Znamy już pierwszego mistrza!

Do końca sezonu zostały już tylko dwie kolejki, a my znamy już pierwszego mistrza, którym zostają Grindersi z ósmej ligi. W innych poziomach rozgrywkowych wciąż jednak rywalizacja jest bardzo wyrównana. Choć faworyci raczej nie zawodzili, to siódma kolejka pokazała, że wciąż wszystko może się wydarzyć, bowiem swoje spotkania przegrała cała czołówka ligi siódmej. Nie moglibyśmy również nie wspomnieć o zwycięstwie Gladiatorów w szlagierowym starciu z eXc Mobile Ochotą w elitarnej Superlidze. Co jeszcze działo się na bemowskich boiskach w ten weekend? Zapraszamy na szczegółowe podsumowanie. 

 

 

Superliga6:

Rozgrywki w naszym elitarnym gronie rozpoczęliśmy niedzielnym starciem FK Almazu oraz Dynama. Z derbów Ukrainy górą wyszli goście, którzy wygrywają 6:8. Od początku spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, a oba zespoły były bardzo skuteczne. Lepsi jednak byli goście, którzy mimo tego, że musieli odrabiać straty, na przerwę schodzili prowadząc, głównie dzięki absolutnemu koncertowi Kostyi Didenko, który zabawił się trochę w Roberta Lewandowskiego i zdobył 5 goli w 9 minut. Po zmianie stron „zieloni” ruszyli do odrabiania strat, jednak nie byli w stanie całkowicie jej odrobić. Obie komandy stworzyły naprawdę fantastyczne widowisko, jakie oglądało się z czystą przyjemnością. Mieliśmy tu wysoki poziom, bardzo szybkie tempo, moc popisów indywidualnych, a także piękne bramki. Czyli wszystko, co w futbolu najlepsze. Później, swoje pierwsze punkty zdobył Impuls UA, który wygrał 7:8 z Połczyn Brothers. Od początku drużyny narzuciły bardzo trudne warunki, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 3:5, a goście nareszcie przypominali drużynę z poprzednich sezonów. Z dobrej strony pokazał się Maksym Kushniruk, który zdążył skompletować hat-tricka. Wspominaliśmy już o ofensywnej grze golkipera gości. Na początku drugiej połowy przyniosła ona jednak kłopoty, ponieważ dwukrotna strata piłki przyniosła wyrównanie. To nie wszystko, ponieważ Połczyn Brothers poczuli „krew” i zaatakowali rywali, wychodząc na prowadzenie 7:5. Goście jednak nie zamierzali odpuszczać i w kilka minut odmienili jeszcze losy tego spotkania, finalnie przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Pierwszy triumf w tej kampanii odniosły również Sempy, które dość niespodziewanie pokonały Promil Chylice 4:5. Sukces był w dużej mierze konsekwencją dobrego wejścia w rytm meczu. Już do przerwy prowadzili 1:4 i ponownie uderzyli po zmianie stron. W tym momencie trochę rozluźnili swoją grę i pozwolili rywalom na trochę więcej, co umiejętnie wykorzystali gospodarze. Rzucili się do odrabiania strat, jednak do wyrównania zabrakło im czasu. Później, Chemik Bemowo uległ 3:8 KS Browarkowi. Już od początku widać było, że to piłkarze w białych koszulkach są stroną dominującą. Gdy tylko napoczęli rywali, konsekwentnie co chwilę go punktowali. Chemicy byli nieco bezradni wobec świetne zorganizowanych przeciwników. Swoją frustrację przełożyli niestety na brutalne faule, tak jak ten Macieja Barańskiego, który tak mocno uderzył łokciem Adriana Gomołę, że musieliśmy przerwać to spotkanie na dłuższy czas. Co prawda kontynuowaliśmy jeszcze te zawody, ale wynik się już nie zmienił. Na koniec, w hicie kolejki eXc Mobile Ochota uległa 3:6 Gladiatorom. Ekipa Kamila Jurgi wydawała się być trochę „bezzębna”, a zamiast skupić się na graniu w piłkę, nieustannie faulowali swoich przeciwników i dyskutowali z arbitrem. To niestety przełożyło się na wynik, bowiem tak naprawdę już po pierwszej odsłonie kwestia trzech punktów była wyjaśniona. Co prawda po zmianie stron gospodarze próbowali odrobić stratę i zastosowali wariant z lotnym bramkarzem, jednak nie byli w stanie na tyle zbliżyć się do swoich rywali, którzy bardzo mądrze się bronili i finalnie to właśnie Gladiatorzy utrzymują się w walce o mistrzostwo.

