Legion musiał wygrać mecz, żeby marzyć o zdobyciu podium. Za to Alter Valkiria grała już tylko o honor i pierwsze punkty w sezonie. Początek pierwszej połowy miał sensacyjny przebieg. Nominalni goście szybko zdobyli dwubramkowe prowadzenie (za sprawą Konrada Bulika i Bartka Sokoła), co mocno zaskoczyło faworyzowanych gospodarzy. Jednak ci wiedzieli, o co grają, i rzucili się do odrabiania strat. W efekcie jeszcze do przerwy nie dość, że Legion doprowadził do remisu, to jeszcze wyszedł na prowadzenie. Najpierw kontaktowego gola zdobył Marcin Lipa, potem błąd obrony wykorzystał Piotr Różycki, a następnie trafienie zanotował Piotr Bors po świetnym podaniu Mateusza Szuma. Na tablicy wyników widniał rezultat 3-2, co zapowiadało emocje w drugiej odsłonie. Tak też było w istocie. W drugiej połowie Alter Valkiria goniła wynik i udało im się to i to z nawiązką. Artur Piasecki dobrze wypatrzył Mikołaja Szczurowskiego, który strzałem po ziemi pokonał bramkarza gospodarzy. Następna bramka to również dzieło tego duetu. Piasecki znowu podawał, Szczurowski ponownie strzelał i było 3-4 dla gości. Jednak ekipa Jakuba Lipy nigdy się nie poddaje i ostatecznie to oni zgarnęli całą pulę. Mateusz Szum zdecydował się na strzał, po drodze piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła za kołnierz bramkarza Valkirii. A gola na wagę zwycięstwa strzelił najlepszy na placu Bors, który wykorzystał podanie Wojtka Starożyka. Legion wygrywa 5-4 i dzięki temu zwycięstwu rzutem na taśmę melduję się na najniższym stopniu podium. Wielkie brawa, to był dobry sezon w wykonaniu Legionistów. Tego samego o sobie nie mogą powiedzieć zawodnicy Alter Valkirii, którzy mimo dobrej gry w ostatnim meczu, finiszują na ostatnim miejscu w tabeli.