Podsumowanie sezonu 2. Ligi Szóstek Jesień 2021!

Czas na podsumowanie jesiennych zmagań Drugiej Ligi Szóstek! Tutaj mieliśmy prawdziwy wysyp wrażeń, moc goli, dramatycznych zwrotów akcji i co najważniejsze dla postronnych obserwatorów – emocjonującą walkę o złoto do samego końca. Taka był miniona kampania. Finalnie najlepsza okazała się ekipa La Zabavy, która, co godne uwagi, sięgnęła po tytuł jako beniaminek. O włos za nimi zameldowały się Kindybały FC, a skład podium uzupełnił FC Zielony Alkobus, który po przenosinach z siódemek świetnie odnalazł się w piłce sześcioosobowej. Całej trójce serdecznie gratulujemy i zapraszamy na podsumowanie sezonu Jesień 2021 w Drugiej Lidze Szóstek!

 

Nasze podsumowanie zaczniemy już tradycyjnie od mistrza. Czyli La Zabavy. Wiosną ekipa Marcina Ziętka w świetnym stylu awansowałą z drugiego miejsca z Trzeciej Ligi Szóstek i teraz, już jako beniaminek, po prostu rozbili bank i zwyciężyli rozgrywki. A to wszystko grając szczebel wyżej. Czapki z głów, Panowie! Zespół w zielonych koszulkach zdobył tytuł dzięki fantastycznej pracy zespołowej. Wszystko tam działało jak w szwajcarskim zegarku. Bardzo dobrze bronili obaj bramkarze, zarówno Arek Siwiński, jak i Konrad Siwek, w defensywie zawsze można było liczyć na Łukasza Ziembę, Grzegorz Walisiak zanotował super sezon, skuteczny był Łukasz Bimek, a wszystko to spajał niezawodny Rafał Dębski. La Zabava jesienią to była drużyna, która fenomenalnie broni, jest konsekwentna, dodatkowo ma szeroką i mocną kadrę, bo tych bohaterów minionej kampanii było znacznie więcej. Na boisku Zieloni mylili się tylko raz, zresztą nie z byle kim, bo wicemistrzami Kindybałami FC, a poza tym, zwyciężyli pozostałe dziewięć spotkań. Potrafili rozbić Le Cabaret 24:5, triumfowali w wyrównanych starciach z Fast Transem, Starą Gwardią czy Drink Teamem, ale nam najbardziej podobał się mecz z bardzo mocnym FC Zielonym Alkobusem, gdzie LZ zaprezentowali się po prostu jak profesorowie, umiejętnie punktując rywala, eliminując jego atuty. Takimi starciami zdobywa się mistrzowski wazon. Na finiszu piłkarskiej jesieni, mimo presji ze strony K FC, La Zabava nie zawiodła, pokonując silną Drużynę Asha 4:2, przypieczętowała złoto. I za to im serdecznie gratulujemy, to był naprawdę wielki wyczyn jednej z najstarszych ekip w naszym gronie.

Ogromne brawa należą się też srebrnym medalistom, Kindybałom FC. Zespół w białych trykotach był prawdziwą rewelacją rozgrywek i do samego końca bił się o złoto. Zabrakło naprawdę niewiele. W przedostatniej kolejce dali się wyprzedzić La Zabavie i to w dramatycznych okolicznościach. Jeszcze w 50 min potyczki z Drink Teamem II ekipa K FC prowadziła 3:4, ale potem stracili bramkę i finalnie był remis 4:4. Co, jak wspomnieliśmy wyżej, wykorzystali zawodnicy LZ. Pomimo tego Kindybały możemy tylko chwalić. Ta drużyna, występując u nas we wcześniejszych sezonach, zawsze grała lotnym golkiperem. Teraz się to zmieniło i postawili na Michała Adamiaka między słupkami i to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Adamiak został przez nas jednomyślnie uznany Najlepszym Bramkarzem Ligi. Oprócz niego fantastycznie prezentowali się Jeremiasz Morawiecki, Jan Bielawski czy Kuba Kalinowski, ale w zasadzie możemy powiedzieć, że K FC to była przede wszystkim siła kolektywu. O czym boleśnie przekonali się ligowi rywale. Z tym młodym, ale już stosunkowo doświadczonym zespołem przegrywał FC Zielony Alkobus, późniejszy triumfator La Zabava, bolesne porażki zanotowali też zwłaszcza FC Yelonki, Sparta czy też Drużyna Asha. Ogółem na dziesięć spotkań wicemistrzowie zwyciężyli osiem razy, raz remisowali i tylko raz, nieznacznie, ulegli z Fast Transem 1:2. Poza tym, było naprawdę wyśmienicie i możemy śmiało powiedzieć, że ten awans z drugiego miejsca im się po prostu należał. Jeszcze raz gratulujemy i coś czujemy, że to nie koniec sukcesów Kindybałów FC!

