W meczu zamykającym zmagania piątej kolejki drugiego szczebla Letniej Ligi Bemowskiej wicelider Kasztany podejmował szóste w stawce Dziki Futbolu. Faworytem tej konfrontacji byli nominalni gospodarze, którzy podobnie jak lider legitymowali się kompletem czterech zwycięstw, podczas gdy Adrian Rączka i spółka dopiero przed tygodniem wygrali swój pierwszy mecz tego lata. Kasztany jednak zjawiły się mocno okrojonym składem bez kilku kluczowych graczy, co od razu przełożyło się obraz meczu. W ósmej minucie prowadzenie objęli goście, ale potem bardzo długo nic się działo. Dopiero w samej końcówce pierwszej odsłony rozwiązał nam się worek z bramkami. Najpierw na 2:0 podwyższyły „Dziki”. Chwilę potem kontakt złapali goście, ale po kilkudziesięciu sekundach znów trafiły Kasztany i było już 3:1. To jednak nie koniec emocji przed przerwą, bo dosłownie w jednej z ostatnich akcji gola do szatni zdobyli gospodarze, ustalając tym samym rezultat na 3:2. Taki wynik utrzymywał się przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy. Potem błyskawiczne dwa gole zdobyły Dziki Futbolu (5:2), co praktycznie rozstrzygnęło losy meczu. Wprawdzie przez kolejne minuty gospodarze ambitnie próbowali odrobić straty i nawet trzy razy dochodzili rywala na dwie bramki (5:3, 6:4, 7:5), ale za każdym razem DF potrafiły odpowiedzieć, a w samej końcówce dorzuciły jeszcze dwie bramki, rozstrzygając definitywnie losy meczu. Ostatecznie Dziki Futbolu sprawiły sporą niespodziankę i zasłużenie odprawiły z kwitkiem Kasztany 9:5. Najlepszy na placu był autor hattricka i trzech asyst Michał Dryński, którego dwoma golami i dwoma ostatnimi podaniami świetnie wsparł Maciej Banasek. Po przeciwnie stronie należy wyróżnić zdobywcę hattricka, Szymona Kaznowskiego oraz autora gola i trzech ostatnich podań, lidera klasyfikacji najlepszych asystentów, Roberta Dębskiego. |