pod bramką rywali, idealnie w tej roli zastąpił go Ruslan Oleksiuk, który dzięki bramce oraz asyście wydatnie przyczynił się do zwycięstwa swojej ekipy. Dzięki tej wygranej ekipa rodem z Ukrainy utrzymała pozycję lidera 2. Ligi Szóstek.

 

2 Liga Szóstek

 

Totalbet 3. Liga Szóstek:

 

Z nawiązką inauguracyjne niepowodzenie powetowali sobie Korsarze, którzy na otwarcie drugiej kolejki pokonali Bate-Sai FC 10:5. Ogromna w tym zasługa Sebastiana Majasa (2 gole i 4 asysty), któremu dzielnie sekundował Bartek Kowalewski (hattrick + asysta). Po stronie gości tradycyjnie już wyróżniał się kapitan – Denisio Chea – ale jego dwie bramki i tyle samo asyst w ogólnym rozrachunku nie przyczyniło się do zdobycia przez jego zespół choćby punktu. Bate-Sai FC wciąż pozostają zatem z zerowym dorobkiem, Korsarze udowodnili natomiast, że ich ambicje sięgają walki o medale.

Premierowe zwycięstwo tej wiosny odniosła także St. Varsovia. Drużyna prowadzona przez Korneliusza Troszczyńskiego przed tygodniem przegrała po prawdziwym thrillerze, teraz w podobnych okolicznościach sięgnęła z kolei po 3 pkt. Jeszcze na niespełna pięć minut przed końcowym gwizdkiem „Święci” przegrywali bowiem 0:1 z Gramy Swoje, ale gole Karola Mroczkowskiego i Marka Kwiatkowskiego zapewniły im wygraną. GS przeszli natomiast odwrotną drogą niż w 1. kolejce – wówczas to oni zdołali dogonić swego rywala, tym razem sami zostali dogonieni na ostatniej prostej.

Bardzo ciekawe widowisko stworzyły nam także ekipy młode Hordy oraz Guadalajara FC. Do przerwy w minimalnie lepszej sytuacji byli goście, po zmianie stron to Horda – dowodzona przez Maksymiliana Książka – włączyła wyższy bieg i pewnie sięgnęła po trzy punkty. Wśród drużyny gospodarzy musimy także zwrócić uwagę na bardzo dobry występ Krystiana Świdlickiego (dublet i asysta), w zespole gości ponownie prym wiódł Witek Świderski, który tym razem zakończył mecz z hattrickiem na koncie.

Dobrą formę potwierdziły także Kindybały FC, które pokonały 6:2 Maghreb United. Choć to nominalni gospodarze jako pierwsi trafili do siatki, goście w krótkim odstępie czasu zdołali dwukrotnie odpowiedzieć. Po przerwie dominacja Kindybałów nie podlegała już dyskusji, a do zwycięstwa poprowadził ich Konrad Wejman, który maczał palce przy każdym golu dla swojej drużyny (5 bramek i asysta). Dzielnie wtórował mu jednak Jeremiasz Morawiecki, który dobry występ udokumentował golem i dwoma decydującymi podaniami.

Swoje pierwsze punkty w obecnej kampanii zdobył także Powiew Czarnobyla, który po bardzo dobrym meczu pokonał FK Lokomotyw 6:4. Zapewne nie byłoby tego zwycięstwa, gdyby nie Damian Falęta, którego cztery gole w wydatny sposób przyczyniły się do takiego rezultatu. Swoje „trzy grosze” wtrącili jednak także inni zawodnicy, dzięki którym ekipa z Piaseczna mogła przeskoczyć w ligowej tabeli niedzielnego rywala.

3 Liga Szóstek

 

Totalbet 4. Liga Szóstek:

 

Czwartoligowe zmagania rozpoczęliśmy od starcia Chłopaków z Baraków oraz W1nners. Trzeba przyznać, że obie ekipy nie zawiodły oczekiwań, byliśmy bowiem świadkami niezłego meczu z dużą ilością bramek. Tego dnia zdecydowanie lepiej nastawione celowniki mieli goście, którzy aż siedmiokrotnie zdołali pokonać bramkarza rywali. Prym wiódł w tej kwestii autor hattricka – Maciej Jurczak. ChzB potrafili odpowiedzieć jedynie trzykrotnie, przez co wciąż pozostają z zerowym dorobkiem punktowym. W1 zajmują z kolei pozycję wicelidera.

