To miał być jeden z hitów tej kolejki, ale ostatecznie to Gladiatorzy potwierdzili swoją klasę i wysoką formę w tym spotkaniu. Pierwsza połowa była jeszcze dość wyrównana, a obie strony miały swoje okazje. Jednak to broniąca tytułu mistrzowskiego ekipa w amarantowych trykotach wyszła na prowadzenie. Błąd defensywy rywali, bezlitośnie wykorzystał Rafał Osiński. Moszna Squad starał się odgryzać, ale brakowało albo skuteczności, albo nieco kreatywności, by zaskoczyć dobrze funkcjonującą defensywę mistrza ligi. W drugiej części gry, z minuty na minuty coraz bardziej dominować zaczęli Gladiatorzy, którzy znacznie lepiej na tle rywali wyglądali pod względem fizycznym. Na 2:0 podwyższył niezawodny Ashot Galstyan, a kolejne dwa trafienia dołożył wszędobylski i siejący popłoch w szeregach obronnych rywali Paweł Pająk. Po drugim golu, zespół Pawła Maula wyraźnie opadł z wiary w korzystny rezultat i jasne stało się, kto tego dnia zgarnie pełną pulę. Reasumując, Gladiatorzy nie zamierzają rezygnować z obrony tytułu, a Moszna, choć w tym sezonie wygląda lepiej niż w poprzednim, została zweryfikowana negatywnie i na razie musi raczej skupić się na walce o ligowe podium.