Gramy Czasami mistrzem drugiej ligi! Gladiatorzy o krok od tytułu na siódemkach

Po ważnej wygranej z W1nners, na kolejkę przed końcem, tytuł historyczny mistrzowski w II lidze szóstek zapewnili sobie Gramy Czasami. Warto podkreślić, że jest to w pełni zasłużone mistrzostwo jednej z najstarszych ekip w naszej stawce, która w Lidze Bemowskiej występuje nieprzerwanie od ponad 15 lat! Na siódemkach o krok tytuł są Gladiatorzy, ale wciąż we wszystkich ligach trwa zażarta rywalizacja o najwyższe laury, a o wszystkim zadecyduje ostatnia kolejka! W ten weekend nie zabrakło też hitów i przetasowań w pozostałych ligach, dlatego warto zerknąc na nasze najświeższe podsumowanie weekendowych zmagań na bemowskich arenach.

 

 

1. Liga Siódemek:

Gladiatorzy są już o krok od odzyskania statusu najlepszej drużyny Pierwszej Ligi Siódemek. Paweł Pająk i spółka tym razem dopisali darmowe punkty otrzymane od Pohybla. Szkoda bo ten mecz miał być hitem, ale przetrzebiony kontuzjami swoich kluczowych zawodników beniaminek, nie był w stanie skompletować siedmiu zawodników do gry. Oddane punkty kosztowały Przemka Girgiela i spółkę spadek aż na szóstą pozycje. Gladiatorzy zaś utrzymali trzy punkty przewagi nad Moszna Squadem, który pewnie pokonał Defenders 4:0. Mimo czterech goli różnicy rywal postraszył wicelidera, nie wykorzystując chociażby rzutu karnego przy stanie 2:0. Kluczem do zwycięstwa okazała się skuteczność duetu Maciej Latosiewicz – Paweł Maul. Sytuacja Moszny jest dość trudna, bo żeby wywalczyć mistrzostwo musi wygrać bardzo wysoko oba mecze, bo innego scenariusza jak triumf w ostatnim meczu lidera z FC Casuals nie widzimy. Tymczasem ciasno robi się na kolejnych pozycjach. Na trzecie miejsce w tabeli wskoczył obrońca złotych medali z jesieni, Chemik Bemowo, który otrzymał walkowera od „Pływaków”. Mało tego ci sami gracze w błękitnych trykotach oddali punkty bez walki także Zjazdowi, który wygrzebał się dzięki temu ze strefy spadkowej. Panowie z FC Casuals: żółta kartka. Nikt nie zgłasza się do naszych rozgrywek, bo dostawać punkty walkowerem i każdy przychodzi tu pograć w piłkę. Liczymy, że to pierwsza i ostatnia taka sytuacja w Waszym wykonaniu. Upał w ten weekend dał się we znaki także Wąskiej Kadrze, która oddała punkty FC Warsaw United już w piątek sygnalizując brak możliwości skompletowania składu. To właśnie ekipa Patryka Kozickiego z piętnastoma punktami na koncie dogoniła Chemika, cumując tuż za podium. Oba zespoły mają tylko dwa punkty straty do wicelidera i pięć do lidera, a matematyka nie kłamie. Według nas jednak o Mistrza powalczy już tylko pierwsza dwójka, natomiast reszta stawki rywalizować będzie o brązowe medale. Do tego grona oprócz Chemika i FCWU dołączyły dość nieoczekiwanie Zmarnowane Talenty, które po ograniu Old United 2:1 mają trzy punkty straty do wspomnianej dwójki. Cztery oczka straty zachowały zaś drużyny Pohybla i Wąskiej Kadry. Sam mecz był bardzo wyrównanym i zaciętym widowiskiem, a jego rozstrzygnięcie mogło być równie dobrze w drugą stronę. Zwycięzcy tej rywalizacji włączyli się do walki o medale, zaś ekipa Mariusza Kurczyńskiego jest coraz bliżej strefy spadkowej.

