Stawką meczu pomiędzy Gladiatorami i Chemikiem Bemowo, remis zaś mógł pozbawić szans na trofeum oba zespoły, więc spodziewaliśmy się tutaj świetnego widowiska. I z całą pewnością klasyk Ligi Bemowskiej nie zawiódł. Już w 2 minucie Paweł Pająk przeprowadził atak, który zakończył się golem samobójczym i nominalni gospodarze prowadzili 1:0. Jednak nie minęło 60 sekund i do wyrównania doprowadził płaskim strzałem Damian Świerblewski po asyście Macieja Baranowskiego. Potem Kamil Jagiełło popisał się dwoma świetnymi interwencjami i dzięki temu zespół z Woli odparł ataki CB. W odpowiedzi w 7 minucie Pająk świetnie podał nad głowami defensorów rywali, co skrzętnie wykorzystał wbiegający z głębi pola Rafał Osiński i było już 2:1. Następnie Gladiatorzy przeprowadzili ostrzał bramki „Chemików”, ale dopiero w 19 minucie Danielowi Ciechańskiemu udało się sforsować obronę ekipy z Bemowa i było 3:1. Po chwili zawodnicy w fioletowych barwach obili słupek, poszedł kontratak, który zakończył się poprzeczką po strzale Baranowskiego. Piłka po obiciu aluminium z powrotem spadła pod nogi „Barry’ego”, ten zagrał ją do Bartka Osolińskiego, a ten zmniejszył straty. Jak się okazało, więcej w wyniku już się nie zmieniło do przerwy i gospodarze po pierwszej części prowadzili 3:2. Po wznowieniu gry było równie ciekawie. Już w 28 minucie Ciechański po raz drugi wpisał się na listę strzelców i zrobiło się 4:2. Gladiatorzy poszli za ciosem i próbowali podwyższyć prowadzenie, ale parę razy świetnie między słupkami zachował się Norbert Margas. Zwłaszcza jego interwencja na kwadrans przed końcem w sytuacji sam na sam była na najwyższym poziomie. Jednak napór gospodarzy w końcu się opłacił. W 42 minucie gola na 5:2 na raty zdobył Michał Dryński. Lecz odpowiedź gości była natychmiastowa, bo po niecałej minucie na 5:3 trafił Paweł Mazurkiewicz. Do ostatniego gwizdka pozostało niewiele czasu i Chemik rzucił się od odrabiania strat. Finalnie udało im się jedynie zniwelować przewagę rywali po drugiej bramce Świerblewskiego po podaniu Piotra Grabowskiego. Gladiatorzy finalnie po kapitalnym widowisku zwyciężyli 5:4 i odebrali tytuł ich bezpośrednim przeciwnikom. Był to naprawdę doskonały sezon w wykonaniu Rafała Osińskiego i spółki, a to spotkanie pokazało, że mistrzowski wazon nieprzypadkowo znalazł się w ich gablocie. Chemik Bemowo zaś zakończył rozgrywki na trzeciej pozycji, co z pewnością dla nich jest dużym rozczarowaniem, ale i tak za postawę tej jesieni należą im się duże brawa. |