Po sensacyjnym urwaniu punktów przez FC Warsaw United faworytom rozgrywek, przyszedł czas weryfikacji na kolejnego z wielkiej trójki. Chemik Bemowo miał nam dać odpowiedź jak wpłynie na nich porażka w ostatniej kolejce. Już w drugiej minucie zespół zielonych przeprowadził składną akcję, gdzie po podaniu Patryka Liszewskiego, Maciej Baranowski silnym strzałem w okienko pokonał bramkarza białych. Nie minęło pięć minut gdy z rzutu wolnego, bezpośrednim mierzonym strzałem po ziemi Michał Maliński podwyższył wynik spotkania. Chemik od samego początku spotkania, rządził i dzielił na placu gry, czego efektem była trzecia bramka. Piotr Dzisiów uderzył w światło bramki i na linii strzału znalazł się Baranowski, od którego piłka zmierzająca do bramki odbiła się i wpadła do siatki,  całkowicie myląc bramkarza. W dziewiętnastej minucie spotkania ponownie uderzał Baranowski, którego strzał zatrzymał się na ręku ofiarnie interweniującego obrońcy i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Stanisław Kędzierski i pewnym strzałem pokonał Eryka Szymanowskiego. Pierwszą połowę meczu zakończyła akcja ,,Barrego”, który wyłożył do pustej Liszewskiemu. Pomimo wysokiego rezultatu, Warsaw United nie tracili wiary i zaangażowania. Trzy minuty po przerwie przeprowadzili akcję zakończoną dośrodkowaniem, po której strzałem głową Tomasz  Lipiński trafił w słupek. W trzydziestej szóstej minucie ponownie Baranowski przeprowadził akcję, po której Kędzierski po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Po zdobyciu szóstej bramki Chemik nieco spuścił z tonu i United zaczęli dochodzić do sytuacji. W trzydziestej ósmej minucie jedną z nich zmarnowali oddając strzał z linii szesnastki ponad bramką rywala. Następnie ich strzały dwukrotnie mijały bramkę Norberta Margasa. Ponieważ niewykorzystane okazje się mszczą, na dwie minuty przed zakończeniem spotkania wynik meczu ustalił Kędzierski strzałem z bliskiej odległości pod poprzeczkę rywala, tym samym kompletując hattrick.