Zarówno Stoen SA, jak i Marsylia to drużyny debiutujące w rozgrywkach Ligi Bemowskiej, zatem nie sposób było wytypować faworyta spotkania. Premierowe starcie przyszło rozgrywać w trudnych, deszczowych warunkach, co mogło mieć wpływ na to, że przez nieco ponad 10 minut pierwszej części spotkania utrzymywał się bezbramkowy remis. Pierwsi do siatki trafili gracze Marsylii, a na listę strzelców wpisał się Zbigniew Siwiec. Tak, jak na rozpoczęcie strzelania czekaliśmy stosunkowo długo, to tym razem otworzył się drużynom worek z bramkami. Już po chwili zawodnicy Stoen SA wywalczyli rzut rożny. Dośrodkowywał Dominik Franus, a strzałem głową golkipera pokonał Marek Herka. W ciągu kolejnych pięciu minut dwukrotnie do siatki drogę znaleźli „Marsylczycy” i wyszli na prowadzenie 1:3. Czasu do końca pierwszej połowy pozostało niewiele, ale gospodarze zdążyli doprowadzić do remisu. W drugiej części spotkania inicjatywę przejęli zawodnicy Stoen SA, którzy wyszli na prowadzenie i już go nie oddali. Zaprezentowali się z dobrej strony przede wszystkim w kontekście gry zespołowej. Świadczyć może o tym fakt, że na siedem strzelonych bramek przypadło sześciu strzelców. Dwa razy do siatki udało się trafić Michałowi Zbirowskiemu. Marsylia natomiast nie była zespołem wyraźnie gorszym. Przez całe spotkanie utrzymywali kontakt z przeciwnikami i zadecydowały detale. Jeśli poprawią skuteczność i zachowają większą koncentrację pod swoją bramką, to są w stanie osiągnąć dobry rezultat w rozpoczętym sezonie. Tak, jak w drużynie zwycięzców, tak też u „Marsylczyków” wyróżnić możemy kolektyw. Panowie większość dobrych sytuacji wykreowali po akcjach zespołowych, a nie indywidualnych rajdach.