W czołówkach co raz ciaśniej. Podsumowanie 8. Kolejki Ligi Bemowskiej Weekend.

Na podium praktycznie na wszystkich poziomach rozgrywkowych ścisk, jednak zeszły weekend dla niektórych okazał się szczęśliwy. Mowa o Marchewkach Zagłady, które zgarnęły złote krążki za ligę jedenastą. Choć emocje sięgnęły już zenitu, w wielu ligach wciąż nie wiemy, kto zgarnie tytuły mistrzowskie. Bardzo ważny krok w tym kierunku zrobił chociażby KS Browarek, który w absolutnym szlagierze pokonał 3:1 eXc Mobile Ochotę. Choć na ostatecznie rozstrzygnięcia przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, w międzyczasie zachęcamy do zapoznania się z tym, kto zaskoczył, a kto bez niespodzianki dopisał sobie kolejne punkty. Zapraszamy zatem do lektury podsumowania 8. Kolejki sezonu ZIMA 2023!

 

Superliga6:

W elitarne Superlidze6 sytuacja w tabeli wyklarowała nam się już na tyle, że wiemy, między którymi dokładnie zespołami rozstrzygnie się walka o mistrzostwo oraz o brązowy medal. Ten weekend zaczęliśmy jednak starciem dwóch ekip, które zamykały stawkę, a więc Impulsu UA oraz Sempów, które podzieliły się punktami, remisując 5:5. Z wysokiego C zaczęli goście, ale później mecz się uspokoił. Gra przeniosła się w środkowa strefę boiska i występowały tylko pojedyncze ataki, które nie były jednak zbyt groźne. W pewnym momencie wiatru w żagle nabrali gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 2:1. Jeszcze przed przerwą Sempy wyrównały, ale tuż przed gwizdkiem sędziego zapraszającym zawodników na chwilę odpoczynko, Vladyslav Budz kompletując hattricka dał swojej drużynie wynik 3:2. Druga odsłona była tak samo wyrównana i zacięta, a ilekroć komanda z Ukrainy trafiała, ich rywale natychmiast odpowiadali. Warto wspomnieć, że wszystkie gole dla Impulsu strzelił wspomniany już Vladyslav Budz. Na kolejne spotkania czekaliśmy aż do godziny 20.00. Wtedy to Gladiatorzy rozbili 11:5 FK Almaz, a Połczyn Brothers pokonał 13:4 Chemika Bemowo. W tym pierwszym starciu już od pierwszej minuty emocje sięgały zenitu, a gole padały jak na zawołanie. Przewagę zdecydowanie mieli jednak gospodarze, którzy na przerwę schodzili z dość pewną przewagą. Choć „Zieloni” próbowali kontrować, team Michała Dryńskiego ewidentnie dominował, a po zmianie stron kontynuował swój marsz po trzy punkty i konsekwentnie podwyższał swoje prowadzenie, w czym duża zasługa duetu Kielak – Górka. Finalnie, Gladiatorzy robią zatem kolejny krok w kierunku tytułu mistrzowskiego. Równie dobrze zaprezentowała się młoda układanka PB, która co prawda nie walczy już raczej o medale, ale każde oczko do końca tego sezonu będzie cieszyło. Pierwsza odsłona zdecydowanie nie zapowiadała nam jednak tak wysokiego wyniku, bowiem i jedni i drudzy musieli się sporo napocić. Choć warunki dyktował raczej Połczyn, zespół Adriana Bery nie odpuszczał im nawet na moment. Na drugą połowę jednak gospodarze wyszli jakby odmienieni i zdecydowanie odblokowali celowniki, napędzając się z każdą kolejną minutą. Goście byli co raz bardziej bezradni i ostatecznie notują czwartą porażkę z rzędu. Na koniec czekał nas prawdziwy hit tej kolejki. Spotkania między KS Browarkiem oraz eXc Mobile Ochotą zawsze przynoszą ogrom emocji i elektryzują atmosferę na Obrońców Tobruku 11. Nie inaczej było tym razem, zwłaszcza, że i dla jednych i dla drugich było to spotkanie na wagę pozostania w wyścigu o złote krążki. W pierwszej odsłonie nie brakowało groźnych oraz kreatywnych rozwiązań, które mogły zakończyć się golem i z niecierpliwością czekaliśmy na to kto pierwszy przełamie lody by otworzyć wynik spotkania. Mimo wielu okazji na pierwsze trafienie przyszło nam nieco poczekać, bowiem padło ono dopiero w 31. Minucie, kiedy trafił zespół Mistrzów Polski. Owy fakt mocno pobudził do działa Gospodarzy, którzy za wszelka cenę starali się odrobić bramkową stratę i szybko osiągnęli zamierzony cel. Niespełna minutę po straconym golu Browarek doprowadził do wyrównania, Od tego momentu gra zaczęła lepiej się układać po stronie zawodników w białych trykotach, oczywiście Goście dalej mieli swoje sytuacje, lecz kluczową sprawą w takich mecz jest skuteczne ich wykorzystanie, a z tym ochota miała problem. Wraz z mijającym czasem Browarek coraz pewniej czuł się z piłka przy nodze, dzięki czemu mógł sobie na więcej pozwolić, a w konsekwencji podwyższył na 2:1. Do gry zespołu Kamila Jurgi standardowo wdała się nerwowość, która znacznie wpłynęła na dalsze losy tego meczu. KSB z kolei ze stoickim spokojem kontrolowało przebieg spotkania i trzymał nerwy na wodzy, co pozwoliło im jeszcze strzelić na 3:1, a korzystny wynik dowieźć do końca. W pełni zasłużone trzy punkty utrzymują zatem gospodarzy na pozycji lidera tabeli.

