O 15:00 miało miejsce jedno z ciekawszych spotkań niedzielnego dnia. Polczyn Brothers podejmowało FK Almaz. Bardzo szybko odnotowaliśmy dwa trafienia, gdyż w pierwszych trzech minutach dubletem popisał się Jurii Newdanc i to gospodarze już na samym początku spotkania stworzyli sobie dość pokaźne prowadzenie. Gospodarze jednak szybko podnieśli się z desek i już w 7 minucie kapitalnym strzałem po długi rogu popisał się Alan Małecki. Po tej sytuacji gospodarze przejęli kontrole nad gra i to oni tworzyli więcej sytuacji pod bramka rywala, co przekuli w bramkę z 15 minuty autorstwa Krzysztofa Witeckiego. Cztery minuty później mieliśmy szybka wymianę ciosów. W 19 minucie trafili gracze w niebieskich trykotach, a minutę później wyrównał Almaz. Mecz nam się zrobił naprawdę ciekawy zwłaszcza, ze w 21 minucie mieliśmy rzut karny, który zmarnował Alan Małecki. Nie podłamało to jednak gospodarzy, gdyż minutę później wyszli na prowadzenie po strzale Dawida Klepackiego. W samej końcówce końcówce pierwszej połowy najlepiej w polu karnym odnalazł się Yurii Rubashny i w zamieszaniu znalazł drogę do bramki. Chwile później sędzia zakończył pierwsza cześć spotkania i połówka zakończyła się remisem 4:4. Druga odsłona zaczęła się od kapitalnej sytuacji dla Almazu, ale Ihar Bakun pomylił się przy sytuacji sam na sam. Almaz jednak chciało dopiąć swego i kolejna akcje zakończyli trafieni, którego autorem był Eugeniy Sirotenko. Goście cały czas byli na fali wznoszącej i już dwie minuty później Bakun wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 6:4. Tym razem byl góra nad bramkarzem w sytuacji sam na sam. Chwile później ponownie zaatakował Almaz i mieliśmy 7:4 dla graczy w zielonych trykotach. Chwile później Polczyn kapitalnie rozegrał rzut wolny i zaczął odrabiać straty. Jednak ten rezultat nie utrzymał się za długo, gdyż chwile później goście trafili do siatki i mieliśmy 5:8. Co podirytowalo gospodarzy, którzy rzucili się do ataku i trafili dwukrotnie zbliżając się do rywali na 1 bramkę. W tym momencie zawodnicy z Ukrainy ponownie pokozali, ze maja jakość i odskoczyli na dwie bramki, dzięki czemu mieliśmy 8:10. Polczyn się nie poddał i walczył do ostatnich minut. Na 3 minuty przed gwizdkiem końcowym udało im się wyrównać. Ostatnie sekundy były kluczowe. W dogodnej sytuacji zimna krew zachował Ihar Bakun i mecz zakończył się zwycięstwem Almazu 11:10.