Po pierwszej połowie starcia Zmarnowanych Talentów i Zimbudu nic nie zapowiadało wielkich emocji. Nominalni goście dominowali na placu, grali pewnie, czego efektem było dwubramkowe prowadzenie. W 9 minucie wynik otworzył Łukasz Wasiak, a jeszcze przed przerwą na 0:2 podwyższył Sebastian Przyłucki. Taki rezultat utrzymał się do końca pierwszej odsłony. Od razu po zmianie stron Zimbud zadał kolejny cios, tym razem za sprawą Jakuba Zimka. Lecz od tego momentu zaczęła się metamorfoza gospodarzy. Między 27 i 37 minutą nie ZT nie tylko doprowadzili do wyrównania, ale zdążyli też wyjść na prowadzenie. A wszystko to dzięki trafieniu Artura Jarosza i hat-trickowi Maksa Mazura. Było wtedy 4:3, ale i ten stan nie utrzymał się długo. W 40 minucie rzut karny dla gości wykorzystał Kacper Kaszuba i był remis. Jak się okazało, Zmarnowane Talenty znowu zaatakowali i ponownie skutecznie. Na 6 minut przed upływem regulaminowego czasu Artur Jarosz zdobył gola na 5:4 i takim też wynikiem zakończyło się to widowisko. ZT dzięki tej szalonej pogodni zanotowali pierwszą wygraną tej zimy. Zimbud zaś na premierowe zwycięstwo musi jeszcze trochę poczekać.