kindybalyfc

Na ostatnim stopniu podium zaparkował FC Zielony Alkobus. I tutaj od razu zaczniemy od tego, że mieli zdecydowanie najlepszy atak na całym drugim froncie (notując imponujące 108 trafień w całym sezonie). A wszystko to za sprawą Karola Nowaka i Kuby Wróbla. Takiego duetu mogłaby pozazdrościć FC ZA każda drużyna. Jakub Wróbel zdobył statuetkę za Najlepszego Asystenta (29 ostatnich podań), a do tego aż czternastokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Jednak to, co zrobił jego kolega z ataku Karol Nowak, przechodzi ludzkie pojęcie. Nowak w genialnym stylu sięgnął po Króla Strzelców, zdobywając aż 57 goli! A żeby tego było mało, to aż 21 razy asystował. Jak łatwo policzyć, po jego zagraniach padło aż 78 bramek, to coś nieprawdopodobnego. Stąd też nie mieliśmy ani chwili wątpliwości, przyznając Karolowi Nowakowi statuetkę Najlepszego Zawodnika Ligi. Wielkie brawa! To tyle o indywidualnościach. Jeśli chodzi o wyniki, Alkobus tłukł przeciwników aż miło. Jak wygrywali to wysoko i pewnie, zresztą liczby mówią same za siebie. Potrafili rozbić silny Fast Trans 22:7, ograć Drużynę Asha 11:7 (po fenomenalnym widowisku) czy też rozgromić FC Yelonki 13:1. Tylko mistrz La Zabava i wiciemistrz Kindybały FC znaleźli na nich sposób, ale poza tym FC Zielony Alkobus zanotował świetną kampanię i zasłużenie znalazł się na pudle.

Trochę do podium zabrakło Fast Transowi, ale i tak ta doświadczona już brygada zanotowała udane rozgrywki. FT przede wszystkim, poza nielicznymi wyjątkami, poprawili swoją frekwencję i jeśli stawiali się na mecz w swoim odświętnym garniturze, to można było w ciemno na nich stawiać każde pieniądze. Zresztą, to był jedyny zespół w stawce, który znalazł patent na Kindybały FC, jedną z największych rewelacji ligi. Po pamiętnym starciu team w szarych trykotach zwyciężył 2:1. Oprócz tego zapamiętaliśmy fantastyczne boje z Drink Teamem (9:7), prawdziwy thriller z Dzikami Futbolu (8:7) czy też pełną dominację z mocną Spartą (wygrana 8:1). Jeśli chodzi o indywidualności, to już tradycyjnie wyróżnimy Filipa Błońskiego, który dzielił i rządził na placu, jego brata Macieja Błońskiego, jednego z czołowych defensorów ligi czy też Kamila Łukasika i Karola Mroczkowskiego. Generalnie, już patrząc kolektywnie, widać było, że coś pozytywnie zaskoczyło w Fast Transie i że czwarta pozycja na koniec jesieni nie była przypadkowa. I naszym zdaniem przy dalszej stabilizacji składu, może być tylko lepiej.

