Rywalizacja Starej Lamy z Chłopcami do Bicia to był prawdziwy mecz na szczycie Trzeciej Ligi Szóstek. I trzeba przyznać, że obejrzeliśmy tu naprawdę kapitalne widowisko. Zaczęło się fantastycznie dla nominalnych gospodarzy, którzy już po nieco ponad kwadransie prowadzili 4:0. Wynik otworzył w 7 minucie Denis Boluts, 2 minuty później poprawił Maciej Bartczak, a po 12 minutach na 3:0 podwyższył Oleksandr Yaremenko (który asystował przy pierwszych dwóch golach). A po kolejnych 5 minutach Boluts po raz drugi wpisał się na listę strzelców i goście mieli poważny problem. Lecz CdB szybko wzięli się do pracy. Po chwili było już tylko 4:2 po trafieniach Mariusza Dudzika z dystansu i bramce Wojtka Lutrzykowskiego. Następnie Yaremenko skompletował dublety, ale zespół w białych strojach jeszcze przed przerwą zmniejszył straty po uderzeniu niezawodnego Macieja Dubickiego. Było wtedy 5:3 i takim też rezultatem zakończyła się pierwsza odsłona. W drugiej, w co może trudno uwierzyć, było jeszcze ciekawiej. Wtedy to goście poszli za ciosem i 28 minucie po dwójkowej akcji Dudzik (asysta) – Lutrzykowski (strzelec) zrobiło się już tylko 5:4. Grający w sześciu zawodnicy SL ponownie rzucili się do ataku, mieli kilka szans, ale brakowało im nieco skuteczności. Za to CdB wyrównali. W 40 minucie Dubicki po raz kolejny w tym sezonie pokazał, jak groźnym jest snajperem i było 5:5. Lecz „Pomarańczowi” nacierali dalej i w końcu przełamali impas z drugiej połowy. W 44 minucie po świetnym uderzeniu w samo okienko najlepszy na murawie Yaremenko trafił na 6:5. Po niespełna 360 sekundach powtórzył swój wyczyn i było 7:5. W samej końcówce jego koledzy z zespołu (bardzo dobrzy tego dnia Boluts i Bartczak) zadali jeszcze dwa skuteczne ciosy i ta pełna zwrotów akcji konfrontacja zakończyła się przy stanie 9:5. Stara Lama zrobiła ogromny krok do awansu i tylko katastrofa może sprawić, że w wiosną nie zagrają w drugiej lidze. A dodatkowo wciąż są w grze o złoto. Chłopcy do Bicia zaś po tej porażce mogą znaleźć się maksymalnie na trzecim stopniu podium.