Pierwsze miejsce utrzymała natomiast ekipa Czumy, która pewnie pokonała Bizony FC 4:1. Lider już do przerwy prowadził trzema golami, po zmianie stron obie ekipy zdobyły natomiast po jednej bramce. Duży udział w zwycięstwie gospodarzy ponownie miał duet Dany Hannoush – Paweł Kucharski. Pierwszy z nich do gola dorzucił asystę, drugi natomiast zanotował dwa ostatnie podania. Wśród gości znów możemy pochwalić kapitana, Jakuba Godlewskiego, który zdobył honorową bramkę dla swojej drużyny.

Na najniższym stopniu podium zakotwiczył Moonfox, który po emocjonującym spotkaniu pokonał 4:3 Semper Victorię. Na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 1:1, po zmianie stron obie ekipy poszły natomiast na wymianę ciosów. Zdecydowanie lepiej wyszli na tym nominalni goście, którzy – napędzani przez MVP meczu Łukasza Rysza – sięgnęli ostatecznie po komplet punktów. Moonfox po dwóch kolejkach ma na swoim koncie 6 pkt, SV pozostała natomiast z trzema „oczkami”.

Sporo emocji mieliśmy także w pojedynku KK Watahy Warszawa z Galicią. Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w 46. minucie, gdy gola na 5:4 strzelił jeden z najlepszych aktorów tego widowiska – Dominik Suracki. Pochwalić należy jednak obie drużyny, byliśmy bowiem świadkami meczu toczonego w wysokim tempie, zarówno jedni jak i drudzy chcieli grać ofensywnie. Co tu dużo pisać – to starcie spełniło nasze oczekiwania. Odmiennego zdania mogą być jedynie piłkarze gości, którzy zanotowali nieudany start rundy wiosennej.

Drugą kolejkę zakończyliśmy natomiast starciem FC United z Ikeros Kielianos FC. Faworytem wydawali się być gospodarze, którzy w pełni wywiązali się z tej roli, wygrywając 12:4. Do premierowej w tym sezonie wiktorii poprowadził ich Yevhen Asinov (5 goli i 2 asysty), ale tak naprawdę każdy z zawodników zasługuje na słowa pochwały. Goście zanotowali natomiast niewielki progres względem meczu pierwszej kolejki, niemniej jeśli chcą skutecznie powalczyć o utrzymanie, muszą wznieść się na jeszcze wyższy poziom.

4 Liga Szóstek

 

Totalbet 5. Liga Szóstek:

 

W piątej lidze rozegraliśmy minionej niedzieli cztery z pięciu zaplanowanych meczów. Mistrzowskie aspiracje potwierdził UA Team, który pokonał 5:1 Szwagry. Mecz ten nie był jednak tak jednostronny jak wskazywałby na to rezultat końcowy. Goście bardzo długo stawiali opór faworytowi, przez pierwsze pół godziny nie oglądaliśmy bowiem bramek. Impas przerwał dopiero najlepszy na placu Maksym Shrets, a w końcówce jego drużyna odjechała wyraźnie zmęczonemu rywalowi. Pomimo porażki ekipa Szwagrów pokazała jednak, że mogą być groźni dla każdego.

Kroku liderowi dotrzymuje jednak X Force For Ever, które w identycznych rozmiarach rozprawiło się z Raptusami Ursus. Nominalni goście bardzo szybko objęli prowadzenie, ale na kolejne gole musieliśmy czekać aż do końcówki pierwszej odsłony. Po zmianie stron nie było już jednak wątpliwości, kto tego dnia jest lepszy i sięgnie po zwycięstwo. Duży udział w tej wiktorii miał autor hattricka Marcin Górski, ale na słowa uznania zasługuje tak naprawdę cała drużyna.

Komplet punktów ma na swoim koncie także KS Syfon, który po emocjonującym meczu pokonał 7:6 Teraz Kolską. Jeszcze na 10 minut przed końcem nic nie zapowiadało takich emocji, zawodnicy w czerwonych koszulkach prowadzili bowiem już 7:2. Wówczas sygnał do ataku dała ekipa Karola Kozdrowskiego, która w odstępie kilku minut zdobyła aż cztery bramki i napędziła rywalowi strachu. Na więcej zabrakło im już jednak zarówno sił, jak i czasu. Wygrana KS S nie byłaby zapewne możliwa, gdyby nie znakomita postawa Aleksa Dobrowolskiego, który zakończył mecz z dorobkiem 1 bramki i 4 asyst.