Bardzo podobały nam się w tym sezonie gra Drużyny Asha, piątek ekipy na finiszu. Zespół w błękitnych barwach już latem, w swoim debiucie w Lidze Bemowskiej, pokazał, że znają się w swym fachu. DA jesienią byli przede wszystkim gwarantem goli. Łącznie w całych rozgrywkach zdobyli aż 89 bramek i to był drugi najlepszy rezultat w ligowej stawce. Największa w tym zasługa defensora (!) Norberta Chorostowskiego, który we wszystkich spotkaniach zdobył, co jest kosmicznym wynikiem, aż 42 gole. I dorzucił do tego dorobku dodatkowo 14 asyst. Norbert Chorostowski naszym zdaniem zasłużył, i to zdecydowanie, na statuetkę Najlepszego Obrońcy Ligi. Prawda jest taka, że Norbert bardzo często atakował z defensywy, a dodatkowo nigdy nie zapominał o swoich obowiązkach w obronie. A i tak notował w przodzie kosmiczne liczby. Stąd też ta nagroda. Sama Drużyna Asha zaś poza swoją największą gwiazdą, to był prawdziwy kolektyw. Wyróżnimy tylko golkipera bardzo pewnego Mateusza Skrzyńskiego, Kubę Chorostowskiego czy też Kacpra Rogacina, ale w zasadzie każdy zawodnik w DA wiedział, co ma robić na boisku. Jeśli zaś chodzi o sam przebieg jesiennych zmagań to Błękitni ulegali przede wszystkim ścisłej czołówce (oraz Sparcie), poza tym na placu dominowali i prezentowali futbol na „tak” (przypomnimy tylko fantastyczne widowiska przeciwko Fast Transowi czy Dzikom Futbolu). Jeśli Drużyna Asha dalej będzie notowała taki progres, to widzimy w nich kandydatów do medali w następnych rozgrywkach.

2ligaszostek

Dziwny to był sezon dla Sparty. Początek w ich wykonaniu był fantastyczny, trzy wygrane z rzędu, w tym na otwarcie jesieni z mocną Drużyną Asha 10:6, świetna dyspozycja tria Michał Burzyński, Paweł Maul i Tomek Jagiełło – w tym okresie widzieliśmy w Spartanach kandydatów do walki o najwyższe cele. Potem jednak wszystko się posypało. Trzy następne spotkania były przegrane, w tym z Kindybałami FC i Dzikami Futbolu dość dotkliwe. I szanse na złoto przepadły. Finalnie zespół w zielonych trykotach finiszował dokładnie w samym środku ligowej stawki. Czy mogło być lepiej? Z pewnością, wszak Sparta posiada doświadczony, szeroki i bardzo ciekawy skład. Zabrakło nieco stabilności i zgrania oraz drowia, bo trzeba przyznac, że kontuzje ich nie omijały, ale jesteśmy przekonani, że to przyjdzie z czasem. Jeśli nie zabraknie motywacji, to wiosną Spartanie powinni powalczyć o medale.

Dziki Futbolu mają za sobą niezwykle specyficzną piłkarską jesień. Ekipa Adriana Rączki w pierwszych sześciu grach zebrała ledwie punkt, ale równie dobrze mogła w tym czasie mieć tych oczek dziesięć albo więcej. Dziki po prostu miały mnóstwo pecha. Przegrywali o włos z Kindybałami FC 4:5, z Fast Transem 7:8 (moc niewykorzystanych okazji w tym meczu), z Drużyną Asha 9:10. Mogli też spokojnie wygrać zremisowane 6:6 zawody z Drink Teamem. Lecz najważniejsze, że ogrom niefarta nie załamał ich i końcówkę sezonu mieli iście znakomitą. Cztery zwycięstwa z rzędu i finalnie siódma lokata i spokojne utrzymanie w lidze. Wydaję się, że jedyne co DF muszą zrobić przed następnymi rozgrywkami, to poprawić skuteczność i wyciągnąć wnioski. I koniecznie utrzymać w kadrze fundament drużyny w postaci tria Kościński, Jakub Głowala i Kamil Wdowiarski.

Drink Team II w minionej już kampanii to była wybitnie nierówna paka. Wygrywali tylko z absolutnym dołem tabeli, zanotowali aż pięć porażek, a jednocześnie potrafili urwać punkty późniejszym wicemistrzom i rewelacji sezonu Kindybałom FC (po pamiętnym meczu, w którym Norbert Taras trafił w ostatniej minucie na 4:4). Bliscy byli też korzystnego rezultatu w starciu ze złotymi medalistami La Zabavą. Spadek im nie groził, ale naszym zdaniem drużyna, która w swojej kadrze ma takich asów jak wspomniany Norbert Taras, Bartek Lewandowski czy Rafał Borowy, stać na więcej niż tylko ósme miejsce. Nie bez znaczenia było też to, że w niemalże niezmienionym składzie rywalizowali pierwszym zespołem w Pierwszej Lidze Szóstek, a Kdra z powodu wielu urzów byłą znacznie bardziej okrojona, niż na wiosnę, co na pewno miało wpływ na ich występy, ale nie ukrywamy, że w 2022 roku liczymy na nieco więcej w ich wydaniu. Gdyż Drink Team nie raz pokazywał, że potrafi dobrze grać w piłkę.