zima2023_kol7_ligasupeliga6.png

2 Liga szóstek:

Na zapleczu ekstraklasy jako pierwsi swój mecz rozegrali zawodnicy Harataczy oraz Boca Seniors. Wysoko, bo 9:2, wygrali gospodarze, którzy byli stroną zdecydowanie lepszą i pewniejszą przy piłce. Pierwszą odsłonę kończyli z wynikiem 3:1, natomiast w drugiej jeszcze bardziej podkręcili tempo i dzięki dobrej skuteczności cieszą się ze zwycięstwa. Później, obejrzeliśmy kolejny koncert w wykonaniu Wilków, które pokonały 8:2 Contrę. Od samego startu nominalni gospodarze przejęli inicjatywę, zamykając przeciwników na ich własnej połowie. Goście bronili się umiejętnie, ale tylko do 11 minuty. W tym momencie Wilki rozpoczęły strzelanie i trudno było ich już zatrzymać. Choć goście próbowali atakować, mieli problem z trafianiem do siatki. W efekcie skończyło się na pewnym i całkowicie zasłużonym 8:2. Wilki w efektowny sposób wygrywali szósty mecz z rzędu i, rzecz jasna, utrzymali pozycję lidera, przybliżając się do mistrzostwa. Tuż po nich, SS Cyrkulatka ograła 10:7 Drink Team. Po pierwszej odsłonie nie spodziewaliśmy się raczej triumfu gospodarzy, bowiem lepsza wydawała się być ekipa gości, która częściej wyprowadzała akcje i po swojej stronie miała również korzystny rezultat. SSC na drugą odsłonę wyszło jednak ewidentnie odmienione i nabrało wiatru w żagle, odrabiając stratę i wychodząc na przód. Pozostało już tylko dowiezienie korzystnego wyniku do końca, co również im się udało. W swoim drugim spotkaniu w tej kolejce, Boca Seniors wygrało 1:6 z Ukrainian Vikings. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana i w zasadzie trudno było wskazać faworyta do zgarnięcia kompletu punktów, jednak po zmianie stron widać było, że z każdą minutą lepiej wyglądają goście, którzy wyszli na prowadzenie, a później konsekwentnie je podwyższali, umiejętnie broniąc dostępu do własnego pola karnego. Stąd też ich premierowa victoria tej zimy była w pełni zasłużona. Po południu z kolei, Gramy Czasami uległo 3:5 FC Otamanom, które w porę budzą się ze snu i zachowują szansę na finisz na podium. Nie była to jednak łatwa przeprawa, bowiem gospodarze za każdym razem byli bardzo blisko odrobienia strat i zdołali nawet doprowadzić do remisu 3:3, jednak wtedy goście nieco ich przycisnęli i praktycznie w samej końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

zima2023_kol7_liga2.png

 

3. Liga szóstek:

W trzeciej lidze rozpoczęliśmy starciem Tornado UA i Los Aspirantos, Dość niespodziewanie, goście triumfowali wynikiem 6:8. Oprócz bardzo zaciętego meczu całych drużyn jako kolektywów, naszą uwagę przykuła rywalizacja dwóch liderów swoich ekip, a więc Tarasa Tsolkovskyiego oraz Stanisława Królikiewicza. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, jednak w pewnym momencie kontrolę przejęli goście, którzy wypracowali sobie dość bezpieczną przewagę, trudną dla gospodarzy do odrobienia. W południe, Bad Boys Zielonki zremisowały 3:3 z Green Lantern. Do zawodników w ciemnych strojach należała pierwsza odsłona, natomiast w drugiej dominowało GL. To, co było jednak najbardziej emocjonujące, to bez wątpienia końcówka, w której BBZ wbiło gola na 3:2 i gdy wszyscy myśleli, że takim rezultatem ten mecz się zakończy, do akcji wkroczył Miłosz Majewski, który uratował swojemu zespołowi cenny punkt. Swoje drugie zwycięstwo odniosło z kolei FC Warsaw Team, które wygrało ze Zmarnowanymi Talentami 5:7. Te zawody były niezwykle zacięte i przez bardzo długi czas nikt nie był w stanie przejąć inicjatywy. Ilekroć jedni wychodzili na prowadzenie, drudzy wyrównywali i tak w kółko. Przełamanie nadeszło przy stanie 5:5, kiedy w końcu swoją obronę uszczelnili goście i ruszyli do ataku, co przyniosło oczekiwane efekty. To pokazuje tylko, jak bardzo bolesna może być utrata kontroli w takim spotkaniu nawet na moment. Na koniec, Galaktyczni ulegli 4:5 Altusowi. Pierwsza połowa to zdecydowanie dominacja gospodarzy, którzy na przerwę schodzili prowadząc 3:1. Po zmianie stron jednak goście się obudzili i poprawili bardzo wyraźnie swoją grę, co pozwoliło im w ostatecznym rozrachunku zdobyć komplet punktów.