 

zima2023_kolejka8_superliga6.png

2. Liga szóstek:

Na zapleczu ekstraklasy ważny krok w kierunku mistrzostwa zrobiły Wilki, jednak wciąż teoretycznie nie mogą być pewni końcowego triumfu. Zanim jednak do tego dojdziemy, rzućmy okiem na wcześniejsze spotkania. Rywalizację rozpoczęliśmy meczem FC Otamanów z Drink Teamem, wygranym przez tych pierwszych w stosunku 9:5. Początek był pod kontrolą gospodarzy, którzy jednak w pewnym momencie nieco się rozluźnili i pozwolili rywalowi na odrobienie części strat. Po zmianie stron, FCO jeszcze bardziej zaczęły napierać na pole karne przeciwników i z czasem co raz wyraźniej dominowali nad boiskowymi wydarzeniami, czego konsekwencją były kolejne trafienia oraz finalnie bardzo ważny w kontekście walki o medal triumf. Na placu obok, grająca ostatnio nieco „w kratkę” Contra pokonała 9:3 Ukrainian Vikings. Co ciekawe, to goście otworzyli wynik, a w pierwszej odsłonie zaprezentowali się z dobrej strony, remisując 2:2 do przerwy. Po objęciu prowadzenia na początku drugiej odsłony, gospodarze co raz pewniej czuli się w rozegraniu i utrzymaniu piłki. Uspokojenie gry przyniosło również kolejne trafienia i kiedy już Contra zaczepiła się na dobre w rytmie, nie sposób było ich zatrzymać. Choć Ukraińcy próbowali jeszcze gonić wynik, brakowało im nieco skuteczności i zdecydowania. O 13.00 arcyważny triumf odniosły Wilki, które wygrały 3:5 z FC Energią, która wydawało się, że będzie ich bezpośrednim rywalem w walce o złote medale. Z przebiegu tego spotkania raczej nie spodziewaliśmy się, że skończy się ono właśnie takim rezultatem, bowiem większość czasu nieco lepsi i pewniejsi wydawali się być gospodarze. W 44 minucie trafili oni na 3:2 i końcówka zapowiadała się naprawdę emocjonująco. Goście jednak nie zamierzali się poddać i już chwilę później ponownie doprowadzili w tej potyczce do remisu, choć to jeszcze nie był koniec. Wilki poszły za ciosem i jeszcze przed końcowym gwizdkiem dwukrotnie zaatakowali swoich przeciwników, którym w kluczowym momencie ewidentnie zabrakło skupienia i chłodnej głowy, co w konsekwencji pozostawia Wilki jako jedyną ekipę z kompletem punktów. Tuż po nich, czwarty triumf z rzędu zanotowała SS Cyrkulatka, która tym razem ograła Boca Seniors 6:11. Bez większych niespodzianek, to goście zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie i już od początku wykorzystywali każdy najmniejszy błąd swoich rywali. Gospodarze w pewnym momencie ruszyli do odrabiania strat, jednak mimo dobrego powrotu, ich przeciwnicy nie zamierzali zwalniać tempa i jeszcze przed przerwą odskoczyli na trzybramkową przewagę. Po zmianie stron grę cały czas kontrolowali zawodnicy w żółtych strojach, była u nich widoczna wysoka chęć wygranej, która towarzyszyła im niemal do samego końca spotkania. W dalszym ciągu meczu Boca Seniors starali się wyjść na prostą, jednak gdy tylko zbliżali się do rywala ten ponownie odskakiwał nie dając im pola do popisu. Na koniec, Gramy Czasami uległo 1:5 Harataczom. „Czerwoni” w tym sezonie totalnie nie przypominają ekipy, do których nas przyzwyczaili i ewidentnie trudno wyjść im z dołku formy.  Choć jeszcze w pierwszej odsłonie starali się walczyć i nawet dość długo na protokole meczowym widniał wynik 1:1, stracili dwa gole „do szatni”, co wyraźnie podcięło im skrzydła. Odbiło się to też na ich koncentracji w drugiej odsłonie, w której próbowali gonić rezultat, jednak ich rywal umiejętnie bronił dostępu do swojej bramki i był skuteczniejszy.

zima2023_kolejka8_liga2.png

3. Liga szóstek:

Poziom niżej doszło do kilku ciekawych wyników. Na początek, Galaktyczni w bardzo ważnym dla siebie w kontekście utrzymania jakiejkolwiek szansy na podium spotkaniu pokonali Green Lantern 4:14. Po elektryzującym początku mecz nieco nam się uspokoił, regularnie co kilka minut jednak rywalizacja nabierała tempa, choć z czasem lepiej zaczęli wyglądać goście, którzy konsekwentnie podwyższali prowadzenie. W ekipie gospodarzy ewidentnie coś się zacięło i w pewnym momencie ta potyczka zrobiła się bardzo jednostronna. Po zmianie stron tempa wciąż nie zamierzali zwalniać goście, którzy wrzucili szósty bieg i co chwilę trafiali do siatki, ostatecznie w pełni zasłużenie wygrywając. Tuż po nich mierzyły się ze sobą dwa zespoły zamykające stawkę, a więc Zmarnowane Talenty oraz FC Wtorki. Lekko niespodziewanie, górą z tego starcia wyszli ci drudzy, którzy wygrali 3:4. Gospodarze byli stroną dominującą w pierwszej odsłonie i może nie mieli wielkiej przewagi jeśli chodzi o wynik, ale na pewno bliżej było im do zwycięstwa, zwłaszcza gdy podwyższyli na 3:1 tuż po wznowieniu gry. Gości ta bramka nie zniechęciła – wręcz przeciwnie, podziałała raczej jako motywacja. Dość szybko doprowadzili do wyrównania, jednak nie chcieli na tym poprzestać i jakiś czas później zdołali wyjść na prowadzenie, które utrzymali już do końcowego gwizdka. W niedzielę z kolei doszło do nie lada sensacji, kiedy Bad Boys Zielonki rzutem na taśmę wygrali z Warsaw Dream Team 8:9. Już od samego początku widzieliśmy, że będzie to mecz przepełniony emocjami. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, jednak nikt nie był w stanie utrzymać go na dłuższą chwilę i na przerwę zawodnicy schodzili z wynikiem 3:3. Po zmianie stron było podobnie i ilekroć jedni trafiali, drudzy za chwilę odrabiali stratę. Finalnie w samej końcówce szalę zwycięstwa na korzyść swojego zespołu przechylił Kamil Janasz, który przypieczętował wspaniały triumf BBZ. Na boisku obok, FC Warsaw Team przegrało 2:4 z Los Aspirantos. Zdecydowanie lepiej w ten mecz weszli gospodarze, którzy przez pierwsze 15 minut byli stroną dominującą. Wtedy jednak obudzili się ich rywale, którzy jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie 1:2. Po wznowieniu gry team Emila Gadomskiego wyrównał, jednak to było wszystko, na co było ich stać, bowiem inicjatywę ponownie przejęli goście, którzy bardzo mądrze utrzymywali się przy piłce i nie dawali im zbyt wielu okazji do kontrataków, dwukrotnie trafiając jeszcze do siatki. Na koniec, Altus rozbił Tornado UA 10:4. Zespół z Ukrainy ewidentnie znajduje się w kryzysie, bowiem jest to już ich trzecia porażka z rzędu. Gospodarze z kolei włączają się tym samym do walki o tytuł mistrzowski, zwłaszcza biorąc pod uwagę wpadkę WDT. Przechodząc już do przebiegu spotkania, choć goście mieli swoje sytuacje, to raczej ich rywale rozdawali karty i gdy tylko rozwiązali worek z bramkami, nietrudno było im o kolejne trafienia. Dość mądrze przykryli oni najlepszego strzelca ligi, Tarasa Tsolkovskyiego, który mimo zdobycia w tym spotkaniu hattricka, nie był w stanie bardziej pomóc swojemu zespołowi, który tego dnia ewidentnie był słabszy. Kwestia trzech punktów była rozwiązana już praktycznie po pierwszej odsłonie, a zatem druga, choć nieco bardziej wyrównana, była już tylko czystą formalnością.

