Haratacze i Los Lamusos zadebiutują w pierwszej lidze!!!

Jesteśmy już na drugim szczeblu ligi siódemek, gdzie po niesamowicie wyrównanym sezonie złote medale oraz awans do elity wywalczyli Haratacze. Trzy punkty za nimi finiszowali Los Lamusos, którzy też zameldowali się w końcu w pierwszej lidze. Dla jednych i drugich jest to historyczny wyczyn. Najniższy stopień podium przypadł zaś BKS-owi 04 Górki. Gratulujemy i zapraszamy na przegląd tego, co działo się tej jesieni w Drugiej Lidze Siódemek.

 

Zaczynamy od Mistrza, czyli od drużyny Patryka Rosłańca, dla której póki co jest to największy sukces w historii występów w Lidze Bemowskiej. Wprawdzie Haratacze już sięgali po najwyższe laury, ale na niższych szczeblach. Tak wysoko jeszcze nigdy nie zaszli. Swoją „mistrzowską” drogę rozpoczęli od drugiej serii, ale od razu od trzech zwycięstw. Podobnie jednak radzili sobie LL, stąd niemal przez większość sezonu Haratacze oglądali ich plecy. W połowie jesieni sytuacja mogła ulec zmianie ale późniejsi mistrzowie zaliczyli wpadkę z BKS-em, a potem zremisowali z największym rywalem, co też miało znaczący wpływ na ostateczną kolejność na podium. Ta mogła się zmienić, bo także Los Lamusos przegrali w tym czasie, ale wobec podobnej postawy obu drużyn ostatecznie nie zaszły znaczące zmiany. Haratacze wciąż mieli trzy punkty straty, ale jeden mecz zaległy. Tymczasem oprócz lidera pozostali rywale zaczęli grać w kratkę, co skutkowało awansem na pozycje wicelidera. „Biało-czerwoni” wytrzymali ciśnienie, w sumie wygrali cztery ostatnie mecze, odrabiając przy tym zaległości i siłą rzeczy wyprzedzając „Niebieskich” w tabeli. Taka postawa w końcówce kampanii była dobrym przypieczętowaniem zasłużonego mistrzostwa Drugiej Ligi Siódemek. Charakteryzowała ich mocna, szeroka i dość stabilna jak na ich realia kadra, w której kilku zawodników w odpowiednim czasie potrafiło odegrać kluczowe role. Najlepiej o tym świadczy fakt, że aż czterech graczy było wybieranych na zawodnika meczu. Byli to Maksym Yakobchuk – nowy, bardzo obiecujący nabytek, doświadczony Mariusz Tarnowski, Eugenii Mogielnicki (mimo tylko 3 meczów) oraz Mateusz Repczyński i to ta czwórka zasługuje na najwięcej pochwał. Wielkie gratulacje i powodzenia na najwyższym szczeblu rozgrywek.

2liga 1

Do trzech razy sztuka, ciśnie się wręcz na usta. Los Lamusos po dwóch sezonach w drugiej lidze zakończonych na czwartej lokacie, w końcu lądują na podium i to na miejscu premiowanym awansem do elity. Poprzednie sezony w ich wykonaniu były podobne. Dobra gra od początku kampanii i miejsce w czubie tabeli, ale na koniec zawsze brakowało zimnej krwi. Tym razem Robert Różycki i spółka od początku grali jak z nut, do momentu, gdy przegrali ze średnio sobie radzącym w tej edycji AaA, a następnie zremisowali z późniejszym mistrzem. Tym razem jednak szczęście ich nie opuszczało, bo rywale, oprócz Harataczy, też gubili punkty. Gracze w niebieskich trykotach robili co mogli, choć demony przeszłości niemal wróciły. Tym razem jednak wytrzymali ciśnienie, wygrali dwa kolejne horrory, co wobec postawy rywali zapewniło im medal. Niestety dla nich oprócz świetnej postawy Harataczy przyszła jeszcze porażka w ostatnim meczu, co jak pokazał czas nie miało już większego znaczenia, bo przy równej liczbie punktów ,wyżej i tak byli by Haratacze, którzy legitymowali się bilansem goli korzystniejszym o 12 trafień. Świetny sezon rozegrał nowy nabytek Los Lamusos, Michał Araźny, który okazał się brakującym żądłem. Najlepiej o tym świadczą liczby, 12 goli i 1 asysta. Wprawdzie w ataku „Niebiescy” grali bardziej efektywnie, za to defensywę mieli trzecią w lidze z najlepszym obrońcą w swoich szeregach, Mariuszem Kołodziejczykiem, który oprócz walecznej postawy w destrukcji i trzymania całej defensywy w ryzach, potrafił przesądzić o losach meczu. Trzeba jednak podkreślić, że wszystkim dyryguje i to bardzo udanie Robert Różycki, który w tym sezonie może nie zaimponował liczbami, ale na pewno doświadczeniem i duchem walki inspirował swoich kolegów do cięższej pracy. Gratulujemy medalu oraz awansu!