LB TOP7 1 KOLEJKA 9

2. Liga Siódemek:

Lider zdetronizowany. W absolutnym hicie dziewiątej kolejki Drugiej Ligi Siódemek, Legion nie dał najmniejszych szans Walcowi, gromiąc go 9:1. Prowadząca w tabeli od trzeciej kolejki ekipa Grzegorz Leszczyńskiego została w brutalny sposób zweryfikowana przez ogrywających wszystkich po kolei Legionistów. Drużyna Michała Buczaka i Wojtka Starożyka zagrała perfekcyjne zawody, a w statystykach brylowali Ci co mieli punktować: Paweł Grzela oraz Kamil Ceran. Pierwszy strzelał drugi zaś dogrywał, a robili to z taką częstotliwością, że popularny „Pawka” objął prowadzenie wśród najskuteczniejszych snajperów tego szczebla, drugi zaś praktycznie zapewnił sobie miano najlepszego asystenta Drugiej Ligi Siódemek. Taki wynik wobec pauzy Agil At Agord dał Legionowi prowadzenie w tabeli, ale do spółki z byłym liderem. Dzień później na zakończenie niedzielnych zmagań świeżo upieczony lider miał spokojnie ograć Drink Men, którzy w tej edycji krzątają się w dolnych rejonach tabeli. Taki stan rzeczy to wynik braków kadrowych, które jednak ostatnio się załatać i całą sytuację ustabilizować, a ekipa Mirka Wyszczelskiego zaczęła ogrywać zespoły z samej czołówki. Tak było i tym razem. Legion miał przewagę i nawet prowadził, ale nie mógł sobie poradzić z kontratakami rywala, który do przerwy wykorzystał trzy sytuacje i sensacyjnie prowadził 3:1. Po zmianie stron przewaga graczy w zielonych trykotach była jeszcze większa, a upór i konsekwencja dały im dwa gole, które pozwoliły doprowadzić do wyrównania. Faworyzowani gospodarze w ostatnich minutach postawili wszystko na jedną kartę, ale dwukrotnie nadziali się na kontry rywala i sensacyjne zwycięstwo Drink Men 5:3 poszło w świat. Najciekawsze jest to, że każdy zespół ze strefy medalowej może stracić medal na rzecz BKS-u 04 Górki, który ma jeszcze sześć punktów do ugrania, a do lidera traci ich pięć. Oczywiście i w przypadku Legionu i Walca musiałaby się wydarzyć katastrofa, ale wiceliderujący Agil ma tylko jeden mecz do zagrania i to z liderem. Ekipa Mikołaja Tchorzewskiego tej niedzieli bez najmniejszych problemów ograła Wariaty Kuchara8:1. Do przerwy było 3:0, a więc mieliśmy wynik do odrobienia, ale po przerwie BKS podkręcił jeszcze tempo i odjechał rywalowi. Najlepszy na boisku był autor hattricka, Marek Szulgowicz. Jak już pisaliśmy to zwycięstwo pozwoliło graczom w żółtych trykotach myśleć jeszcze o medalach. Z walki o pozostanie w drugiej lidze nie rezygnuje natomiast Lyreco, które obudziło się na sam koniec sezonu. Łukasz Wieczorek i spółka tym razem stanęli w szranki z doświadczoną St. Varsovią i to goście byli faworytami. Gracze w granatowych koszulkach jednak pokazali jaki tak naprawdę potencjał drzemie w tej drużynie. Do przerwy nic nie zapowiadało takiego pogromu. Było tylko 2:1, ale zaraz po zmianie stron worek z bramkami rozwiązał się na dobre. Lyreco zaczęło punktować rywala niemal z dokładnością szwajcarskiego zegarka, raz za razem wbijając kolejne gole. Ostatecznie „Granatowi” zwyciężyli aż 8:2 i są coraz bliżej pozostania w drugiej lidze. Dwie bramki dla Varsovii zdobył niezawodny Karol Mroczkowski, który jest tylko dwa gole za liderem wyścigu po miano najlepszego strzelca ligi. Pozostało nam starcie, które otworzyło zmagania tej serii, a dokładnie pojedynek Harataczy z Los Lamusos. Obie ekipy zagrały z wielkim zaangażowaniem na całym boisku, a wynik spokojnie mógł być w drugą stronę. O losach meczu zdecydowały dwa wykorzystane szybkie ataki w końcowej fazie meczu, które ustaliły rezultat tego spotkania na 2:0 dla „Lamusów”. Bohaterem został autor gola i asysty, Kamil Fabiański.