zima2023_kol7_liga3.png

4. Liga szóstek:

Spójrzmy teraz na ligę czwartą, w której nastąpiła zmiana lidera. Zanim jednak do tego przejdziemy, w starciu na szczycie bardzo ważny triumf odniosło Union Of Boys, które wygrało 7:2 z Bulbulantusem. W spotkanie lepiej weszli gospodarze. Od samego początku chcieli narzucić swój styl gry, co im się udało. Goście natomiast byli na tyle stłamszeni, ze w pierwszej odsłonie nie udało im się trafić do siatki graczy w czerwonych trykotach, którzy w końcówce pierwszej połowy podwyższyli na 4:0. Choć drugą odsłonę zaczęliśmy od gola gości, wychowankowie Unii potrafili zebrać się jeszcze na kolejne bramki, które w końcówce pogrążyły nadzieje Bulbulantusa. W niedzielę rano bardzo niespodziewanie FC Zielony Alkobus uległ 6:8 Teamowi Ivulin. Już od pierwszego gwizdka widać było, że to goście wyglądają tego dnia lepiej. Oni również dość szybko otworzyli wynik, a na przerwę schodzili prowadząc 3:4. Gospodarze zatem nie mieli w planach się poddać, a widowisko było bardzo zacięte. W kluczowych momentach jednak bardziej skuteczna była ekipa z Białorusi, która inteligentnie rozkładała swoje siły i zdołała dowieźć trzy oczka do końca. Później, Walec sensacyjnie ograł Amigos Warszawa 5:3. Kluczowa była tu pierwsza odsłona, bowiem gospodarze świetnie weszli w ten mecz i już po 14. Minutach mieli na koncie cztery gole. Zdezorientowanym gościom trudno było odrobić te straty i choć było blisko, w jednej z ostatnich akcji meczu dobił ich Bartek Róg. Wspomnianym już nowym liderem zostaje FC Prykarpattia, która wykorzystała potknięcie Alkobusa i wygrała 2:5 z Ekipą Północy. Kwestia wygranej była rozstrzygnięta praktycznie już po pierwszej odsłonie. Goście ewidentnie dominowali nad boiskowymi wydarzeniami i bardzo rzadko pozwalali rywalom dojść do głosu. W drugiej odsłonie rozluźnili swoje szeregi, ale wciąż byli na tyle uważni, by nie utracić wypracowanej przewagi. Na koniec, Los Blancos wygrało 7:6 z Cosmos United. To gospodarze prezentowali się lepiej od początku i tak naprawdę goście w pierwszej odsłonie nie pokazali zbyt wiele. Obudzili się jednak w drugiej, gdy mecz zbliżał się do końca i ruszyli w pogoni za wynikiem, jednak przegrali walkę z czasem i nie byli już w stanie go dogonić.

zima2023_kol7_liga4.png

5. Liga szóstek:

Płynnie przechodzimy na poziom piąty, na którym rywalizacja o tytuł mistrzowski wciąż jest bardzo zacięta. Na początek, Szczęki Szczęśliwice uległy 1:10 Defendersom. Od samego początku goście dominowali nad boiskowymi wydarzeniami i nie dawali rywalom zbliżyć się do nich nawet na krok. Podobnie sytuacja wyglądała po zmianie stron i ostatecznie trzy punkty wędrują na konto piłkarzy w czerwonych trykotach. Na boisku obok kolejny raz, i kolejny raz wysoko wygrał Legion, który tym razem pokonał 2:10 BKS 04 Górki. Znów pełna dominacja na murawie i świetna dyspozycja tercetu Świstak – Ceran – Adamiak pozwoliła Legionistom cieszyć się z wygranej i dotrzymać kroku Zielonemu Stolikowi, który również w sobotę, tyle że o godzinie 17.00 mierzył się z East Crew w arcyważnym spotkaniu, które miało zadecydować o tym, kto zachowa szanse na tytuł mistrzowski. Mecz na szczycie faktycznie nie zawiódł. Lepiej zaczęli „Organizatorzy”, jednak EC ewidentnie potrzebowało po prostu trochę czasu, by się rozegrać, bowiem na przerwę schodzili prowadząc 2:3. W drugiej odsłonie inicjatywę powoli przejmował Stolik, który co raz pewniej czuł się przy piłce. Co prawda obie ekipy miały swoje sytuacje, jednak fenomenalnie prezentowali się bramkarze. Gospodarze jakimś cudem jednak zdołali doprowadzić do wyniku 4:3, jednak „różowi” ponownie wyrównali. Z takiego stanu rzeczy nie cieszyli się jednak długo, bo trzy oczka uratował swojemu zespołowi Filip Szewczyk, który skompletował hattricka i ustalił końcowy rezultat na 5:4. Co ciekawe, jest to już czwarty taki wynik Zielonego Stolika w tym sezonie. Jeszcze przed tym spotkaniem mierzyły się ze sobą dwie ekipy z dołu tabeli, a więc Kindybały FC oraz FC Devs. Tu górą wyszli gospodarze, którzy wygrali 8:1, kontrolując boiskowe wydarzenia od początku. Goście byli mocno niedokładni i ewidentnie mieli problem z konstruowaniem składnych akcji. Lepiej prezentowały się Kindybały, które cierpliwie wyczekiwały swoich sytuacji i zamieniali je na kolejne gole. W niedzielę o 11.00 z kolei, FC Melange ograło 7:3 Walec II. Gospodarze narzucili swoje warunki od początku i dość szybko wyszli na prowadzenie, które równie prędko kilkukrotnie podwyższyli. Widać było różnicę w umiejętnościach między tymi zespołami. W drugiej odsłonie przewaga bramek oraz kontrola boiskowych wydarzeń nie dawała szans gościom na odwrócenie wyniku, jednak docenić trzeba ich ambicje i starania, bowiem nie odpuścili do samego końca.