Brązowym medalistą Drugiej Ligi Siódemek, po raz drugi w historii został BKS 04 Górki. Sezon jesienny nie zaczął się dla ekipy Mikołaja Tchorzewskiego pomyślnie. Najpierw porażka z Lyreco, a potem remis z Defenders nie napawały optymizmem. W końcu jednak gracze w żółtych trykotach odpalili. Wygrali trzy kolejne mecze w z późniejszym mistrzem włącznie, zostając jego jedynym pogromcą i wrócili do gry, bo rywale też grali w kratkę. Dokładniej, wskoczyli na trzecie miejsce. W siódmej serii nadrobili zaległości meczowe, rozgrywając dwa mecze ze zmiennym skutkiem. Wywalczone trzy punkty dały im jednak awans pozycję wyżej i świetną sytuację przed dwoma ostatnimi meczami. Pierwszy sensacyjnie tylko zremisowali i to z jednym z outsiderów, drugi zaś, zwycięski z wicemistrzem dał im w konsekwencji brązowe medale. Taki obrót rzeczy zawdzięczają trochę Agilowi, który mógł przeskoczyć jeszcze BKS w tabeli, ale przegrał swoje ostatnie starcie. Kadra Górek w tej edycji była niemal pozbawiona swoich gwiazd. Jednak w obliczu nieobecności choćby braci Jaszczak, role lidera i to bardzo skutecznie wziął na swoje barki Łukasz Dworakowski, który okazał się królem strzelców oraz drugim asystentem rozgrywek, co w konsekwencji dało mu tytuł najlepszego zawodnika całego sezonu. To nie koniec wyróżnień indywidualnych. Druga defensywa ligi to w bardzo dużej mierze zasługa golkipera, Adama Czerwińskiego, który okazał się najlepszy na swojej pozycji w całej kampanii jesiennej.

Tuż za podium uplasował się beniaminek, Lyreco, który notabene był tylko jeden punkt za strefą medalową. Walkę o podium drużyna Łukasz Wieczorka przegrała na początku sezonu, gdy w czterech pierwszych meczach wywalczyła tylko cztery punkty. Zaczęło się obiecująco, od ogrania utytułowanego BKS-u, ale potem przyszły dwie porażki i dopiero remis w czwartym starciu był momentem zwrotnym. Lyreco wygrało dwa kolejne mecze i po szóstej serii awansowało na pozycje wicelidera. Stawka była jednak wyrównana,  wystarczyła przegrana z późniejszym mistrzem by spaść za podium. Nie pomogły już nawet dwa triumfy na koniec jesiennej edycji, które jednak pozostawiły nam obraz drużyny dojrzewającej i głodnej sukcesów. Wyróżnić należy na pewno Patryka Kwiatkowskiego, drugiego asystenta rozgrywek, ale przede wszystkim dyrygenta zespołu, który odpowiadał za środek pola. Obroną rządził duet Adam Bandysiak – Łukasz Wieczorek, a wszechstronnością i zaangażowaniem w ofensywie błysnął Jacek Daniszewski. Lyreco na pewno zabrakło jednak nieco chłodnej głowy i spokoju, bo kluczowe w kontekście awansu punkty, tracili z teoretycznie niżej od siebie notowanymi przeciwnikami.