LB TOP7 2 KOLEJKA 9

3. Liga Siódemek:

Faworyci nie zawiedli, a co za tym idzie w ścisłej czołówce Trzeciej Ligi Siódemek zachowany został „Status quo”. Teoretycznie najtrudniejsze zadanie miał lider, Walec II, który mierzył się z wciąż walczącymi o medale Chyżymi Rosomakami. Obu drużynom piekielny upał dawał się mocno we znaki, ale bynajmniej w pierwszej połowie skuteczność była po stronie ekipy Maćka Zarzyckiego. Walec wbił cztery gole, nie tracąc żadnego i jak się okazało ta zaliczka wystarczyła do zgarnięcia kompletu punktów. Drugą połowę wygrały ambitnie walczące Rosomaki, ale tylko jednym golem, co w końcowym rozrachunku dało nam przekonujące zwycięstwo lidera 5:2. Tradycyjnie pod bramką rywala skuteczny był duet Burzyński – Dehoda, ale miano gracza meczu zgarnął Daniel Sienkiewicz. Taki wynik przed ostatnią kolejką zapewnił Walcowi II samotne prowadzenie w tabeli. Pamiętajmy jednak, że ma tylko jeden oraz dwa punkty przewagi nad resztą drużyn ze strefy medalowej, ale tylko jeden mecz do zagrania, podczas gdy rywale jeszcze wybiegną na murawę jeszcze dwukrotnie. Mało tego dwa gole dorzucił Michał Burzyński, dzięki czemu utrzymał prowadzenie w wyścigu po koronę króla strzelców, ale nie samotne. Kapitalną dyspozycję bowiem potwierdził Tomek Świderski, który poprowadził Bemovię do pewnego zwycięstwa nad Gur-Bud-em 7:0. Trzy gole i tyle samo asyst zanotował wspomniany „Świder”, czym dogonił w klasyfikacji snajperów „Burzę”, ale w zestawieniu najlepszych asystentów odskoczył snajperowi Walca II na trzy zagrania. Jednocześnie na drugim boisku pozycji wicelidera broniła Izba Wytrzeźwień, a naprzeciw niej stanęła „czerwona latarnia” trzeciej ligi, Pożoga Bonito. Goście postawili trudne warunki faworyzowanemu rywalowi, ale ten pokazał klasę i już do przerwy prowadził 3:0. Po zmianie stron Pożoga szybko zdobyła gola, ale jak się okazało był on honorowym trafieniem. W samej końcówce gości dobił najlepszy na boisku, Aleksander Giżyński. Izba pozostała na drugim miejscu z punktem straty do lidera i taką samą przewagą nad Bemovią. Tymczasem mnóstwo emocji mieliśmy w starciu Orłów Leszka z KS Na Pełnej, które po wielkich emocjach zakończyło się zwycięstwem ekipy Pawła Przyborskiego 1:0. Jedynego gola na wagę trzech punktów zdobył pięć minut przed przerwą Mateusz Spodar, a zwycięstwo to było o tyle cenne, że Orły wskoczyły na czwarte miejsce w tabeli ze stratą trzech punktów do podium i pięciu do lidera. Zatem dopóki piłka w grze, wydarzyć się może wszystko. To nie koniec, bo matematyczne szanse na medal zachowali także Nie Ma Mocnych, którzy dostali darmowe punkty od Koziej. Ekipa Piotra Burdacha ma pięć oczek straty do strefy medalowej i do zagrania dwa mecze. Warto także wspomnieć, że iluzoryczne szanse na końcowe podium mają także KS Na Pełnej oraz pauzujący w tej serii En Avant Warsaw, które zajmują w tabeli odpowiednio piąte i szóste miejsce, tuż nad NMM.