zima2023_kolejka8_liga3.png

4. Liga szóstek:

W czwartej lidze faworyci nie zawiedli, a zatem w czołówce zrobił się jeszcze większy ścisk. Zanim przejdziemy do spotkań pierwszej trójki, zerknijmy na starcie Teamu Ivulin z Amigos Warszawa, w którym te zespoły podzieliły się punktami, remisując 4:4. Ten mecz już od początku był bardzo zacięty. Strzelanie rozpoczęli gospodarze, jednak ich rywale jeszcze do przerwy zdołali wyrównać. Druga odsłona była przeciwieństwem pierwszej i to goście jako pierwsi uderzyli, zmuszając ekipę z Białorusi do pogoni za wynikiem. Mimo wielu prób, piłka po prostu nie chciała wpadać do siatki. Gdy wszyscy myśleli, że AW zwycięży, w samiutkiej końcówce team Antosia Łahvińca uratował punkt. W niedzielę przed południem, Bulbulantus dość niespodziewanie uległ 4:5 Walcowi, który notuje drugi triumf z rzędu. Ta potyczka rozpoczęła się od szybkiego ciosu każdej ze stron w czwartej minucie, jednak w tym momencie coś w obu zespołach się zacięło i oglądaliśmy trochę takie „piłkarskie szachy”. Strzelanie piłkarze wznowili po zmianie stron, kiedy wiatru w żagle nabrali gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 4:1. Była to już dość bezpieczna przewaga, jednak Bulbulantus chyba zbyt wcześnie rozluźnił swoje szeregi i zostawiał rywalowi zbyt dużo miejsca, co zespół Macieja Zarzyckiego dość szybko zauważył i ruszył do odrabiania strat. W przeciągu 8 minut duet Vakhidov – Makrowych wyprowadził swoją drużynę z piekła do nieba, dając jej komplet punktów. Później przyszła pora na wspomniane ekipy z TOP 3, które miały przed sobą raczej prostszych rywali. Najpierw, FC Prykarpattia pokonała 8:1 Los Blancos. Już od pierwszych minut widać było przewagę gospodarzy i gdy tylko napoczęli rywali wiedzieliśmy, że kwestią czasu będą kolejne trafienia. Na dobre rozstrzelali się w drugiej odsłonie, a zwłaszcza w końcowej fazie tego spotkania, natomiast głównym egzekutorem okazał się nie kto inny jak niezawodny Andrii Dutchak, który dołożył swoją cegiełkę do tego, by jego koledzy utrzymali się na pozycji lidera. Na zwycięskie tory z kolei w końcu powrócił FC Zielony Alkobus, który równolegle na placu obok rozgrywał swoje zawody przeciwko Ekipie Północy, z którą wygrał 8:4. Ten mecz był prawdziwym show w wykonaniu Karola Nowaka, który dwoił się i troił pod polem karnym przeciwników. To właśnie on już w 3. Minucie otworzył wynik, a później jeszcze kilkukrotnie go podwyższał. Jego koledzy, mimo kilku drobnych błędów, również grali bardzo dobrze i kontrolowali to spotkanie, nie pozwalając rywalowi zbytnio się do nich zbliżyć, a zatem Alkobus wciąż pozostaje w walce o tytuł mistrzowski. Sporo strachu najedli się z kolei gracze Union Of Boys, którzy co prawda triumfowali nad Cosmos United 3:9, ale po pierwszej odsłonie musieli zadowolić się rezultatem 1:1. Faktycznie trzeba przyznać, że przed przerwą pachniało sensacją, nawet mimo nieco lepszej technicznie gry wychowanków Unii Warszawa. W garść wzięli się oni dopiero po zmianie stron. Zaczęli tworzyć więcej sytuacji i pewniej czuć się przy piłce, nie popełniając przy tym tylu błędów. Poprawili również skuteczność, a w konsekwencji już regularnie podwyższali swoje prowadzenie i wciąż pozostają na pozycji wicelidera.