Swoje premierowe zwycięstwo w obecnej kampanii zanotowali z kolei FC Screamers, którzy pewnie pokonali Wolf Heart. Choć goście zaprezentowali się zdecydowanie lepiej niż podczas zeszłotygodniowego debiutu przeciwko X Force For Ever (porażka 1:15), także i tym razem nie byli w stanie powalczyć choćby o punkt. Duża w tym zasługa Tomasza Cyryłowskiego ze Screamers, który zanotował w tym meczu aż sześć goli, do których dorzucił również asystę. Dzielnie wspomagał go natomiast autor gola i dwóch asyst –kapitan Screamersów, Tomasz Balcerzak.

5 Liga szóstek

 

Totalbet 6. Liga Szóstek:

 

Bardzo ciekawe spotkanie obejrzeliśmy na inaugurację drugiej kolejki w szóstej lidze, gdzie Szybki Shot mierzył się z UKS Południe Czosnów. Oba zespoły nie zamierzały kalkulować i interesowało je jedynie zwycięstwo, dzięki czemu dostaliśmy dobry, toczony w szybkim tempie mecz. Ostatecznie zakończył się on remisem 4:4 – z perspektywy całych 50 minut wydaje się, że jest to wynik oddający przebieg boiskowych wydarzeń. I choć zapewne każda z drużyn czuje pewien niedosyt, obie pokazały, że do końca będą liczyć się w walce o najwyższe cele.

Zdecydowanie mniej emocji było natomiast w starciu Reytana z TS Amebą. Do przerwy mieliśmy co prawda remis 1:1, ale tuż po zmianie stron to nominalni gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca. Mało tego, w końcowym fragmencie jeszcze dwukrotnie trafiali do siatki przeciwnika, pieczętując premierowe w tej rundzie zwycięstwo. „Ojcem” tego sukcesu niewątpliwie trzeba uznać Davida Evansa, który do dwóch bramek dorzucił także asystę.

Przełamanie zaliczyły z kolei Marchewki Zagłady, które po niezwykle otwartym meczu pokonały 7:5 PAOK Syfoniki. Choć gracze w pomarańczowych trykotach prowadzili do przerwy 3:1, zaledwie kilka minut po zmianie stron musieli już odrabiać straty. Trzeba przyznać, że sztuka ta udała im się całkiem nieźle – do końca spotkania jeszcze czterokrotnie znaleźli drogę do bramki rywala, samemu tracąc zaledwie jednego gola. Warto podkreślić bardzo dobry występ Sebastiana Jakóbczyka, którego hattrick walnie przyczynił się do końcowego rezultatu.

W starciu ekip inaugurujących dopiero sezon wiosenny KTS Chimera uległa FC Allians 2:3. Goście już po kilkudziesięciu sekundach mogli cieszyć się z gola, a ponadto jeszcze przed przerwą udało im się powiększyć prowadzenie. W drugiej odsłonie „Chimeryczni” ambitnie gonili wynik, ale ostatecznie nie udało im się sięgnąć po jakiekolwiek punkty. Trzeba jednak przyznać, że obie ekipy pokazały się z dobrej strony, udowadniając, że mogą być rozpatrywane w kontekście walki o medale.

Najbardziej jednostronny przebieg miał natomiast mecz pomiędzy Fortecą Bielany, a Airwentem. Goście bardzo szybko narzucili przeciwnikowi swoje warunki gry i już do przerwy prowadzili różnicą czterech goli. W drugiej połowie obraz gry nie uległ specjalnej zmianie – wciąż to Airwent był stroną dominującą, sukcesywnie powiększającą przewagę. Finalnie mecz zakończył się rezultatem 3:11, w czym duża zasługa wszędobylskiego Włodka Drowaliuka, który zanotował w tym starciu trzy bramki oraz jedną asystę.