zima2023_kol7_liga5.png

6. Liga szóstek:

Nie można chyba było tego weekendu zacząć lepiej niż oglądając spotkanie między Hordą i Chlejsami FC, które po wygranej 6:7 zostają nowym liderem ligowej tabeli. Pierwsza odsłona należała wyłącznie do gospodarzy, którzy absolutnie zdominowali swoich rywali. Po zmianie stron mecz nabrał jeszcze intensywniejszych barw, a mocno w druga część weszli młodzi wychowankowie Polonii, którzy nie zamierzali oszczędzać gości, skutecznie ich punktując do 29. Od tego momentu mogło się wydawać, że szanse Chlejsów są już w tym meczu pogrzebane, a trzy oczka trafią do dobrze prezentującej się Hordy, lecz to co się stało przerosło nasze oczekiwania. Chlejsy w 30 minucie dostali ,,nowe życie’’ i błyskawicznie rzucili się w pościg za rywalem, który miał sporą przewagę. Goście coraz mocniej atakowali, a to zaczęło przynosić zamierzony rezultat i z każdą mijająca minutą strata topniała. Duża zasługa w tym Mikołaja Kasperczaka, który wziął grę na swoje braki i skutecznie rozbijał obronę rywali. W 48 minucie na protokole widniał wynik 6:6, jednak goście, resztkami sił postanowili przeprowadzić ostateczny atak, a piłkę w bramce umieścił wspomniany już Kasperczak, który na minutę przed końcem dał swojej ekipie prowadzenie i wyszarpane w woli walki cenne trzy punkty. Później, dość niespodziewanie St. Varsovia została rozbita 3:13 przez FC Kanwę. Już od początku widać było, że nie jest to najlepszy dzień gospodarzy, natomiast goście grali tak, jak przyzwyczaili nas do tego w poprzednich sezonach i z każdą minutą napędzali się co raz bardziej. Już po pierwszej odsłonie wiadomo było, że tego triumfu nikt im nie wyrwie, jednak to nie przeszkodziło im w tym, by jeszcze bardziej powiększyć swą przewagę. Dzięki temu team Krystiana Cwyla zachowuje zatem szanse na medal. Następnie, Sante uległo 4:9 Vagoni FC. Gospodarze od początku byli raczej bezradni wobec naprawdę dobrze prezentujących się gości, którzy mimo tego, że zjawili się raczej w wąskiej kadrze, mądrze dysponowali swoimi siłami i umiejętnie punktowali rywali, konsekwentnie podwyższając prowadzenie i utrzymując przeciwnika w ryzach. Jako kolejni naprzeciw siebie stanęli zawodnicy Orłów Leszka oraz FC Lembergu. Z tej potyczki z tarczą i wynikiem 4:3 wracają gospodarze, którzy dzięki temu wskakują również na pozycję wicelidera. Prowadzenie w tym meczu przechodziło z rąk do rąk i trzeba przyznać, że oglądaliśmy naprawdę emocjonujące zawody. Koniec końców jednak wojnę nerwów lepiej wytrzymały OL. Na koniec swój trzeci triumf z rzędu zanotowały GS Raptusy Ursus, które wygrały 2:3 z Teamem Ivulin. Pierwsza połowa nie przyniosła rozstrzygnięcia, a na boisku lekką przewagę mieli goście. Oba zespoły miały dużo sytuacji jednak brakowało skuteczności. Tą w końcu poprawiły Raptusy po przerwie, które wyszły na trzybramkowe prowadzenie. Nałapali jednak kartek, co umożliwiło gospodarzom pogoń za wynikiem, jednak finalnie na odrobienie całej straty zabrakło im czasu.

