Na inaugurację przedostatniej kolejki drugiego szczebla Letniej Ligi Bemowskiej doszło do bardzo ciekawej konfrontacji. Otóż siódma w tabeli Argentina FC podejmowała świeżo upieczonego mistrza, MELOdramat. Murowanym faworytem tego starcia byli oczywiście nominalni goście, ale my przeczuwaliśmy, że drużyna rodem z Argentyny postawi, jak każdemu rywalowi zresztą bardzo trudne warunki, tym bardziej, że do zapewnienia sobie utrzymania w drugiej lidze potrzebowała punktów. Gospodarze od początku meczu zagrali bardzo wysokim pressingiem i już w trzeciej minucie zaskoczyli rywala, a dokładnie „granatowych” na prowadzenie wyprowadził Mariano Konopka. Wprawdzie pięć minut potem wyrównał Piotr Parol, ale kolejne gole w tej części strzelali już rywale. Pięć minut przed przerwą „Albiceleste” na prowadzenie wyprowadził Jony Kraayenbrink, a wynik pierwszej połowy na 3:1 ustalił Cristian. Po zmianie stron obejrzeliśmy najbrzydszą drugą połowę ze wszystkich meczów letniej edycji LB. Mecz zaostrzył nam się do niewyobrażalnych rozmiarów, a sędzia pozostawał zdecydowanie zbyt bierny. W pewnym momencie starcie to coraz częściej przypominał mecz rugby niż piłkarskie zawody. W końcu po stanowczej interwencji arbitra i zagrożeniu wcześniejszym zakończeniem meczu obie strony wróciły do piłkarskiej rywalizacji. Tutaj jednak bardzo mądrze broniąca się AFC skutecznie wybijała z rytmu MELO i mało tego coraz bardziej odsłaniającego się rywala potrafiła jeszcze skontrować. Otóż siedem minut przed końcem meczu na 4:1 trafił najlepszy na placu Mariano Konopka. Goście wzmocnieni w ostatnich minutach Michałem Kielakiem ruszyli jeszcze do odrabiania strat, ale na osiągnięcie korzystnego wyniku zabrakło czasu, a dokładnie starczyło go na gola numer dwa, autorstwa Damiana Ziemniakowskiego. Ostatecznie po bardzo brzydkich zawodach Argentina FC sprawiła wielką sensację odprawiając z kwitkiem świeżo upieczonego mistrza, MELOdramat 4:2, zapewniając sobie tym samym pozostanie na drugim szczeblu Ligi Bemowskiej.