Po rocznej przerwie do rozgrywek wrócił dobrze znany nam Pohybel. Ich pierwszy rywal, Wariaty Kuchara, to ostatnimi czasy ligowy średniak. Mając w pamięci poprzednie sezony, przed rozpoczęciem spotkania stawialiśmy na remis. Pierwszy kwadrans rywalizacji pokazał, że gospodarze wracając do rozgrywek przygotowali dobrą formę. Wyróżniał się duet Tomasz Janus – Przemysław Girgiel, który w ciągu niespełna dwóch minut dwukrotnie zapisał się w statystykach. W 13 minucie rzut w wolny z dość niegroźnej pozycji wykonywał Mateusz Maleta. Przebiegając nad piłką Przemek Girgiel zmylił bramkarza i piłka po raz trzeci zatrzepotała w siatce Wariatów Kuchara. Taka przewaga na siódemkach zazwyczaj prowadzi do zwycięstwa. Końcówka pierwszej połowy jednak wlała nadzieje w szeregi gości. Najpierw golkipera pokonał Staś Kędzierski, a chwilę później sztuka ta udała się Maciejowi Skurzyńskiemu. Zatem do przerwy mieliśmy rezultat 3:2, który zapowiadał emocje w drugiej połowie. Ta rozpoczęła się spokojnie, bez klarownych okazji bramkowych. W 34. minucie prowadzenie powiększył Czarek Dominiak. I tutaj nastąpiła powtórka znanego nam scenariusza – natychmiast mieliśmy okazję oglądać kolejną bramkę. Tym razem to Wariaty Kuchara zmniejszyły stratę do jednej bramki. Końcówka meczu była znakomitym podsumowaniem rywalizacji. W ciągu ostatnich pięciu minut mieliśmy okazję obserwować huśtawkę emocji obu drużyn. Duet Staś Kędzierski – Maciej Skurzyński wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie i wydawało się, że zabraknie czasu na odpowiedź rywali. W ostatniej akcji meczu Pohybel wywalczył rzut wolny w pobliżu pola karnego. Zamiast bezpośredniego strzału na bramkę zdecydowali się na kombinacyjne rozegranie. Efekt był znakomity, po wymianie trzech podań akcję sfinalizował Tomasz Janus i ustalił wynik spotkania na 5:5. Dużo zwrotów akcji i niesamowita końcówka zdecydowały, że był to jeden z ciekawszych meczów drugiej kolejki.