zima2023_kol7_liga6.png

7. Liga szóstek:

Ogromna sensacja miała miejsce w siódmej lidze, w której czołowe cztery ekipy przegrały swoje spotkania. Na początek, KS Na Pełnej uległo 4:5 Reytanowi. Wszystko układało się raczej po myśli gospodarzy, aż do końcówki pierwszej odsłony, kiedy goście doprowadzili do remisu 3:3, a na drugą odsłonę wyszli równie dobrze i poszli za ciosem, co dało im prowadzenie. Oba zespoły miały tego dnia problem ze skutecznością, jednak dużo większy miało KSNP, które schodzi z placu gry pokonane. Równolegle na drugim placu, GKS Tachimetr Warszawa rozbił 11:2 KP Kozią. Początek był bardzo wyrównany, a na pierwsze trafienia przyszło nam trochę poczekać, jednak gdy już worek z bramkami się rozwiązał, zrobił to na dobre. Stroną przeważającą byli gospodarze, którzy tempo podkręcili zwłaszcza w końcówce, kiedy raz za razem dobijali swoich rywali i finalnie to oni cieszą się z wygranej. Tuż po nich, Odwróć Tabelę przegrało 1:7 z Drink Men. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana i raczej spokojna. Druga połowa to gra tylko jednej ekipy. Od początku drugiej części gry drużyna Drink Men stwarzała sobie szanse i zaczęła dominować. Po przebiegu spotkania widać było, że kolejne bramki to już tylko kwestia czasu. W niedzielę z kolei, Oldboys Derby uległo 5:7 Zofijkom FC. Mimo słabego początku, goście w pewnym momencie złapali rytm i wreszcie zaczęli wykorzystywać stwarzane sobie okazje. Gospodarze nie chcieli tak łatwo się poddawać, jednak ewidentnie tego dnia czegoś im brakowało i nie byli w stanie odrobić strat. Na koniec, Moonfox przegrał 4:5 z FC Kazubowem. W pierwszej odsłonie prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, jednak w drugiej goście przycisnęli swoich rywali, którym nie pomógł nawet świetnie spisujący się Łukasz Rysz. Swojego asa w rękawie w postaci Władysława Oryszczuka miał Kazubów, który odwrócił losy tego meczu i dał swojej ekipie trzy punkty.

zima2023_kol7_liga7.png

8. Liga szóstek:

W ósmej lidze z kolei poznaliśmy już mistrza, którym zostaje ekipa Grinders. Zanim jednak przejdziemy do ich meczu, weźmy pod lupę pozostałe. W samo południe w niedzielę, W1nners pokonali HBK.UK 5:3. Pierwsza odsłona była bardzo wyrównana i zakończyła się wynikiem 3:3. Na drugą lepiej zorganizowani wyszli jednak gospodarze, którzy dość szybko wyszli na prowadzenie i uspokoili grę, co pozwoliło im dowieźć korzystny wynik do końca. Później, Abnegat przegrał 6:8 z Finansovą. Ten mecz był festiwalem zmarnowanych okazji z obu stron, nawet mimo wysokiego wyniku. Cały czas na placu gry dominowali goście, którzy mimo wszystko wyglądali zdecydowanie lepiej. Obrona gospodarzy miała problem z zatrzymaniem duetu Tyrka – Szymański, na którym opierała się gra Finansovej, która finalnie cieszy się ze zwycięstwa. Tuż po nich, Kubany uległy 6:11 FC Screamers. Goście przez cały czas przeważali i gdy tylko rywal próbował atakować, odjeżdżali im na bezpieczną liczbę bramek. Po niezłej pierwszej odsłonie, FCS podkręciło tempo w drugiej i konsekwentnie podwyższało swoje prowadzenie. Być może gdyby bramkarz gospodarzy był w tak dobrej dyspozycji co Michał Gołębiowski, Kubany mogłyby powalczyć o punkt. Tego jednak już teraz się nie dowiemy. Wiemy natomiast, że bardzo interesującym widowiskiem było starcie FC Po Nalewce oraz Energetyka, w którym oba zespoły podzieliły się punktami, remisując 5:5. Początek i większa część pierwszej odsłony należał do gospodarzy, jednak później przebudziła się ekipa Rafała Stefanka, a konkretniej Kacper Woźniak, który pomógł jeszcze przed przerwą wyrównać, a po zmianie stron kompletując hattricka dał swojej drużynie przewagę. Gospodarze jednak nie chcieli tanio sprzedać skóry i po elektryzującej końcówce zdołali uratować cenny punkt. Na koniec, Grinders zapewniło sobie złote medale wygrywając 9:3 z Na Wariackich Papierach. Ten wynik, jak i cała gra gospodarzy idealnie odzwierciedla ten sezon w ich wykonaniu. Cały mecz kontrolowali przebieg gry, byli bardzo pewni przy piłce i trzymali rywali na dystans. W pełni zasłużone trzy punkty, w pełni zasłużone mistrzostwo. Gratulujemy!

