W starciu Kasztanów z PRE Wwa na papierze faworytem był lider, ale od początku tego meczu oglądaliśmy zaciętą potyczkę. Pierwszą dobrą szansę mieli nominalni goście, ale Artur Perekitko trafił w słupek. W odpowiedzi swojej okazji nie wykorzystali gospodarze, a dalej już oglądaliśmy typowe spotkanie z serii „cios za cios”. Jednak przed końcem pierwszej połowy jednej z drużyn udało się w końcu wyjść na prowadzenie. Po dobrym podaniu Piotra Czarneckiego drogę do siatki znalazł Artur Perekitko. Była wtedy 19 minuta. Po niespełna 60 sekundach Kasztany odpowiedziały, a gola zdobył ich kapitan Patryk Abramczyk i było już 1:1. Jak się okazało, taki wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron obie ekipy starały się zadać decydujące trafienie, ale świetnie w bramkach spisywali się obaj golkiperzy. Doskonały występ też notował Patryk Abramczyk, który nie tylko bardzo dobrze wypełniał rolę obrońcy, ale też był motorem napędowym swojej drużyny w ofensywie. I to on był bohaterem tego widowiska. W 42 minucie stracił piłkę przed polem karnym rywala, ale po chwili ją wyłuskał i zdecydował się na strzał. Piłka wpadła do siatki i było 2:1. Mimo tego, że Jarosław Królak i spółka rzucili się do odrabiania strat, ale rezultat się już nie zmienił. Kasztany po naprawdę udanych zawodach sięgają po pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Dla PRE Wwa z kolei była to pierwsza porażka, ale i tak nadal pozostali w czubie tabeli, bo na drugim miejscu.