gorki1

Kolejny punkt niżej finiszował Agil at Agord, który do ostatniego dnia meczowego miał szansę na brązowe medale. Tutaj możemy mówić o małym rozczarowaniu, bo jakby nie było Damian Metryka i spółka wiosną sięgnęli po wicemistrzostwo tego szczebla ligi siódemek. Tym razem nie trafili z formą i z kadrą, bo ta momentami była dziurawa jak szwajcarski ser. Zwycięstwa przeplatali z porażkami, ale przed ostateczną rozgrywką triumfów było o dwa więcej, a to dawało dwa punkty straty do podium i szansę na brązowe medale. Niestety dla nich ten ostatni mecz zagrali z rozpędzonymi Harataczami, którzy tym starciem przyklepali mistrzostwo drugiej ligi. Agil zatem musiał obejść się smakiem. Jeżeli mielibyśmy kogoś wyróżnić to na pewno czwórkę: Daniel Grynczel, wspomniany Metryka, Paweł Maul i Paweł Mazurkiewicz, która punktowała najlepiej.  

Miejsce szóste przypadło kolejnej utytułowanej drużynie, Wariatom Kuchara. Początek sezonu w wykonaniu ekipy Bartłomieja Kochmana był bardzo obiecujący. Na meczach można było zauważyć dużo „Wariatów w Wariatach”, co równało się ze większymz graniem i stabilnością kadrową. To dało nam dziewięć punktów w pierwszych czterech meczach i trzecią pozycję w tabeli z trzema punktami straty do lidera i meczem zaległym do rozegrania. Perspektywa powrotu na podium po pięciu sezonach posuchy była coraz bliższa, ale niestety wróciły grzechy ostatnich sezonów - problemy kadrowe, a co za tym idzie dużo gorsze mecze. Wariaty poniosły porażki w dwóch kolejnych starciach, co zepchnęło ich na siódmą lokatę, ale przed dwoma ostatnimi kolejkami mieli jeszcze matematyczne szanse na brązowe medale. Rywale jednak grali na tyle dobrze, że nawet dwa zwycięstwa niewiele by zmieniły. Gdyby Wariatom udało się utrzymać równą kadrę przez cały sezon, to walczyliby o najwyższe cele. Tylko cztery mecze zagrali choćby Stasiek Kędzierski i Piotr Urbański, a i tak znacząco zaznaczyli się w statystykach. Podobnie inne wzmocnienia z Chemika, Michał Głazowski czy Artur Barwicki, którzy zagrali po jednym meczu więcej. Defensywę za to trzymał Michał Baranowski, który potrafi również wesprzeć drużynę jako bramkarz. Jednak najbardziej skutecznym zawodnikiem okazał się sam kapitan, Bartłomiej Kochman, który zakończył sezon z rekordowymi statystykami: 10 golami i 3 asystami.

Miejsce siódme to kolejne małe rozczarowanie. Ekipa Konrada Dobrowolskiego przyzwyczaiła nas, do tego, że jeżeli gra poniżej pierwszej ligi walczy o medale i to raczej skutecznie. Po za tym ich silną stroną była szeroka kadra. Jesień okazała się jednak zupełnie inna. Skład personalny zaczął szwankować, sporo kontuzji dało si,ę we znaki, co skutkowało posiłkami z Bemovii. Brakowało w tym zgrania, a za tym szły słabsze wyniki. Wprawdzie zaczęli z wysokiego C, ale potem było już w kratkę. Można powiedzieć, że dosłownie, bo Defendersi uzbierali po trzy zwycięstwa, remisy i porażki. Nie zawiedli niemalże tradycyjnie Jarek Jachna oraz Mateusz Nyśk, którzy w przekroju całego sezonu zagrali najrówniej. Gracze w czerwonych trykotach w naszym oczach są ludźmi świadomymi swoich umiejętności i z pewnością wiedzą, podobnie jak my, że stać ich na więcej. Po prostu ten sezon powinien podziałać na nich tylko mobilizująco.