 

LB TOP7 3 KOLEJKA 9

W Lidze Szóstek na ulicy Serwisowej upał, a także fakt, że dzień wcześniej grała nasza reprezentacja, także dały się we znaki, bo również obrodziło walkowerami. Co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Tym większy szacunek dla drużyn, które zameldowały się na murawie. Mimo pogody, która też jak mawiał klasyk „nie sprzyjała do gry w piłkę”, obejrzeliśmy moc goli i mnóstwo emocji. Na pierwszym szczeblu ważne dwie wygrane zanotowała Contra, cenne trzy punkty zdobył All4One, a In-Plus Pojemna Halina udzieliła lekcji futbolu wciąż przetrzebionej kadrowo FC Ochocie. Na drugim froncie po tytuł w wielkim stylu sięgnęli Gramy Czasami, wicemistrzostwo zapewnili sobie zawodnicy Truskawek na Torcie. Na trzecioligowych murawach w meczu na szczycie Motive okazał się lepszy od ADP Wolskiej Ferajny, La Zabava również nie powiedziała ostatniego słowa i pewnie pokonała Chłopców do Bicia. Zapraszamy na podsumowanie wydarzeń w dziewiątej kolejce Ligi Szóstek!

 

 1. Liga Szóstek:

Zmagania w Pierwszej Lidze Szóstek rozpoczęliśmy w sobotę od niezwykle ważnego dla układu tabeli starcia pomiędzy Drink Teamem i Contrą. DT musieli wygrać, żeby przedłużyć szanse na utrzymanie, ale tak się nie stało. Do przerwy 1:2 prowadziła ekipa w niebieskich trykotach, ale dopiero w drugiej części oglądaliśmy większe strzelanie. Lepsi w tej wymianie ciosów okazali się zawodnicy z Woli i to oni ostatecznie wygrali 6:8. Do tego sukcesu poprowadził ich duet Michał Raciborski i Wojtek Osiński. Drink Team co prawda następnego dnia otrzymał walkowera od Dzików Futbolu, ale nie utrzymał się na najwyższym szczeblu. Również wspomniane Dziki zmarnowały szansę na pozostanie w elicie, bo gdyby tylko stawili się na placu, to by pozostali w Pierwszej Lidze. Utrzymał się za to Fast Trans, który także oddał walkowera (beneficjentem było tu AnonyMMous). Na szczęście pozostałe drużyny zachowały się profesjonalnie i mimo niesprzyjającej pogody pojawiły się na boisku. Contra mierzyła się z FC NaNkacu i tutaj „Niebiescy” sięgnęli po kolejne tego weekendu zwycięstwo. Od początku popularny „Misiek” i jego świta dominowali na placu i raz za razem nękali bramkarza rywali. Brylował w tym zwłaszcza sam kapitan Contry, który nie tylko strzelał, ale też świetnie zagrywał do kolegów. Finalnie Michał Raciborski zdobył dwa trafienia i do tego dorobku dołożył aż sześć asyst. Stąd też wygrana Contry 11:5 była w pełni zasłużona. U pokonanych zaś musimy wyróżnić niezmordowanego Macieja Paluchowskiego. Team w niebieskich strojach awansował na trzecią pozycję, ale już wiadomo, że skończą sezon za podium. Ekipa Macieja Rataja w tę niedzielę grała swój ostatni mecz w tej kampanii i trzeba przyznać, że wraz z BBZ stworzyli kapitalne widowisko. Od pierwszego gwizdka oglądaliśmy klasyczną wymianę ognia, ale po pierwszej połowie nieco lepiej radzili sobie A4O, prowadząc 3:5. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. W Bad Boysach nacierał duet Paweł Szczepaniak i Patryk Winczura, ale tego dnia nie było mocnych na Piotra Świstaka. Popularny „Świru” wspierany przez Michała Brewczuka i Sebastiana Frączaka okazali się kluczem do trzech punktów. Te po triumfie 7:8 powędrowały na konto „Granatowo-niebieskich”. All4One póki co jest czwarty, ale mogą ich jeszcze wyprzedzić Bad Boys i Anonimowi, którzy zmierzą się ze sobą za tydzień. I będzie to bezpśrednia rywalizacja o „pudło”. Na koniec obejrzeliśmy nowo koronowanych złotych medalistów In-Plus Pojemna Halina z ustępującym mistrzem FC Ochotą. Ta potyczka była wyrównana tylko na początku, gdy w barwach FC O szarpał Maks Czyżewski. Potem lider raz za razem udowadniał, że mistrzowski wazon w ich ręce nie trafił przypadkowo. Bartek Przyborek, Patryk Szeliga i Jan Skotnicki grali jak z nut, w zasadzie to był kolejny pokaz kolektywnego futbolu, bo pozostali zawodnicy In-Plusu także zasłużyli na wyróżnienie. Dlatego też mimo wielkiego serca, jakie zostawiła na murawie drużyna Marka Jurgi, IP-PH pokonali ich 16:4. Była to kosmiczna kampania w wykonaniu In-Plus Pojemna Halina, a 146 zdobytych tej wiosny bramek to rezultat więcej niż doskonały. Czapki z głów! FC Ochota zaś mimo porażki zapewniła sobie medale, ale nie wiadomo jeszcze z jakiego kruszcu.