 

zima2023_kolejka8_liga4.png

5. Liga szóstek:

Płynnie przechodzimy już do ligi piątej, w której rywalizacja o tytuł mistrzowski rozstrzygnie się dopiero w przyszłym tygodniu. Swoje mecze dość pewnie wygrał zarówno Zielony Stolik, jak i Legion, który tę kolejkę otworzył nam wygrywając 4:7 z Walcem. Choć może ten triumf nie był tak okazały, jak większość ich spotkań, był w pełni zasłużony. Gospodarzy natomiast należy pochwalić za walkę, bowiem już od pierwszego gwizdka postawili rywalowi trudne warunki i zmusili go do biegania. Również po zmianie stron dotrzymywali kroku Legionistom i do samej końcówki, w którym ekipa Wojtka Kucharka ich przycisnęła, pachniało tu remisem i niemałą sensacją. Na placu obok z kolei, Defendersi ograli 7:2 BKS 04 Górki. Pierwsze minuty meczu były bardzo spokojne, drużyny przez dłuższy czas szukały dogodnej okazji na otwarcie wyniku, jednak za każdym razem brakowało im dobrego wykończenia akcji. W końcu do siatki trafili „Czerwoni”, którzy po tym fakcie podkręcali tempo gry, a my z przyjemnością mogliśmy oglądać ich pewność w kreowaniu nowych sytuacji. Po upływie 25 minut i krótkiej przerwie na nawodnienie zmieniliśmy strony, ale nie zmieniło się nic w przebiegu tego spotkania, które cały czas toczyło się pod dyktando gospodarzy, którzy mogą cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. Sobotnie zmagania zakończyliśmy starciem FC Devs oraz Zielonego Stolika. Bez niespodzianki, „czerwona latarnia” ligi uległa „Organizatorom” 3:9. Goście przyzwyczaili nas do tego, że potrzebują trochę czasu, by dobrze wejść w mecz i nie inaczej było również tym razem. Choć w pełni kontrolowali oni boiskowe wydarzenia, do przerwy prowadzili zaledwie 0:1. Po zmianie stron gospodarzom zaczęło brakować sił, natomiast piłkarze w zielonych trykotach z każdą minutą się napędzali i nie sposób było ich zatrzymać. Bardzo pewnie czuli się przy piłce i stwarzali sobie bardzo dużo sytuacji. Mimo wysokiego zwycięstwa, byli oni dość nieskuteczni i trzeba przyznać, że rozmiary tego triumfu mogły być dużo większe. Bardzo dobre zawody rozegrał duet Oskar Górecki – Krystian Kołodziejski, którzy udowadniają, że są udanymi wzmocnieniami w ekipie Filipa Szewczyka. Taki rezultat jest bardzo optymistyczny przed ostatnim już spotkaniem, które zadecyduje o tym, czy Stolikowi uda się zdobyć tytuł mistrzowski. Rywalem już za tydzień będzie FC Melange, które w ósmej kolejce pokonało 5:3 Kindybały FC. Ta potyczka była bardzo wyrównana, jednak cały czas delikatnie przeważali gospodarze, którzy na przerwę schodzili z prowadzeniem 3:2. W drugiej odsłonie zdołali jeszcze je podwyższyć, lecz nie można było mówić o ich całkowitej dominacji, bowiem goście również mieli swoje sytuacje i zaprezentowali się z naprawdę solidnej strony. Kolejkę zakończyliśmy starciem bezpośrednich rywali zespołu Bartka Podobasa w walce o brązowe krążki, czyli East Crew. Tym razem ofiarą teamu ze wschodu padły Szczęki Szczęśliwice, które przegrały z nimi 4:1. Gospodarze weszli w ten mecz praktycznie idealnie, bo już po trzech minutach prowadzili z sprawą dwóch goli Mariana Melnyka prowadzili 2:0. Jeszcze przed przerwą ich przeciwnicy zdołali złapać kontakt, jednak do wyrównania trochę im zabrakło. W drugiej odsłonie gra nieco się uspokoiła, choć wciąż lepiej wypadało EC, które jeszcze dwukrotnie dobiło swoich rywali i zgarnęło komplet punktów.

zima2023_kolejka8_liga5.png

 

6. Liga szóstek:

Powoli zbliżamy się do półmetka naszego podsumowania, a zatem pod lupę bierzemy szósty poziom rozgrywkowy, na którym rywalizację w ramach 8. Kolejki rozpoczęliśmy prawdziwą sensacją, jaką niewątpliwie jest remis Chlejsów z Vagoni FC. Już od początku widzieliśmy, że nie będzie to dla gospodarzy łatwa przeprawa. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 2:1, a tuż po zmianie stron podwyższyli oni na 3:1, jednak ich rywale stale wyprowadzali kontrataki i nie odpuszczali im nawet na krok, co przyniosło efekty w samej końcówce, kiedy w przeciągu 5. Minut dwa gole zdobył Denisio Chea, który uratował swojemu zespołowi punkt. Równie sporo musiał namęczyć się Team Ivulin II, który mimo wygranej 3:4 nad FC Lembergiem, nie ma już szans na zdobycie medalu. Początek tego meczu był bardzo emocjonujący, a już po sześciu minutach na protokole meczowym widniał wynik 1:2. Wtedy gra nieco się uspokoiła, jednak jeszcze przed przerwą do remisu doprowadzili gospodarze. Po zmianie stron inicjatywę ponownie przejęli Białorusini, którzy wyszli na prowadzenie i mimo wielu prób ze strony ich rywali, nie oddali go już do samego końca, choć kosztowało ich to dużo koncentracji. Tuż po nich, Orły Leszka uległy 3:8 St. Varsovii. W pierwszej odsłonie oglądaliśmy zaledwie jedną bramkę, autorstwa niezawodnego Karola Mroczkowskiego. Po tym fakcie mecz stał się jeszcze bardziej zacięty, ale mimo sporego zaangażowania oraz wielu okazji, ekipy nie zdołały zmienić rezultatu i na odpoczynek opuszczały plac przy wyniku 0:1. W drugą odsłonę zdecydowanie lepiej weszli gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 2:1, jednak w tym momencie goście się obudzili i rozpoczęli strzelanie, nakręcając się z każdą kolejną minutą i nie pozostawiając rywalowi żadnych złudzeń. Im bliżej końcówki spotkania, tym więcej luzu i swobody widać było w grze Varsovii, która zasłużenie zgarnia trzy punkty. Później, FC Kanwa wygrała 6:2 z GS Raptusami Ursus. Choć to goście lepiej zaczęli, ekipa Krystiana Cwyla w porę się otrząsnęła i przejęła inicjatywę, co pozwoliło im wyjść na prowadzenie do przerwy. Po zmianie stron przewaga FCK była co raz bardziej widoczna, z czasem również po wyniku, który jeszcze trzykrotnie zmienił Krystian Przyborowski. Na koniec, Horda rozbiła Sante 12:1. To spotkanie było bardzo jednostronne i w zasadzie poza wieloma faulami nie można tu mówić o tym, że goście jakkolwiek byli w stanie zagrozić swoim rywalom, którzy cały czas kontrolowali przebieg tego meczu. Po pierwszej odsłonie gospodarze prowadzili 4:0, a w drugiej jeszcze bardziej podkręcili tempo i przypieczętowali swój triumf, utrzymując się na pozycji wicelidera tabeli.

