W meczu numer trzy drugiej kolejki Trzeciej Ligi Zimowej w szranki stanęły drużyny FC Melange oraz Bękartów Warszawy. Łukasz Słowik i spółka przed tygodnie na start rozgrywek dość niespodziewanie tylko zremisowali z „Lamusami”, podczas gdy dla gości było to inauguracyjne starcie tej zimy. Mecz od pierwszych minut był bardzo wyrównany i zacięty, ale niemal cała pierwsza odsłona to strzelecka niemoc z obu stron. Dopiero pięć minut przed przerwą pierwsi wstrzelili się goście, którzy w ciągu dwóch minut wyszli na prowadzenie 2:0. Gospodarze jednak nie pozostali obojętni i bardzo szybko wbili bramkę kontaktową, która notabene ustaliła rezultat pierwszej odsłony na 2:1 dla Bękartów. Sześć minut po zmianie stron FCM w końcu dogonił rywala na 2:2, ale to ewidentnie podziało na niego jak płachta na byka, bo dwa kolejne trafienia były autorstwa gości, którzy tym samym w trzydziestej czwartej minucie objęli prowadzenie 4:2. Wydawało się, że gracze w granatowych trykotach pójdą za ciosem i pogrążą rywala, tymczasem gracze w gospodarze pokazali charakter. Potrzebowali raptem trzech kolejnych minut by odwrócić wynik meczu. Strzelili błyskawiczne trzy bramki i objęli prowadzenie 5:4. Do końca zawodów pozostało jeszcze czternaście minut i były to minuty pełne dramaturgii. Raz jedni raz drudzy byli bliscy strzelenia bramki, ale długo nic wpadało. Gdy gospodarze szykowali się już do świętowania zwycięstwa, w ostatniej akcji meczu najlepszy na placu Kirill Tsvirko doprowadził do wyrównania. Ostatecznie po meczu pełnym dramaturgii FC Melange zremisował z Bękartami Warszawy 5:5.