6 Liga szóstek

 

Totabet 7. Liga Szóstek:

 

Niedzielę na siódmym poziomie rozpoczęliśmy od nieco nieoczekiwanego rozstrzygnięcia – Copanina pokonała 5:3 FC Albatros. Ekipa w żółtych trykotach z bardzo dobrej strony pokazała się przed tygodniem i liczyliśmy, że także i tym razem nie zawiodą. Rywal zawiesił jednak poprzeczkę bardzo wysoko. Jak się okazało – zbyt wysoko, pomimo znakomitej dyspozycji strzeleckiej Kamila Sygitowicza (3 gole) FC A nie był w stanie ugrać choćby punktu. W dużej mierze zadbał o to najlepszy na murawie Diego Caballero, który także mógł zapisać na swoim koncie hattrick.

Mistrzowskie aspiracje potwierdziła z kolei Brygada 75, która po trudnym meczu pokonała 5:3 WAW-GTW. Młodzi futbolowi adepci obudzili się jednak dopiero po zmianie stron, do przerwy jedną bramką prowadzili bowiem gracze spod szyldu DHL. W drugiej odsłonie nie było już jednak wątpliwości, kto rządzi na placu. Brylował zwłaszcza Kacper Pełka, który dobry występ okrasił strzeleniem dwóch goli, do których dorzucił także asystę. Dzięki wygranej Brygada awansowała na drugie miejsce, WAW-GTW wciąż czekają natomiast na pierwsze punkty.

Takowe mają już na swoim koncie FC Nieśmiertelni Wojownicy, którzy w niedzielny wieczór okazali się lepsi od Ojców RKS-u. Spotkanie rozpoczęło się co prawda od dwubramkowego prowadzenia drugiej z wymienionych drużyn, ale już przy zejściu na przerwę FC NW byli „na plusie”. Po przerwie udało im się powiększyć przewagę i ostatecznie mogli cieszyć się z wygranej 5:2. Duże słowa uznania należą się przede wszystkim Sashy Kvelasviliemu, który dwukrotnie trafiał do siatki rodziców zawodników Okęcia Warszawa, walnie przyczyniając się do zdobycia przez jego drużynę premierowych punktów.

Wciąż w doskonałej formie znajduję się natomiast zawodnicy Le Cabaret, którzy pokonali 7:4 Szybką Piłkę Młociny. Wynik jest tu jednak nieco mylący, bo przez większość meczu lider miał zdecydowaną przewagę. Już do przerwy „Kabareciarze” prowadzili 6:1 i choć krótko po zmianie stron ich przewaga stopniała do zaledwie dwóch trafień, udało im się utrzymać nerwy na wodzy i sięgnąć po kolejny komplet punktów. Największe wrażenie swoją grą wywarł na nas Marcin Gregorczyk, który trzykrotnie znalazł drogę do siatki golkipera przeciwników.

Miniona niedziela okazała się udana także dla FC Yelonek, które przełamały się w starciu z Futgol Academy, wygrywając 9:5. W ekipie Sebastiana Małczyńskiego widać było ogromną chęć rehabilitacji i sztuka ta udała im się znakomicie. Do przerwy zespół z Jelonek prowadził jednym golem, po przerwie konsekwentnie powiększał jednak swoją przewagę, pewnie sięgając po wygraną. Znakomity mecz rozegrał autor 5 bramek Maciek Skrzek, po stronie FA musimy z kolei wyróżnić Pawła Cywińskiego (3 gole i asysta).

7 Liga szóstek

 

Totalbet 8. Liga Szóstek:

 

Na ósmym poziomie rozgrywkowym po raz kolejny moc pokazała ekipa 1926, która wysoko pokonała Drogę. Choć nominalnym gospodarzom w żadnym razie nie odmówimy ogromnej ambicji, umiejętności czysto piłkarskie były tego dnia zdecydowanie po stronie rywala. Znakomity występ zanotował zwłaszcza Mateusz Zawadzki, który udokumentował go zdobyciem 5 bramek. Tak naprawdę cały zespół 1926 pokazał się z bardzo dobrej strony, zgłaszając ambicje do gry o złoto. Droga natomiast musi jeszcze poczekać na pierwsze punkty w bieżącej kampanii.

Kroku liderowi dotrzymują jednak Chłopcy do bicia, którzy w minioną niedzielę nie mieli większych kłopotów z pokonaniem Szybkiej Piłki Młociny II. Już do przerwy faworyt prowadził dwoma bramkami, po zmianie stron natomiast konsekwentnie powiększali swoją przewagę, pozwalając rywalowi jedynie na trafienie honorowe. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 6:1, w czym spora zasługa MVP tego meczu, a jednocześnie autora dwóch goli – Jarosława Grzywacza.