zima2023_kol7_liga8.png

9. Liga szóstek:

Powoli zbliżamy się do końcówki. Zanim jednak w nią wejdziemy, rzućmy okiem na to, co działo się w dziewiątej lidze, w której kolejny krok w kierunku mistrzostwa zrobiło Warsaw Bad Boys. Tym razem ekipa Bartka Podobasa rozgromiła „czerwoną latarnię”, czyli Gastro Spartę, pokonując ich aż 13:1. Już od początku widać było, że goście nie mają najmniejszych szans na wyrwanie rozpędzonemu liderowi choć punktu, a na przerwę schodziliśmy z wynikiem 5:0. Cała druga połowa to było prawdziwe show w wykonaniu wspomnianego już Podobasa, który zanotował, oprócz bramki, aż siedem asyst, co dało mu tytuł piłkarza kolejki. Ta wygrana sprawiła, że do zdobycia tytułu WBB potrzebuje już tylko co najmniej remisu w kolejnym meczu. Równolegle na placu obok KK Wataha Warszawa wygrała 8:2 z Bemovią. Pierwsze minuty przebiegały bardzo spokojnie. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Dużo było niedokładności w ostatniej strefie, co przekładało się na brak goli. W dalszej części gry gospodarze przejęli kontrolę i choć to oni jako pierwsi stracili bramkę, jeszcze przed przerwą zdołali opanować sytuację. Po zmianie stron jeszcze mocniej przycisnęli swoich rywali i byli już dużo bardziej skuteczni, co pozwoliło im konsekwentnie podwyższać prowadzenie i finalnie zachować matematyczne szanse na złote medale. Po nich, Bizony FC dość niespodziewanie ograły Crimson Boys i to dość wysoko, bo w stosunku 9:2. Już od pierwszego gwizdka gospodarze pokazali przeciwnikowi, że zamierzają powalczyć o pełną pulę punktową i dość szybko otworzyli wynik, a na przerwę schodzili prowadząc aż 4:0. Po zmianie stron BFC kontynuowali marsz po zwycięstwo, raz za razem punktując rywala, który wydawał się być tego dnia absolutnie bezradny. Jeśli myśleliście, że zapomnieliśmy o spotkaniu Junaka z Fortecą Bielany, to spokojnie, już spieszymy z odpowiedzią. Choć może nie spodziewaliśmy się po tym meczu fajerwerków, trzeba przyznać, że naprawdę przyniosło ono dość dużo emocji. Absolutną petardą zaczęli goście, którzy już po czterech minutach prowadzili 0:3. Jeszcze przed przerwą gospodarze złapali kontakt, jednak kwestię „remontady” bardzo utrudniła im czerwona kartka dla jednego z ich zawodników. Po zmianie stron Forteca nieco się przebudziła i ponownie przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, co pozwoliło im cieszyć się z wygranej 5:9.

zima2023_kol7_liga9.png

10. Liga szóstek:

Kilka ciekawych rezultatów zobaczyliśmy poziom niżej. Najpierw, drugi raz w tym sezonie punkty stracił lider, czyli Munja, która zremisowała 4:4 z Teamem Ivulin III. Przez pierwsze 15 minut byliśmy świadkami piłkarskich szachów, jednak końcówka pierwszej odsłony była iście elektryzująca i przyniosła prowadzenie drużynie gości, którzy jednak dość niespodziewanie w drugiej połowie zaczęli tracić inicjatywę, a z czasem również i bramki. Białorusini doprowadzili do wyrównania, jednak Munja zdołała jeszcze trafić na 3:4. Gospodarze jednak nie zamierzali odpuszczać i walczyli do końca, co jak się okazało, bardzo się opłaciło, bowiem na trzy minuty przed końcem cenny punkt uratował im najlepszy tego dnia na placu Artem Kirul. Później, Nie Ma Mocnych wygrało 9:5 z Szybkim Shotem. Pierwsza połowa była raczej spokojna i delikatnie wskazywała na gospodarzy, którzy wyglądali bardzo dobrze, a swoją przewagę podwyższyli błyskawicznie po zmianie stron. Choć goście próbowali odrabiać straty i również mieli swoje okazje, byli bardzo nieskuteczni i popełniali błędy w defensywie, które umiejętnie wykorzystywał ich rywal. Potem, w hicie tej kolejki, Warsaw Gunners FC lekko niespodziewanie pokonało Galicię 3:1. Od pierwszego gwizdka oglądaliśmy całkiem niezłe widowisko, jednak brakowało w nim zdecydowanie goli. Lody w końcu przełamali goście. którzy schodzili na przerwę ze skromnym prowadzeniem 0:1. Jak się okazało, była to ich ostatnia bramka tego dnia. Po zmianie stron, do głosu co raz częściej zaczęli dochodzić gospodarze, którzy w końcu wyrównali. Każdy chciał oczywiście powalczyć o pełną pulę. Wszyscy myśleli, że drużyny podzielą się punktami, jednak wtedy zbyt wcześnie stery puściła Galicia, która w dwóch ostatnich akcjach tego spotkania straciła dwa gole i musiała przełknąć gorzki smak porażki. Tuż po nich, UA Team uległo 2:3 Sparcie. Dużo lepiej zaczęli gospodarze, którzy dość szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Tu jednak po raz kolejny sprawdziło się słynne „2:0 to niebezpieczny wynik” Czesława Michniewicza, bowiem jeszcze do przerwy team Michała Brewczuka doprowadził do remisu. W drugiej odsłonie gra przeniosła się raczej do środkowej strefy, a ataków z obu stron oglądaliśmy raczej niewiele. Do rozstrzygnięcia przyszło nam czekać do ostatniej sekundy, a z bramki na wagę trzech punktów cieszyli się piłkarze w zielonych trykotach. Na koniec, swoje drugie zwycięstwo zanotował Hiszpański Galeon, który pokonał 4:9 FC Yelonki. Obfita w bramki pierwsza odsłona zakończyła się pewnym prowadzeniem gości 2:6. Druga z kolei zaczęła się raczej spokojnie, a na kolejne gole przyszło nam trochę poczekać. Choć gospodarze za wszelką cenę próbowali odrobić straty, ta sztuka niestety im się nie udała i na swoje pierwsze oczka w tym sezonie muszą jeszcze poczekać.

