Sarma Boys po ubiegłotygodniowym falstarcie przyszła na spotkanie w obszernym składzie, który zwiastował, że w tym meczu zawalczą tylko i wyłącznie o 3 punkty. Minęły niepełne 2 minuty gry i Michał Adach potwierdził nasze spostrzeżenia wyprowadzając swoją drużyna na prowadzenie 1:0. Pierwszy kwadrans spotkania, poza trafieniem gospodarzy nie przyniósł wielu kolejnych okazji bramkowych. Gra toczyła się głównie między polami karnymi i w oczy rzucała się duża ilość strat piłki z obu stron. Po tej dłuższej chwili „uśpienia” skutecznie zaatakować udało się „Sarmatom” i podanie Sebastiana Osińskiego na gola zamienił Kamil Tarapacz. Wydaje się, że ta bramka ożywiła ostatnie 5 minut pierwszej odsłony. Najpierw gracze Los Lamusos ładnie „wyklepało” akcję, ale bardzo bliskiej odległości do pustej bramki nie trafił jeden z ich graczy. Na usprawiedliwienie możemy dodać, że uderzał z dość ostrego kąta, więc akurat tej sytuacji nie zaliczylibyśmy do kategorii „patelni”. Na 2 minuty przed przerwą goście mieli kolejną dobrą okazję strzelecką, ale tym razem świetną obroną wykazał się Marcin Krzyżewski. Na te okazje próbował odpowiedzieć Tarapacz, ale piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na poprzeczce bramki. Takim sposobem po 25-ciu minutach utrzymał się rezultat 2:0. Druga połowa rozpoczęła się od podwyższenia prowadzenia, które zmalało już po niespełna 60-ciu sekundach. Po upływie kolejnych 5 minut tym razem asystą popisał się Robert Różycki, a bramkę zdobył Artur Różycki. Wynik 3:2 dawał nadzieję na dalszą wyrównaną grę, ale Sarma Boys bardzo szybko zdobyła dwie kolejne bramki. Obie były autorstwa doświadczonego „Sobola”. Goście jeszcze raz spróbowali gonić wynik, ale na trafienie Grzegorza Wojciechowskiego ponownie odpowiedział Adach. Od 41. minuty i wyniku 6:3 już tylko zawodniczy w bordowych bluzach wpisywali się na listę strzelców, a wynik na 9:3 ustalił niezłą wcinką Sebastian Szymański. W międzyczasie Los Lamusos miało dwie dobre okazje, ale w obu znakomicie przed linią bramkową ustawiali się obrońcy Sarma Boys blokując strzały.