Komplet punktów ma na swoim koncie również ekipa AJS Parts, która nie bez problemów rozprawiła się z RKS Huraganem Czeczotka (10:6). W ekipie AJS ponownie bardzo dobre zawody zanotował Artur Klimaszewski, ale tym razem został on przyćmiony przez kolegę z zespołu – Jakuba Siemieszewskiego, który zakończył to spotkanie z dorobkiem 3 goli i 3 asyst. Po stronie Huraganu możemy z kolei wyróżnić duet Bartek Dymerski oraz Bartosz Kaczor – pierwszy zanotował hattricka, drugi natomiast trzy asysty.

Tuż za podium zakotwiczyła ekipa FC KBDB, która po ubiegłotygodniowym zwycięstwie, tym razem musiała zadowolić się remisem. Ekipa rodem z Wietnamu punkt zdobyty przeciwko Zespołowi R musi jednak szanować, jeszcze na niespełna 10 minut przed końcem przegrywała bowiem 1:3. Kolejny znakomity mecz w wykonaniu Hoanga (hattrick) sprawił jednak, że ostateczny wynik to 4:4. Dla zespołu R jest to natomiast pierwszy punkt w sezonie wiosennym, w czym spora zasługa Piotra Miszczuka, wybranego przez nas MVP tego spotkania.

Premierowe zwycięstwo w tym sezonie odnieśli także Młodzi Perspektywiczni, którzy bez większych kłopotów pokonali 6:1 Abnegat. Ekipa Tomka Muszyńskiego od samego początku narzuciła rywalowi swój styl gry, prowadząc do przerwy 3:0. W drugiej odsłonie MP dorzucili trzy kolejne trafienia, choć w międzyczasie honorowego gola strzelili także goście. Dzięki tej wygranej jedna z bardziej doświadczonych ekip w Lidze Bemowskiej awansowała do górnej połówki tabeli. Abnegat wciąż czeka natomiast na pierwsze punkty.

 

8 Liga szostek

 

Totalbet 9.Liga Szóstek:

Na najniższym szczeblu rozgrywkowym zaplanowaliśmy trzy spotkania i trzeba przyznać, że żadne z nich nie zawiodło oczekiwań. Pierwszym liderem został zespół Stado Szakali, który w iście hokejowych rozmiarach pokonało Mehisto 14:7. Królem polowania został Aleksander Osowski, który aż pięciokrotnie zdołał pokonać golkipera rywali. Jego koledzy nie chcieli najwyraźniej zostawać w tyle, stąd ponad tuzin strzelonych goli. W szale ofensywnej gry „Szakale” zapominały jednak nieco o defensywie, co doprowadziło do straty aż 7 bramek. Finalnie zwycięstwo faworyta ani przez moment nie było jednak zagrożone.

Tuż za plecami lidera znalazł się Cool Team, który pokonał 10:5 Skepton Bonito. Ekipa debiutująca w naszych rozgrywkach pokazała kawałek niezłego futbolu, ale w ogólnym rozrachunku okazało się to zbyt mało, aby w starciu z doświadczonym rywalem zgarnąć choćby punkt. Szczególnie, że w znakomitej dyspozycji znajdował się tego dnia Cezary Kuk, który aż sześciokrotnie pokonywał bramkarza Skepton Bonito. Goście na pierwsze punkty będą musieli jeszcze poczekać, ale ich postawa nakazuje sądzić, że powinno dojść do tego już niedługo.

Na najniższym miejscu podium zakotwiczyła natomiast Sparta. Ekipa w zielonych strojach mierzyła się przeciwko legendarnemu już zespołowi ETV Ulubiona i ostatecznie – po naprawdę zaciętym meczu – zdołała wygrać 7:5. W dużej mierze była to zasługa braci Duk – Rafał uświetnił swój występ zdobyciem trzech bramek, Karol natomiast zanotował dwie asysty. Na wyróżnienie za to spotkanie zasłużyli jednak także Michał Burzyński (Sparta, dwa gole i asysta), Maks Kardas (ETV Ulubiona, dwa gole i asysta) czy Adrian Nadratowski (ETV Ulubiona, dwa gole). Jak widać, obie drużyny postawiły tego dnia na ofensywny, nieco „frywolny” futbol, czego efektem było dobre spotkanie i wiele bramek. Oby tak dalej!

9 Liga Szóstek

Sponsorzy