 

zima2023_kolejka8_liga6.png

7. Liga szóstek:

Wciąż bardzo ciasno jest w ciasno jest w górnej części tabeli siódmej ligi. W sobotę, Reytan pokonał 5:2 KP Kozią. Pierwsza odsłona, a zwłaszcza jej końcówka, były bardzo wyrównane, choć delikatnie przeważali gospodarze, którzy po zmianie stron nieco wyraźniej przejęli inicjatywę, mądrze broniąc przy tym dostępu do swojej bramki, dzięki czemu notują czwarte zwycięstwo z rzędu. W niedzielę z samego rana, Drink Men przegrało 5:9 z GKS-em Tachimetr Warszawa. Dużo lepiej zaczęli goście, którzy już do przerwy prowadzili 1:5. Po zmianie stron goście ruszyli w pogoń za wynikiem, jednak ich rywale również nie przestawali strzelać, w czym duża zasługa duetu Olędzki – Ciołek. Później, na zwycięską ścieżkę powróciło Oldboys Derby, które pokonało 4:5 FC Kazubów. To zwycięstwo nie przyszło im jednak bez trudów, bowiem to oni jako pierwsi musieli odrabiać straty. Początkowa faza należała raczej do młodzieży z zespołu gospodarzy, jednak goście tuż przed przerwą zadali im dwa szybkie ciosy i wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron znów do głosu doszli piłkarze w ciemnych strojach, ale ponownie dali sobie wyszarpać korzystny wynik, kiedy w samej końcówce wiatru w żagle nabrało OD. Ta rywalizacja nie tylko na poziomie zespołowym była niezwykle zacięta, bowiem w akcji oglądaliśmy dwóch liderów swoich zespołów, którzy dwoili się i troili by je wspomóc. Mowa o Władysławie Oryszczuku oraz Łukaszu Łukasiewiczu. Ci Panowie mieli udział praktycznie we wszystkich akcjach bramkowych w tym spotkaniu, kolejny raz udowadniając swoją wartość. Tuż po nich, Zofijki FC bez niespodzianki ograły 6:2 Odwróć Tabelę. Po bardzo zaciętej pierwszej odsłonie, gospodarze prowadzili 2:1. Co prawda częściej utrzymywali się przy piłce i szukali drogi do bramki rywala, ale zazwyczaj kończyło się na niecelnych uderzeniach z dystansu. Przeciwnicy również skutecznością nie grzeszyli, a oba zespoły sprawiały wrażenie trochę nieśmiałych. To zmieniło się w drugiej połowie, kiedy w końcu przełamali się napastnicy Zofijek. Mimo remisu 2:2, zdołali oni przycisnąć OT i w ciągu niespełna 10. Minut czterokrotnie trafili do ich siatki, pieczętując swój kolejny triumf. Na koniec, w hicie tej kolejki KS Na Pełnej dość wysoko, bo 1:7, uległo Moonfoxowi, który zostaje po tym weekendzie nowym liderem tabeli. Kwestia trzech punktów była rozstrzygnięta praktycznie już po pierwszej odsłonie, kiedy to zespół Bartka Borysa prowadził już 0:5. Co ciekawe, choć chyba nie jest to już aż takie zaskoczenie, wszystkie bramki dla swojego zespołu zdobył Łukasz Rysz, który umocnił tym samym swoją dominację w klasyfikacji strzelców. Po zmianie stron tempo nieco zwolniło, a gospodarze spróbowali zaatakować, jednak tego dnia ich rywale byli absolutnie bezkonkurencyjni.

 

