Starcie sąsiadów w ligowej tabeli Drink Menów i KP Koziej awizowaliśmy jako bardzo wyrównane i takim też się okazało. Pierwsza połowa stała pod znakiem zaciętej gry w środku pola, a oba zespoły w żaden sposób nie mogły znaleźć drogi do siatki przeciwników. Na pewno za ten okres gry należy pochwalić obie formacje obronne wraz z golkiperami, którzy w pierwszej odsłonie spisywali się na medal. Jedyny raz, gdy piłka znalazła się w sieci, miał miejsce, gdy z rzutu wolnego uderzał Tomasz Sienkiewicz, ale arbiter dopatrzył się tutaj przewinienia i nie uznał tej bramki. Do przerwy było zatem 0:0. Po zmianie stron nieco odważniej zaatakowała ekipa Mirka Wyszczelskiego, między innymi w słupek uderzył aktywny tego dnia Sienkiewicz. Ten sam zawodnik w końcu dopiął swego i po podaniu Jose Hostii strzelił na 1:0. Następny gol również był autorstwa Sienkiewicza, tym razem asystował Paweł Dwórznik, Sienkiewicz umiejętnie się zastawił, po czym uderzył obok bezradnego bramkarza i było już 2:0. Do roboty wzięli się wtedy zawodnicy w czarnych trykotach i w końcu i im udało się trafić do siatki. Po zagraniu Jakuba Cieślaka uderzył nie do obrony Antoni Pienkos i zrobiło się 2:1. Końcówka meczu to była wymiana ciosów, gola mogli zdobyć nominalni gospodarze, bliski wyrównania był Pienkos, ale finalnie wynik się nie zmienił i trzy punkty trafiły do ekipy w pomarańczowo-niebieskich strojach. Drink Men udanie, bo od siedmiu punktów w trzech pierwszych meczach, zaczynają ten sezon i utrzymują po tej kolejce ostatnie miejsce na podium. KP Kozia z kolei póki co punktuje w kratkę, ale swego występu przeciw DM w żadnym wypadku nie mogli się w wstydzić, gdyż do bardziej korzystnego rezultatu zabrakło bardzo niewiele. |