Niedzielne zmagania piątej kolejki Czwartej Ligi Siódemek zainaugurował mecz Synów Gmocha z Nie Ma Mocnych. Obie ekipy dzieliły trzy punkty na korzyść nominalnych gości, którzy zamykali podium. To ekipa Piotra Burdacha tej wiosny prezentowała się korzystniej i to ona była faworytem tego starcia. Gospodarze jednak nie przyjechali się przyglądać, ba zamierzali tym meczem się przełamać. Rywal jednak nie zamierzał im tego ułatwić, ba on także przybył po trzy punkty, by umocnić swoją pozycje w czołówce. Mało tego to goście w dziewiątej minucie za sprawą Daniela Mazurka otworzyli wynik meczu. Taki rezultat przy szybkiej, wyrównanej grze utrzymywał się niemal do przerwy. Wtedy to przypomniał o sobie Michał Burzyński, który to doprowadził do remisu. Do przerwy 1:1. Po zmianie stron bardzo długo oglądaliśmy walkę o każdy centymetr boiska, w której każda ze stron miała swoje szanse, ale wynik przez dwadzieścia minut nawet nie drgnął. Wtedy to szczęście uśmiechnęło się do gości, których na prowadzenie wyprowadził Przemek Mazurek. Gol ten sprawił, że do huraganowych ataków ruszyli Synowie, co minutę przed końcem meczu dało im remis, po trafieniu Mateusz Piziorskiego. To jednak nie był koniec. W ostatniej minucie najpierw gospodarze zmarnowali stuprocentową sytuacje, a w odwecie goście przeprowadzili kontratak, który zakończyli golem. Przemek Mazurek pognał prawym skrzydłem po czym dośrodkował w pole karne, a tam jego brat Daniel strzałem z woleja z pierwszej piłki dał „Seledynowym” trzy punkty. Ostatecznie po szalonej końcówce Nie Ma Mocnych pokonali Synów Gmocha 3:2 i z dziesięcioma punktami na koncie umocnili się na trzecim miejscu w tabeli.