zima2023_kolejka8_liga7.png

8. Liga szóstek:

Do kluczowych rozstrzygnięć doszło w tabeli ligi ósmej. Zaczęliśmy w niedzielę o godzinie 9.00 starciem HBK.UK oraz Abnegatu. Górą wyszli z niego gospodarze, którzy wygrali zasłużenie 9:3, kontrolując przebieg tego spotkania od samego początku. HBK rozpędzało się z każdą minutą i już po pierwszej odsłonie prowadzili 6:1 i raczej nie zapowiadało się, by rywal był tę stratę w stanie odrobić. Później, Finansova uległa 5:10 FC Po Nalewce w meczu, który miał zadecydować o tym, kto pozostanie w walce o medale. Początek zdecydowanie należał do gości, którzy wypracowali sobie bezpieczną przewagę. W pewnym momencie jednak inicjatywę przejęli gospodarze, którzy stosowali bardzo wysoki pressing i zdecydowanie więcej atakowali, jednak byli przy tym bardzo niedokładni i otwierali się na kontrataki ze strony rywali. Praktycznie każdy jeden kończył się bramką, a zatem różnica w skuteczności obu zespołów była aż nadto widoczna. Choć Finansova podjęła walkę i tego nie można im odmówić, komplet punktów zasłużenie wędruje na konto FCPN. Na innym boisku z kolei Kubany dostały prawdziwą lekcję futbolu od W1nnersów, którzy wygrali z nimi aż 2:17. Choć był to tak naprawdę mecz "o pietruszkę”, wysoki triumf z pewnością może cieszyć gości, którzy szczególnie rozstrzelali się w drugiej odsłonie. Co tu dużo mówić, była to bardzo jednostronna potyczka, w której praktycznie tylko jednak drużyna była w stanie konstruować jakiekolwiek akcje. Choć brawa należą się całemu zespołowi W1nnersów, wyróżnić należy Alana Truszkowskiego, który brał udział aż przy ośmiu trafieniach swojej drużyny, zgarniając tym samym tytuł MVP tej serii gier. Później, na podium wskoczyło FC Screamers, które wygrało 5:4 z Na Wariackich Papierach. Po tym fakcie mecz był bardzo wyrównany drużyny naprzemiennie tworzyły ciekawe rozwiązania, które mogły zakończyć się golem, lecz często brakowało dobrego podania bądź skutecznego strzału w końcowej fazie akcji. Wraz z kojącym czasem coraz lepiej radziła sobie ekipa Gospodarzy, która zaciekle walczyła o zdobycie pierwszego gola, a ich walka była widoczna niemal na każdym metrze boiska. FCS zdołało wyjść na dwubramkowe prowadzenie, co bardzo zmotywowało gości do odrabiania strat i faktycznie, zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą. Trudno było powiedzieć, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko, a zwłaszcza nie spodziewaliśmy się, że będzie to FC Screamers, kiedy jeszcze w 34. Minucie przegrywali 2:3. W końcówce jednak ruszyli do odrabiania strat i głównie za sprawą Maksa i Tomasza Balcerzaka byli w stanie odwrócić losy tego spotkania i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

 

zima2023_kolejka8_liga8.png

9. Liga szóstek:

W dziewiątej lidze najprawdopodobniej poznaliśmy już mistrza, którym zostanie Warsaw Bad Boys. Po remisie 4:4 z KK Watahą Warszawa, która oczywiście zachowuje jeszcze matematyczne szanse na wyrwanie im tytułu, musiałyby stać się naprawdę cuda, by zespół Bartka Podobasa na zakończeniu sezonu nie odebrał złotych medali. Hit kolejki oczywiście nie zawiódł. Jako pierwsi uderzyli gospodarze, którzy przez większą część pierwszej odsłony byli stroną dominującą, jednak ich rywale zdołali jeszcze przed przerwą wyrównać i wyjść na prowadzenie, które tuż po wznowieniu gry podwyższyli. KKWW nie zamierzała jednak złożyć broni i ruszyła w pogoni za rywalami. Ich starania przyniosły efekty i końcówka zapowiadała się naprawdę emocjonująco, jednak żadna ze stron finalnie nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, a zatem i jedni i drudzy mogą czuć pewien niedosyt po tym spotkaniu. Również remisem, tylko tym razem 7:7, zakończyło się starcie dwóch drużyn zamykających stawkę, czyli Gastro Sparty i Junaka. W bardzo szerokich kadrach oba te zespoły zjawiły się na boisku przy Obrońców Tobruku 11 i to z pewnością pozwoliło na zastosowanie wielu ciekawych rozwiązań i utrzymanie poziomu przez pełne 50 minut gry. Pierwsza połowa i początek drugiej to absolutna dominacja gości, którzy w pewnym momencie prowadzili aż 2:6. Ekipa Michała Opińskiego nie zamierzała jednak się poddać i ruszyła do odrabiania strat. Nieco zdezorientowani i zbyt rozluźnieni goście zaczęli popełniać błędy, które skrupulatnie wykorzystywała GS, której bohaterem w samej końcówce został Ivan Khomyn, ratując swojej drużynie cenny punkt. Tuż po nich, Forteca Bielany uległa 4:6 Bizonom FC. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana i tak naprawdę trudno było powiedzieć, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko. Po zmianie stron jednak skuteczniejsi okazali się goście, którzy lepiej zapanowali nad boiskowymi wydarzeniami i byli bardziej dokładni w obronie, a w konsekwencji wciąż zachowują teoretyczne szanse na zdobycie medalu. Na koniec, łatwe punkty i trzecia z rzędu wygrana powędrowały na konto Semper Victorii, która rozbiła 1:10 Bemovię. Choć gospodarze nie odstawiali nogi, widać było ewidentną różnicę klas między tymi zespołami. Goście całkowicie dominowali na murawie i kolejne trafienia były tylko kwestią czasu. Z dobrej strony zaprezentowali się Emil Gołyski i Krzysztof Henrych. Co ciekawe, ten pierwszy zdobył po swoim naprawdę solidnym występie tytuł piłkarza kolejki.