Ostatnie, pewne utrzymania miejsce w Drugiej Lidze Siódemek zajął Legion i to jest kolejna wielka niespodzianka. Ekipa Michała Buczaka wiosną na tym szczeblu sięgnęła po brązowe medale, natomiast letnie rozgrywki zakończyła jako wicemistrz 3.Ligi Letniej. Osiągnięcia zatem mówią same za siebie, a do tego w formie był duet Paweł Grzela – Kamil Ceran. Jesień Legion zaczął od zwycięstwa, ale potem ugrał raptem jeden punkt w czterech kolejnych starciach i już było niemal wiadome, że sezon może spisać na straty. Końcówkę kampanii zagrali w kratkę, notując dwie porażki i dwa zwycięstwa, które jednak zapewniły im utrzymanie w drugiej lidze. Patrząc na liczby można by rzec, że wspomniany wcześniej duet Grzela – Ceran nie zawiódł. Pierwszy z nich okazał się drugim strzelcem rozgrywek, a drugi królem asyst. Jednak o ich wysokiej pozycji zdecydował mecz z Piotrovią, wygrany 13:0, w którym obaj panowie zdobyli zdecydowaną większość ze swoich statystyk. To nie był udany sezon dla zawodników z „eLką” na piersi, którzy wobec prawdziwej plagi kontuzji (13 nazwisk na liście kontuzjowanych) w końcówce sezonu łatali czym popadnie. Jednak, gdy tylko wszyscy się wyleczą, „mają kim grać”, jak to się potocznie mówi, a więc wydaje nam się, że był to po prostu wypadek przy pracy, a Legioniści, niebawem powinni ponownie wrócić do walki o najwyższe laury.

2liga

W strefie spadkowej znalazły się dwa młode, debiutujące zespoły, które swoją przygodę z Ligą Bemowską musiały zacząć od razu od drugiej ligi, mimo że preferowały grę od czwartego poziomu – zgłosiły się jednak na ostatnią chwilę i nie mieliśmy już miejsca na niższym poziomie. Na pierwszym spadkowym miejscu uplasowała się NKS Piotrovia, która w swoim debiutanckim sezonie uzbierała cztery punkty. Złożyło się na to niespodziewane zwycięstwo z czwartym zespołem ligi oraz sensacyjny remis z brązowym medalistą obecnych rozgrywek, który w końcowym rozrachunku pozbawił BKS srebrnych krążków. Ponadto młodzi gracze nie byli łatwym rywalem dla przeciwników. Kilka meczów rzeczywiście przegrali z kretesem, ale w kilku zmusili rywali do dużego wysiłku. W trzeciej lidze Piotrovia powinna wykorzystać skuteczniej swoje atuty, t,akie jak wybieganie, waleczność czy zaangażowanie by zdobyć znacznie więcej punktów.

Status „czerwonej latarni” Drugiej Ligi Siódemek przepadł Gyros Gaming, który swoje jedyne trzy punkty wywalczył w derbowym starciu z wspomnianym przed chwilą NKS-em. Ponadto gracze w czerwonych trykotach przegrali dosłownie wszystko i to znacznie boleśniej niż poprzednik. W końcówce sezonu pokazali jednak, że już się trochę ograli, zmuszając drugą i czwartą drużynę jesiennej edycji do wzniesienia się na wyżyny swoich umiejętności. Także GG to bardzo młody i perspektywiczny zespół, dla którego były to pierwsze szlify i zetknięcie z piłką seniorską, dlatego jesteśmy spokojnie, że z każdym kolejnym sezonem, gdy okrzepną, będą się powoli piąć w hierarchii ligowych zespołów.

LB DRUZYNA SEZONU II LIGA SIODEMEK

Sponsorzy