zima2023_kol7_liga10.png

11. Liga szóstek:

W lidze jedenastej faworyci nie zawiedli. Na początek, X Force For Ever wygrało 5:8 z RKS-em Huragan Czeczotka. Z wysokiego C zaczęli goście, którzy już po czterech minutach prowadzili 0:2. Chwilę potem ich rywale odpowiedzieli, a potem zdołali wyrównać, jednak czujni zawodnicy XFFE jeszcze przed przerwą dwukrotnie trafili, a zatem na drugą połowę wychodzili w dobrych nastrojach. Co prawda gospodarze próbowali odrobić stratę, jednak skuteczniejsi i bardziej pewni przy piłce byli zawodnicy gości. Tym samym zachowują oni szansę na finisz na podium. Tuż po nich, Stado Szakali ograło 11:7 Ojców RKS-u. Choć przed spotkaniem się tego nie spodziewaliśmy, goście przez większość czasu walczyli jak równy z równym, zmuszając nawet swoich przeciwników do gonienia wyniku. Coś jednak zacięło się w tej rozpędzonej machinie i w okolicach 30. Minuty obrońcy gospodarzy w końcu znaleźli sposób na zatrzymanie duetu Balsam – Wroński. Szakale wreszcie zaczęły strzelać bramki i grać dokładniej w defensywie, a za tym poszły kolejne trafienia, które w końcowym rozrachunku pozwalają im cieszyć się z kolejnych punktów. Tych z kolei wciąż nie straciły Marchewki Zagłady, które tym razem skromnie, ale również w dobrym stylu, wygrały z TS Amebą. Mecz ten od początku był bardzo wyrównany i trzeba przyznać, że goście również mieli swoje sytuacje i mądrze się przy tym bronili. Na pierwszego gola czekaliśmy aż do 25. Minuty, kiedy bramkę „do szatni” zdobył Jarosław Jachna, który nota bene wybrany został później MVP tego starcia. Po zmianie stron MZ podwyższyły swoje prowadzenie, jednak w pewnym momencie dwa szybkie ciosy wyprowadzili ich przeciwnicy, których nadzieje na doprowadzenie do remisu zabił jednak wspomniany już wcześniej Jachna, ustalając końcowy rezultat na 4:2. Równolegle na drugim placu, depcząca Marchewkom po piętach Teraz Kolska wygrała 9:2 z Młodymi Perspektywicznymi. Już od początku widać było, że gospodarze są stroną lepszą i przede wszystkim bardziej skuteczną. Ilekroć bowiem „niebiescy” tworzyli sobie okazje, piłka przelatywała albo obok bramki, albo trafiała w bramkarza. Konsekwentni w swoich działaniach była jednak Kolska, która już do przerwy miała dość bezpieczną przewagę. W drugiej połowie udało im się ją jeszcze powiększyć, czego efektem był moment rozluźnienia, jednak goście nie byli w stanie odrobić strat. Na koniec, Airwent wygrał 7:4 z Futgol Academy. Początek pierwszej odsłony dość niespodziewanie należał do gości, którzy dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą jednak gospodarze zdołali przycisnąć rywali, a duet Drowaliuk – Boruc dał przewagę swojej drużynie. W drugiej odsłonie, a zwłaszcza w końcówce, nieco lepiej wyglądali gospodarze, którzy co raz swobodniej czuli się w tworzeniu akcji i to na ich konto wędrują trzy punkty.