zima2023_kolejka8_liga9.png

10. Liga szóstek:

Powoli zbliżamy się już do końca naszego podsumowania. Dobiliśmy do ligi dziesiątej, w której faworyci raczej nie zawiedli. Na początek, Szybki Shot uległ 4:8 Sparcie. Słodko-gorzki jest ten sezon dla ekipy Michała Brewczuka, jednak jego końcówka jest raczej udana. Od początku meczu to goście lepiej rozgrywali piłkę i czuli się pewniej w jej posiadaniu. Za tym szły również akcje ofensywne, choć dużo więcej było ich po zmianie stron, kiedy „Spartanie” na dobre się rozkręcili i raz za razem punktowali swoich przeciwników. Niedzielę rozpoczęliśmy prawdziwym pogromem, bo tak trzeba nazwać wygraną Munjy nad FC Yelonkami w stosunku 19:2. Bez zbędnego przedłużania – była to potyczka bardzo jednostronna. O ile jeszcze w pierwszej połowie goście jakoś starali się bronić, o tyle z każdym kolejnym golem w drugiej połowie rosła frustracja i chyba każdy chciał, by to spotkanie jak najszybciej się skończyło. Warto wyróżnić przy okazji Kacpra Drozdowicza, który po tym świetnym występie nie tylko objął prowadzenie w klasyfikacji asystentów, ale również otrzymał tytuł piłkarza kolejki. Później, Nie Ma Mocnych uległo 2:4 Teamowi Ivulin III. Co ciekawe, dużo lepiej weszli w to starcie gospodarze, którzy jako pierwsi trafili do siatki. Białorusini jednak nie zamierzali odpuszczać i jeszcze przed przerwą wyrównali, a na drugą odsłonę wyszli dużo bardziej zmotywowani, co poskutkowało wyjściem na prowadzenie. W dalszej części gra lekko nam się uspokoiła i przeniosła raczej do środka pola, jednak oba zespoły dołożyły jeszcze po jednym trafieniu. Koniec końców TI III zgarnia bardzo ważne w kontekście walki o podium zwycięstwo. Tuż nad nimi znajduje się z kolei Galicia, która tym razem pokonała Hiszpański Galeon 17:2. Co prawda wynik do przerwy 5:1 nie wyglądał źle, ale gościom wyraźnie brakowało atrybutów, którymi mogliby zagrozić rywalom. Hiszpański Galeon drugą połowę spisał na straty wobec jeszcze lepszej gry rywali i ostatecznie wysoko przegrał to spotkanie. Zawodnicy Galicii natomiast podrasowali statystyki indywidualne, w czym prym wiedli Zakharii Mor oraz Vasyl Kurtyniak, ale trzeba wspomnieć, że cała drużyna zasłużyła na pochwałę. Wiele akcji kończyło się wyłożeniem piłki do pustej bramki. Zatem po dość łatwym i przyjemnym spotkaniu utrzymali dystans dwóch punktów do lidera i losy mistrzostwa rozstrzygną się w ostatniej kolejce. Wyścig o podium z kolei bardzo utrudniło sobie FC Warsaw Gunners, które uległo 3:6 UA Team. Nie były to popisowe zawody w wykonaniu gospodarzy, którzy od początku sprawiali wrażenie lekko rozkojarzonych. Byli niedokładni, a każdy błąd skrupulatnie wykorzystywali ich rywale, którzy do przerwy wypracowali sobie bezpieczną przewagę. Po zmianie stron sytuacja wyglądała podobnie i ostatecznie to właśnie komanda z Ukrainy zgarnia komplet punktów.

zima2023_kolejka8_liga10.png

11. Liga szóstek:

Kolejnym mistrzem zostały Marchewki Zagłady, które absolutnie zdominowały ten sezon w 11. Lidze. Zanim jednak przejdziemy do ich spotkania, rzućmy okiem na to, co działo się w starciu RKS-u Huragan Czeczotka i Stada Szakali. Mecz w pierwszej połowie był bardzo wyrównany, a obie drużyny prowadziły otwarty ofensywny futbol bez widocznej różnicy miejsca w tabeli i na przerwę z nieznaczną przewagą bramek schodzili gospodarze, sprawiając bardzo duża niespodziankę. Po przerwie przebieg gry pomału zaczął się zmieniać, a do głosu doszła drużyna gości, która zdołała w 34 minucie doprowadzić do stanu 6:6. I tu u gospodarzy coś się zacięło i do końca spotkania strzelali już tylko Szakale, które triumfują 6:15. Wspomniany już wcześniej tytuł mistrzowski Marchewki Zagłady zapewniły sobie dzięki zwycięstwu 4:8 z Futgol Academy. Już w pierwszej odsłonie goście wypracowali sobie bezpieczną przewagę i widać było, że ewidentnie są lepszym zespołem. Po zmianie stron nieco rozluźnili swoje szyki jednak wciąż zachowali skupienie na tyle, by dowieźć korzystny rezultat do końca i zapewnić sobie na kolejkę przed końcem sezonu złote medale. Gratulujemy! Z walki o podium raczej wypadło już z kolei X Force For Ever, które dość niespodziewanie uległo 3:7 TS Ameba. Choć początek był raczej wyrównany, z czasem na placu zarysowywała się przewaga gości, która przełożyła się również na wynik. W drugiej odsłonie było podobnie. Choć nieco bardziej skuteczni byli już gospodarze, ich rywale również nie próżnowali i kontrolowali boiskowe wydarzenia. Niemałą sensację sprawili również Ojcowie RKS-u, którzy zremisowali 8:8 z Teraz Kolską. Już od początku gospodarze postawili rywalom trudne warunki i wiedzieliśmy, że przed nami mecz pełen emocji. Tak faktycznie było, obie drużyny miały bardzo dużo sytuacji i naprzemiennie atakowały. Choć do przerwy na protokole widniał wynik 4:5, w drugiej połowie Ojcowie RKS-u jeszcze mocniej przycisnęli i w pewnym momencie nawet zmusili rywali do pogoni za wynikiem. Podział punktów biorąc pod uwagę naprawdę solidną postawę obu ekip jest zdecydowanie sprawiedliwym rezultatem. Na koniec, Młodzi Perspektywiczni musieli uznać wyższość Airwentu, który wygrał z nimi 3:5. Korzystny wynik jest konsekwencją dobrego wejścia w mecz przez gości, którzy zapanowali dość szybko nad boiskowymi wydarzeniami i narzucili swój styl gry, co miało również swoje przełożenie na wynik. Prowadzenie wystarczyło zatem tylko utrzymać w drugiej odsłonie, w której co prawda ich rywale podjęli próbę zmiany rezultatu, jednak tego dnia zdecydowanie czegoś im brakowało.

zima2023_kolejka8_liga11.png

 

