Zarówno Haratacze, jak i Altus rozpoczęły sezon w rewelacyjnym stylu. Komplet punktów po dwóch pierwszych kolejkach mógł imponować, lecz później w obu przypadkach przyszła pora na pierwsze porażki. Miały one miejsce z wymagającymi rywalami i były minimalne, zatem szanse w tym spotkaniu ocenialiśmy pół na pół. Jako pierwsi do siatki trafili goście – Podanie Jakuba Muzyka na bramkę zamienił Piotr Osiecki. Kolejne minuty to fragment nieco ostrzejszej gry, czego skutkiem były żółte kartki dla zawodników obu drużyn. W 17. minucie Haratacze byli bardzo bliscy wyrównania, ale po strzale z rzutu wolnego trafili tylko w poprzeczkę. Częściej przy piłce utrzymywali się właśnie gospodarze i próbowali ataku pozycyjnego, natomiast Altus chętniej korzystał z okazji do kontrowania przeciwnika. W 24. minucie beniaminek doprowadził do wyrównania i na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 1:1, który był dobrym odzwierciedleniem wyrównanej gry. W drugiej części rywalizacja nieco oddaliła się od obu bramek, ale mimo tego, kilka dobrych okazji bramkowych mogliśmy obejrzeć. W 33. minucie Altus po jednej z kontr trafił w słupek. W 45. minucie z kolei Haratacze mieli szansę do wyjścia na prowadzenie, ale jej nie wykorzystali. Zemściło się to na nich niespełna 60 sekund później. Dośrodkowanie Piotra Osieckiego z rzutu rożnego wykończył uderzeniem głową Daniel Łukaszyk. Chwilę później definitywnie zamknąć mecz mogli zawodnicy Altusa, lecz na ich drodze ponownie stanął słupek. Więcej okazji nie było, i mecz zakończył się zwycięstwem gości 1:2.