Zmagania piątej kolejki drugiego szczebla Letniej Ligi Bemowskiej zainaugurowało starcie dziewiątej w tabeli Mazovii z siódmą Argentiną FC. Jak dotąd ciut lepiej radziła sobie ekipa Peco Parrello, która zgromadziła trzy oczka, czyli o dwa więcej od swojego oponenta. Gospodarze tym samym walczyli nie tylko o pierwsze zwycięstwo w tej edycji, ale także o opuszczenie strefy spadkowej. Goście natomiast marzyli o trzech punktach, a co za tym idzie o przesunięciu się w środkową strefę tabeli, skąd byłoby znacznie bliżej do utrzymania niż spadku. Ten mecz okazał się istną huśtawką emocjonalną, ponieważ wynik zmieniał się w nim jak w kalejdoskopie. Początek spotkania należał do „Argentyńczyków”, którzy po dwunastu minutach całkowicie zasłużenie prowadzili 2:0. Gospodarze na ich tle wyglądali naprawdę blado i wydawało się, że może to być jednostronne widowisko. Tymczasem chwilę potem nieoczekiwanie obudzili się właśnie gracze w czerwonych trykotach, którzy w ciągu trzech minut strzelili trzy gole, odwracając całkowicie losy meczu i ustalając tym samym rezultat do przerwy na 3:2. Druga połowa jednak rozpoczęła się niemal identycznie jak pierwsza. Gracze w granatowych trykotach błyskawicznie przeszli do ataku i potrzebowali raptem czterech minut by znów objąć prowadzenie, tym razem 4:3. Osiem minut po zmianie stron znów mieliśmy remis, a hattricka tym samym skompletował Kamil Nalewka. Do końca zwodów emocje sięgały zenitu. Obie strony mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale znacznie bliżej byli tego goście, którzy w pewnym momencie wręcz ostrzeliwali bramkę najlepszego na placu Artura Pręgowskiego, który do końca zawodów nie dał się już pokonać. Ostatecznie po wielkiej dramaturgii Mazovia zremisowała z Argentiną FC 4:4. Wśród gości należy wyróżnić postawę Pinto Matiasa, który strzelił gola oraz zanotował trzy ostatnie podanie, a także autora dwóch goli i jednaj asysty Mariano Konopka.