zima2023_kol7_liga11.png

12. Liga szóstek:

Zmagania w lidze dwunastej rozpoczął nam KS Syfon, który odkuł się po ostatniej porażce i absolutnie rozgromił Cool Team 21:4. Już od pierwszej minuty mecz był bardzo jednostronny i widać było, że goście raczej wielkiego zagrożenia dla świetnie dysponowanych zawodników w czerwonych trykotach stanowić nie będą. Z każdą minutą tercet Kucharek – Dobrowolski – Trzaskoma rozkręcał się co raz bardziej i wydawało się, że oni tego dnia po prostu nie przestaną strzelać. W pełni zasłużony triumf. Jako następni na boisko wybiegli gracze FC Stałej Gwardii i ADS Scorpion’s. Od pierwszego gwizdka widać było, że nikt nie zamierza tu odpuszczać. Pierwsza odsłona zakończyła się remisem, jednak każdy chciał zejść z murawy z wygraną. Drużyny zadawały sobie cios za ciosem, jednak w pewnym momencie inicjatywę przejęli gospodarze, którzy trafili na 4:3 i umiejętnie ustawili się w obronie, w końcu uniemożliwiając gościom odrobienie strat. Takim też wynikiem ten mecz się skończył. Tuż po nich, KTS Chimera wygrała 10:1 z Gentleman Warsaw Team. Bez większej niespodzianki, gospodarze od początku dominowali nad wydarzeniami i narzucili wysokie tempo. Szybciutko rozwiązali worek z bramkami, a już do przerwy wypracowali sobie bezpieczną przewagę, którą bez większego problemu utrzymali po zmianie stron. Jako ostatni w szranki stanęli reprezentanci NKS-u Piotrovia oraz Gyrosu Gaming. Dużo lepiej zaczęli ci drudzy, którzy po pierwszych 25. Minutach prowadzili 2:3. Po wznowieniu gry, gospodarze ewidentnie się obudzili i odwrócili losy tego spotkania. Gdy już złapali rytm, nie zamierzali wypuścić sobie szansy na wygraną z rąk i finalnie triumfują 10:6, obejmując tym samym fotel lidera.

zima2023_kol7_liga12.png

13. Liga szóstek:

Dobrnęliśmy do ostatniego poziomu rozgrywkowego, w którym weekend zaczęliśmy starciem WAW-GTW z Drogą, które ci pierwsi totalnie zdominowali, wygrywając aż 16:3. Przed meczem spodziewaliśmy się gładkiego zwycięstwa gospodarzy i nasze predykcje przełożyły się na rzeczywistość. Co tu dużo mówić, WAW-GTW nie dało swojemu rywalowi żadnych szans. Pochwały należą się zdecydowanie Markowi Długołęckiemu, który dzięki temu świetnemu występowi wskoczył na drugie miejsce klasyfikacji strzelców. Pozostając na najniższym stopniu podium gospodarze mają zatem szansę na zaatakowanie pozycji lidera. Następnie, Le Cabaret zanotowało piątą wygraną z rzędu, która miała bardzo kluczowe znaczenie odnośnie pozycji w tabeli, bowiem pozwoliła zachować szansę na finisz na podium. Tym razem ich ofiarą padli Chłopcy do Bicia, którzy ulegli im 11:1. Już do przerwy widać było, że gospodarze narzucili swoim rywalom własne warunki gry i nie pozwalali im zbytnio dochodzić do sytuacji bramkowych. W drugiej połowie jeszcze bardziej rozkręcili się jeśli chodzi o strzelanie goli, a głównym egzekutorem był Mateusz Sadowski, który obejmuje prowadzenie w klasyfikacji najlepszych goleadorów. Równolegle na drugim placu, Czupakabry Warszawa przerwały niekorzystną passę, ogrywając Makabi Warszawa 8:17. Choć oba zespoły grają już raczej „o pietruszkę”, to starcie było bardzo emocjonujące, choć jednak mimo wszystko jednostronne. Goście byli stroną ewidentnie dominującą i dużo bardziej skuteczną, a ilekroć ich przeciwnik trafiał do siatki, podwyższali swoje prowadzenie i odjeżdżali mu, uniemożliwiając dogonienie wyniku. W pełni zasłużenie trzy punkty wędrują tym samym na ich konto. Wieczorem, Gur-Bud przegrał 2:4 z Copaniną. Choć strzelanie rozpoczęli goście, później inicjatywę przejęli gospodarze, którzy do przerwy odwrócili wynik i prowadzili 2:1. Pierwsze 15 minut drugiej odsłony wyglądało podobnie, jednak w pewnym momencie na wyższe obroty weszła Copanina, która najpierw wyrównała, ale później znalazła jeszcze sposób na przyciśnięcie nieco zdezorientowanego rywala i wyrwanie mu wygranej z rąk. Na koniec, Mamy Problemy Zdrowotne rzutem na taśmę pokonały Szybką Piłkę Młociny 1:2. Bardzo szybko, bo już w drugiej minucie trafili goście. W kolejnych fragmentach mieliśmy grę głównie w środku pola z pojedynczymi atakami obu ekip. Brakowało jednak dokładności co skutkowało chaosem w grze. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. W drugą odsłonę lepiej weszli gospodarze. Stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji, ale żadnej z nich nie byli w stanie wykorzystać. Trzeba przyznać, że nie spodziewaliśmy się takiego oporu z ich strony. W końcu udało im się wyrównać, jednak szczęście tego dnia uśmiechnęło się jeszcze w stronę MPZ, którzy w jednej z ostatnich akcji meczu uratowali trzy oczka.

zima2023_kol7_liga13.png

 

Sponsorzy