Furę szczęścia miała dziewiąta ostatecznie Stara Gwardia. Zespół Marcina Cieślaka utrzymał się na drugim szczeblu z dorobkiem ledwie trzech punktów. A wszystko to dzięki małej tabeli między SG, FC Yelonkami i Le Cabaretem. Tam najlepsi byli Gwardziści i to oni właśnie uratowali drugoligowy byt. I to był na pewno największy pozytyw tej jesieni. Drużyna w fioletowych barwach często borykała się z problemami kadrowymi, potrafiła zawodzić (jak po wysokiej porażce z Fast Transem), mieli też sporo pecha. Zwłaszcza, gdy minimalnie przegrali 4:5 z późniejszym mistrzem La Zabavą (za to spotkanie akurat należą im się duże brawa). Jak się spojrzy na ich rezultaty, to widać, że często toczyli wyrównane, acz przegrane boje. Poza jednym, kluczowym zwycięstwem 11:4 z Le Cabaretem. I właśnie ta wysoka wygrana zapewniła im utrzymanie. Mamy nadzieję, że wiosną się poprawią i na koniec wyróżnimy wspomnianego kapitana, Marcina Cieślaka, niezawodnego Igora Mushko oraz Krzysztofa Łagowskiego.

2ligaszostek2

Dziesiątą, spadkową pozycję, zanotowały FC Yelonki. I tak szczerze przyznamy, że w ich przypadku mogło być lepiej. Co prawda zdarzały im się wysokie porażki, jak z Kindybałami FC, FC Zielonym Alkobusem czy Dzikami Futbolu, ale był też mecze, gdzie długo walczyli jak równy z równym z mocnymi albo bardziej doświadczonymi przeciwnikami (jak chociażby nieznaczna przegrana 8:10 z Drużyną Asha, twarde boje z Drink Teamem czy też Fast Transem). Ekipa z Jelonek triumfowała tylko raz w tym sezonie, ze Starą Gwardią 7:4 i to były jedyne punkty dla nich. Jak się okazało, zabrakło ledwie jednego oczka do utrzymania. Lecz na pewno tacy zawodnicy jak kapitan Sebastian Małczyński czy Arek Rychert pokazali w miarę równą formę i zapracowali na spore uznanie tej jesieni.

Jako ostatni finiszowała ekipa Le Cabaret. I tutaj na pewno zawodnicy w ioletowych barwach czują pewien niedosyt, gdyż ta pozycja powinna być znacznie lepsza. Być może powodem tego było to, że LC byli nierówni. Potrafili rozgrywać świetne pierwsze połowy (zacięte boje z Fast Transem, z Kindybałami FC czy Starą Gwardią), by w drugich odsłonach wyraźnie ustępować przeciwnikom. Le Cabaret potrafił też zaimponować znakomitym spotkaniem z FC Yelonkami wygranym 8:7. Stąd też uważamy, że potencjał jest, tylko trzeba popracować nad kilkoma elementami, zwłaszcza nad grą w defensywie. Indywidualnie zaś musimy docenić braci Sadowskich czy też Michała Rojewskiego. Frycowe zapłacone, więc  w Nowym Roku powinno być już zdecydowanie lepiej!

Na sam koniec naszego tradycyjnego podsumowania chcielibyśmy jak zwykle gorąco podziękować Wam za to, że byliście z nami! Gratulujemy zwycięzcom, medalistom, ale też doceniamy każdego zawodnika i każdą drużynę, która była obecna na boiskach przy Irzykowskiego/Obrońców Tobruku. Było naprawdę super i mamy nadzieję, że Wam też się podobało. Jeszcze raz dziękujemy i zapewniamy, że widzimy się już niebawem! Król Strzelców – Karol Nowak (FC Zielony Alkobus)

Najlepszy asystent – Jakub Wróbel (FC Zielony Alkobus)

Najlepszy bramkarz – Michał Adamiak (Kindybały FC)

Najlepszy obrońca – Norbert Chorostowski (Drużyna Asha)

MVP – Karol Nowak (FC Zielony Alkobus)

LB DRUZYNA SEZONU II LIGA SZOSTEK

Sponsorzy