LB TOP6 1 KOLEJKA 9

2. Liga Szóstek:

W Drugiej Lidze Szóstek była ogromna szansa, że już w ten weekend poznamy mistrza i tak też się stało. Tytuł powędrował do Gramy Czasami, wielkie brawa! Zanim jednak tak się stało na murawie pojawili się kontrkandydaci do mistrzostwa, czyli Truskawki na Torcie. I zespół w błękitnych strojach wzorowo wykonał swoje zadanie, pokonując KS Syfon 5:13. Początek meczu należał dość niespodziewanie do KS S, ale szybko Truskawki oponowały boiskową sytuację. Największa w tym zasługa duetu Marcin Karwas i Paweł Grosicki, którzy strzelali jak na zawołanie. Do przerwy było 1:8, a po zmianie stron TNT nieco zluzowali szyki. Lecz mimo tego wygrali pewnie i, jak się okazało, były to cenne trzy punkty. Co prawda nie na wagę złota, ale srebrnego krążka i awansu. Gratulacje! Gramy Czasami potrzebowali trzech oczek w rywalizacji z W1nners, by sięgnąć po mistrzowski wazon i zrobili to. Dodamy tylko, że wielkim stylu, bo ogrywając mocnych przecież rywali aż 18:8. Głównym architektem tego widowiska był niezawodny Paweł Staniszewski, który strzelił aż dwanaście goli (!!!). Popularny „Stanisz” zagrał prawdziwy koncert, ale słowa uznania należą się też jego kolegom, pracującym na jego dorobek. Nie było mocnych tej wiosny na Gramy Czasami i te zawody to tylko potwierdziły. To była ósma wygrana z rzędu dla Krzysztofa Sobolewskiego i jego świty i za tydzień GC będą walczyć o dziewiąty triumf. W1 zaś stracili szansę na awans, ale przy korzystnych wynikach w ostatniej kolejce mogą jeszcze załapać się na ostatni stopień podium. Ten póki co piastuje Zielona Latarnia. Drużyna Mateusza Piziorskiego miała przed tą serią gier jeszcze nadzieje na tytuł, ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że zawiedli. Po pierwsze tylko zremisowali z Futebolewski FC 10:10. A po drugie oddali walkowera Marketing Match. I tutaj najpierw trzeba oddać cześć ambitnie walczącym F FC. Ta drużyna pokazała w tym sezonie, że może bić się z powodzeniem z najlepszymi. Po emocjonującym i pełnym wrażeń widowisku, gdzie team Javiera Perazy ciągle gonił wynik, udało zdobyć im się cenny punkt. Duża w tym zasługa, jak zwykle aktywnego Houssaina Shalaby’ego, ale w zasadzie wszyscy zawodnicy w barwach Futebolewski FC zaprezentowali się znakomicie. W ZL na pewno możemy wyróżnić Bartka Salczyńskiego, ale tego dnia to było za mało, by sięgnąć po triumf. A dodatkowo sytuację z niestawieniem się na rywalizację z Marketing Match musimy surowo zganić. Wcześniej Marketerzy mierzyli się z Warsaw Bad Boys i tutaj ekipa Michała Padały pokazała klasę. Rezultat 6:2, bardzo dobra postawa wspomnianego Padały, Filipa Pyśniaka i Adama Burzykowskiego w bramce były fundamentem do zwycięstwa. Mimo przegranej zaś można pochwalić Bad Boysów, którzy byli wyjątkowo nieskuteczni w tych zawodach, ale gdyby mieli nieco więcej szczęścia to mogło skończyć się różnie. Marketing Match po zgarnięciu w ten weekend sześciu oczek pozostali w wyścigu o podium, WBB utrzymali siódmą pozycję.

