Goście, aby być pewnym końcowego tryumfu, musieli to spotkanie wygrać. Teoretycznie nie powinni mieć problemów, ponieważ gospodarze byli już pewni spadku i mogli nie mieć aż tak dużej ochoty do zabrania im punktów. Spotkanie rozpoczęło się od szybkiego trafienia dla KP Koziej. Duży udział przy golu miał obrońca Energetyka, który stratą piłki dał okazję zmierzenia się oko w oko z bramkarzem Antoniemu Pieńkosowi. A ten okazji nie zmarnował, minął golkipera i umieścił piłkę w siatce. Kolejne trafienie autorstwa Macieja Baranowskiego podwyższyło prowadzenie gości, którzy pewnie zmierzali po tytuł mistrzowski. Energetyk jednak podjął rękawice i złapał kontakt w 21-szej minucie po trafieniu Konrada Zalewskiego. Najbardziej efektowne zagranie przyszło nam zobaczyć w ostatnich sekundach pierwszej części gry – Maciej Baranowski przymierzył z rzutu wolnego prosto w okienko. Zatem do przerwy 1:3 i spokojna gra gości. W drugiej połowie nie spodziewaliśmy się zmiany obrazu gry. Na trafienie Antoniego odpowiedział po indywidualnej akcji Kacper Woźniak, który nawiasem mówiąc wyróżniał się wśród gospodarzy. Wynik końcowy na 2:5 ustalił Baranowski pieczętując tytuł mistrzowski dla swojej drużyny.