Na zakończenie wreszcie zmagań w czwartej kolejce Pierwszej Ligi Zimowej na boisku przy ul. Obrońców Tobruku zameldowały się drużyny Zimbudu oraz Nameless. Mimo, że faworytem tego starcia wydawała się druga z tych ekip, to już po niecałych 10 minutach przegrywali oni dość niespodziewanie 0:2. Jeszcze przed przerwą jednak zdołali złapać wreszcie właściwy rytm i duet Gąska-Oleś zabrał się najpierw za odrabianie strat, a następnie za budowanie przewagi swojej drużyny. Już do przerwy prowadzilli oni spokjnie 6:4, ale wynik ten niczego nie przesądał i kwestia wygranej wciąż pozostawała otwarta. Druga część tego starcia była już zdecydowanie bardziej wyrównana i przebiegała pod znakiem pogoni Zimbudu, który starał się doprowadzić conajmniej do wyrównania. W pewnym momencie zapisali oni nawet na swoim koncie bramkę kontaktową, ale Nameless grali rozsądnie w obronie i kontrolowali przebieg meczu, nie pozwalając rywalom na zbytnie rozwinięcie skrzydeł. Ostatecznie utrzymane zostało status quo z pierwszej połowy i mecz zakończył się wynikiem 8:6.