LB TOP6 2 KOLEJKA 9

3. Liga Szóstek:

W Trzeciej Lidze Szóstek obejrzeliśmy trzy mecze, w tym jeden o fundamentalnym znaczeniu dla ostatecznego zwycięzcy tych rozgrywek. Tych jeszcze nie poznaliśmy, więc dopiero za tydzień się dowiemy, kto sięgnie po złoto. Pierwszy z pretendentów do tytułu, La Zabava, grał z Chłopcami do Bicia. Tutaj emocje były tylko do przerwy. Chdb zaczęli z wysokiego „C”, bo od prowadzenia w 1 minucie, ale potem „Zieloni” się rozkręcali i już po nieco ponad kwadransie prowadzili 3:1. Jeszcze do przerwy obie strony wbiły po „sztuce” i po pierwszej części było 4:2. Po zmianie połów LZ wskoczyli na najwyższe obroty i nie dali najmniejszych szans przeciwnikom. Końcowy wynik 10:3 tego najlepszym dowodem. Kapitalną partię rozegrał zwłaszcza Łukasz Ziemba, ale pochwalić też musimy Rafała Dębskiego czy golkipera Łukasza Siwka. Po tym triumfie, La Zabava pozostała w grze o złoto. LZ mogli wskoczyć na pozycję lidera w razie remisu w meczu na szczycie pomiędzy pierwszym Motive i trzecią ADP Wolską Ferajną. Jednak tutaj od samego początku lepiej wyglądała drużyna Macieja Bartosiewicza. I to pomimo braku swojego najlepszego strzelca, Adriana Olpińskiego. Nie dało się odczuć jego nieobecności na boisku, gdyż świetnie spisywali się jego koledzy. Pewny między słupkami był Dominik Lutostański, dwoił się i troił Patryk Mirowski, swoje trzy grosze dorzucił Daniel Leszczyński, ale tak naprawdę cały Motive zasłużył na duże uznanie. ADP walczyło, ale tego dnia brakowało im atutów i ostatecznie przegrali 9:4. Przez co Ferajna już przekreśliła swoje nadzieje na mistrzostwo, ale mogą jeszcze awansować. Wystarczy im do tego wygrana w ostatnim spotkaniu z wiceliderem La Zabavą. A Motive zaś jest o krok od zwycięstwa w Trzeciej Lidze Szóstek. W potyczce o znacznie mniejszym ciężarze gatunkowym spotkały się Stara Gwardia i KAC Drink Team. I tu zobaczyliśmy sporo radosnego futbolu. Obie strony nie kalkulowały i postawiły na ofensywę, co miało odzwierciedlenie w ostatecznym rezultacie. W tej wymianie ognia lepsi okazali się „Gwardziści”, którzy pokonali przeciwnika 18:11. W głównej roli wystąpiło trio Rafał Jaworek, Igor Mushko i Marcin Cieślak, a u pokonanych z dobrej strony pokazali się bracia Wojciech i Sebastian Dziurdziak. KAC Drink Team spadł na dziesiątą lokatę, Stara Gwardia z kolei wskoczyła na czwartą pozycję. Po walkowerze oddanym FC Devs, Teraz Kolska „zapewniła” sobie ostatnie miejsce w tabeli, Devs za to są już siódmi.

LB TOP6 3 KOLEJKA 9

Sponsorzy