To bez wąrpienia był jeden z hitów tej serii gier. Naturalnym faworytem tego spotkania byli FC NaNkacu, którzy wygrali wszystkie dotychczasowe spotkania. Zgodnie z naszymi przedmeczowymi zapowiedziami, mecz rozpoczął się pod dyktando zawodników w jaskrawo zielonych koszulkach. Jakub Małachowski już w 2 minucie meczu trafił na 1:0. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać dosyć długo, bo aż do 15 minuty. Strzelcem okazał się ponownie aktywny Małachowski. Dopiero wtedy przebudził się wreszcie OMS, który odważnie zaatakował. Efektem tych ataków były trzy bramki. Strzelcami byli Tomasz Sawicki, Konrad Osiński oraz Staszek Buława. Jednak nie była to ostania bramka w pierwszej połowie. Do wyrównania na 3:3 tuz przed przerwą doprowadził Albert Szlaga.

Druga połowa zaczęła się również od przewagi popularnych "Kacy". Szybkie bramki Dominika Baćko i Alberta Szlagi pozwoliły odetchnąć zawodnikom ich drużynie. Bramkę kontaktową w 34 minucie zdobył ponownie Sawicki. Mecz od tego momentu był twardy i nikt nie odstawiał nogi. W 37 minucie prowadzenie dla drużyny NaNkacu podwyższył po indywidualnym rajdzie Łukasz Żendzian. Ostatnia bramka w tym spotkaniu padła w 41 minucie spotkania. Strzelcem był Marcin Jazgarski z OMS, jednak mimo kolejnych prób i starań zawodników w białych koszulkach, tego dnia nie byli w stanie zrobić nic więcej. Reasumując, ekipa Dominika Baćko czwarty raz z rzedu zapisała na swoim koncie komplet punktów i w dalszym ciągu plasuje się na pozycji lidera. Wydaje się, że w takiej formie, powalczą z AnonyMMous o mistrzostwo w lidze szóstek. OMS, mimo porażki, zachował miejsce na najniższym stopniu podium.