12. Liga szóstek:

W lidze dwunastej rywalizację rozpoczęli nam zawodnicy Cool Team oraz Zespołu R. Gospodarze dużo lepiej weszli w te zawody i gdy już udało im się trafić do siatki, z każdą kolejną minutą ich gra wyglądała co raz lepiej oraz bardziej dynamicznie, a to szybko przerodziło się w kolejne zdobyte gole. Goście również mieli swoje okazje by zagrozić bramce rywala, jednak brakowało im skutecznego wykończenia akcji w jej końcowej fazie, Myśleliśmy, że w drugiej połowie uda im się jakoś wrócić do gry o punkty, jednak rzeczywistość była zupełnie inna, a zespół Andrzeja Krawczyka jeszcze bardziej im odjechał, wygrywając finalnie 7:2. Równolegle na drugim placu, w hicie kolejki KS Syfon okazał się lepszy od NKS-u Piotrovia, który uległ im 9:2. Choć spodziewaliśmy się wyrównanego starcia, od początku lepiej prezentowała się drużyna gospodarzy, która grała szybciej i dokładniej piłką. Goście słabo weszli w ten mecz i kompletnie nie potrafili poukładać swojej gry zarówno w obronie jak i ataku, a pojedyncze zrywy w ofensywie nie przynosiły żadnych efektów. KS Syfon z kolei był bardzo konsekwentny i choć trzeba jednak przyznać, że goście zaczęli grać nieco lepiej w drugiej odsłonie, było to jednak zdecydowanie za mało aby odrobić straty i powalczyć o korzystny wynik. „Czerwoni” z minuty na minutę co raz bardziej przeważali w akacjach ofensywnych i strzelali kolejne piękne bramki. Gospodarze zagrali fantastyczne spotkanie a motorem napędowym ich drużyny był niewątpliwie Jan Trzaskoma, który zakończył to spotkanie z 5 bramkami i 1 asystą, co pozwoliło mu również zdobyć tytuł piłkarza kolejki. Następnie, Gentleman Warsaw Team ograło 8:6 FC Stałą Gwardię. Od początku drużyny narzuciły sobie bardzo wysokie tempo, a gra była wyrównana, z delikatnym wskazaniem na gospodarzy. Tak wyglądała większość tego spotkania. Ilekroć jedni trafiali, drudzy odpowiadali. W pewnym momencie to FCSG wyszła na prowadzenie, jednak chwilowy moment dekoncentracji GWT dość szybko naprawiło i w samej końcówce wrzuciło wyższe obroty, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Później, piątą wygraną z rzędu zanotował FC Allians, który tym razem triumfował nad ADS Scorpion’s 5:10. Z wysokiego C zaczęli goście, którzy już po 7. Minutach wygrywali 0:3. Gospodarze co prawda podjęli próbę zmiany wyniku, jednak gdy tylko zbliżali się do rywali, tamci dokładali kolejne trafienia i trzymali ich na dystans do samego końca. Jako ostatni zmierzyli się ze sobą gracze Gyrosu Gaming oraz KTS Chimera. Już od pierwszego gwizdka widać było, że goście w głowie mają tylko trzy punkty. Co chwilę napierali na bramkę rywali i nie dawali im nawet chwili wytchnienia, co przełożyło się na bezpiecznie prowadzenie do przerwy. Po zmianie stron te zawody wyglądały bardzo podobnie, choć gospodarze zaczęli próbować więcej rozwiązań i zagrali bardziej ofensywnie. Co prawda udało im się dwukrotnie trafić do siatki, jednak nie byli w stanie zachować szczelnej defensywy i ich rywale również nie próżnowali w ataku, wygrywając finalnie 4:8.

 

zima2023_kolejka8_liga12.png

13. Liga szóstek:

Dobrnęliśmy już do końca, a zatem do ligi 13., w której doszło do zmiany lidera. I to właśnie od meczu na szczycie między Mamy Problemy Zdrowotne i WAW-GTW rozpoczniemy ostatnią część naszego podsumowania. W tej rywalizacji lepsi okazali się goście, którzy triumfują 4:5 i obejmują prowadzenie w tabeli. Pierwsze minuty były dość spokojne, jednak z czasem inicjatywę przejmowali gospodarze. W drugą odsłonę z kolei lepiej weszli ich rywale, którzy dość szybko wyrównali. W tym momencie nastąpiła bramkowa posucha i dopiero w końcówce przyszły rozstrzygnięcia. Minimalnie lepsi okazali się w finalnym rozrachunku zawodnicy WAW-GTW, którzy lepiej wytrzymali presję. W niedzielę rano, Chłopcy do Bicia ograły 4:3 Makabi Warszawa. Goście dość niespodziewanie napędzili rywalowi stracha, stawiając im bardzo trudne warunki. Remisowa pierwsza połowa zostawiła nam miejsce na jeszcze bardziej ciekawą drugą odsłonę, w której nieco skuteczniejsi byli gospodarze i to właśnie na ich konto wędrują trzy punkty. W kolejnym bardzo ciekawym pojedynku, Copanina uległa Le Cabaret 1:3. Choć nie obejrzeliśmy wiele bramek, starcie to stało na wysokim poziomie. Kluczem do zwycięstwa okazała się być pierwsza odsłona, którą wygrali goście wynikiem 0:2. Gospodarze do odrabiania strat wzięli się jednak zbyt późno i nie byli w stanie powalczyć już o punkty, a w konsekwencji najprawdopodobniej wypadają z walki o medale. Później, Droga uległa 4:8 Gur-Budowi. Po pierwszej odsłonie nie spodziewaliśmy się jednak, by goście zgarnęli komplet punktów, bowiem to ekipa Mariana Rokosza przeważała i po ich stronie był również wynik. Wszystko zmieniło się jednak w drugiej połowie, w której dominację przejęli goście i gdy tylko złapali rytm, nie przestawali strzelać i odjechali swoim rywalom na znaczną odległość, której ci głównie z powodu braku sił nie byli w stanie już odrobić. Na koniec, Szybka Piłka Młociny uległa Czupakabrom Warszawa 1:5. Pierwsza połowa, zgodnie z przewidywaniami, była wyrównana, ale więcej zimnej krwi zachowywali goście, którzy prowadzili 0:2. Zerowa zdobycz bramkowa gospodarzy to w sporej mierze zasługa nieźle grającego bramkarza gości, Przemysława Zaorskiego. Choć w drugiej odsłonie SPM udało się złapać kontakt, goście szybko obudzili się i dołożyli jeszcze trzy trafienia, wyprowadzając rywali z wszelakich złudzeń.

zima2023_kolejka8_liga13.png

 

Sponsorzy